Witam!
Nie jestem w stanie powiedzieć, jak długo tutaj nie zaglądałem… Dość
długo, jak mi się zdaje.
Przez ten czas raczej wiele na basie nie grałem – z wyjątkiem ostatnich
tygodni. Zdaje mi się za to, że… Nieco dojrzałem.
Gram równiej, może dlatego, że zacząłem grać coś, co leży w moich
możliwościach – trochę bluesa, zachaczając o funk. Może odrobina jazzu. W
odpowiednim tempie.
Nie rzucam się już na technical speed brutal blackened death metal.
Bas wciąż ten sam; piec też, za to naprawiony.
I cóż… Na zakończenie: siostry mi nie przybyło, a o innych kobietach mowy
nie było.
Pozdrawiam 😉
Cóż… może warto zatem o nich wspomnieć? 😉
No siema, siema ;D
…wciąż nie wierzę, że sprzedajesz swego Peaveya, Bjarni.
Bibok: więc wspominam o niej. W załączniku. 😉
Nie martw się, jakoś nikt nie chce go kupić… 🙁
Witaj z powrotem.
Bjarni, gdybym miał kasę i gdyby mi się ten Peavey podobał to bym go
kupił. Niestety, nic z tych rzeczy.