Witam!
Na basie gram około miesiąc, ale koledzy już chcą, żeby zagrał z nimi w
zespole. Nie jest to wymagająca piosenka- Dreamer Ozzyego, ale czy warto
pisać się na to, po tak krótkim czasie gry? Jakie mogą być +, jakie -? I
czy warto zostać z nimi, czy zagrać tylko raz? Oczywiście, nie jest to
jakiś świetny zespół, większość z kolegów gra około rok, pół. No
więc, jak myślicie?
Czy warto dołączyć do zespołu?
Czy mogę dołączyć do zespołu, mimo że gram na basie tak krótko?
Czy warto zagrać z zespołem, nawet jeśli to nie jest wymagająca piosenka?
Jakie są plusy i minusy dołączenia do zespołu, grając na basie tylko od miesiąca?
Jaki jest sens pisanie się na to, by zagrać z zespołem, kiedy gram na basie dopiero miesiąc?
Czy lepiej zostać z zespołem, czy zagrać tylko raz, mając na uwadze, że większość z kolegów gra już około roku?
Czy warto dołączyć do zespołu, gdy nie jest to najwyższej klasy zespół?
Jakie mogą być korzyści i zagrożenia dołączenia do zespołu, będąc początkującym basistą?
Czy warto zaryzykować i zagrać z zespołem, czy lepiej jeszcze potrenować grając na basie?
Czy dołączenie do zespołu jest dobrym pomysłem, kiedy gram na basie tylko od miesiąca?
Gra w zespole rozwija, a czy warto z nimi być 🙂 to już musisz sobie sam na
to pytanie odpowiedzieć 🙂
To że ktoś gra rok to nie znaczy że gra dobrze, niektórzy grają po 10 lat
i potrafią miej niż ci co grają rok.
A czego nie? Nic tak nie uczy pracy w sekcji jak granie w sekcji.
Czyli ogólnie warto być w zespole?
Dzieki za odpowiedzi 😀
Dwa pierwsze wątki, dwa głupie pytania. Gratuluję.
Miś, nie bądź niemiły :>
Adrianusek – gra w zespole jest ok nawet od początku nauki
gry, ale trzeba mieć w sobie pokorę i podchodzić do swojej twórczości jak
najbardziej obiektywnie* i z dystansem. No i wyciągać wnioski z błędów.
🙂
*tak, wiem Kapral
Dzieki wszystkim(no prawie) za odpowiedzi:D
Bardzo pomogliście!
W szkole muzycznej Komedy, do której chodziłem na bas, granie w sekcji było
obowiązkowe.
Basista bez zespołu to jakby pół-basista 😉
pewnie że warto grać,ja np. miałam tak samo jak Ty mówisz tylko o tyle
gorzej że gralam na nie swoim basie i po tym pierwszym koncercie, gdzie
wcześniej uczyłam się miesiąc, zagrałam i dostałam takiego kopa w du**
że hej gdyby nie pożyczony bas od kolegi wszystko byłby dobrze,a że nie
znałam jego basu,nigdy na nim nie grałam,wystep się nie udał…dobrze ze po
tej klesce nie rzuciłam basu,tylko jeszce bardziej mnie to
zdeterminowało,wiec pamiętaj jak pierwszy wystep nie pojdzie po Twojej
myśli, to to Ci będzie dawało do myślenia że masz więcej ćwiczysz,
ćwiczyc, cwiczyć!!! żeby zostać masterem oczywiście xD
Dzieki bardzo:D
Chociaż mam nadzieję, ze dobrz pojdzie. W koncu wystep przed całą szkoła
o.O
To cię ściszą i tyle będziesz miał. Chyba że masz własne
nagłośnienie.
Występy przed szkoła są o tyle głupie że nikt nie słucha, a komentarzy
„ale śmieszna długa gitara tylko strun mało” usłyszysz wiele.
ps: NIE GRAJCIE NOTHING ELSE MATTERS!
i smells like teen spirit:P
grałem w zespole od samego początku mojego grania. 🙂 nie narzekam, ale hmm.
Nie wiem na ile to jest prawdą – nie lubię grać sam. Tj. Nie idzie mi 🙂
I Dżemu…
Warto być w zespole pod warunkiem, że członkowie mają prawidłowe
podejście, wzajemnie się słuchają i nie mają „parcia”.
Gramy Ozzyego „Dreamer”- dobrze? ;p
Ogólnie fajnie nam się gra, tylko mamy ten problem, za praktycznie zagłuszamy
perkusje, a niezbyt chcemy grać ciszej. Co można z tym zrobić(to mały off
tpopic, ale mam nadzieję, że odpowiecie)
Niech perkusista się postara i nap**** mocniej. 😀
Pzdr
O tempora, o mores! Kiedy my graliśmy pierwszy koncert w szkole (jeszcze wtedy
nie było komórek i Internetu, a w sklepach płaciło się milionami) był
problem żeby perkusja nie zagłuszała gitar… Teraz gitary zagłuszają
perkusję…
Każdy (no, prawie każdy) piec ma takie pokrętło, przy którym niedaleko
jest napis „Volume”. Trzeba ją przekręcić troszkę w lewo.
Można również nagłośnić bębny.
A tak serio: „głośniej” wcale nie znaczy „z większym czadem”. Jeśli to
debiut, lepiej nie zabijać przyszłych słuchaczy… Mogą się przydać na
następny występ 🙂
Czylilepiej nas przyciszyc, niż probowac naglasniac perke?
Tak, zdecydowanie. Głośność powinna być taka, żeby wszystko było
słychać równo, a poziom głośności wyznaczy właśnie perkusja, do niej
się dostosujcie.
Głośność na próbie moim zdaniem powinna być taka, żeby w trakcie grania
można było w miarę swobodnie się porozumiewać. Uszy wtedy się nie
męczą, a muzyka zyskuje, bo można wdrażać pomysły na aranże w locie.
@ adrianusek
z własnego doświadczenia wiem, że za 10 lat będzie robić wszystko co się
da, by grać ciszej :D:D:D
ja zaczynałem grę w zespole z zerowym doświadczeniem…. dodatkowo nie
miałem ni kszty słuchu muzycznego… polecam grę w zespole bo masz wtedy
aspiracje żeby grać jak koledzy i większą frajdę a co za tym idzie aż
chce się to robic…
Nie ma basistów bez zespołu, bez zespołu są ludzie grający na basie;) Ale
ogólnie racja!
Pozdrawiam;]