otwarcie przyznaję na wstępie, że sprawy techniczne są mi prawie
całkowicie obce i w tej dziedzinie ze mnie laik całkowity, dzisiaj dostałem
impuls od znajomego żeby poczytać o „wygrzewaniu głośników” – temat
szalenie ciekawy, coś niecoś poczytałem, ale teraz pytanie jak się to ma do
sprzętu basowego- pytam w kontekście tego, że kilka dni temu nabyłem nowy
piecyk- bardzo proszę o konstrukwtywne wypowiedzi jak długo na jakiej mocy
jak często – WYGRZEWANIE GŁOŚNIKÓW
Jakie jest zalecane czasowe trwanie procesu wygrzewania głośników przy nabytym sprzęcie basowym?
Ile razy w tygodniu powinniśmy wykonać proces wygrzewania głośników w naszym sprzęcie basowym?
Jakie są główne korzyści wynikające z regularnego wygrzewania głośników w naszych urządzeniach basowych?
Czy proces wygrzewania głośników jest bezpieczny dla sprzętu basowego?
Czy istnieją jakieś specjalne techniki wygrzewania głośników dla sprzętu basowego?
Jak długo powinniśmy wykorzystywać urządzenie basowe przed zaczęciem procesu wygrzewania głośników?
Czy proces wygrzewania głośników wpływa na długość życia naszych urządzeń basowych?
Czy proces wygrzewania głośników może wpłynąć na jakość dźwięku w naszym sprzęcie basowym?
Jakie są główne etapy procesu wygrzewania głośników w naszym sprzęcie basowym?
Czy istnieją jakieś konkretne produkty, które mogą pomóc w procesie wygrzewania głośników w naszym sprzęcie basowym?
Witam
Nie jestem pewien czy to sprawa przyzwyczajenia słuchu czy faktyczne
„docieranie się” elementów, a może autosugestia, ale nowe głośniki/kolumny
grają lepiej po jakimś czasie…
Pozdrawiam
Tzw. „wygrzewanie” to układanie się mechaniczne elementów konstrukcyjnych
głośnika, ale stosuja to raczej jedynie fanatycy domowego audio (paczki za
kilka tysięcy sztuka). Przy tej metodzie używa się najczęściej tzw. „szumu
różowego”, niektórzy używają ulubionych płyt – zdania są podzielone. Nie
słyszałem jednak o wygrzewaniu sprzętu estradowego.
Istnieją też opinie, że tzw. „wygrzewanie” nic nie daje, a zmiany osłuchowe
kolumny sa wyłącznie subiektywne i nasza podświadomość dyktuje nam (bo
bardzo chcemy polepszyć dźwięk), iż oto właśnie dźwięk się poprawia po
„wygrzaniu kolumny”.
Ja w bajki audio-voodoo nie wierzę i nigdy nie wierzyłem, dla tego nigdy nie
stosowałem wygrzewania. Owszem, nowe kolumny traktuje się nieco łagodniej…
ze względów mechanicznych. Ale nie wpływa to na jakość odbioru, czy ew.
późniejszą pracę głośnika.
z mojego punktu widzenia co ma się w głosniku „wygrzewać”? cewka? chyba
docierać > ewentualnie przecierać:D czyli myśle ze to po prostu kwestia
przywyczajenia
ech…
Z wygrzewaniem głośników to jak z docieraniem dziewicy…. czyli nijak. Nie
ma czegoś takiego
Są tylko wyjebane jak bułgarskie k*rwy głośniki ….
może chodziło o ogrzewanie głośników?
W środowisku audiofilskim funkcjonuje coś takiego jak pojęcie zimnego
sprzętu – żeby sprzęt był sprawny do gry to musi być ogrzany(w sensie przy
przynoszeniu z zewnątrz).
Tzw. docieranie czy wygrzewanie to się stosuje ależ i owszem ale przy
odtwarzaczach cd/dvd gdzie ma to (całkiem spory) sens.
______________________________________
Głośniki estradowe (i do gitary basowej) są impregnowane czymś zazwyczaj,
więc po jakimś czasie gry mogą się z tego impregnatu trochę „oczyścić” i
z punktu widzenia fizyki coś to może zmienić. Jednak nie sądzę, żeby
zmiana była tak znaczna, żeby było to wyraźnie słychać.
___________________________________________________
s.t.f. (www.set-the-fire.za.pl)