tubas – …co chcielibyście wiedzieć o basowaniu, ale zawsze wstydziliście się zapytać…
No i wydaliłem z siebie kilka odpowiedzi na pytania wybrane z głosów
początkujących „basoofkowiczów” zamieszczonych na portalu. Starałem się
wybrać pytania najbardziej podstawowe, a jednocześnie często powtarzane. Nie
wstydźcie się pytać! Jeżeli ja nie odpowiem, to ktoś inny Wam pomoże, a
głupie pytania nie istnieją…
KLIK Co chcielibyściewiedzieć o basowaniu, ale zawsze wstydziliście się zapytać…cz.I
KLIK Co chcielibyściewiedzieć o basowaniu, ale zawsze wstydziliście się zapytać…cz.II
Enjoy, Neskim!
EDIT:
Oto kolejna porcyjka odpowiedzi na pytania:
KLIK Co chcielibyściewiedzieć o basowaniu, ale zawsze wstydziliście się zapytać…cz.III
i następna stroniczka:
KLIK Co chcielibyściewiedzieć o basowaniu, ale zawsze wstydziliście się zapytać… cz.IV
23 komentarze
Możliwość komentowania została wyłączona.
tubas jak cię spotkam to wyściskam 😀
Komentarz wymyka się calkowicie moim umiejetnosciom jezykowym i zdolnosciom
werbalizowania emocji.
Proponuje jakaś vipowska karte dla tubasa, , która będzie uprawniala go do
zamowienia (bez kolejki!), na koszt forum, goloneczki w zestawie ze stosownym
napitkiem w kazdym lokalu, , który posiada taka pozycje w menu.
Ja bym nie grał na żadnym instrumencie, gdybym nie nauczył się stroić
gitary. To była 3-letnie luka w mojej nauce gry (wtedy na gitarze) i jedyny
powód to taki, że nie umiałem nastroić gitary, mimo, że gdzieś tam coś
tam było tłumaczone o tym.
To na początku było dla mnie nie do przejścia i przez to nie mogłem
zacząć się uczyć.
Może warto to poruszyć w jakiś iście nieskomplikowany sposób.
Generalnie uważam, że Tubas śmiało mógłby ze swoją wiedzą oraz
dowcipnym podejściem wydać podręcznik do nauki gry na basie. Zawsze
chętniej się sięga po książkę do nauki, kiedy ta jest pisana w
przystępny i zabawny sposób 🙂
Za moich czasów nie było takich poradników… Żeby nie było zaczynałem
jak miałem 14 lat, teraz mam 21, czyli w sumie to nie tak dawno…
Młodzieżowcy, doceńcie to!!!!
Bardzo fajne wprowadzenie w świat basu 🙂 Mnie się podoba, mimo, że wiedzę
w nim zawartą już pozyskałem 🙂
Myślę, że możemy rozpocząc już zbieranie podpisów pod petycją o
przyznanie Tubasowi tytułu Honorowego Użytkownika Basoofki, uprawniającego
do otrzymania golonki ze stosownym trunkiem u każdego użytkownika forum (na
razie ;>)
W ściądze ładnie wyjaśnione jest co i jak można chwycic na gryfie, jednak
nie ma nic o technikach prawej ręki, przynajmniej tych podstawach, a myślę
iż jest to równie ważne (o ile nie ważniejsze) niż układanie wspaniałych
solówek po dźwiękach. Żadna z nich nie zabrzmiałaby tak jak powinna gdyby
basista szarpał struny byle jak i do tego niekoniecznie równo.
PS. To kto się podpisuje jako drugi pod petycją? ;>
Tubas na prezydenta !!! 🙂
Granie na piecu/wzmacniaczu – na co uważać, jak nie spowodować awarii, nie
uszkodzić czegoś, nie spalić pieca/kolumny.
(np. wyciszyć piec przed wyjęciem/włożeniem kabla z/do gitary)
Jakie są typowe pokrętła i funkcje w piecu i do czego one służą?
Jak dobrać do siebie wzmacniacz z kolumną, żeby czegoś nie schrzanić?
Jakie powinny mieć waty, omy, wolty itp.
halabala, o tym ostatnim jest obszerny artykuł w basoofkowej czytelni, nie
wiem czy jest sens pisania tego jeszcze raz, skoro tam jest całkiem jasno
🙂
A Tubasie – pozwolę sobie dołączyć szanowne treści do FAQ w okolicach
weekendu. Oczywiście z dopiskiem o zacnym autorze 🙂
Nie znam całej basoofki na pamięć, tylko rzucam pomysły. 🙂
A skoro to jest, to niech redaktor ma to na względzie.
W żadnym wypadku nie czepiam się, że nie wiesz, po prostu informuje 🙂
O, ja to bym właśnie taki materiał chciał przeczytać. Domyślam się, że
to jest temat rzeka i bardzo trudno go opisać (że o zdjęciach nie wspomnę –
czasem nie da się z opisu do końca wywnioskować o co chodzi autorowi). Ale
jakby się takie coś też udało zrobić. Wspaniałość!
Koledzy „PSIexample” oraz „Zwierzynka„
upomnieli się o techniki prawej ręki.
Bez bicia przyznaję się do braku kompetencji w tej kwestii. Klangu unikam,
tappingu nie próbowałem… Techniki te powstały kiedy miałem za sobą już
ponad 10 lat grania, a wielokrotnie przyznawałem się do daleko posuniętego
lenistwa, co powodowało, że zawsze wolałem problem „obejść” niż go
„pokonać”. Chyba, że się nie dało!
Zapraszam specjalistów od klangu czy
tappingu do opracowania krótkiego poradnika dla
zainteresowanych. Sam chętnie skorzystam!
Od czego zacząć, kiedy i w jakim celu w ogóle wykorzystywać te techniki, co
to zmienia w ustawieniu instrumentu, przykłady wykorzystania i sposoby
realizacji, używane akcesoria dodatkowe (ochraniacze na palce, piórka lub
pazurki do szarpania i takie rzeczy), itd…
Ależ jak najbardziej! Będę zaszczycony…
PS. Przy okazji przekazuję użytkownikowi „qbanez” pozdrowienia od „księcia
mroku” i perkusisty, a naszego wspólnego, jak się okazuje kolegi – Łukasza
„Lukasa” Krzesiewicza. Miał chyba jakieś „bliskie spotkanie III stopnia” bo
mówi ochrypłym basem na zmianę z aksamitnym barytonem. Twierdzi, że to
przeziębienie, ale czy ja wiem…? Może to „szatan” przez niego przemawia?!
; )
Fajna sprawa tylko to jest taka mega, mega podstawowa wiedza. Początkującemu
przydały by się może nazwy dodatkowych strun w basie 5-cio (H lub jak kto
woli B) czy 6-cio(C), lub 7-mio strunowym(co tu dają to nie mam pojęcia),
oraz zastosowanie takich konstrukcji a potem już wynalazków w graniu (sam
jestem zwolennikiem poglądu Justina, który mówi ze przesiadka na 5-kę
możliwa jest dopiero po perfekcyjnym opanowaniu 4-ki).
Pentatonika durowa i molowa to też rozumiem podstawowa wiedza. Skale modalne
to trochę większa jazda bez trzymanki. Nie wiem może jeszcze przydałoby
się wyprowadzenie 24-ech tonacji (wiadomo 12 molowych, 12 durowych) i
harmonizowanie konkretnych skal z danymi tonacjami. Może koło kwintowe z
kursem nutowym. (napisałem to „bo gdyby już ten kompletny podręcznik
powstawał”…)
Bo rozumiem skale całotonowe i inne takie to już kompletna abstrakcja (wydaje
mi się ze i zbytni popis, prawdziwy geniusz jest przecież w prostocie) a
może się mylę? nie wiem.
Tapping to rozumiem wersja „jednostrunowa” (a la van Halen) czy raczej
„oburęczny” (jak John Myung)?
wiem że to trudne zagadnienia ale myślę że jest to jak najbardziej do
realizacji (do dziś np. nie potrafię stosować intuicyjnie skal modalnych, do
grania z zespołem starczają pentatoniki i znajomość dźwięków wchodzących
w skład akordów)
o! właśnie, jeszcze rozłożenie dźwięków na gryfie to jest dość
podstawowa wiedza.
Ale większość tej wiedzy już jest dostępna na forum. Nie proś Tubasa o
przepisywanie 😉
A pogląd z przesiadką na piątkę po opanowaniu czwórki jest IMO dość
bezsensowny.
Ale Tubas lepiej pisze! To jak z podręcznikiem. Jak jest akademicko napisany
to jest nudny jak flaki z olejem. A jak pisze to jakiś doktor z nutką
porządnego poczucia humoru, wiedza w nim zawarta wchodzi perfekcyjnie bez
żadnych wspomagaczy wysokoprocentowych i z przyjemnością się to czyta i
tego uczy. ;]
Bardzo mnie łechce opinia użytkownika „baza.warunkuje….„,
ale „Dante Morius” ma świętą rację. Wystarczy przejrzeć
FAQ czy artykuły i tam to już jest. Zresztą teksty przeze mnie pisane też
zawierają część tych informacji.
Co do podręcznika „…gdyby taki powstał…” nie planuję niczego, ponieważ
już wydanych szkół jest naprawdę mnóstwo. Dochodzą lekcje dostępne na
Internecie zarówno w wersji pisanej jak i video.
Staram się, w miarę swoich sił, ułatwić przyswojenie wiedzy Siostrom i
Braciom „basoofkowiczom” ale uważam, że właśnie forma blogowych wpisów
jest do tego najlepsza.
Pozwala na żywy, bieżący kontakt z zainteresowanymi i natychmiastową niemal
reakcję na ewentualne pytania.
PS. Właśnie w tej chwili powstaje polska video-szkoła na perkusję,
przeznaczona głównie dla miłośników „metalu” w różnych jego odmianach.
Ideą przewodnią jej Autora jest pokazać wszystko, nie nudząc. Wierzę, że
mu się to uda, bo ma człowiek poczucie humoru, charyzmę i kamera go kocha. A
poza tym jest fenomenalnym perkusistą, zakochanym w swoim instrumencie…
Uprzedźcie swoich perkusistów, żeby już zbierali kasę! : )
To ja może wrzucę trzy grosze apropo owych szkół i szkółek. Mam w tej
chwili w swoim posiadaniu niemal wszystkie wydane po polsku (dla łatwości
czytania/przyswajania na początku „magicznej” wiedzy) szkoły. Problem z nimi
jest taki, że piszący zakładają iż uczeń weźmie do ręki gitarę.
Popatrzy na 10 zdjęć. I ew. 5 minut filmu. Przeczyta stronę maszynopisu
znormalizowanego, „zwykłych” uwag na temat ułożenia rąk. I w zasadzie
przyjdzie też z częścią wiedzy z zakresu Zasad Muzyki. I to jest
największe błędne założenie. Bo oczywiście masa młodych, zdlonych ludzi
sobie poradzi, ale ci trochę mniej rozgarnięci (niech będzie, że to ja na
ten przykład) czy też nie mający tyle czasu aby wszystkiego wszędzie
szukać, już ugrzęzną i będą mieli problem to przeskoczyć. Dlatego
właśnie czasem ja zadaję wręcz głupie pytania, ale gdy coś nie jest
wyjaśnione i wszyscy oczekują wszędzie (nawet owi wyjaśniający w
internietsach), że człowiek tą podstawową wiedzę będzie miał… to ja
się pytam, a niby skąd? Oczywiście jeśli kogoś stać na nauczyciela, to
zapewne ów nauczyciel wtłoczy to danemu delikwentowi do głowy. Ale co jeśli
nie?
Kolega baza.warunkuje… napisał o różnicy w pisaniu podręczników. I ja
się pod tym podpisuję. Jeśli jakiś podręcznik jest napisany lekko, ale
logicznie i od A do Z poprzez każdą literkę i co i jak i dlaczego… od razu
szybciej się go „zjada”. I wiedza pozostaje. Nauka powinna być przyjemna, a
nie trudną charówką po to aby zadowolić nauczyciela. Uczymy się grać dla
siebie przecież! (btw. na ten temat jest napisane trochę w stronie o uczeniu
dorosłych, o której pisałem w swoim blogu)
Ot taki mój punkt widzenia w sprawie początków trudnych i łatwych 🙂
Zgadzam się ze Zwierzynką.
Pierwszy lepszy kurs:
„naucz się dźwięków na pamięć”
Naucz się interwałów(koniecznie po łacinie bo 1,2 czy 11 nie są godne, ma
być pryma, sekunda i uni(o?)decima)
Zagląda adept basowania, patrzy a interwały i akordy lecą po schematach.
Przesunie się palec o dwa próg i „utrzyma schemat”, akord, skala zmienia się
o ton(np. z C do D)
Podstawowym błędem takich kursów jest właśnie przyswajanie całej masy nie
potrzebnych informacji.
Oczywiście dźwięki na gryfie wypadało by znać, nie przeczę.
A Tubas przekazuje mało informacji,ale za to przydatnych, miłych do czytania.
podejrzewam że jego kurs zmieścił by się z obrazkami na 30 stronach 😀
Piotrek, nie widzę problemu w zapamiętaniu kilku nazw interwałów i skali, a
autorowi szkółki łatwiej i precyzyjniej wtedy dalsze rzeczy tłumaczyć.
Nie mniej – zwierzyna absolutnie ma rację, połowa sukcesu szkółki to
umiejętność jej strawnego wyłożenia, jak zresztą każdego podręcznika.
Żeby było jasne. Ja nie mam nic przeciwko nazwom łacińskim, czy
posługiwanie się językiem jakim posługują się proferowie muzyki (nauk
muzycznych? muzykologii?). Ważne jest jednak to JAK to przekazać. Dla mnie
bez sensowna jest nauka „na małpkę”. Wolę zrozumieć co, jak, dlaczego, po
co, z czego wynika itp itd. Wtedy wiele rzeczy póżniej jest łatwiej
zrozumieć. Co więcej to jest może dłuższa droga, ale bogatsza, bo dzięki
temu sami możemy coś wymyślić, czy odkryć. A to bardzo wzbogaca wg. mnie
nas samych i nasz sposób rozumowania 🙂