Gary Moore nie żyje..;..

genialny gitarzysta. odszedł… k*rwa.

Dzisiaj właśnie kolejny raz uświadomiłem sobie, ze latka lecą, kolejni
idole mojej wczesnej młodości i fascynacji rokyndrolem odchodzą… i
odchodzą co chwila młodsi…idę się napić…czyżby kryzys?

Podziel się swoją opinią

17 komentarzy

  1. Po prostu życie. Jedni odchodzą, pojawiają się inni… BBMu sobie
    posłuchałem i mi lepiej 😉

  2. Właśnie o tym przeczytałem. Cholera, legenda za legendą odchodzi.

  3. Przedwczoraj zmarł wokalista Emigry (ich basistę mamy na forum); aż boję
    się pytać ile miał lat.. Bo dużo więcej niż 30 na pewno nie..

  4. Jakoś tak w czwartym ćwierćwieczu minionego stulecia, w „Jazzie”
    przeczytałem recenzję z płyty Gary Moorea. Nie wiedziałem wówczas kto
    zacz, ale bardzo spodobała mi się zamieszczona tam grafika przedstawiająca
    combo gitarowe Fender z opartą o nie gitarą, z której wylatywały kolorowe
    motyle…

    @Muzz: genialny gitarzysta. odszedł… k*rwa.
    Dzisiaj właśnie kolejny raz uświadomiłem sobie, ze latka lecą, kolejni idole mojej wczesnej młodości i fascynacji rokyndrolem odchodzą… i odchodzą co chwila młodsi…idę się napić…czyżby kryzys?

    Nigdzie nie idę! W domu wypiję z najlepszą z żon, przy Jego muzyce…

  5. @kiewball: Teraz chyba docenię go jeszcze bardziej niż 2 dni temu.

    Polska mentalność. Jak ktoś umrze to dopiero się go ceni :/ masakra

  6. 1. To jest LUDZKA mentalność, nie polska.

    2. Nie można wszystkich doceniać na maksa w każdej chwili.

    3. A kiedy ktoś umrze, to dobrze jest się skupić na jego twórczości, póki
    pamięć o nim jako żywej osobie pozostaje świeża.

  7. Tak bardzo dobry muzyk, wzór nie tylko dla gitarzystów. Pamiętam jak ok 20
    lat grałem w kapeli jazz-rockowej i bardzo chciałem zagrać fajne basowe
    solo,takie mocne, ekspresyjne, i nic mi nie wychodziło . Wtedy gitarzysta
    polecił mi posłuchanie Garrego Moora i jego charakterystycznej artykulacji,
    mocnych wejść i „dbania” o każdy wydobyty dźwięk.

    No i jeszcze jedno , zawsze szkoda gdy odchodzi muzyk nie ważne stary czy
    młody. Muzyka …ta prawdziwa…. nie ma granic wiekowych.

  8. @Immo: A kiedy ktoś umrze, to dobrze jest się skupić na jego twórczości, póki pamięć o nim jako żywej osobie pozostaje świeża.

    Polać mu.

    Edit: Immo, bo mi flach nie starczy.

  9. Tak jeszcze dodam – wszystko jest okej, dopóki w 10 minut po śmieci artysty
    stajesz się jego największym fanem, i to od wielu lat (jak to było w wypadku
    niektórych po zgonie Jacksona).

  10. Tak nas naszło na wspominki przy piwie.

    Dzięki Miklo, prawie zapomniałem, po ostatnich płytach Moora, o BBM.

    Trzech bogów.

Możliwość komentowania została wyłączona.