W dziale ZP, więc nie chodzi mi o koneserskie rozsmakowywanie się w subtelnych
niuansach finezyjnej współpracy członow sekcji, tylko o basmenów i
pałkerów których zgranie można dawać za wzór (wzorzec) i przez
naśladowanie których moglibyśmy podszkolić warsztat zarówno własny, jak i
kolegi-perkusisty.
Moi faworyci to Sly&Robbie
Dużo też zawdzięczam sekcjom Santany i Meoli.
Z polskich wykonawców – Loco Richter / Arek Skolik / Uhuru Brysiak.
A Wy kogo polecacie do słuchania i ćwiczebnego naśladownictwa?
Czego powinienem szukać w sekcji rytmicznej jako basista?
Jakie cechy powinny mieć dobre zgranie pomiędzy basistą a perkusistą?
Czy istnieją wzorce w sekcji rytmicznej, których powinniśmy się nauczyć naśladować?
Które sekcje rytmiczne są Twoimi faworytami i dlaczego?
Jak mogę doskonalić swoje umiejętności gry na basie przez naśladowanie innych basistów?
Czy znasz jakieś dobre polskie sekcje rytmiczne, których warto słuchać i naśladować?
Co myślisz o zgraniu pomiędzy basistą i perkusistą w zespole?
Jakie sfery gry na basie powinienem rozwijać, by stać się dobrym muzykiem?
Które sekcje rytmiczne z innych krajów polecasz do słuchania i naśladowania jako basista?
Czy istnieją jakieś techniki, które powinienem nauczyć się jako basista, aby zagrać doskonale w sekcji rytmicznej?
Lesa Claypoola i Tima Alexandra – mało kto tak naprawdę na to zwraca uwagę,
a warto, bo Herb w bardzo przemyślany i inteligentny sposób akcentuje różne
rzeczy, co powoduje, że muzyka Primusa jest tym fajniejsza :).
Manu Katche + Tony Levin 😀 Zwłaszcza koncerty Petera Gabriela
+100
Do tego
Steve Gadd + Nathan East (Eric Clapton Band)
Steve Gadd + Marcus (Legends @ Montreux)
Tommy Shannon + Chris Layton (SRV)
The Rhythm Chiefs (www.rhythmchiefs.nl)
Vinnies Vice (www.vinniesvice.nl)
Dwa ostatnie szczególnie…wzorcowa wręcz współpraca drummera i
bassmana
Edit:
przypomniało mi się
SBB – Józef Skrzek + Jerzy Piotrowski
GENIALNI
Flea & Chad Smith (RHCP)
John Wetton & Bill Bruford (King Crimson 1972-74)
Colin Greenwood & Phil Selway (Radiohead)
Stefan Lessard & Carter Beauford (Dave Matthews Band)
Tim Commerford & Brad Wilk (RATM)
Kilka moich ulubionych ekip:)
Ja sam. Perkusista zbędny. A na serio to mi się osobiście podoba gra sekcji
Queen. Prosto, ale z sensem.
Chancellor + Danny Carey (Tool)
Bardzo fajnie bardzo składnie, choć czasem nieco z dodatkiem frustracji
(te dziwne podziały oraz akcenty)
uwielbiam ich.
+ dużo
I tak jak już wspominali Chad Smith i Flea, Mike Inez (or Starr) i Sean Kinney
(Alice in Chains).
Jeszcze The Meters
Johan De Farfalla + Anders Nordin (Opeth)- najbardziej kopiąca d*pę sekcja
jak dla mnie. Bardzo żałuje, że już w Opeth nie grają 🙁
Butler + Ward (Black Sabbath)- solidnie, rockowo, tak jak trzeba
dokładnie.
Noel Redding + Mitch Mitchell (JH Exp.)- jak powyżej
Scott Reeder + Brant Bjork (Kyuss)- zaraz za sekcją Opeth z dwóch pierwszych
płyt, po usłyszeniu wywala w kosmos, daleko. Totalnie zajebiaszcze
granie.
Peter Steele + Johnny Kelly (Type ONegative) – bardzo klimatyczne, ciekawe
granie
Dan Berglund + Magnus Öström (E.S.T) – jak dla mnie the best sekcja w
jazzie.
Oraz oczywiście wspomniane już sekcje Toola i Primusa:-)
EDIT. Maciux +1 za Chainsów, zapomniałem o nich.
A moje wzorce to:
Joe Lally + Brendan Canty (Fugazi) – za trzymanie wszystkich utworow z
niesamowitym driveem.
Chi Cheng + Abe Cunningham (Deftones) – za dubowa solidnosc i przestrzen w
ciezkich, metalowych klimatach.
1. Paul Chambers i Jimmy Cobb (Sekcja Miles`a Davis`a).
2. Doug Wimbish i William Calahoun (Living Colour).
3. Billy Gould i Mike Bordin (Faith no More).
I na koniec wiem sam strzelam sobie samobója ale sekcja rytmiczna U2, wiem,
nie są wybitnymi instrumentalistami ale razem brzmią wyśmienicie,
oczywiście wg mojej opinii.
Doug jest zajebiaszczy. Widać miedzy nimi (nawet gdy nie grają) tą
współpracę i maksymalne zrozumienie.
Taaaaaak tak, tego mi tu brakło
1.Chris Squire+Bill Bruford = pokręceni
2.Marcus+Poogie Bell = gruw
3.Krzysztof Ścierański+Michał Dąbrówka = fajne podziały
iiiii nie uwierzę, że to napisałem
4.Billy Sheehan+Dennis Chambers = nie wiem za co, ale świetni są w Niacin
Jason Bohnam i John Paul Jones z Zeppelinów
Ian Hill & David Holland (Judas Priest lata 80) – niby banalna secja, proste
podzialy i prosta linia ale sa idealnie zgrani (byli, bo Holland siedzi obecnie
w wiezieniu). Dla mnie bomba.
______________________________________________________________
The Gods Made Heavy Metal And They Saw That It Was Good!
They Cant Stop Us Letem Try, For Heavy Metal We Will Die!
Primus i Tool faktycznie tworzą przepotężne przestrzenie za pomoca niewielu
środków – to duża sztuka, zawsze byłem pod dużum wrażeniem.
Living Colour – jasne, bo to sekcja wyraźnie wzorowana na Slyu i Robbiem.
RHCP i RATM są w sumie bardzo sekcyjnie podobne, Faith No More też i Suicidal
Tendences jeszcze mi się kojarzy z nimi. Ale z „tego nurtu” bardziej mi się
podoba sekcja z Urban Dance Squad.
Stare ardrockowe sekcje, NWOBHM i grunge są faktycznie przykładem dobrego
zgrania, ale jakoś mnie nie zachwycają.
A u davisa to Bo Stief i ekipa perkusistów z „Aury” (!Mazur)
uwielbiam połamańce i możliwie-jak-najmniej-typowe podziały, ale jak widzę
temat „wzorcowa sekcja rytmiczna” to kojarzy mi się z prostotą i
rzetelnością
hmmm.. Soundgarden..? Deftones..?
Russell Pritchard i Sean Payne z The Zutons. najlepiej płyta „who
killed..”
szacun dla tych panów
podzielam zdanie herpetologa.
Led Zeppelin.
A dla ciekawskjich polecał bym koncert na DVD.
Płyty płytami, ale na koncertach dopiero widac TOTALNE zgranie miedzy
basistą i perkusistą.
Poszukam, popatrzę… Nie widziałem chyba:(
|ja i… ja
glatzman i herpetolog:
+milijon.
Matthew McDonough i Ryan Martinie – Mudvayne
Hm… nie wsłuchiwałem się… Wsłucham się:) Nie pomyślałem o nich.
Chad Smith & Flea – z*ebiście grają…..;D
ale przecież…. wsłuchajcie się w Pilichowski Band…. tam jest
odjazd….;P
Mike Porcaro + Steve Porcaro (panie świec nad jego duszą ;/) // Simon Philips
===> TOTO … Sztuka
Właśnie!
Sekcja zespołu Extreme..To jest to.:)
Tadeusz Szymura i Włodzimierz Rode i Ziemowit Kosmowski czyli łódzki
Brak.
Oczywiście jeszcze Kamil Bilski na saksofonie.
Uwielbiam minimalizm akompaniamentu do przekazu tekstowego.
Kosmowski znany z późniejszych Rendez-Vous i Subway otarł się w tym
młodzieńczym szarpidructwie o profetyzm.
Turpizm i zautomatyzowany kryzys to prawda, która przebija z ich nagrań z
przełomu lat 80-ych.
Dla mnie zjawisko wyprzedzające epokę.
Ja polecam panów: Paula Jacksona i Mikea
Clarka, czyli sekcję rytmiczną zespołu Herbieego Hancocka z czasów
płyty „Thrust” (1974). Na przykładzie poniższego filmiku można zobaczyć,
jak panowie sobie jamują:
Warto też zapoznać się z kultową płytą Hancocka, „Headhunters” (o ile
jakimś cudem jeszcze tego nie znamy), ale tam bębnił bodajże Harvey Mason.
Moje ulubione to:
-Limp Bizkit [Rivers i Otto] świetne zgranie, całkiem takie nie
numetalowe,
-Cream [Bruce i Baker] czyli moc płynąca prosto z gibsonow wpiętych w
marshalle :D,
-Lynyrd Skynyrd [Wilekson i Burns] to jest majstersztyk i idealna
komunikacja,
-Testament [Christian i Holgan] czyli najlepszy przykład jak napędzany
atomowym zegarem basista gra idealny thrash,
-Motley Crue [Sixx i Lee] idealne peruki i to no, brzmienie!
Wzorowa wg mnie sekcja to taka która gra solidnie, naprawdę solidnie [tak
może to być pan Mietek i Zdzisek co graja na weselach] ale i do tego są
kreatywni w tym co robią.