A se odpowiem na post napisany rok prawie rok temu, a co mi tam.
60b mam od tygodnia, natomiast b2 gości u mnie od dawna (nie pamiętam – kilka lat).
Efekty używam raczej sporadycznie, najczęściej gram na czystym basie, ale jednak od czasu do czasu taka potrzeba się pojawia.
Zoom b2 traktowałem tylko jako zabawkę do ćwiczeń i nadal tak traktuję, z uwagi na to, że bypass (który był przeze mnie najczęściej używanym efektem ;)) zabijał mi brzmienie basa.
MS60B – na bajpasie brzmi całkiem znośnie, nawet kompresory są całkem do rzeczy. Brzmienie efektów B2 i 60b – porównywalne, chociaż kompresory tego drugiego zdecydowanie lepsze, tak jak i przestery, które w b2 były dla mnie niesłuchalne. Flanger, delay, reverby były już całkiem ok (jak dla mnie) w b2, w 60b nie są gorsze.
Największa różnica tkwi jednak w filozofii obsługi.
W b2 przygotowujesz sobie zestawy efektów i zmieniasz kolejno do przodu albo tyłu, deptając jeden lub drugi przełącznik. Nie masz wpływu na kolejność efektów w zestawie.
60b może służyć jako zwykły efekt. Tj, ustawiasz sobie z łapy flangera, kręcisz pokrętłami jak w normalnym efekcie i grasz jakbyś miał „normalnego” flangera – girą włączasz i wyłączasz, a diodka się pali albo gaśnie.
Drugi tryb 60b to lista efektów, tworzysz sobie coś jakby wirtualne pedalboardy z max 4 efektów naraz (30 slotów pamięci zapisanych fabrycznie i 20 pustych do wykorzystania). Przydzielasz im literki w ilości: ile chcesz. Mogą być np dwa: A – flanger+compresor+cośtam i B – bypass. Kolejne naciśnięcie to zmiana A na B i tak w kółko. W sumie uzyskuje się niby coś jak w trybie efektu, ale dioda się nie pali w ogóle. Dzięki temu trybowi można sobie poustawiać kilka łańcuchów efektów i zmieniać zgodnie z rozwojem akcji w granym numerze.
Trzeci sposób korzystania: Obsługujesz stopą jeden z efektów w łańcuchu. Np masz w łańcuchu compressor i przester, ustawiasz jako bieżący efekt przester i deptając przycisk włączasz albo wyłączasz przester cały czas mając włączony compressor. Dioda zapala się i gaśnie przy włączeniu albo wyłączeniu bieżącego efektu.
Czwarty sposób korzystania (na razie mój ulubiony) to modyfikacja poprzedniego. Budujesz łańcuch z max czterech efektów, z których jeden to Line Selektor. Działa on tak, że odłącza wszystkie efekty leżące w ciągu za nim lub je załącza. Przykład (zgodnie z kolejnością efektów na ekraniku zooma, zum w nawiasie kwadratowym):
ustawiając jako bieżący efekt Line Selektor, deptaniem załączasz lub wyłączasz efekty (1 i 2), zostając z samym compresorem lub całą linią. Załączenie Selektora sygnalizowane diodą. Ponieważ w b60 łatwo jest ustawić kolejność efektów można przestawić tego Selektora na początek i mieć dzięki jego deptaniu normalny Bypass.
Jak ktoś korzysta z kilku ustawień efektów w jednym kawałku, to mu pozostaje korzystanie ze sposobu opisanego przeze mnie jako drugi, czyli pętla A-B-C-A-B-C. Ja osobiście preferuję ostatni sposób – przypomina „normalne” korzystanie z efektów. Zestaw efektów do kolejnego kawałka wybieram sobie łapą.
Dla mnie bąba, na próby noszę teraz jedną kostkę.
Jak z tym true bypass? Nachodzi mnie na wlaczenie go pomiędzy analogowe kostki ale nie zniósłbym jakby mi zmieniało przmienie przy wyłączonym efekcie.
A se odpowiem na post napisany rok prawie rok temu, a co mi tam.
60b mam od tygodnia, natomiast b2 gości u mnie od dawna (nie pamiętam – kilka
lat).
Efekty używam raczej sporadycznie, najczęściej gram na czystym basie, ale
jednak od czasu do czasu taka potrzeba się pojawia.
Zoom b2 traktowałem tylko jako zabawkę do ćwiczeń i nadal tak traktuję, z
uwagi na to, że bypass (który był przeze mnie najczęściej używanym
efektem ;)) zabijał mi brzmienie basa.
MS60B – na bajpasie brzmi całkiem znośnie, nawet kompresory są całkem do
rzeczy. Brzmienie efektów B2 i 60b – porównywalne, chociaż kompresory tego
drugiego zdecydowanie lepsze, tak jak i przestery, które w b2 były dla mnie
niesłuchalne. Flanger, delay, reverby były już całkiem ok (jak dla mnie) w
b2, w 60b nie są gorsze.
Największa różnica tkwi jednak w filozofii obsługi.
W b2 przygotowujesz sobie zestawy efektów i zmieniasz kolejno do przodu albo
tyłu, deptając jeden lub drugi przełącznik. Nie masz wpływu na kolejność
efektów w zestawie.
60b może służyć jako zwykły efekt. Tj, ustawiasz sobie z łapy flangera,
kręcisz pokrętłami jak w normalnym efekcie i grasz jakbyś miał
„normalnego” flangera – girą włączasz i wyłączasz, a diodka się pali albo
gaśnie.
Drugi tryb 60b to lista efektów, tworzysz sobie coś jakby wirtualne
pedalboardy z max 4 efektów naraz (30 slotów pamięci zapisanych fabrycznie i
20 pustych do wykorzystania). Przydzielasz im literki w ilości: ile chcesz.
Mogą być np dwa: A – flanger+compresor+cośtam i B – bypass. Kolejne
naciśnięcie to zmiana A na B i tak w kółko. W sumie uzyskuje się niby coś
jak w trybie efektu, ale dioda się nie pali w ogóle. Dzięki temu trybowi
można sobie poustawiać kilka łańcuchów efektów i zmieniać zgodnie z
rozwojem akcji w granym numerze.
Trzeci sposób korzystania: Obsługujesz stopą jeden z efektów w łańcuchu.
Np masz w łańcuchu compressor i przester, ustawiasz jako bieżący efekt
przester i deptając przycisk włączasz albo wyłączasz przester cały czas
mając włączony compressor. Dioda zapala się i gaśnie przy włączeniu albo
wyłączeniu bieżącego efektu.
Czwarty sposób korzystania (na razie mój ulubiony) to modyfikacja
poprzedniego. Budujesz łańcuch z max czterech efektów, z których jeden to
Line Selektor. Działa on tak, że odłącza wszystkie efekty leżące w ciągu
za nim lub je załącza. Przykład (zgodnie z kolejnością efektów na
ekraniku zooma, zum w nawiasie kwadratowym):
piec(lub reszta normalnych efektów)<- [efekt2<-efekt1<-Line
Selektor<-compressor] <-gitara
ustawiając jako bieżący efekt Line Selektor, deptaniem załączasz lub
wyłączasz efekty (1 i 2), zostając z samym compresorem lub całą linią.
Załączenie Selektora sygnalizowane diodą. Ponieważ w b60 łatwo jest
ustawić kolejność efektów można przestawić tego Selektora na początek i
mieć dzięki jego deptaniu normalny Bypass.
Jak ktoś korzysta z kilku ustawień efektów w jednym kawałku, to mu
pozostaje korzystanie ze sposobu opisanego przeze mnie jako drugi, czyli pętla
A-B-C-A-B-C. Ja osobiście preferuję ostatni sposób – przypomina „normalne”
korzystanie z efektów. Zestaw efektów do kolejnego kawałka wybieram sobie
łapą.
Dla mnie bąba, na próby noszę teraz jedną kostkę.
Jak z tym true bypass? Nachodzi mnie na wlaczenie go pomiędzy analogowe kostki ale nie zniósłbym jakby mi zmieniało przmienie przy wyłączonym efekcie.