W skrócie:
Plusy
– Cena
– Nadaje poślizg
– Konserwuje
– Przyjemny w dotyku [SUBIEKTYWNE]
– Miły zapach
Minusy
– Subiektywnie może być nieprzyjemny
– Mała ilość preparatu na sztyfcie
– Papier wookól sztyftu
– Tłusty – można się ubabrać
Teoria
Wiele przy okazji dyskusji o strunach mówi się o preparatach
przedłużających ich żywotność. Jednym z nich jest GHS Fast Fret. Kuszony
ciekawością, postanowiłem zamówić sobie go z nowymi sznurkami. Cena nie
jest kosmiczna (w MBS 20zł) , więc postanowiłem spróbować. Wg. producenta
preparat ma 2 zadania: Wipe – usuwać zabrudzenia i konserwować struny oraz
Glide – sprawiać by struny miały większy 'poślizg’. Jak wyglada to w
praktyce?
Pierwsze wrażenie
Dzień po zamówieniu przyszła oczekiwana paczka z napisem MBS. Rozpakowałem,
poza ulotką ze sklepu, strunami zobaczyłem małe brązowe pudełeczko. 10 cm
wysokie, 4 cm średnicy. Dno przeźroczyste, widać było sztyft z preparatem i
szmatkę do przecierania strun. Otworzywszy je, wyjąłem szmatkę i sztyft
zamocowany na drewnianym uchwycie, owinięty papierem, który moim zdaniem
może nieco przeszkadzać w miarę zużywania preparaatu. Bardzo estetycznie
wykonany. Jednak dużo tego preparatu na nim nie ma. Zapach jaki wydaje z
siebie ta 'wazelina’ jest dość przyjemny dla nosa. Szmatka to zwykła ircha,
jakich uzywa się do czyszczenia np. soczewek.
www.guitarsandmore.com/images/products/advanced/product418/standard/view1.jpg
Z czym to się je?
Instrukcja radzi by bardzo mocno przejechać sztyftem po strunach
(postanowiłem wyprać stary set i wypróbować jak działa) przed i po graniu.
Po nałożeniu usunąć nadmiar preparatu szmatką – standardowa procedura.
Konserwacja odbywa się na zasadzie rozpuszczalnika – wraz z nadmiarem preparatu
usuwamy brud. Poza strunami, ta wazelina również konserwuje podstrunnicę,
natłuszczając ją. Więc czas na praktykę. Wysmarowałem i zacząłem
grać.
Efekty
Pierwsze co zaskakuje po nałożeniu GHSa to niesamowita lekkość operowania
na strunach. Wszelkie slajdy, zmiany pozycji, legato są po prostu łatwiejsze,
nie ma zbyt dużego oporu. Co ciekawe preparat pomaga wyeliminować dżwięk
przesuwania palcy po roundwoundach – moim zdaniem przydatna sprawa. Druga
sprawa – podciąganie strun staje się łatwiejsze, mniej oporne. Struna
ślizga się po progu zamiast o niego się ocierać. Zastosowanie GHSa zbliża
wrażenia z gry na roundach do tych, jakie ma się grając na flatach, z
zachowaniem jednak brzmienia i szklanki jakie mają roundy. Generalnie
wrażenia bardzo pozytywne.
Jak na razie nie sprawdziłem jak GHS wpływa na żywotność. Za jakieś 3-4
miesiące zdam wam szczegółowy raport.
W skrócie:
Plusy
– Cena
– Nadaje poślizg
– Konserwuje
– Przyjemny w dotyku [SUBIEKTYWNE]
– Miły zapach
Minusy
– Subiektywnie może być nieprzyjemny
– Mała ilość preparatu na sztyfcie
– Papier wookól sztyftu
– Tłusty – można się ubabrać
Fajny gadżet. Mi starczył na pół roku (myśle, że to bardzo długo)
Faktycznie gra się o wiele łatwiej, nie ma takiego tarcia pod palcami. Co do
żywotności- na moje niczego nie przedłuża (a smarowałem tym badziewiem
gitary na dzieńdobry, dobranoc i jak grałem to kilka razy w ciągu dnia.)
Zapach bardzo przyjmny. Do wad dodałbym brudzenie… Nie dośc, że ma się
tłuste palce to zdażyło mi się położyć bas na kolana kładąc struny na
spodniach, lub łokiec opierając o struny czego efektem były 4 tłuste paski
na ubraniach:P Ogolnie polecam. Baaaaardzo wspomaga gre, aż trudno uwierzyć.
Hmm… możnaby w zasadzie sprobować na własnych ręcach;)
miałem dunlopa, gówno a nie przedłuża. Dodatkowo śmierdzi i brudzi
straszliwie, jest chyba droższy i starcza na krócej.
Dla mroka chyba nic nie przedłuża 😛
Nie no, czytałme o GHSie w necie i zawiera w sobie rozpuszczalnik, który
usuwa syf. Podobno.
ja tyle napier…m, że przeciętne struny to trupy po 1,5 tyg i nie pomaga ani
fastfret, ani dunlop. Rekordowe były Warwicki EMP, które wytrzymały 2,5 TYG!
naprawdę szacun. Fastfreta używałem dla komfortu gry.
chyba zainwestuje
Mnie bez żadnych wspomagaczy tydzień, ale to nie licytacja.
Liczę na to, że Herp zrobi testy na żywotność brzmienia, bo chyba o to
najbardziej chodzi w takich preparatach.
Robię cały czas. Wyprałem struny w styczniu, zobaczymy jak długo
potrzymają
Aż będę musiał kiedyś stestować, bo na razie czyszczę struny preparatem
Gibsona.
Nie zgodzę się z manualnym porównaniem do flatów z racji, że flaty NIE są
bardziej śliskie niż roundy 😀 wręcz przeciwnie
może to źle to ujęliśmy bo faktycznie jak się przesuwa reką po flatach to
aż ręke hamuje. Może są gładkie, ale na pewno nie są śliskie. A może by
tak flaty GHSem potraktować? jak kupować takie coś to tylko dla komfortu na
moje.
Co do prania strun… nigdy więcej tego nie zrobie, po 3 dniahc brzmiały
gorzej niż przed praniem:P To samo po gotowaniu. Po denaturacie trochę lepiej
było.
jak posmarowalem flatwoundy fast fretem to mi się osobiscie o wiele gorzej
gralo. po prostu reka slizgala się po strunach az za bardzo. produkt ghs uzywam
już od jakiegoś czasu i glownie, tak jak mroku, dla komfortu gry. jeżeli chodzi
o zywotnosc to… nie wplywa na nia jakoś bardzo ale brud usuwa elegancko 😛
A czy zamiast tego preparatu można użyc kostki smalcu? Mówię o klasycznym,
nie ze skwarkami. Może nie wyczyści, ale „dotykowo” efekt może być podobny
;P
a po mojemu to raczki macie za delikatne 😛 do grania, a nie pierdoly
wymyslacie 😛
kostka smalcu zamuli brzmienie ;]
pamiętam na początku samej mojej nauki, jak mnie nauczyciel uczył
konserwować struny kremem nivea, takim zwykłym do rak. Przez to struny nie
rdzewiały ;> teraz za cholere bym tak nie zrobił bo to strasznie zamula
brzmienie!
KLIK
Wydaje mi się, że takie zabiegi dla flatów (odświeżanie brzmienia) nie
mają sensu… Mroku jak czytam Twoje pierwsze posty to tak się trochę
schizofrenicznie na duchu robi 😉
Jestem użytkownikiem tego preparatu, i nie chcę żadnego innego! 😀
Hmm takie male sprostowanie: na pudelku pisze właśnie żeby „firmly” przejechac
po strunach. Wiec silno i mocno a nie delikatnie 😀 I potem nadmiar zetrzec.
W pierś się bije 😀
grałem macałem- nie dla mnie, nie lubię poślizgu, lubię czuć co gram
joł
Bardzo przydatny preparat ,używałem go na nowych strunach i struny służyły
mi wytrwale przez 2 miesiące po czym padły :).Aceton je odratował, po
reanimacji nie smarowałem ich tym smarowidłem 🙂
Teraz stosuje go tylko do pielęgnacji podstrunnicy, zbiera dobrze wszelkie
zabrudzenia itd
Jak to coś zwiększa poślizg strun to ja podziękuję. Nienawidzę śliskich
strun.
Jeżeli komuś ciężko jest robić podciągi, bo struna trze o próg, to niech
zastanowi się nad wypolerowaniem progów, a nie papra struny jakimś
dziadostwiem.
A do czyszczenia wg mnie i tak najlepszy standardowy aceton.
GUSTA
Slajdy się łatwiej robi.
Medawc +11111111111111111111111111111111111111111
Od siebie mogę coś powiedzieć o Dunlopie:
mała niebieska buteleczka ze szczoteczką na szczycie, którą się przeciera
struny. Preparat bardzo płynny, struny śliskie po nałożeniu, nie ma
śfistów przy slidach i odświerza dźwięk mnej więcej na jakieś 1,5h
grania. W sam raz żeby posmarować przed koncertem zdechłe struny, efekt
słyszalny od razu. Potem brzmienie praktycznie wraca do tego przed
smarowaniem.
Smarując regularnie od nowości, rzeczywiście przedłuża żywotność strun.
O ile? Ciężko powiedzieć. Dla tego kto gra po kilka godzin dziennie będzie
to parę dni a dla tego co raz w tygodniu, miesiąc. Subiektywna sprawa. Ważne
jest natomiast w przypadku wszystkich preparatów, żeby po smarowaniu zebrać
maksymalnie dużo świństwa, które zostaje na strunach. Wszystkie te
preparaty działają na podobnej zasadzie czyli rozpuszczają brud ale jak go
się nie zetrze to spowrotem go „wcieramy” w struny.
Te preparaty mają takie same działanie jak nafta kosmetyczna którą kupisz w
aptece za 5zł 😉
no tak ale dla palących to nie za dobre rozwiązanie, już widzę jak podczas
koncertu struny zajmują się ogniem od palonej właśnie fajki, tudzież innej
używki :P. Swoją drogą, niezły czad ]:->
Demanufacture: no przecież już zamówiłem 😛
hahahaha Bodzio nie pogrążaj się Demanufacture ma taki podpis pod kazdym postem
😀
no właśnie… 😀
paczka niedługo będzie u Ciebie 😉
Bodzio-kandydat do QOTW 😛
Będę sławny 😛
Dzisiaj będąc w sklepie muzycznym (MBS) zobaczyłem ów preparat, zakupiłem,
użyłem i jestem zadowolony ;P
kupiłam, używam, powiedzcie mi tylko jak często to się używa, za każdym
razem,czy od czasu do czasu?
Osobiście używam za każdym razem tuż przed graniem 🙂
Ja używam po graniu, żeby oczyścić z moich paluchów, i żeby moja gitarka
była gotowa na następny numerek 😀 Bezpośrednio przed graniem raczej tego
nie robie, bo nie lubię, jak jest zbyt ślisko, a tak od razu grać po
nałożeniu GHS-a to chyba mija się z celem, bo automatycznie paluchami się
wszystko „zdejmuje”/wyciera.
Ale wtedy tak przyjemnie się slajduje !^^
Ja używałem.Jeśli komuś nie przeszkadza ten fetor i może wytrzymać w
okroponym smrodzie to polecam.Ręce po tym śmierdzą nawet na drugi dzień.
najlepiej działa jak już zostaje tego tak z 1/3, nie śmierdzi wtedy i nie
smaruje jak szalone, wtedy to używam średnio co godzine grania (patrząc na
mój problem non stop pocących się dłoni)
Moje pytanko jest tylko takie: to naprawdę chroni podstrunnice, czy to tylko
taki bajer z tchawicą na większe branie klientów?
Naprawdę, pod warunkiem że odpowiednio zastosujesz
Papier nie przeszkadza- ściera się razem z preparatem, a potrzebny on jest i
nie radze zdzierać bo preparat wyschnie :p
używam go od jakiegoś czasu i rzeczywiście jest trochę za tłusty, ale jak
zetrze się go sciereczką i trochę odczeka, to rzeczywiscie gra się
lepiej
Hej. No i jak rzeczywiście odświeża sznurki ? Mam zamiar kupić sobie
właśnie jakiś lubrykant do czyszczenia sznurków i nie wiem czy:
1. Rzeczywiście to działa
2. Czy nie lepszy będzie np Dunlop 65 do strun.
3. Czy nie poplamię sobie klonu na podstrunnicy.
Ktokolwiek testował przez dłuższy czas proszony jest o opiniię 😉 Pozdr.
się podepnę pod stary post.
Ostatnio kupiłem sobie headlessa (dobry do ćwiczenia w domu, bo mało miejsca
zajmuje). musiał długo leżeć, bo wiadomo, headlessów to raczej mało się
kupuje i na pniu nie schodzą, więc pewnie sobie trochę poleżał w
magazynie. Jak do mnie dotarł, to okazało się, że struny są w pozycji
wypoczynkowej, a podstrunnica jest najzwyczajniej w świecie sucha. Zacząłem
smarować Fastem. Od razu efektu nie było, ale smarując regularnie przed i po
każdym graniu okazało się, że podstrunica się odżywiła. Z całą
pewnością mogę stwierdzić, że Fast fret odżywia podstrunnice. Nie polecam
go natomiast do podstrunnic lakierowanych. Ciężko go ściągnąć nawet
suchą szmatką.