W skrócie:
Plusy
– jasne, klarownie metaliczne brzmienie,
– cena (pamiętam swoją cenę zakupu),
– komfort grania (moja subiektywna ocena),
– trwałość
Minusy
– średnica wałeczków (początek struny) nieznacznie większa niż średnica otworów w korpusie,
– obecna cena (może wynik małej popularności),
– mała dostępność,
– podatność na regenerację (przynajmniej w moim przypadku)
Wszechogarniający kryzys, spadek wartości złotówki, rosnące koszty
transportu etc. sprawiły, iż zacząłem się rozglądać za alternatywą do
dotychczasowo używanych strun powlekanych (Elixir, Ernie Ball). Świadomość
mniejszej trwałości przy jednocześnie mniejszej cenie rodziła pytanie o
sens takiej operacji. Budżet, nieugięta belka, przechylił szalę i
zdecydowałem się na zakup tanich strun do mojego 5 strunowego G&L-a
L2500. Jako warunki brzegowe w poszukiwaniu rozwiązań alternatywnych
przyjąłem następujące założenia:
– koszt strun 70- 75zł,
– oczekiwana trwałość 3-4 tygodni.
Z kalkulatorem obliczyłem, że przy tych założeniach w cenie strun
powlekanych będę miał 3 sety strun alternatywnych, co przy odpowiedniej ich
regeneracji (szorowanie strun płynem do mycia naczyń) powinno pozwolić
cieszyć się życiem basisty przez kolejne pół roku (tyle wynosił średni
czas użytkowania czołowej marki produkującej struny powlekane).
Po licznych konsultacjach zarówno wśród wątków rozmaitych grup
dyskusyjnych jak i ofert sklepów wysyłkowych postanowiłem przekonać się o
walorach użytkowych strun EBS.
O marce EBS nie będę pisał. Część forumowiczów może ją kojarzyć z
nagłośnieniem (wzmacniacze, kolumny), jeszcze inni z efektów. Być może
znajdą się również i tacy, którzy jej jeszcze nie znają. Wśród
produktów oferowanych przez tego szwedzkiego producenta znajdują się
również i struny.
W typoszeregu strun EBS nie było mojego ulubionego rozmiaru (45-130), więc
wybrałem najbardziej zbliżony (45-128). Chcąc również nieco
poeksperymentować z brzmieniem zamówiłem struny titanium nickel. Cena wraz z
dostawą spełniała mój warunek brzegowy, więc nie traciłem już więcej
czasu na surfowanie po necie, pozostało oczekiwanie na przesyłkę.
Większy czy mniejszy przypadek sprawił, że zamiast oczekiwanych
tytanowo-niklowych strun dostałem komplet stalówek. Szkoda, bo naprawdę
chciałem pograć na tytanach z niklem. Postanowiłem jednak dać im
szansę.
Kilka lat temu przesiadłem się całkowicie na struny powlekane (głównie
Elixiry). Powodów było wiele, napiszę o jednym – struny mniej szorstkie oraz
bardziej śliskie, co dawało mi większy komfort grania. Taka mała dygresja
stanowi wstęp do pierwszej, jeszcze wizualnej oceny strun.
Jako, że EBS-y nie były drogie, a i popularność na stronach dyskusyjnych
jakby niewielka wzmocniony przez fakt pomyłki w dostawie tendencyjnie surowym
okiem przyglądałem się wymianie strun. Pierwsza niedogodność – średnica
wałeczków (te na początku strun) lekko większa niż średnica otworów w
korpusie (dlaczego nie można tego ustandaryzować?). Nie lubię zakładania
takich setów, bo wymiana struny wymaga kilku dodatkowych operacji (co utrudnia
życie np, jeśli strzeli struna podczas koncertu).
Po wyregulowaniu basu (menzura, krzywizna gryfu, akcja strun) przyszedł czas
na ogrywanie i od tego momentu tendencyjnie surowe oko przemieniło się w
błogi uśmiech zadowolenia.
Zacznę mało merytorycznie oraz bardzo subiektywnie. Struny wygodne i
komfortowe (o ile można tak o tym pisać). Szorstkość jakby niekoniecznie
zauważalna. Akcję strun (bas G&L L2500) udało się ustawić tak nisko,
że wyraźnie poprawił się komfort jak i szybkość grania. Pierwsze
wrażenia – bardzo dobre.
O brzmieniu trudno napisać obiektywnie. Wyprzedzając opinie czytających
napiszę, że próbki też nie oddają wszystkiego, bo inne czynniki też mają
wpływ, a najważniejsze – trzeba by je (to brzmienie) porównać do tego
uzyskanego z innych kompletów. No dobra – nie mam próbek 😉
Pierwsze dźwięki – jasne, klarowne i metaliczne brzmienie. Fajne do slapu
(bas już w samej swojej konstrukcji faworyzuje górkę). Przy ogrywaniu
paluchami mocno podciągam tony średnie. Przetestowałem kilka konfiguracji
przystawek (przełączanie pomiędzy Humbuckerami, rozłączanie cewek, etc; kto
zna konstrukcję G&L serii L wie o czym piszę). W sumie jestem
zadowolony.
Cechą, która w ocenie strun jest dla mnie najważniejsza to ich trwałość.
Wyznaję zasadę, iż każdy nowy set strun, który udaje się założyć na
gitarę (a znam przypadku zrywania się strun w chwili ich naciągania) przez
pierwszy dzień brzmi dobrze, drugiego dnia już niekoniecznie. Przez cały
okres użytkowania strun (średnio jakieś 2-3 godzin dziennie macam je i
szarpię) obserwuję bacznie to co się z nimi dzieje, czyli:
– zmiany na ich powierzchni (czy nie występuje korozja, odbicia od
progów),
– strojenie – łatwość/szybkość zestrojenia oraz jak długo utrzymują
strój,
– brzmienie – subiektywnie, czy jeszcze mają ten metaliczny zadzior czy już
tylko mulą.
W początkowych zamysłach strunom tym dałem szansę na okres 2-3 tygodni
(bardzo, ale to bardzo złe doświadczenia z powlekanymi strunami Ernie Ball)
zakładając, iż jeśli wytrzymają miesiąc to będzie dobrze. W sumie struny
te używałem od połowy marca do końca sierpnia (po 4 miesiącach struny
przeszły regenerację, czyli wyszorowanie płynem do mycia naczyń).
Pierwsze oznaki zużycia strun dostrzegłem po 3-4 dni po założeniu setu;
zaczęły pojawiać się odbicia od progów (może były też wcześniej a ja
ich jeszcze nie zauważałem). Jak przystało na nierdzewną stal (tanie
komplety potrafią zardzewieć, nawet jeśli są z rzekomo nierdzewnej stali),
nie pojawiły się na nich żadne rdzawe plamy. Również przebarwienia od
kontaktu z palcami nie są jaskrawo wyraźne. Nawet po regeneracji strun nie
dostrzegłem na nich żadnych oznak procesu utleniania.
Przez dłuższy czas (około 2 miesiące) nie było problemu z szybkim
zestrojeniem strun. Dwugodzinna próba praktycznie nie wymagała żadnej
korekty. Tutaj mocnym testem na struny była reakcja tunera na strunę B.
Dostrzegłem (przynajmniej w testowanym przeze mnie komplecie strun), że wraz
ze zużyciem wzrastał czas reakcji tunera (po założeniu nowego kompletu czas
reakcji tunera wyraźnie się skrócił).
Największym jednak zaskoczeniem był czas, przez który struna nadal brzmiała
metalicznie. Od lat robię ten sam test, jest on co prawda mocno subiektywny,
ale jak do tej pory nie znalazłem niczego lepszego. Na sucho (tylko z deski)
trącam pustą strunę G. Głucha struna oznacza, że komplet nadaje się do
wymiany. Metaliczne, lub jak kto woli resztki metalicznego brzmienia to
sygnał, że na tym komplecie jeszcze chwilę się pogra. Taki test powtarzam
mniej więcej raz, dwa razy w tygodniu. Oczywiście każdy ma swoją granicę
głuchości strun.
Było o plusach, trzeba napisać o minusach.
Na pierwszy ogień niech pójdzie dostępność strun. Spotkałem się z
problemami w zakupie tych strun. Wpływa na to chyba ich mała
popularność.
Drugim ważnym czynnikiem to ich cena. Testowany przeze mnie set wraz z
kosztami dostawy mieścił się w budżecie (maks 75zł). Przeglądając
ostatnio oferty dostawców strun nie spotkałem ceny poniżej 100zł (jeśli
ktoś ma inne informacje proszę o kontakt). Optymalnie w moim przypadku
byłoby używać jeden komplet przez okres 2 misięcy + 1 po regeneracji.
Obawiam się, że 2 komplety EBS-ów kosztować będą więcej niż 1
Elixirów.
Kończąc minusy napiszę jeszcze, że po zregenerowaniu (wyszorowanie strun
płynem do mycia naczyń) ich metaliczność udało mi się przywrócić tylko
na jakiś tydzień, może dwa. Nie wiem czy tak do końca mogę traktować to
jako „minus” testowanego kompletu.
Słowem podsumowania.
Od lat stosuję tę samą zasadę przy ocenie danego produktu. Pytam
użytkownika, czy dziś po okresie użytkowania zdecydowałby się na ponowny
zakup. Moja odpowiedź na to pytanie jest następująca:
– jako struny – jak najbardziej chcę kupić jeszcze jeden set,
– jako alternatywa dla Elixirów – przy obecnej cenie, niestety nie. Gdyby
jednak cena spadła do poziomu 30-40% ceny Elixirów – tak.
W skrócie:
Plusy
– jasne, klarownie metaliczne brzmienie,
– cena (pamiętam swoją cenę zakupu),
– komfort grania (moja subiektywna ocena),
– trwałość
Minusy
– średnica wałeczków (początek struny) nieznacznie większa niż średnica otworów w korpusie,
– obecna cena (może wynik małej popularności),
– mała dostępność,
– podatność na regenerację (przynajmniej w moim przypadku)
Łączenie tych strun ze szwedzką firmą EBS nie jest do końca trafne. Te
struny, o ile dobrze się orientuję, są robione w Wielkiej Brytanii,
najprawdopodobniej przez Rotosound.
Poza tym – żadne struny niepowlekane (te o nieprzedłużonej trwałości) nie
są alternatywa dla Elixirów.
Zawsze nurtował mnie temat strun i ich faktycznej trwałości…, tak że
recenzja dobra, aczkolwiek subiektywna…, ech żeby tak na rynku faktycznie
pojawił się taki produkt który potrafił by brzmieć przez dłuższy
czas…;), tak mi się wydaje że budowa basowych strun – (pomijając rodzaj i
markę), niestety jest krótkowieczna – zapycha się brudem z pod paluchów
nadzwyczaj szybko…, powodując zmianę brzmienia całego zestawu z którego
niejednokrotnie grając intensywnie nie jesteśmy w pełni zadowoleni.
dlatego na brud dobre sa te preparaty do czyszczenia np dunlop 65. minusem (nie
dla wszystkich) tych preparatów jest to, że sa tłuste, ale po 10 minutach
wysychają i jest ok
Ilekroć (onegdaj) korzystałem z EBS-ów, byłem zadowolony wielce. Niemniej,
wolę jednak zapłacić sporo więcej, i mieć szklankę przez rok (10 lub 11
miesiąc od założenia mija), tak, jak mam teraz, korzystając z Elixirów.
Choć spotkałem razu pewnego człowieka, który po 3 miesiącach na Elixirach
miał taki muł, że opadły mi ręce. A grał palcami, więc nie wiem, jak mu
się je udało tak skutecznie zajeździć.
Niemniej, jeśli kogoś nie stać na którekolwiek z „tych lepsiejszych” strun,
to EBS-y są rozsądną opcją.
U mnie po roku E i A były już dudniące, ale pierwsze 8-9 miesięcy
faktycznie jest fajnie.
Nie ma się co oszukiwać, jak ktoś chce oszczędzić na strunach musi
polubić flaty 😉
No i jeszcze to jak bardzo zużyty był komplet usłyszeć można po
założeniu świeżego ( nie koniecznie takiego samego). Obecnie wyczekuje
przesyłki i z braku perspektyw założyłem bardzo budżetowy zestawik a
jednak porównując go do poprzedniego, który i tak na swój sposób trzymał
resztki świeżości – stwierdziłem że jednak stary tak fenomenalnie świeży
nie był. Jeśli jednak brać pod uwagę czas maltretowania podczas którego
struny utrzymują brzmienie …. obstawiał bym że budżetówki zakatuję na
śmierć z 3 razy szybciej.
Oczywista rzecz. Niemniej dla mnie struny są świeże, dopóki nie „kłapią”
w slapie. A tym moim Elixirom jeszcze do tego daleko. Zaś biorąc pod uwagę
to, że rekordzistami u mnie były wcześniej EBS-y, które wówczas
kosztowały coś kole 80zł, i wytrzymały ok. 10 dni szklanki, to
dotychczasowe 300 dni świeżości Elixirów za 200 – 250zł jest, jak nie
spojrzeć, nieco bardziej opłacalnym interesem.
Co prawda nigdy nie miałem Elixirów, ze względu na tą jak dla mnie
zaporową cenę…, ale też trudno mi uwierzyć że aż tak długo potrafią
czysto brzmieć, nie łapią brudu ?, jeśli tak jest jak pisze Michal II to
może czas na zmianę…?
To uwierz, potrafią. W zależności od tego, jak są eksploatowane,
oczywiście oraz jaką techniką. Kostkujący na Elixirach szybciej je
„zajadą”, grający głównie palcami (bez slapu), na pewno pograją na nich
najdłużej. Ale to żaden kit – Elixiry po pół roku – roku potrafią
brzmieć całkiem przyzwoicie. Jak takie dwutygodniowe „normalne” sznurki.
Jak skończę nagrania w pracy, i wrócę do domu, oraz będę miał jeszcze
siłę i chęć nagrywać cokolwiek, to wrzucę jakieś krótkie próbki, żeby
potomni mogli usłyszeć, jak brzmią po takim czasie.
Panowie jeśli tak mówicie to następny wybór jest przesądzony, biorąc pod
uwagę to że zwykłych sznurków i tak potrzeba mi cirka ze trzy komplety na
rok…,
a i próbki mile widziane :).
Struny polskiej firmy Presto z Gdańska są jeszcze o 10zł tańsze.
Próbowałeś ich może? Ja grałem na nich dawno temu (coś koło 20, hej),
nie narzekałem na nie – fakt, nie było wtedy wielkiego wyboru.
Długość wystarczy na bas z menzurą 35″?
Dobra recka
Tak odnośnie tanich strun, strun powlekanych etc. polecam sprawdzić te:
allegro.pl/struny-do-gitary-basowej-craftman-nickel-w-638-i2550314372.html
mam je w swoim basie, bo takie z nim dostałem i jestem zadowolony. Nie jest to
jakieś super high-endowe brzmienie, ale jest przyzwoicie i nie zużywa się
szybko.
Dzięki za komentarze. Pojawiło się jeszcze kilka przemyśleń:
– na oficjalnej stronie EBS w zakładce produkty występują struny do basu.
Oczywiście nie ma pewności czy robią to w Szwecji, czy może jest to wyrób
jakiegoś podwykonawcy.
– w kategorii technologii wykonania co pociąga dalej ze sobą trwałość
strun trudno myśleć o EBS-ach jako o zamienniku Elixirów. Jeśli jednak
weźmiemy pod uwagę rachunek ekonomiczny to już tak. W moim przypadku, kiedy
kupowałem EBS-y cena nowych Elixirów była 3 krotnie wyższa niż EBS-ów.
Szacuję, że łączny czas używania tych trzech kompletów byłby
porównywalny do Elixirów. Biorąc pod uwagę mniejszy koszt startowy, oraz
łączny koszt rozłożony na części może być alternatywą dla znacznie
droższych strun powlekanych. W moich łapach Elixiry wytrzymywały 6-8
miesięcy. Później już nie brzmiały fajnie. Jednak jako ciekawostkę
napiszę, że w basie, który traktuję jako awaryjny Elixiry wisiały 2
lata.
– niestety struny basowe narażone są na negatywny wpływ brudu, potu,
tłuszczu i jeszcze innych substancji, które znajdują się na palcach.
Najważniejszą sprawą dla przedłużenia żywotności strun to odpowiednia
higiena dłoni. Inne środki – nigdy nie stosowałem. Ale widziałem raz
basistę, który po ograniu wesela przecierał struny szmatką nasączoną
wódką.
– nie napiszę, w którym sklepie zamawiałem struny. Sprzedawca zaproponował
kompensatę za pomyłkę, która w zupełności mnie satysfakcjonowała. Poza
tym komplet strun był naprawdę udany i nie mam im nic do zarzucenia. Jeśli
miałbym je nazwać „głuchymi żmijami” to jak określiłbym nowo założony
komplet Elixirów (każdy kto przynajmniej raz założył nowe Elixiry wie o
czym piszę).
– zapewne znajdą się jeszcze tańsze struny od EBS-ów, które zabrzmią.
Jednak jest pewna grupa marek, które omijam szerokim łukiem. Prest kojarzy mi
się ze sklepem muzycznym, do którego chodziłem po lekcjach, a który miał
wiosła tylko tej firmy. I tylko cudem uniknąłem zakupu basu marki Presto.
Pamiętając to wszystko na struny bym się nie zdecydował. I było to jakieś
18 lat temu 😉
– EBS-y testowałem basie 34″. Na pudełku strun jest oznaczenie „long scale” a
biorąc pod uwagę fakt, że struny podcinałem pewnie nadałyby się
długościowo. Nie wiem jak brzmieniowo.
– po kilku nieudanych zakupach wyleczyłem się z używania innych powlekanych
strun niż Elixir. Zgrałem dwa komplety powlekanych strun by Ernie Ball
(totalne nieporozumienie, jeden komplet wyrzuciłem po 10 dniach, drugi po 3
tygodniach) oraz kolorowy zawrót głowy czyli struny Aurora (1 miesiąc
grania)
Wielu producentów decyduje się na powlekane struny, jednak tańsze nie znaczy
równie dobre.
Nie chodzi o ucinanie końcówek strun ale o to w którym miejscu się zwęża
owijka – za siodełkiem główki ile cm jeszcze struna E jest gruba?
Jaką cenę Elixirów bierzesz pod uwagę? Bo w sklepie w Krk potrafią
zawołać sobie 210zł za zestaw do czwórki, a u Paki masz już ten sam
komplet za 140zł.
Ja miałem struny przewleczone przez korpus i zwężenie zaczynało się jakieś
1,5 – 2 cm od siodełka. Dla porównania teraz założyłem Rotosy (swing bass)
również long scale i zwężenie na strunie E mam 0,5 cm za siodełkiem, B
niestety jakieś 1-2 mm przed siodełkiem (ale struna B nie do końca przeszła
przez otwór w korpusie).
A co do ceny – do wspomnianych 140 muszę dołożyć ponad 50 za strunę B, bo
gram na piątce. Ale to i tak dobra cena. Kiedy szukałem EBS-ów za komplet
wołali ok. 200zł.
Miałem nickle ebsa, założyłem do piątki Marcusa, było mega źle. Totalnie
wycięte środkowe pasmo(czułem jakby brzmienie było o wiele chudsze i nie
chodzi tu o rozmiar strun) plus struny miały szorstka owijke, co mi osobiście
przeszkadza. W tej cenie kupiłem niedawno zestaw Fender za 70zł i jest o
wiele lepiej.
Może mały offtop, ale jak wygląda granie klangiem na Elixirach? Też się
szybko ryją?
Nie aż tak szybko.
Na tyle wolno, że opłaca się ich zakup?
Przeżyłem 3 albo 4 sety elixirów, na początku więcej grałem slapem, na
ostatnim prawie w ogóle. Nie zauważyłem różnicy w długości życia, więc
nie przekraczała 2 miesięcy. Każdy set trzymałem od roku do 15 miesięcy.
Skoro dostałeś stalówki, a zamawiałeś nikle to już wiem w jakim sklepie
zamówiłeś 🙂 Również zamówiłem nikle, a dostałem stalówki; odesłałem
stalówki na wymianę i dostałem… stalówki [!?] Nieważne.. Założyłem i
totalnie nie podzielam Twojego entuzjazmu.. 😐 Głuche jak zdechłe żmije.
Może bardzo nierówne komplety.. Ale czy możliwe, że AŻ TAK nierówne?