Witam,
ostatnio w kapeli mam problem z perkusistą i zastanawiam się czy z niego
zrezygnować.
Rozumiem, że w tym wypadku cała sekcja rytmiczna spada na moje barki 🙂
A co wy myślicie o zespole grającym bez perkusji?
Spotkaliście się z czymś takim?
PS. Jesteśmy świeżym zespołem i jeszcze nic własnego nie mamy dlatego
ograniczcie liczbe odpowiedzi w stylu „to zależy od waszej wizji muzyki”. Mamy
swoja wizję i zastanawiamy się czy z niej nie wykreślić perkusji (albo
dodać drugi bas :))
Czy powinienem zrezygnować z perkusisty, jeśli mam problem w moim zespole?
Co myślicie o graniu bez perkusji jako zespół?
Czy kiedykolwiek graliście w zespole bez perkusji?
Czy powinniśmy rozważyć usunięcie perkusisty z naszej wizji muzycznej?
Jak myślicie, jakie będą nasze możliwości bez perkusji w zespole?
Czy powinniśmy dodać drugi bas, a nie usunąć perkusję z zespołu?
Co sądzicie, czy jako bassista będę w stanie sprostać sekcji rytmicznej bez perkusisty w naszym zespole?
Czy powinniśmy zrezygnować z perkusisty i skoncentrować się na produkcji naszej muzyki bez niego?
Jakie byłyby możliwe konsekwencje dla naszego zespołu, gdybyśmy zrezygnowali z perkusisty?
Jaki jest wasz pogląd na granie bez perkusji, zwłaszcza dla zespołu, który dopiero zaczyna swoją przygodę z muzyką?
Za dużo szczegółów podałeś 😉 Jeśli gracie metal, to nie widzę tego bez
baniek. Jeśli kwartet jazzowy, to dacie radę.
Alternatywa 🙂
Automaty, podkłady aż znajdziecie dobrego perkusistę. Co wy na to?
https://www.youtube.com/watch?v=hIR1KfKXH6s
https://www.youtube.com/watch?v=t1-ZicnIpw8
Bez perkusji to można sobie szanty pograć
Ja i moja kapela gramy bez bębnów. Jest gooooood 🙂
Tak wiem perkusista to żywy człek wnoszący emocje i energię. Zgadzam się
ale u perkusistów, którzy chcieli lub grali z nami był przerost gwiazdorstwa
nad umiejętnościami (w tym równością gry).
Człowiek jest zawodny, marudny i zbyt często zawodzi. Automat gra równiutko
i przychodzi na każdą próbę. Lubie to.
Ze względu na szybkość i wygodę obsługi nie mam na myśli automatów
sprzętowych typu boss lub inne ustrojstwa bo się przy tym zarżnąć
można.
Najlepsze wg mnie są wtyczki do programów, np. EZdrummer lub coś
podobnego.
Edyta:
Źle się wyraziłem na początku.
Nie mamy bębniarza ale gramy z automatem.
Bez bębnów wszyscy po prostu musieliby dostać metronom do uszu, trudniej ze
skokami dynamiki i na tym problemy się kończą zakładając, że gracie
Alternatywę a nie alternatywę. O to w tym gatunku chodzi, żeby nowe
ścieżki wyznaczać więc za przeproszeniem gówno Cię powinno obchodzić
zdanie jakichśtam ludzi, co gorsza WIĘKSZOŚCI jakiegoś forum 😉 Na serio –
jeśli będziecie mieli pomysł na granie alternatywne z dobrym wykorzystaniem
składu bez perkusji – droga wolna. Jeśli macie zamiar powielać standardy „a
bo tu perkusja gra a my jej nie mamy i co teraz?” rozejrzyjcie się za nowym
pałkerem.
będzie wam cinszko. ludzie na kapele bez basu krzywo patrzą, no ale jak
będziecie robić swoje to będzie fajnie. 😉
mnie samemu perkusista jest potrzebny do bicia najprostszego patentu, niestety
mój z racji nauki na akademii w katowicach jest niezwykle toporną osobą
niepotrafiącą (nie wiem jak to inaczej nazwać) graz prostego bitu stopa –
werbel – stopa – werbel.
Dobraalternatywą dla współczesnej muzyki będzie granie bez perkusji…
😀
Alternatywa.
Zawsze mnie śmieszyło jako określenie gatunku muzyki… 😀
Nie lubię określenia alternatywa :). Zazwyczaj nazywa się tak coś co nikomu
się nie podoba, że niby jest nowoczesne
Tak samo, jak kiepskie zdjęcia nazywa się artystycznymi i od razu jest
splendor 😉
https://www.youtube.com/watch?v=NM1fNg847-g
i nawet bez basu, i polskie, i wcale nie szanty
I właśnie sekcji tutaj brakuje. Znacznie dodało by to dynamiki, a tak jest
monotonnie i nawet nie zmienia tego „solówka”
John McLaughlin & Jonas Hellborg – wpiszta na YT i posłuchajcie koncertu. Mnie
tam sekcji nie brakuje 😀 Ale to trza umić!
No nie jest to raczej zespół do słuchania na okrągło, ale twierdzę, że
jakby dodać bas nastawiony głownie na rytm/harmonię, a nie na melodię z
dużą ilością klangu, to miało by szanse powodzenia.
A zresztą jak to było u Larryego Grahama? Brakowało perki w zespole, to
wymyślił klang.
jesteś przewidywalny
ode mnie
https://www.youtube.com/watch?v=qf648bEndkQ
Ja teraz gram w sumie tylko w jednym składzie z perkusistą, a nawet tam on na
perkusji nie gra tylko programuje loopy i je potem odpala bo gramy nowoczesne
rzeczy i jego „prawdziwa” perksuja by brzmiała niepotrzebnie retro. Poza tym
trzy akustyczne składy gdzie gram na kontrabasie, dwa z cajonem i jeden
całkiem bez perkusji.
Główny problem to nie robić wrażenia że chcielibyście mieć perkusję ale
perkusiści was nie chcą.
Bez perkusji to nie zespół 😀
_________________
rezerwacje wycieczek online
Popatrzyłem na post kaprala, popatrzyłem na post JJK. Miałem wrzucić
Electric Wizard, ale tam jest perka.
Ku*wa mać. Jesteście źli 🙁
https://www.youtube.com/watch?v=_RRKZUY9_Bg
@Kapral
Przeglądając ostatnie Twoje wypowiedzi dochodzę do wniosku, że gdzieś
zatraciłeś umiejętność tworzenia słowa pisanego. Albo wklejasz filmiki,
albo grafiki, w ostateczności jakieś słówko. Znudziła Ci się Basoofka?
Nie, po prostu popadłem w depresję po śmierci Amy Whinehouse i Stevea Jobsa.
[*]
[*]
Przypomniałem sobie! Sisters of Mercy, oni grali z automatem 😀 zajebista
muzyka.
Chyba nie zrozumiałeś meritum tematu. Zespół bez perkusisty =/= zespół
bez perkusji.
Perkusja =/= automat perkusyjny ;>
Ale chodzi o zespół, w którym do instrumentarium nie należy ani perkusja
ani wszelki jej substytut, o ile dobrze rozumiem.
Czyli wszelkiej maści kastaniety, kołatki, trójkąty, tamburyna też
odpadają?
automaty są spoko, z braku laku. bez partii perkusyjnych w ogóle nie
wyobrażam sobie rocka jakiegokolwiek.
del