Fender Precision American Special
W skrócie:
Plusy
– klasyczne brzmienie
– greasebucket
– niewygórowana jak na amerykańskiego Fendera cena
– ergonomia, dla wszystkich uważających gryfy Fendera za kołkowate
– klasyczny styl
– dostępny w kolorze Candy Apple Red!!
Minusy
– osprzęt bez rewelacji
– dla wielu zbyt ascetyczny
Fender nie lubi zaskakiwać. Stroni od supernowoczesnych technologii,
futurystycznych kształtów czy drewnianych przekładańców, którymi
popisują się mistrzowie światowego lutnictwa. Fender przyzwyczaił swoich
użytkowników do kilku wzorów, niemal niezmiennych od 60 lat, solidnego
brzmienia i amerykańskiego podejścia do ergonomii. Poza kilkoma wyskokami z
dawnych lat Fender nie wprowadza żadnych drastycznych zmian i ulepszeń do
sprawdzonych projektów. Nie oznacza to jednak, ze Fender nie słucha głosu
muzyków i nie idzie z duchem czasu! Robi to jednak po swojemu, na
amerykańską modłę.
Już jakiś czas temu zrozumiano, że należy wypełnić lukę miedzy
instrumentami produkowanymi w Ensenadzie i tymi z Korony. Japońskie
instrumenty są dostępne w zasadzie tylko na rynku wtórnym, gdyż Fender
Japan robi gitary niemal wyłącznie na wewnętrzny rynek. Taka pośrednia
seria trafiłaby głównie do muzyków mniej zamożnych, ale i zazwyczaj
młodszych, bardziej otwartych na innowacje i postęp. Na takiej serii można
by testować rynek, sprawdzać pewne modyfikacje znanych projektów bez ryzyka
wpadki i utraty renomy flagowych gitar Fendera.
Pierwszy był Highway1, zwany później Highway One. W ten sposób
przedstawiono użytkownikom wzornictwo z lat 70, piękny i delikatny lakier
nitro, system pasywnej korekcji Greasebucket czy mostki LeoQuan. O ile seria
nie stała się popularna, pozwoliła przesiać nowości przez sito opinii
użytkowników.
Seria American Specjal zastępuje Highwaye i jako tańsze instrumenty
produkowane w USA może się pochwalić paroma patentami niedostępnymi w
droższych modelach…
BUDOWA
Mamy do czynienia z klasycznym na wskroś Precisionem. Olchowa decha sklejona
została z 3 części, do niej przykręcono klonowy gryf z palisandrowa
nakładka. Do tego prosty pickup typu P, dwa pasywne regulatory, mostek i
klucze z serii Standard. Niech jednak pozory nie zmylą! Gryf został wyraźnie
odchudzony, a w elektronice siedzi prosty, acz godny podziwu patent. Dzięki
temu znana od ponad 60 lat konstrukcja jest jeszcze bardziej przyjazna
użytkownikowi. Przyjazna jest także cena, oscylująca poniżej 4000zł.
Wykonanie jak najbardziej na poziomie. Wszystkie elementy są bardzo dobrze
spasowane, progi równe i gładkie. Pręt regulacyjny pracuje lekko i bez
opóźnień. Klucze trzymają strój, mostek choć sprawia wrażenie nieco
tandetnego, w pełni wywiązuje się ze swoich obowiązków.
Po prostu standardowy jak na tą półkę cenową poziom.
BRZMIENIE
Jak już wyżej wspomniano, za brzmienie odpowiada najzwyklejszy fenderowy
p-split. Oferuje bogate, mięsiste i miękkie brzmienie, doskonale znane z
setek tysięcy nagrań. I nie byłoby o czym dalej pisać gdyby nie to, ze
potencjometr tone sprzężony jest z systemem Greasebucket, którego nazwa
sugeruje znacznie większy stopień zaawansowania konstrukcji niż jest w
rzeczywistości. Greasebucket to system wymyślony już w latach 60 przez
Gibsona. Oparty na dwóch kondensatorach i oporniku pozwala na płynne
przycinanie górnego pasma bez efektu utraty głośności czy kompletnego
zamulenia brzmienia. System ma wielu zwolenników jak i przeciwników (pewnie
dlatego nieprędko zobaczymy go w wersji Am. Standard), jednak według mnie
jest po prostu genialny! W końcu można kręcić do woli mając absolutna
pewność, za nasze brzmienie nie zdemoluje mixu. W klasycznych precisionach
zawsze miałem problem ze “sciemniaczką”. Po prostu bas tracił punch, ginął
w miksie, albo kompletnie zamulał. Nie tutaj! American Specjal śpiewa
aksamitnie miękko, jednak zachowuje klarowność, nie traci środkowego pasma
i nie sprawia, ze z głośników wylewają się tony błota. System
Greasebucket spodobał mi się na tyle, ze poważnie zacząłem się
zastanawiać nad zmodyfikowaniem swojego American Vintage!
PODSUMOWANIE
Po raz kolejny okazuje się, ze Fender nie tylko potrafi zrobić doskonały
instrument niemal na każdą kieszeń, ale także rozwija swoje znane i nieco
oklepane konstrukcje. Dwie proste modyfikacje serii American Special
sprawiają, ze moim zdaniem nie są to tylko instrumenty dla szukających
tańszego Fendera made in USA. Seria Special powinna także przypaść do gustu
muzykom szukającym po prostu klasycznego instrumentu z bardziej przyjazną
ergonomią i oferującego bardziej wszechstronne brzmienie, bez zakłócania
jego w pełni oldschoolowego charakteru. Dostępny w czterech wariantach
lakierowania, po dwa dla każdego rodzaju podstrunnicy.
W skrócie:
Plusy
– klasyczne brzmienie
– greasebucket
– niewygórowana jak na amerykańskiego Fendera cena
– ergonomia, dla wszystkich uważających gryfy Fendera za kołkowate
– klasyczny styl
– dostępny w kolorze Candy Apple Red!!
Minusy
– osprzęt bez rewelacji
– dla wielu zbyt ascetyczny
11 komentarzy
Możliwość komentowania została wyłączona.
Miałem okazję grać na tym modelu gitary, wszystko się zgadza. Bass fajnie
gada z pustej dechy, natomiast za te pieniądze jeśli chodzi o jakość
wykonania wiosła Ibanez biją Fendera na łeb. Ale wiadomo bluesa nie pogramy
na Ibanezie ;P Osoby, które zaczynają swój podbój gitary basowej i jarają
się vintage’m jak najbardziej bass godny polecenia 😉 Pozdrawiam!
Ibaneza robi Japonia lub Korea, trudno w tej chwili o lepiej wykonane wiosła,
niż pochodzące z tych krajów 🙂
Bas zacny, aczkolwiek – a przecież jestem fanboyem Fendera – trochę zbyt
zwykły 🙂 Klonowa podstrunnica i ciekawsze lakierowanie moim zdaniem
ożywiają precla.
Swoją drogą, zaczynam rozmyślać nad greasebucketem do mojego telezmulacza,
ale koniecznie z opcją obejścia go i używania klasycznego rozwiązania
(chyba Push/Pull byłby najlepszy).
Mam Ibanez’a SR505 i jest z Indonezji 😛 jakość wykonania – żyleta ;D
Z tego co kojarzę miałeś na stanie kiedyś Blazera. Pokusiłbyś się o
porównanie wrażeń manualnych z obsługi tych dwóch wioseł?
Hej.
Immo:
http://www.drumcityguitarland.com/drumcitygl/stores/1/images/2010%20Fender/Fender%C2%AE%20American%20Special%20Precision%20Bass%C2%AE,%20Maple%20Fingerboard,%20Candy%20Apple%20Red%202011%204-String%20Electric%20Bass%20Guitar.jpgTapchan:
Ibanez ma ciut węższy i grubszy gryf z nieco bardziej okrągłą
podstrunnicą. I mój był ciut gorzej wyważony, leciał na główkę trochę
bardziej niż fenderowe precisiony.
Ciężko mi wypowiadać się dokładniej, bo na Blazerze grałem ostatnio w
okolicach 2008 roku… Blazer był cięższy, to na pewno. I brzmieniowo mocno
inny.
O, to, to! IDEAŁ. Jeszcze blaszki. 🙂
To co modyfikujesz swojego precla Mazda?
Amerykańskie podejście do ergonomii??? Grube, niewygodne gryfy… Sam mam
Fendera Preca ale Fendery w porównaniu do Warwicków czy Ibanezów to nie
słyszały o ergonomii.
Chyba, że mówisz o japońcach 🙂
Nie, akurat Special ma na gryfue DUŻO mniej drewna od Standardów – naprawdę
bliżej mu do Ibaneza.
Bo Warwicki mają cholernie kołkowate gryfy.