Lekki przenośny zestaw dla basisty cz.2
W skrócie:
Plusy
( + ) nadal mały i lekki mobilny zestaw nagłośnieniowy (250W za 22 kg),
( + ) paleta barw od tłustego dołu do selektywnej górki
( + ) głośnik wysokotonowy regulowany w 3 pozycjach
Minusy
( – ) cena (może być zaporowa dla przeciętnego zjadacza chleba)
( – ) umiarkowana moc (250W/4ohmy)
( – ) wygląda jak zwyczajna kolumna (w porównaniu z Barabassem to niestety wada)
1. Słowem kontynuacji
W pierwszej części mojego spontanicznego testu opisałem wrażenia płynące
z użytkowania głowy Markbass Little Mark 250 oraz paczki Maruszczyk Barabass.
Tym razem skupię się na innej konfiguracji.
Zmiana dotyczy samej paczki, czyli rodzimej produkcji pod nazwą Taurus
TN-112.
Kolumny serii TN zostały wyposażone w neodymowe głośniki Sica, w opisywanym
egzemplarzu zamontowany jest głośnik 12” o mocy 350W przy oporności
4ohmy.
Tak dla porządku kilka suchych faktów (za producentem):
– moc znamionowa 350W / 4ohmy
– efektywność 98dB
– konfiguracja dwudrożna
– dynamiczny twe eter (off / 60% / 100%)
– gniazdo typu sapek-on / Jack wejściowe oraz wyjściowe do podłączenia
drugiej kolumny
– wymiary (dł/szer/wys): 39,5 / 58 / 43 [cm]
– pokrycie: włóknina głośnikowa
– waga: 19,7 kg
2. Wrażenia organoleptyczne – pierwszy rzut okiem
Paczkę nabyłem jako używkę. Zachowała się jednak w nienagannej kondycji.
Jak to określił jeden z gitarzystów, „ … no paka wygląda seksownie
…”. Ciemna tkanina wygląda dość elegancko i do tego grill koloru
srebrnego na frontowej ścianie razem z logo. Całość bardzo profesjonalna,
wzbudzająca zainteresowanie oraz zaufanie od pierwszego wejrzenia (nie mylić
z innymi uczuciami). Na bocznych ścianach zamontowano praktyczne uchwyty.
Tylna ściana to centrum dowodzenia. Znajdują się tam dwa uniwersalne gniazda
sapek-on/Jack (wejście, wyjście) oraz trójpozycyjny przełącznik wysoko
tonowego drivera (off/studio/koncert). Paczka stoi na gumowych nóżkach a jej
górną ścianę zaopatrzono w funkcjonalne otwory umożliwiające postawienie
na niej drugiej paki.
3. Jak to brzmi
Po spięciu całego zestawu (głowa LM250) otrzymujemy 250W zestaw ważący
niewiele ponad 22 kg (w pierwszej części testowany zestaw ważył 16kg dając
150W mocy). Tak jak w pierwszej części do testów służyła 5 strunowa
Yamaha z aktywną elektroniką. Paka praktycznie z samochodu trafiła do sali
prób, więc nie było mowy o domowym testowaniu. Początkowo napędzana była
lampowym Fenderem, którego miejsce zajął lekki Markbass. Tak dla porządku
dodam, że paka była testowana wraz z funkowym kwintetem (perkusja, gitara,
klawisz, bas, wokal).
Test 1 – tweeter 60%.
Pierwsze testy wykonałem na ustawieniu tweetera w pozycji studio (taka
pozostałość po lampowej konfiguracji). Kręcenie gałkami we wzmacniaczu
przyniosło zadowalający efekt. Bas jest selektywny, a głośnik dość szybko
reaguje na wydobywane dźwięki, nawet jeśli są to szesnastki. Nie ma
mulenia, nie ma dudnienia. Jest dobrze, tak sobie myślę.
Należy jednak dodać, że ten zadowalający efekt z pierwszej próby niestety
nie był już zadowalający podczas drugiej próby.
Test 2 – tweeter 100% , czyli poszukiwania
Druga próba niestety nie przyniosła zadowolenia z brzmienia, więc
rozpoczęły się poszukiwania. Po pierwsze tweeter na 100%. Po kilku utworach
dochodzę do wniosku, że góry jest za dużo, bas zamiast być tłusty i
selektywny jest za wysoki i upierdliwy. No nie podoba mi się to. Kręcę
gałami we wzmacniaczu zaczyna być trochę lepiej, ale to jeszcze nie to.
Test 3 – tweeter off
Tak po kilku utworach myślę sobie, że może to ten tweeter (no przecież nie
mogę się przyznać do braku warsztatu). Ustawiam na off. Z głośnika idzie
tłuste, pełne niskich tonów brzmienie. Mnie się bardzo podoba, pozostałym
jednak nie za bardzo (nie ten gatunek muzyki).
4. Szukajcie a znajdziecie
Po kilku nie do końca satysfakcjonujących próbach wreszcie udało się
znaleźć punkt, który można by nazwać przełomowym. 4 gałki w basie, do
tego jeszcze 8 gałek we wzmacniaczu i 3 położenia tweetera – ogarnięcie
możliwych kombinacji może zająć trochę czasu.
Moje ustawienia to:
– tweeter 60%
– ustawienia na wzmacniaczu: ok. 60% na gain, low, volume; ok. 40% na mid-low,
mid-high, high; VPF ok. 50%, VLE na 25%
Brzmienie basu (wg mojej opinii) pozostało selektywne, ma w sobie elementy
tłustego dołu jak również i drapieżnej górki. Wszystko bez zbędnego
mulenia przeciska się przez inne instrumenty. Ważne również jest to, że na
niskich pozycjach struny B paka daje radę.
Zapewne to nie jest żadne uniwersalne panaceum i w warunkach innych (czytaj
bojowych) będzie wymagało skorygowania.
5. Paka z lampą
Jak już wspominałem pakę używałem również z lampowym Fenderem. W tej
konfiguracji ustawienie tweetera na 60% od razu było wystarczające (przy
pozycji off selekcja ustępowała miejsca przymulaniu). Brzmienie było pełne,
tłuste oraz ciepłe. Paka nadal zachowywała swoją szybkość i dynamikę.
Subiektywnie rzecz ujmując brzmienie z lampy bardziej do mnie przemawia,
jednak jej waga już nie ;-).
6. Podsumowanie
Na zakończenie warto by dokonać podsumowania. Gdyby oceniać zestaw pod
względem jego estetyki oraz masy całkowitej (czego wymaga tytuł testu)
zwycięzcą będzie konfiguracja LM250 + Barabass ważąca niespełna 16
kilogramów. Estetyka również stanie po stronie Barabassa. Jego oryginalny
wygląd wyróżnia się wobec większości paczek, które miałem okazję
widzieć. Jednak jest mały, ale ważny szczegół, który broni pozycji
Taurusa. To brak czegokolwiek poza otworami na górnej ścianie. Może to
drobiazg, ale mnie drażni świadomość, że głowa może z paki po prostu
spaść.
Brzmieniowo paki trudno jest mi porównać. Były wykorzystywane w różnych
projektach muzycznych i do tego jeszcze w różnych pomieszczeniach.
Lakonicznie stwierdzę, że obie dawały radę.
Jest jednak cecha, którą trzeba wpisać po stronie minusów. To cena takich
konfiguracji. Niestety jeszcze bardzo wysoka. Być może światowy trend zmusi
producentów sprzętu nagłośnieniowego do poszukiwania lżejszych i co
najważniejsze tańszych rozwiązań niż jest to do tej pory. Z pewnością za
równowartość tej konfiguracji można kupić coś brzmieniowo lepszego, ale
niestety i cięższego.
W skrócie:
Plusy
( + ) nadal mały i lekki mobilny zestaw nagłośnieniowy (250W za 22 kg),
( + ) paleta barw od tłustego dołu do selektywnej górki
( + ) głośnik wysokotonowy regulowany w 3 pozycjach
Minusy
( – ) cena (może być zaporowa dla przeciętnego zjadacza chleba)
( – ) umiarkowana moc (250W/4ohmy)
( – ) wygląda jak zwyczajna kolumna (w porównaniu z Barabassem to niestety wada)
15 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Twierdziłem to i będę to twierdził: Boxy TN brzmią tragicznie. W
porównaniu z całkiem niezłymi kolumnami TF jest to straszna kupa, przez
którą zginiemy w zespole. paczki TN w ogólnie nie mają dynamiki w paśmie
środka za to mają ją w najniższym dole, więc jak chce ktoś sobie buczeć
w kapeli np swoim Warwickiem to się nada. W rockowej muzie zabraknie nam
najważniejszych pasm. Niestety miałem u siebie w mieście wątpliwą
przyjemność ogrywania zestawów boxa: 2x10TN + 1x15TN oraz 1x12TF + 1x15TF i
ten drugi wypadł znacznie lepiej (grał pełniej, żywiej, bardziej
instrumentalnie no i miał środek) mimo tego, że jest tańszy.
Tak więc neodymowy Box nie ma żadnej palety barw… on ma tylko tłusty dół
i górkę. Paleta obejmowałaby jeszcze środek, którego te paki po prostu nie
mają, a bez którego zginiemy podczas grania z gitarą i ogólnie w kapeli.
czyli według Ciebie, Demanufacture, jest to świetna rzecz do jazzu, |edit: rnb, dubu
i reggae – czyli muzyki czarnej w ogóle:edit|, tak?
edit2: a jak się gra?
do jazzu to to absolutnie się nie nadaje. nada się najwyżej do czegoś gdzie
chcesz sobie pobuczeć. Jazzu akurat tak się nie gra.
PS może inaczej: ta paczka to jest strasznie niekorzystny kompromis między
wagą a brzmieniem. W jazzie jednak pasmo środka jest bardzo pożądane wbrew
pozorom. Ta paczka nam tego nie zapewni. Owszem będziemy słyszeli że gra
gdzieś tam bas ale jednak nie jest to dobre brzmienie.
Brzmienie zależy od wielu czynników. Nie to, żebym bronił serii TN, ale nie
do końca rozumiem kompromisu pomiędzy wagą a brzmieniem. paczka TF112 na
Celestionie jest akurat lżejsza od swojej siostry na neodymie. Ograłeś dwa
zestawy 2×10 + 1×15 na neodymie oraz 1×12 + 1×15 na Celestionach no i nie
dziwota, że brzmiały inaczej. Być może gdybyś przetestował 1×12 neodym +
1×15 neodym to również zabrzmiało by to pełniej w porównaniu np do 2×10 +
1×15 (TF).
Być może się mylę, ale środkowe pasmo do basu oscyluje wokół
częstotliwości 1kHz. Analizując wykres głośnika nedomowego widzimy, że
całkiem przyzwoicie wypada w przedziale 500Hz – 2kHz, więc trochę również
nie rozumiem tego braku pasma środkowego.
nie chodzi o to że brzmiało to inaczej bo to normalne że brzmiało
inaczej… chodzi o fakt braku dynamiki w paśmie środka głośnika
neodymowego przez co ten głośnik gra głównie dołem i górą a środek
znika, zwłaszcza w zespole. Ogrywałem bardzo dużo neodymów, miałem też
bardzo dużo samych głośników neodymowych począwszy od Monacora przez Sicę
aż po neodymowego Electrovoica. Żaden moim zdaniem nie nadaje się do
instrumentu. I bas przez neodymowy głośnik zginie. Dlatego między innymi nie
używam już neodymów.
A że 1×12 TF jest lżejsza… Możliwe całkiem.
PS paczka TN Boxa nigdy nie zagra pełniej od paczki TF bo po prostu nie może.
To TF zawsze będzie górą.
No jak na moje ucho to “grywalny” środek w basie to od ok 160hz do ok 2,5khz
ale co ja tam wiem, jestem tylko użytkownikiem prześrodkowanego edena i wolę
grać niskim środkiem niż samym basem i górą 😛
Swoją drogą niedługo też będę miał dosyć mobilny zestaw Eden WT400
(niecałe 6kg) i paczki 112 od Demana. Nie omieszkam zrecenzować, również
pod kątem małego przenośnego zestawu na każdą okazję 😉
Ja mam neodymową 15″ na Monacorze od Demanufacture, która waży mniej niż ta w
temacie, ma większą skuteczność i jednak gada środkiem, jako jedna z
niewielu neodymówek. Ino droga była…….
I normalnie już nic nie rozumiem 😉
Ale Panowie…o jakim Wy kompromisie mówicie? paczka na dwunastce (neo) która
waży prawie 20 kg to żaden kompromis. 10 lub 12 kg przy tym rozmiarze
głośnika to jest kompromis…i do tego średnia skuteczność tej paki
pozostawia wiele do życzenia.
Nie spojrzałem na wagę 😀 no czyli kupowanie takiej neodymówki to bezsensowy
pomysł… lepiej kupić TF.
super… 😉 a planowałem już realnie zrobić 210 na neodymówkach
sica(jensen) do 115 którą mam. I znowu mam zabitego klina.
Lobisomen faktycznie parametry są z leksza niekorzystne co mich zauważył. Z
drugiej strony jeżeli tobie pasuje i “przeszła” przez uszy reszty kapeli to
tylko się cieszyć.
jest jakaś szansa na próbki ?? była by to kapitalna sprawa porównać te 2
paczki.
Próbki? No nie zastanawiałem się nad tym. Mam coś nagranego na Maruszczyku,
nawet w takiej niekoniecznie kiepskiej jakości. Trzeba by powtórzyć jakąś
próbę i w tych samych okolicznościach przyrody ograć Taurusa. Zagrać te
same kawałki w tym samym składzie, to by było coś.
Co do skuteczności, dynamiki, jakości. Wiele osób wyraża swoją
opiniię:
– nie ogrywając sprzętu a tylko powielając opinie innych (fe),
– ogrywając sprzęt w kiepskich okolicznościach przyrody (również fe).
Nie chcę nikogo urazić, ani bronić. Demanufacture zrobił wiele paczek i ma dużo
informacji, ale oddam swoją najgrubszą strunę, że dwie paczki, zrobione
tego samego dnia, na tych samych komponentach zagrają zupełnie inaczej, nawet
w tym samym miejscu. Tak po prostu jest. Mój kumpel mawia, że jeśli
powietrze nie sprzyja graniu to nawet na najlepszym sprzęcie zabrzmi tylko
przeciętnie.
Co do Taurusa, to jego wadą jako lekkiego sprzętu jest fakt, że taki lekki
to nie jest. Prawie 20 kg mówi za siebie, ale paczki zazwyczaj są ciężkie
jak jasna cholera. Do końca nie jestem przekonany, czy Maruszczyk jest taki
super, bo coś zawsze kosztem czegoś. Przecież te 13 kg z czegoś musieli
uzyskać. Gdyby paczki mogły być produkowane z np tektury i brzmiały by jak
18 mm drzewo liściaste to mielibyśmy lekkie nagłośnienie, które trzeba by
kolwiczyć na koncercie, żeby wiatr nie zabrał. Głośniki neodymowe brzmią
inaczej niż tradycyjne i w sumie albo to brzmienie się lubi albo nie, innej
możliwości nie ma.
jest inna możliwość: “nie przeszkadza mi”
czyli możliwość skupienia się na graniu, a nie ocenie sprzętu –
możliwość całkiem pożądana
Oj Sz przestań, toż to zwykły filozoficzny bełkot… Co z tego, że będę
grał jak Manring na sprzęcie, który ani nie cieszy mojego ucha ani nawet
dobrze nie odda tego co chcę zagrać? Zresztą nie o tym wątek…
MPB dokładnie. Temat jest o sprzęcie. Jak chcecie pogadać o samych
umiejętnościach gry to załóżcie o tym temat.
lobisomem to że paczka jest ciężka to jest nawet lepiej bo
ciężka paczka trudnej wpada w drgania. Wysokiej klasy kolumny do sprzętu
domowego dociąża się specjalnie piaskiem. A chyba nie wnosisz np takiej paki
4×10 codziennie na 4 piętro w bloku i nie wozisz jej autobusem (jak ktoś tak
robi to mu gratuluję).
a głośniki neodymowe są gorsze od klasycznych z magnesami ferrytowyi
(ewentualnie innymi magnesami zdolnymi pomieścić dużą ilość energii
magnetycznej czego neodymy nie mogą) ze względu na niezbyt dobry parametr,
który w zasadzie cechuje głośnik instrumentalny czyli dynamika. Na dodatek w
paśmie bardzo istotnym dla gitary basowej (czyli środku). Ale jeżeli ktoś
to lubi no to przecież jego sprawa… niektórzy lubią słuchać muzyki na
komórce a inni na sprzęcie Hifi za kilkanaście tysięcy złotych.
Póki co jestem absolutnie przeciwny neodymom do basu.