Tym razem krótko, bo wszystko – jak zawsze – się opóźnia i niespecjalnie
wiele się zmieniło.
Gitara została lekko rozegrana w stanie takim, jaki jest. Korzystając ze
starych dziur po nie-wiadomo-czym, przykręciłem listewkę z tworzywa, by
mieć na czym podpierać paluchy. Brzmienie w dalszym ciągu klasyfikuję jako
„wspaniałe”, ale nie mam zamiaru zrezygnować z ulepszenia go jeszcze
bardziej. Dlatego czekam na pewną przesyłkę-z-daleka. Oczywiście,
zdziwiłbym się, gdyby ta sprawa poszła gładko. Nie poszła. Próby
założenia własnego konta eBay spaliły na panewce, kiedy portal zaczął
wymagać ode mnie dziwnych rzeczy. Postanowiłem skorzystać z pomocy kumpla z
pracy. Zamówił, po czym nagle pojawił się konflikt na linii jego konto
eBay-jego konto PayPal. Zatem należało czekać, aż jego bank wyśle mu
kartę do konta walutowego. Oczywiście, przesyłka się opóźniała, a
sprzedawca z eBay dał mu (nam) czas do czwartku. Na szczęście, karta
dotarła i wszystko wypaliło, i nie muszę znów szukać aukcji.
Z innych pozytywnych informacji – kupiłem monostabilny przycisk zwierający,
zwany przez gitarzystów „killswitchem”. Głupia nazwa – jeden z moich
najlepszych kumpli ma ksywkę „Switch” i nie chcę mu robić krzywdy. Tak, czy
siak, przylutowałem go (przycisk) – na razie do gniazda, ale potem będzie
bliżej, przy potkach – i osadziłem. W nietypowym miejscu: powyżej
przestrzeni dla pickupa pod gryf, w miejscu, gdzie opieram kciuk. Dzięki temu
można korzystać z niego nie tylko przy tappingu, ale i, po odpowiednich
ćwiczeniach, także przy normalnym graniu palcami. A w wypadku tappingu można
nawet zastosować oburęczny, przy czym prawa dłoń sięga tylko przestrzeni
między 19 a 22 progiem.
„Zabijaczoprzycisk” wypróbowałem. Oczywiście, przy brzmieniu prosto we
wzmacniacz przydaje się tylko do szybkiego wyciszania gitary. Lekki trzask
zawsze się pojawia, choć jest niczym w porównaniu z tym, co by się
osiągnęło przy zastosowaniu rozłączającego przycisku monostabilnego – w
tym wypadku każde naciśnięcie daje efekt dźwiękowy „o kurde, wyrwałem
kabel z gniazda”. Ten przycisk daje tylko leciutki trzask, ale w grze bez
efektów i tak lekko drażni. Podpiąłem zatem multiefekt i sprawdziłem
szeroką gamę stworzonych przeze mnie distortion’ów i overdrive’ów. Wyszło
super. Naprawdę spróbuję nagrac jakieś próbki, jak znajdę chwilę.
Jestem z „zabijaczoprzycisku” zadowolony i nie żałuję, że go
przylutowałem… A nawet jakbym chciał się go pozbyć, to będzie ledwie
strata 2 złotych, więc nie ma się co martwić. A guziczek nada się do
czegoś innego, np. do dzwonka do drzwi czy czegoś w tym stylu. Ale raczej go
nie usunę; efekt tego gadżetu jest bardzo zadowalający i podejrzewam, że
będzie jeszcze lepszy, kiedy rozwinę u siebie umiejętność posługiwania
się tym gadżetem oraz kiedy zamontuję drugi pickup pod gryf i gitara zyska
jeszcze na mulistości brzmienia. Wtedy będę miał efekt „oto bass z
killswitchem”, a nie „to chyba elektryk z killswitchem grany na niskich
strunach, choć w sumie coś za bardzo muli”.
A skoro mowa o drugim pickupie – z myślą o nim zakupiłem przełącznik
bistabilny, za pomocą którego wprowadzę na próbę efekt przełączania
między szeregowym i równoległym połączeniem pickupów. Podejrzewam, że
powinno to dać możliwość wyboru między totalnym mułem a brzmieniem w
klimacie basu PJ, ale to pokaże czas…
…tak, jak i czas pokaże, czy mój zamówiony w odległych krainach pickup w
ogóle do mnie dotrze. Oby tak, bo zasadniczy problem zniknął.
Miejmy nadzieję, że w następnym wpisie będę mógł potwierdzić, że
dotarł. Wtedy udam się do lutnika, by poprawił jeszcze to i owo, by wszystko
idealnie pasowało. Trzymajcie zatem kciuki, o Wy, którzy kibicujecie!
http://www.img412.imageshack.us/img412/243/trzymackciukijutroprosz.jpgbędzie ciekawie 😀
zdjęcia!!
No, będzie. Teraz ktoś wstawi zdjęcie trzech trzymanych kciuków! jak to
możliwe?
A nie bo oto następuje kciukowy wzrost geometryczny
http://www.img299.imageshack.us/img299/7844/1259562681874f.jpgCzekamy na Kciukofraktal 😀