Pewnie się spytacie, dlaczego zdecydowałem się napisać o wyrobach firmy,
która jest najszerzej obśmiewanym producentem gitar na świecie. Czy to
zwyczajnie z nudy i chęci podbicia punktów na forum, czy rzeczywiście mam
coś ciekawego do przekazania?
Otóż tak się składa, że moja przygoda z basem zaczęła się właśnie od
SkyWaya. Na początku studiów mych dostałem dość niespodziewany angaż w
lokalnym zespole Produkt (pozdrawiam chłopaków!). Pojawiła się więc
potrzeba zakupu jakiegoś instrumentu, że tak powiem, na gwałt. A że
pieniędzy nie było, to jedynie stać mnie było na SkyWaya. Wykosztowałem
się zawrotną sumą 400zł.
Zacznijmy od konkretów – dla kogo jest taki instrument? Na pewno nie dla
ludzi, którzy poważnie myślą o graniu. A dlaczego – bo lipny? Nie,
najważniejsze, że za tani. Dla niektórych bowiem największym wyznacznikiem
wartości gitary jest jej cena. Znam kozaków, którzy wiosła za mniej niż 2
tysiące nie dotkną, bo się brzydzą. Cóż, są i tacy. Co wcale nie
oznacza, że SkyWaye są jakieś super pod względem jakości… 😉
SkyWaya można polecić młodym ludziom, którzy zaczynają swoją
przygodę z graniem i do końca nie wiedzą, jaki instrument wybrać.
Czasem człowiek jest rozdarty między gitarą i basem – i w takiej sytuacji
lepiej na początku fundnąć sobie taki instrumencik typowo ćwiczebny, a nie
wypasione wiosło za kilka tysi, które pójdzie w odstawkę, bo nam się
jednak gra na basie nie spodoba, wybierzemy gitarę i sfrustrujemy się faktem
wydania ciężkich pieniędzy na coś, co nam nie podchodzi.
SkyWay to typowy instrument dla początkujących przeznaczony do
domowych ćwiczeń, ale i – o dziwo – na scenie też daje radę. Wiem
co mówię, bo zagrałem na nim kilkanaście koncertów. I na dobrym piecu
nawet całkiem ładnie zagada. W ogóle to strasznie znana prawda, ale ją
powtórzę – na dobrym piecu nawet szmelc fajnie zagada.
Przy pierwszym kontakcie basik był dość wygodny, miękki w grze, akcja strun
w porządku, progi nabite nienajgorzej, nie było żadnego brzęczenia strun.
Jazda zaczyna się dopiero po jakimś czasie. Moja pierwsza próba regulacji
krzywizny gryfu – po wieeelu miesiącach użytkowania – skończyła się
klęską. Z gryfu zrobiła się lekka „łódeczka”, co dość znacznie
podwyższyło akcję strun, do tego zaczęły szwankować klucze i
potencjometry, które dość szybko się rozregulowały (zresztą i tak ich nie
używałem – wszystkie miałem nastawione na maksa), szwankowało też
ośrubkowanie wejścia jack – wkręt się obluzowywał. Co do brzmienia tego
cacka, to nigdy jakichś wielkich zarzutów nie miałem. W przypadku takiego
sprzętu jakość brzmienia w 99% zależy od pieca i efektów. A, jak pisałem,
na dobrym piecyku aż miło było pobasować.
Podsumowując – nie są to mistrzowskie gitary 😀 Ale też nie jest tak, jak
wielu lubi opisywać – da się z tym basem wyjść na scenę i porządnie
zabrzmieć. Dla chcącego nic trudnego 🙂
Instrument polecam totalnie początkującym, niezdecydowanym basistom 😉
ZALETY
+ tani! 😀
+ fajny kolor 😀
+ niska akcja strun
WADY
– oprzyrządowanie podatne na deregulację (klucze, potencjometry)
– krzywi się z czasem 😉
www.img17.imageshack.us/img17/913/tb600sb120f570.th.jpg www.img16.imageshack.us/img16/7928/tb600sb221030c.th.jpg www.img8.imageshack.us/img8/7840/tb600sb721411f.th.jpg
Specyfikacja techniczna modelu SkyWay TB 600 SB:
– korpus: olcha
– gryf: klon
– podstrunnica: palisander
– progi: 24
– pickupy: P-J
– elektronika: pasywna
– potencjometry: volume, volume, tone
– kolor: podpalana
…no i mam kolejne 10 punktów 😀
Słyszałem niedawno w pubie na koncercie. Jak się rozkręciło piecyk to
jakoś brzmiało.
*******************************************
::Hohner BB Q 6, Hartke 2115 combo::
Podgatunek basisty?? Gitarzysta 😀
Hm, coś jak recenzja wyszła 🙂
Ja też miałam na początku SkyWaya… Po obniżeniu akcji itp nawet dało
się grać.. nawet..
Ale i tak za cenę tych 400zł można kupić lepsze wiosła (używane) 🙂
A co do brzmienia: byłam na koncercie i ów basista grał na SkyWayu z
humbem… i jakoś słychać było, że to SkyWay. (grał kostką to już w
ogóle karton…).. a do czego się podłączał to nie wiem…
SkyWay SkyWayowi nie równy. Sam ograłem dziesiątki tych shitów i jestem
zdania że znakomita większość z nich nadaje się do kominka, albo do
uczenia się złych nawyków i wypaczeń jeśli chodzi o granie na tym
badziewiu. Jednak sam mam SkyWaya, który mi bardzo fajnie leży pod łapą.
Mój to bardzo stary egzemplaż, byś może ta „marka” kiedyś robiła po prostu
basy na wyższym poziomie. Nic się nie krzywi, da się idealnie wyregulować,
i leży w łapie po prostu świetnie. Moim zdaniem udało mi się trafić na
udany egzemplaż. Mam jeszcze drugi, gorszy (taki sam jak na zdjęciu) który
wymagał naprawdę sporo energii aby go wyregulować i dostosować do
jakiejkolwiek gry. Jakiś czas temu założyłem mu struny piccolo i sprawuje
się świetnie. Reasumując – SkyWay to shit i nie polecam, ale jak ktoś ma
możliwość kupić tanio starego conajmniej 5 letniego SkyWaya to polecam
ograć, bo to może być naprawdę niezły egzemplaż.
pozdrawiam.
Odnośnie brzydzenia się gitar poniżej 2000zł to jak tak dalej pójdzie to
chyba zacznę zaliczać się do tej grupy ludzi.
Dostałem od znajomego ze sklepu 3 nowe i prawie nowe wiosła na regulacje.
„instrumenty” w przedziale 600-1000
– w jednym pręt nie działa ( nakrętka kręci się luźno w obie strony )
oczywiście gryf ma przeprost i brzęczy.
– w drugim pręt nie działa jak należy i jest wypaczony gryf – oczywiście
brzęczy i nie da się wyregulować bo od 12 progu gryf jest prosty jak
strzała.
– w trzecim, najdroższym, pomimo odkręcenia regulacji na maxa ( nakrętka
już luźno lata, bo to gówno ma jednostronny pręt) pokazała się dopiero
delikatna łódka. Ale cóż mi po tym, skoro albo progi są nierówno nabite
albo cały gryf powypaczany, bo brzęczy jak szalone. Do tego coś jest z
elektrownią (aktywna), że sygnał (pomimo zmiany baterii) jest tak słaby,
że muszę go przepuszczać przez rozkręconego na maxa big muffa, żeby TUNER
złapał dźwięki!
Nie wiem czy mam pecha czy mam dwie lewe ręce, ale po prostu szlag jasny mnie
trafia, krew nagła zalewa.
lepiej kupić używkę i potem ją sprzedać jako użwkę często po cenie
kupna a nie kupić srajłeja i potem go sprzedać za 2 razy mniej bo i tak nikt
tego gówna nie kupuje 😛
—–
MorgotH
The New Black/Death Metal project
–
Nie ma czegoś takiego jak nu metal…
–
Stay True \m/ \m/
and May the Force be with You 😉
niestety nie podoba mi się ta recka i może wprowadzić w błąd ,nie da się
będąc laikiem totalnym grać na czymś co nie stroi gdzie można pokaleczyć
palce od źle nabitych progów i co wali zdechłym środkiem nawet nie ratuje
go dobrej jakośći nagłośnieie (markbass head i paka WCA) ja nie zgadzam
się po prostu z tymi opiniami wypisanymi tłustym drukiem
acha w życiu miałem w łapach łącznie 3 skaje i po jednym visionie i
sounderze
Nie, nie widzę sensu kupowania skajłeja nawet dla początkującego… Lepiej
kupić coś z drugiej ręki za podobną kwotę. Ponadto, to co pisze Jigsaw i
Qbanez – ja osobiście ogrywałem kilka skałjełi, i nie znalazłem żadnego
porządnego… (Ale skoro Qba pisze, że są chwalebne wyjątki – ja mu
wierzę). Wypadałoby przytoczyć słowa Jigsawa – nie da się będąc laikiem
totalnym grać na czymś co nie stroi gdzie można pokaleczyć palce od źle
nabitych progów – dodam do tego niechlujne wykonanie…
SkyWay może – w moim odczuciu – tylko i wyłącznie skutecznie zniechęcić
do grania.
———
Oczywiście – jeśli można, to jednak lepiej za te biedne 400zł szukać
jakiejś znośnej używki 😉 Przy ostrożnej eksploatacji da się ze SkyWayem
wytrzymać (jestem tego żywym dowodem), ale jak się myśli o scenie i graniu,
a nie plumkaniu w domu, to SkyWaye odradzam.
_________________________________
http://www.myspace.com/kumamaband
@Kubolski
SkyWaya nie poleciłbym nikomu. Czemu? Bo choć zdarzają się znośne
egzemplarze (vide qbanezowy czy Kubolskiego – choć tu sugeruję się tylko ich
wypowiedziami), co najmniej równie często (albo i częściej) zdarzają się
modele beznadziejne. Sam zaczynałem od SkyWaya, który miał nierówno nabite
progi (do tego stopnia, że wystawały po bokach gryfu), co chwile trzeba go
było stroić, co chwila też gryf się bananił. Brzmienie było do zniesienia
tylko przy odkręceniu obu potencjometrów głośności na maks, potencjometr
tonu dało się obrócić o 720 stopnie, a i tak nie było różnicy w
brzmieniu. Po dwóch miesiącach leżenia w pudle (sprawiłem sobie nowe
wiosło) przestał nagle grać – okazało się, że jeden kabel się ot tak po
prostu odlutował. Takich przypadków jest chyba więcej niż egzemplarzy,
które są „dobrą gitarą dla początkujących”.
SkyWaya można by polecić młodym ludziom, którzy zaczynają swoją
przygodę z graniem, gdyby trzymał w miarę równy poziom. W sytuacji, gdy
trzeba sprawdzić czy egzemplarz nie cierpi na wszystkie powyższe
dolegliwości, nie jest on dobrym wiosłem dla początkujących, gdyż oni
zazwyczaj nie mają o tym pojęcia.
Kwestia taniości też jest dyskusyjna – jak już wspomniała Polcia, można
mieć za tę cenę lepsze, choć używane, wiosło. Dodatkowo taką używkę
można sprzedać za mniej więcej podobną cenę, ze SkyWayem będzie problem.
Drogi laiku który czytasz ten temat: SkyWaye to nie jest dobry pomysł na
początek!!! Poproś znajomego BASISTE (absolutnie nie gitarzysty bo bas i
gitara różnią się bardzo) o pomoc w wyborze jakiegoś UŻYWANEGO wiosła!
Na pewno będzie lepsze i w tej samej cenie!! Jeżeli nie masz znajomego
basisty to ktoś z tego forum na pewno ci pomoże!!
Pamiętam że przez opinie takie jak Kubolskiego sam prawie kupiłem SkyWaya.
Na szczęście kupiłem jakąś starą lutniczą podróbe Fender i wypadłem na
tym znacznie lepiej. Również dlatego że sprzedałem po cenie po jakiej
kupiłem to wiosło.
Sory Kubolski ale SkyWaye to naprawdę nieopłacalny sprzęt.
Jak to ktoś kiedyś stwierdził… SkyWaye są drogie.
Ja swoje pierwsze 2 tygodnie grania przeżyłem na SkyWayu pożyczonym od
wuja. I niby ładnie, pięknie, grać się dało. Ale po kupnie Peaveya
Milestonea III za taką samą kase jak nowy SkyWay, zmieniłem zdanie.
Przedewszystkim miałem niepocharatane rece po używanym basie. A z tego co
ostatnio widziałem u wuja, to progi są w tej chwili szersze o jakieś 2mm
niż podstrunica…
kit !
SkyWay byłby idealnym instrumentem do nauki… gdyby nie było żadnych innych
instrumentów.
Ogrywałem w sklepach, olbrzymia większość to kicz, chodź jest szansa na
złowienie w miarę dobrego (jak na swoją klasę ofc). Już lepiej polecić do
nauki używanego stagga (kupno za 200- 300zł, o dziwo nie kaleczy, progi nawet
równe itp).
kit
OK, przyznam się… Chciałem po prostu założyć popularny temat 😉
_________________________________
http://www.myspace.com/kumamaband
to Ci się nie udalo. Bo pozniej ktoś wchodzi i czyta, ze skajłej to nawet
niezle wieslo.
Za ta cenę można mieć 100 roznych lepszych wiosel. Basy yamahy, ibaneza, Peavey
i wiele innych.
I przemawia za tym dużo rzeczy : jeśli bas jest stary to rozegrany, drewno
swoje przezylo, jak gryf jest prosty to będzie prosty do konca twojego zycia i
zycia twoich dzieci itd itd.
Zgadzam się ze wszystkim postami powyżej, i tymi za i tymi
przeciw.
Jednak nie widzicie jednego problemu, mianowicie:
-zauważcie, że większość nastolatków, którzy chcieliby zacząć
przygodę z tym pięknym instrumentem, jest niestety na starcie
uzależniona od sponsoringu rodzicielskiego, a znając życie, jeśli
rodzic już zdecyduje się na wyłożenie pieniędzy (obojętnie jakiej kwoty),
to w 98% nie zgodzą się na zakup używanego basu. Chyba, że
siedzą trochę w tych tematach(jak np. ja;-)-ma się tą trójcę gówniarzy
pogrywających na różnych instrumentach ).
Zresztą, wystarczy przeglądać co jakiś czas serwisy aukcyjne i zobaczyć,
ile takich nietrafionych zakupów miało miejsce.
*************************************************************************
…słuchaj, zanim cokolwiek napiszesz, ukłuj się w palec i zobacz, czy nie
poleci czasem sok z buraka…
Grzestato: +10
Jak zaczynałem, to też myślałem – lepiej kupić seryjny bas niskiej
jakości, niż ryzykować z używanym. W efekcie kupiłem używany seryjny bas
niskiej jakości, który okazał się być srogim DEFILem z niezłym
brzmieniem. Pożyczono mi go, zaniosłem go do Riffa, gdzie sprzedawca-basista
ograł i stwierdził, że za tak śmieszne pieniądze, do nauki, warto brać.
Wziąłem. Nie żałuję.
Najwspanialsze, co młodemu, początkującemu basiście (i instrumentaliście w
ogóle) może się przytrafić, to kolega z doświadczeniem, który powie, czy
warto kupić dany instrument, po dokładnym zbadaniu.
Widzicie, ja byłem skłonny kupić używany bas na początek, ale wybił mi to
z głowy mój nauczyciel. Do teraz żałuje, ale co było to było, teraz
jestem zadowolony:) Jeżeli chodzi o sprzeciw „sponsorów” – ok, ale czasem
wystarczy ze swoimi rodzicami porozmawiać i spokojnie
wytłumaczyć(przynajmniej u mnie zawsze można było spokojnie się
dogadać)
A jeżeli się jednak nie da… no coż, to weź różowe żyletki w czaszki i
potnij się bo jaki to jesteś biedny, że ci rodzice chcą dać kasę na
instrument.
shit
GRUNT TO PODSTAWA
Najlepiej jest powiedziec sponsorom, ze nowy – oczywiście. Ale w kwocie 1000 ++
😀
Sam miałem problem z kupnem pierwszego basu. Opinie mnie odciągneły od
„skajłeja”, a rodzice chcieli, żebym kupił koniecznie nowy. Skończyło się
na tym, że kupiłem na własną rękę i powiedziałem rodzicom, że kupuje,
jak już był wysłany. Nie żałuje ani grosza (kupiłem Stagga BC300 –
https://basoofka.net/galeria/13537,pimp-maj-bejs/. Sprzedał mi go XfaustX dzięki tej
stronce. Dałem pięć dych więcej niż za nowego „skajłeja” i dostałem
całkiem dobre wiosło. Teraz zamiast zbierać na drugą gitarę – jak pewnie
robi większość początkujących, zbieram na nowy piec.
dla mnie SkyWay był, jest i będzie shitem
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
„Światło reflektorów wymaga pięknych włosów” – Krzysztof Ibisz 😀
Ja też miałem kupić sobie na początku nówkę (nie srajłeja, ale podobne –
bodajże Dean Marley). Dzięki czytaniu basoofki tego nie zrobiłem i kupiłem
za jakoś 350zł 15 letniego Presto Langa, który przebijał wszystkie
dotychczas ograne basy w tych cenach. a gościu przywiózł mi go pod dom, bo
akurat jechał po coś do mojego miasta 🙂
_______________________________________________
http://www.warbell.com
I czego to tak nieobeznanym ludziom motać? 100 razy lepiej jest kupić
używkę za ~400- 500zł, bo jak nam nie podpasi to za mniej więcej tyle samo
ją odsprzedamy. Nowy SkyWay (kupiony za 400zł) już za więcej niż 200 nie
poleci.
A co do rodziców, którzy „nie chcom urzywanyh” – dla mnie to zwykły przejaw
braku inteligencji. Człowiek sam sobie szkodzi – nie dość, że kupuje
gówno, to z góry przekreśla szansę na odsprzedanie z ewentualną niewielką
stratą. Kto ma olej w głowie to zanim zakupi to popyta, choćby na basoofce.
I dobrze na tym wyjdzie.
Kurde dziewczęta i chłopaki tak się rozpisujecie a ja nigdy nie słyszałem
o tej marce! Czy jestem za stary (rcznik 82) To polskie jest? Ja w sumie na
niewielu różnych basach grałem ale z tego mojego niewielkiego
doświadczenia, to dla początkującego basisty idealna jest Yamaha RBX. To
chyba koło 800zł kosztuje (mogę się mylić) więc używane pewnie można
za 500-600 dorwać. A inna sprawa że jak basista jest dobry to na wszystkim
zagra. Byłem ostatnio u basisty Marcina Pendowskiego – on grał kiedyś w
Artrosis teraz gra w The Positive. Kupił sobie gitarę w kształcie
kałasznikowa (!!!!!!!!!). c*jowa gitara jak nie wiem. Ale jak on zagrał to
wszystko gites.
Szukam brązowego dźwięku!
http://www.myspace.com/betatestmusic
Te gitary w kształcie kałasznikowa to w sumie żaden ewenement już… Ma
taką gitarzysta Kypck (Kursk) i jakiejś jeszcze znanej grupy… Nie
Rammsteina przypadkiem?
———
[quote=Dziki Młóciciel]
A co do rodziców, którzy „nie chcom urzywanyh” – dla mnie to zwykły przejaw
braku inteligencji.
Możesz poprzeć to jakimiś sensownymi argumentami?
Dalej piszesz:
„Człowiek sam sobie szkodzi – nie dość, że kupuje gówno, to z góry
przekreśla szansę na odsprzedanie z ewentualną niewielką stratą. Kto ma
olej w głowie to zanim zakupi to popyta, choćby na basoofce. I dobrze na tym
wyjdzie.”
Wg. Ciebie kupując np. gitarę basówą, należy brać pod uwagę rychłą jej
sprzedaż?
I ostatnia rzecz, nie wiem, czy uwierzysz, ale znam kilku basistów, którzy
nie wiedzieli o istnieniu basoofki, nie mówiąc o innych forach, dopóki ich
nie uświadomiłem. Więc proszę, nie przyklejaj innym łatki „niemających
oleju w głowie” dlatego, że po prostu niektórzy mają lepsze zajęcie, niż
siedzenie w necie.
Sorki za OT, ale musiałem.
*************************************************************************
…słuchaj, zanim cokolwiek napiszesz, ukłuj się w palec i zobacz, czy nie
poleci czasem sok z buraka…
SkyWay jak na bas dla maksymalnie początkującego może być, ale tylko na ok
(i to góra) rok czasu. Potem już z gryfu jest łódka, brzęczy, przystawki
się psują, nie mówiąc o niechlujnych progach, których krańce są ostre
jak brzytwa. Ani tego wyregulować się nie da ani nie opłaca się
czegokolwiek w nim zmieniać (po co zmieniać struny czy inny osprzęt jeżeli
da nam to razem (pieniądze wydane na SkyWaya + cena nowych firmowych strun +
inny osprzęt) sumkę za którą kupimy coś co będzie stroiło i gryf będzie
prosty (bo o brzmieniu nie ma co gadać nawet, bo za taką sumę nie ma
brzmienia).
Podsumowując SkyWay tak ale tylko na początkowy okres i tylko do nauki,
natomiast najlepszym rozwiązanioem jest zebranie tych 6,8 czy 10 stów i
kupienie czegoś, co na czym będzie się dało grać, będzie stroiło, a
nawet jakoś brzmiało.
Możesz poprzeć to jakimiś sensownymi argumentami?
Dalej piszesz:
„Człowiek sam sobie szkodzi – nie dość, że kupuje gówno, to z góry
przekreśla szansę na odsprzedanie z ewentualną niewielką stratą. Kto ma
olej w głowie to zanim zakupi to popyta, choćby na basoofce. I dobrze na tym
wyjdzie.”
Wg. Ciebie kupując np. gitarę basówą, należy brać pod uwagę rychłą jej
sprzedaż?
I ostatnia rzecz, nie wiem, czy uwierzysz, ale znam kilku basistów, którzy
nie wiedzieli o istnieniu basoofki, nie mówiąc o innych forach, dopóki ich
nie uświadomiłem. Więc proszę, nie przyklejaj innym łatki „niemających
oleju w głowie” dlatego, że po prostu niektórzy mają lepsze zajęcie, niż
siedzenie w necie.
Sorki za OT, ale musiałem.
DzikiemuMłocicielowi chodziło chyba o coś innego… Myślę, że po prostu
się nie zrozumieliście.
———
Cytując, sam sobie odpowiedziałeś. Chyba, że kupowanie w ciemno tego, co
znajdzie się na necie (w tym wypadku powszechny i rozchwytywany SkyWay) i
fundowanie sobie tym samym marnej jakości sprzętu raczej zniechęcającego do
nauki i niemożliwego do odsprzedania za dobrą cenę uważasz za
rozsądne.
Rychłą może nie, ale sprzedaż jak najbardziej.
Nie przesadzaj. 5 sekund szukania w google i masz. Wystarczy wpisać frazę
typu „jaki bas do xxxzł/dla początkującego” czy coś w tym stylu.
Większość dorosłych ludzi wie, że w necie można znaleźć wszystko. A
nawet jak nie wie, to na pewno wie ich bezpośrednio zainteresowane kupnem
dziecko.
wiecie co mnie dziwi ,a może w sumie nie dziwi że pomimo tego iż gitary tych
słynnych marek(skaj ,sounder itp.) mają taką renomę to w sumie świetnie
śię sprzedawają ,skąd to wiem wystarczy rzucić okiem ile na necie wisi
nówek tych marek ,mnóstwo a to dowód że interes się kręci gdyby było
przeciwnie to wolny rynek by to wyregulował i aukcje nie pękały by od tego w
szwach . Poza tym bardzo fajnie są te gitary eksponowane czysto marketingowo
,często zafałszowane frazesami o profesjonaliźmie i niezawodności tych
basów poparte profesjonalną sesją zdjęciową no i z kolei wynik jest taki
że dużo osób bierze haczyk „no co dziecku nie kupię takiego profesjonalnego
gitu na hebanie ,jeszcze pasek ,kostkę i zawodowy pokrowiec dają za 400zł!!”
a jak dobrze pójdzie to i piec Basowy Bass Reflex (dla głębszych basów) 5W
Marketing tych marek opiera się na wciskaniu ich ludziom którzy dopiero
zaczynają i nie mają bladego pojęcia o sprzęcie. Nawet w sklepach
muzycznych jeżeli sprzedawca zauważy że się nie znasz to Ci wciśnie byle
gówno. Przecież nikt w sklepie nie powie żebyś poszukał używanej.
Ja ze swojej strony powiem, że nową kupiłem głównie z braku możliwości
ogrania jakiejkolwiek używki (a tego nigdy nie kupię w ciemno bo się
zwyczajnie boję :P) ale też wtedy sprzęt był dużo tańszy (zapłaciłem
2/3 obecnej wartości więc prawie jak używkę). Dodatkowo biorąc pod uwagę
sprzęt używany się na tym zwyczajnie nie znałem.
Tyle dobrego, że kumpel (gitarzysta) wybił mi z głowy te budżetówki i
kupno używanej bez przynajmniej obejrzenia nie mówiąc o ograniu (sam się
przejechał). No i trochę informacji zebrałem na forum przerzucając masę
wątków (i kupiłem gitarę o której prawie nic nie powiedziano ale
przynajmniej firma niezłe opinie miała).
Kubol, z wiadomo jakich racji Cię mocno nie opie*dole, tylko zwrócę uwagę
na taki fakt:
Swoją pierwszą gitarę – a był to, toporny co prawda, ale jednak –
PrestLang, kupiłem za 100zł (słownie sto) jakieś sześć lat temu.
Byłem jej trzecim czy nawet czwartym właścicielem i ten bas był w pełni
funkcjonalny.
Jako totalny laik po dwóch miechach postanowiłem go rozebrać na części
pierwsze, co uczyniłem. Odkręciłem gryf, wybebeszyłem elektrownię i
pickupy i generalnie zrobiłem co mogłem żeby go poznać od wewnątrz, bo
byłem ciekawy.
Poskładałem go nieudolnie i długi czas grałem na niewyregulowanym basie
(nie wiedziałem jak i po co to się robi) 😛 Nie przeszkodziło mu to aby
potem dał sięwyregulować w pełni.
Po trzech latach z okładem użytkowania odsprzedałem go naszemu wspólnemu,
leciwemu znajomemu i teraz dobrze służy jemu.
Podejrzewam, że jeżeli uda mi się go odkupić (bo taki mam zamiar) to
jeszcze moje wnuki będą na nim mogły grać. 🙂
Taka jest moja opinia na temat wyrobów SkyShitWay (ups 😛 )za 400zł
🙂
Kwaśny, ok, ale na co Ci ten Presto jeszcze? 😉
_________________________________
http://www.myspace.com/kumamaband
sądzę że z tego samego powodu dla którego ja trzymam swojego PrestoLanga –
sentyment. po prostu jest dla mnie dużo więcej warty niż to co bym dostał
za niego jakbym sprzedał 😛
_______________________________________________
http://www.warbell.com
nie kit tylko shit
nie git tylko gnat 🙂
Lol, dopiero zaczynam grę na basie (4 miechy) i mam takiego samego :).
Najlepsze, że jak poszedłem do kumpla ten stwierdził, że mam na nim bardzo
dobre struny (więcej warte od basa:P), dlatego lepiej brzmi bez pieca niż z
piecem :P. Poza tym jak go kupywałem to nie miałem zielonego pojęcia o
firmach produkujących basy 🙁 w sensie gdzie git gdzire kit:).
no o tym pisałem parę postów wyżej ,misrzostwo marketingu ,spyl tego skaja
i kup sobie porządne używane wiosło nawet za 600-700 dostaniesz o tysiąc
mil lepszy sprzęt ,tony jest o tym na basoofce wiec poszperaj
dokładnie, za 500- 600zł będziesz miał w super stanie mayonesa b4, ja
takiego ostatnio sprzedałem.
Kubolski, ja widze że Ty same kontrowersyjne tematy wybierasz, chyba tylko by
komuś ciśnienie podwyższyć czytając takie głupoty jak wyżej. Skajłej
rzeczywiście dobry na początek, ale chyba kariery stolarskiej, w sensie do
wbijania gwoździ itp.
nie ma co się czepiać dalej kubolskiego ,chciało mu się ,sprowokował do
ciekawej dyskusji i jak ktoś przeczyta 40 postów pod tą recką odsłaniając
wady tych wyrobów to tylko się chwali
no właśnie tak jak już napisałeś gry się krzywi 😛 a tak poza tym to mój
znajomy ma, gra i sobie chwali. to zależy na co trafisz. tak na początek jest
dobry
SkyWay jest git do nauki, ale lutnictwa – jak się coś zepsuje, to
przynajmniej szkoda nie będzie. No i trzeba się napracować, żeby to coś
było pełnowartościowym basem 😀
Żeby skajłej był pełnowartościowym basem trzeba by w nim wymienić gryf,
korpus, pręt regulacyjny, mostek, pickupy, struny, progi, mostek i
potencjometry. Reszta jest OK 😛
———————————————–
jeszcze klucze
Zawsze lepsze to, niż kupowanie nowego basu 😀
no pewnie 🙂 od razu masz Customa 😀
SkyWay kosztuje koło 400zł. za tyle jeżeli się uda można kupić potęge
allegro.pl/item604047436_presto_vaderowski_bass_potega_brzmienia.html