Wbiega facet do spożywczaka. Lekko przybrudzony i zmieczony co wniesc…

Wbiega facet do spożywczaka. Lekko przybrudzony i zmieczony co wniesc można po
kroplach potu na czole. Podchodzi do lady, zerka blednym wzrokiem na sprzedawce
i krzyczy:

– 5 kilo twarogu!

Sprzedawca:

– się robi!

Chowa towar do reklamoweczki i wybiega sapiac.

Po niedlugim czsie wraca. Brudny, spocony i smierdzacy.

– Czlowieku, dawaj natychmiast 15 kilo! Nie! 20 kilo twarogu! Szybko!!!

Sprzedawca drapie się w glowe- nie ma tyle w sklepie ale ma w magazynie. Zbiega
do pomieszczania. Wynosi zamowiona ilosc. Pakuje.

Facet zabiera twarog i wybiega mamroczac pod nosem.

Sprzedawca odprowadza goscia w zrokiem. Dziwny dzien zaiste- mysli sobie i
wypelnia fakturki.

Wraca originalny klient. Sprzedawca i rozpoznaje goscia z pod pokrywajacego go
brudu.

– Ty, dawaj mi tyle ile jestes w stanie zalatwic! Zaplace za wszystko!

– Ale Panie Starszy- mowi sprzedawca lekko zdezorietowany calym zajsciem- nie
mam już twarogu, motyla noga, na sklepie.

Cisza.

Klient spoglada otepialnym ze zmeczenia wzrokiem.

Sprzedawca:

– Dzwonie do hurtownika!

Mija chwila, pojawia się dostawczy pod sklepem. Kierowca wydobywa z wozu spora
ilosc twarogu. Koles upycha to po worach. Biegnie. Sprzedawca za nim.

– Panie, po co Panu ten twarog?! – nie wytrzymal Ekspednient

– Na bagana!- wola Facet

– A coz tam jest na tych bagnach???!

– Nie wiem ale rowno wpierdala!!!

I pewnie gra na basie. Smacznego!!!

Podziel się swoją opinią