Chciałbym dowiedzieć się i porównać czas w jakim opanowywaliście
poszczególne techniki, uczyliście się utworów, co sprawiało i sprawia wam
największe problemy i jak sobie z tym radzicie. Kiedy można powiedzieć że
ktoś po prostu nie posiada żadnych zdolności do basu i powinien wziąć się
za inny instrument, a kiedy można mówić o nadzwyczajnych zdolnościach.
Jakie postępy osiągnąłeś/osiągnęłaś w grze na basie?
Jak długo uczyłeś/uczyłaś się poszczególnych technik gry na basie?
Czy uczenie się nowych utworów było trudne dla Ciebie?
Jakie problemy napotkałeś/napotkałaś w trakcie nauki gry na basie?
Jaki jest największy problem, z jakim obecnie się zmagałeś/zmagasz się w grze na basie?
W jaki sposób radzisz sobie z trudnościami w grze na basie?
Czy uważasz, że grasz na basie dobrze?
Czy ktoś może nie mieć zdolności do grania na basie i powinien szukać innego instrumentu?
Co takiego daje nadzwyczajne zdolności w grze na basie?
Czy uważasz, że masz nadzwyczajne zdolności do gry na basie?
Hmmm… Grać 3 palcami ucze się od 2 tygodni i zaczeło wychodzić… Klangu
się uczylem na początku (każdy bassita się rzuci na klang na początku, potem
zrezygnowałem, nauczylem się jako-tako grać (nie slychac tylko walenia w
podstrunnice) jakiś miesiac temu… czyli około 6-7 miesięcy od rozpoczęcia
gry na basie… Cały czas mam problem z nieuzywaniem małego palca u lewej
ręki przy grze ale nad tym pracuje… Palcami uczylem się grac przez tydzień
– najpierw rozwalilem palce tak ze były pęcherze, potem zniknęły i już
miałem w miarę twarde paluchy (dotyczy prawej ręki :P) u lewej jakoś takich
rzeczy nie miałem…
Jako, że moja styczność z gitarą jako taką zaczęła się jakieś 5 lat
temu to jak chwyciłem za bas to opanowane miałem już wszstkie techniki
charakterystyczne dla gitar [no i miałem wyrobione place lewej ręki] i
musiałem nauczyć się tylko tych specyficznych dla basu.
Grania palcami to uczyłem się [a raczej próbowałem oduczyć się grania
kostką] tak z 3-4 tygodnie [po kilku latach grania kostką to nie łatwe :/
].
Do menzury przyzwyczaiłem się w 2-3 dni 😀 [ale za pierwszym razem
przeraziło mnie to 20cm więcej – teraz to uwielbiam].
A teraz uczę się grania slapem… 😈
Ja z czasem doszedlem do wszystkiego, co teraz umiem. widze, ze czasem właśnie
naduzywam malego palucha malej reki.. 😛 ale nie szkodzi to, bo gram
wszystkimi.
Slapu zaczalem się uczyc dopiero niedawno, wiec dosyc pozno, jak na basistow 😛
nie ciagnelo mnie to nigdy wczesniej, i teraz tez tak strasznie nie kreci, choc
jako-tako zaczynam ta technike opanowywac.
Granie 3 palcami prawej reki tez nie nastreczalo mi trudnosci, nawet sam nie
wiem, kiedy się tego nauczylem..
Ale ja WSZYSTKIEGO UCZYLEM się SAM, zadnych porad z netu, itp, bo po prostu nie
miałem do tego dostepu..
Teraz widze, ze nie szedlem takim zlym torem.. choc moglby być lepszy.
ja zaczolem się uczyc slapu po 5 miesiacach normalnej gry,oczywiście wczesniej
grałem na gitarze i nawet niezle mi wychodzi;D gorzej z poppingiem
Ty no, masz jakąś nową rękę?
😀
LOL 😀 Która cześć ciała to paluch małej ręki ? 😀 z ciekawości pytam 😀
Oj.. offkozz być mialo malego palucha LEWEJ reki
tak was tylko sprawdzalem, wasza spostrzegawczosc.. 😛 reflex.. no,.. i muszę
przyznac, nie jest najgozej, ale MOGLOBY BYC LEPIEJ!!! :P:P:P
[quote=”=Krzyż”]Kiedy można powiedzieć że ktoś po prostu nie posiada
żadnych zdolności do basu i powinien wziąć się za inny instrument, a kiedy
można mówić o nadzwyczajnych zdolnościach.
W ten sposób tego nie stwierdzisz, ponieważ ludzie różne mają
predyspozycje. Na swoim przykładzie mogę powiedzieć, że były sprawy
których inni uczą się przez lata – a mi wyszły naturalnie od razu,
natomiast za to miałam trudności z rzeczami banalnymi, które innym nie
sprawiają problemu.
Wiadomo, każdy startuje z jakimiś plusami i minusami. Temu lepiej wyjdzie
slap, ktośtam inny za to zagra równiej. Tylko że na pewnym etapie, gdy już
miną „początki”, to się i tak wyrównuje. Bo kończą się „predyspozycje” i
zaczyna moment, gdy wszyscy muszą ćwiczyć 🙂
Ludzi nie posiadających absolutnie żadnych zdolności do basu jest naprawdę
niewiele. Chyba można tak stwierdzić jedynie w przypadku, gdy ktoś (mimo
ćwiczenia!) kompletnie nie czuje rytmu, frazy itd. Inne sprawy w zasadzie
dyskwalifikujące być nie muszą, bo to tylko kwestia pracy, pracy, pracy…
Moja przygoda z base zaczęła się 3,5 roku temu. Slapu nauczyłem się po 6
misiącach grania. Tappingu jakieś rok później – bo nie wiedziałem, że
coś takiego istnieje, ale Billi Shehan i Wictor Vooten mnie naprowadzili na
dobra droge. Zgadzam się z Djatri że po pewnym czasie zaczyna się wszystko
wyrównywać, ale z drugiej strony talenty maja łatwiej bo im szybciej idzie
mimo wszystko :/. Ja do talentów nie naleze, ale mogę powiedziec jedno: Bas is
my life. :]
Talent to 5%.. reszta ciężka praca.
Uojtam cięzka… fajnie tak sobie pograc na basie od czasu do czasu 😉
[quote=”Zarejestruj się i zaloguj”]
Slapu nauczyłem się po 6 misiącach grania. Tappingu jakieś rok później –
bo nie wiedziałem, że coś takiego istnieje, ale Billi Shehan i Wictor Vooten
mnie naprowadzili na dobra droge.
Napisz o tym książkę – „Naucz się slapu w 6 miesięcy i tappingu w 12!”
Na pewno będzie hitem.
Że coś jest ciężkie nie znaczy, że nie fajne 😉
On dobrze prawi…dac mu mikrofon 😀
yoł
Praca pracą, ale jak ktoś nie ma feelingu, nie gra od serca, to choćby się
zesr…. od tej pracy, to efekt tego będzie żałosny.
Ale jak ktoś ma to coś to grzechem jest nie pracować nad tym.
Pozdrawiam!
Feeling też można (i trzeba) wyćwiczyć.
Jakiego byś nie miał talentu – jeśli go nie będziesz rozwijał, to będzie
w sumie marny..
Napisz o tym książkę – „Naucz się slapu w 6 miesięcy i tappingu w 12!”
Na pewno będzie hitem.
OOO Kapraluś matematyki się nie uczyliśmy w szkole co 😉 tytuł powinien
być „Naucz się slapu w 6 miesięcy i tappingu w 18” 😀 nie żartowałem
tradycyjnie już 🙂 ja gram na basie hmmmm miesiąc 8) na razie zbyt wiele się
nie umie, jednak naprzemienna i bardzo szybka gra trzema palcami przyszła mi w
około 4-5 dni 😉 jedyna rzecz jaka była w basie łatwa 😀 klang nawet
fajnie wychodzi, tylko za cholere nie mogę go połączyć z popem, ale spoko
po miechu to i tak nieźle jest 🙂 a za tapping na razie nawet się nie biorę,
jakoś mnie nie ciągnie tam 🙂
To uważasz że, każdy kto by dużo ćwiczył mógłby zostać Jaco
Pastorisem, Stivem Swallowem, Markusem Millerem itd..??
No, mi się wydaje , że jest jeszcze coś takiego jak predyspozycje do samej
nauki, bo czasami jest tak ze się czlowiek uczy czegoś przez 2 lata i ch#%@
umie, a inny pocwiczy dwa miechy i zalapie. Tych nie lubię najbardziej 😉
Zazdrośnik 😉 nio ale masz rację, to już zależy od konkretnej osoby,
tylko niestety ja raczej nie należę do tej drugiej grupy 😉 😀
Nie. Zamiast zostać kiepskim Pastoriusem mógłby zostać świetnym
sobą.
Bo o to w graniu chodzi! Dobry (technicznie i muzycznie) basista poradzi sobie
z podrobieniem czyjegoś brzmienia. Ale czy sens grania na jakimkolwiek
instrumencie to zrobienie tego, co już ktoś zrobił?
Ja mam nadzieję, że gdy kiedyś ktoś mnie gdzieś usłyszy, nie stwierdzi „o
patrz, brzmi jak Pastorius!” tylko: „o patrz, to gra Djatri” ;)))
Zgadzam się w 100% z tą panią. Po co kopiować kogoś – to żadna sztuka.
Jak się ktoś uczy to nawet lepiej jak kogos naśladuje, ale jest pewnie moment
gdy trzeba znalść swoje oryginalne brzmienie i styl.
Nie chodzi mi o podrabianie kogoś, tylko o to, że sama technika, jest nic
niewarta, jeżeli ktoś nie wyraża swojej osobowości przez muzkę, lecz
właśnie kogoś próbuje naśladować.
Chyba wspólnie doszliśmy do teg o samego wniosku, tylko trochę na około.
Pozdrawiam! 😀
A ja mam takie pytanie. Czy jeśli po 4 miechach grania umien np. World so cold
Mudvaynea lub jako tako Cant Stop albo Aeroplane RHCP to dobrze? Jakie wy
piosenki umieliście w takim czasie? I co umieliście w ogóle? Ciekawi mnie
to, bo nie wiem, czy ja gram jako tako, czy lepiej zająć się kopaniem
rowów:)
Hej,
ciężko Ci odpowiedzieć, ponieważ „umieć” to nie zawsze znaczy to samo.
Samo opanowanie dźwięków to nie jest jeszcze umienie, zagranie ich w tajmie
też nie wystarczy. Na umienie składa się wszystko, z akcentem na pełny,
równy sound (rzecz chyba na początku najtrudniejsza), itd itp. Poza tym
jakości basmana nie ocenia się po tym, jakie kawałki umie zagrać i w ile
czasu do tego doszedł.. ćwicz swoje i nie baw się w takie porównania, bo to
daleko nie prowadzi, jeśli chcesz grać to będziesz grał i już 🙂
prawdzowe postepy zaczynam robic od 1,5 miesiaca czyli od czasu posiadania
nauczyciela…..wczesniej to nie wiem czy można zazwac postepami…co najwyzej
postepkami…..i na początku nauki tez umialem wiele rzeczy trudniejszych i
latwiejszych zagrac…..ale okazalo się ze gram je zle technicznie i malo
rytmicznie…..
hmm generalnie zacząłem grać jakiś rok temu (i już powienienem wymiatać) i
to z nauczycielem! ale jakoś mi się bas nie podobał.. taki jakiś… bleee
był 😀 no i miałem półroczną przerwę. Dopiero od 2-3 miesięcy zaczynam
grać na „poważnie”, a efekty? trudno powiedzieć… proste utwory zagram no
problemo, szybkość na palcach już się wyrobiła, gorzej z tymi
trudniejszymi 😀
Its a long way to the top
If you wanna rock n roll
najwazniejszy dla basisty jest TIME i SOUND
dobrym sprawdzianem czy zrobiles postepy w tym poletku to nagranie się, nagraj
się na kompa, a po jakimś czasie nagraj się znow i odsluchaj. Slychac roznice?
Na pewno…
Niestety jeśli chodzi o artykulacje to pracuje się na to latami i ksztaltuje ja
po prostu granie, granie latami…to się cwiczy caly czas. Feelingu się idzie
nauczyc. Wszystkiego się idzie nauczyc. Nikt nie ma ujemnych predyspozycji.
Nawet ludzie z bardzo malymi rekami graja na basie. Wszystko się da-chyba ze w
ogole nie slyszysz, nie masz reki, albo jak nie widzisz – to trochę trudniej
będzie:)
Natomiast nie ma tak ze „nauczysz się przez tyle i tyle” jakiejs techniki czy
co…cwiczy się caly czas!
nigdy nie ma tak dobrze żeby nie można było stwierdzic ze i tak jest coś
ch..owo:)
Kwestia sporna.
Jedni uważają, że się da a inni że nie (bo to kwestia układu
nerwowego).
Ja z kolei sądzę, że da się wyuczyć tego czy owego ale nie będzie to ani
naturalne ani spontaniczne. Będzie to całkowicie wyuczona rzecz przez co
conajmniej sztuczna.
Moim zdaniem jak ktoś nie czuje instrumentu i nie potrafi ze słuchu zagrać
danego rytmu to nie powinien się brać za instrument. 😈
heh jestem typowym samoukiem, , który nigdy przed basem nie miał stycznosci z
jakimkolwiek instrumentem, poza fletem prostym na lekcjach muzyki w podstawowce
;P lol
heh grac uczylem z roznej masci tabulatur… ;P a teraz już skupiam się
wylacznie na swoim wlasnym repertuarem , który jest zainspirowany gra Sama
Riversa z Limp Bizkit 😛 i jakoś wychodzi 🙂
co do feelingu to patrzac po moich basistach znajomych stwierdzam ze tego nie
da się nauczyc… po prostu trzeba czuc muzykę i rytm… trzeba to mieć – to
„coś”…
nie ma co się brac za bas czlowiekowi , który nie umie trzymac rytmu… heh
najwiecej jest ludzi , który kupuja bas, w glownej mierze po to żeby „szpanowac”
heh lecz to po jakimś czasie wychodzi… albo typ po kilku miechach sprzedaje
bas lub bas wisi na scianie jak koledzy przychodza w odwiedziny, a on potrafi
zagrac „wlazl kotek na plotek” ;P
To jest śmieszne, ale nie oszukujmy się – tak jest…
Trzeba mieć zapał 🙂
Pozdrawiam i zycze wszystkim poczatkujacym i nie tylko wytrwałości w grze 🙂
gwarantuje ze mnostwo poczatkujacych basistow (tez i sporo tutaj – Im sure) ma
klopoty z utrzymaniem rytmu i z feelingiem. ze sluchu odegrac rytm? wlacz ear
master na rhythm reading albo podobne i na pewno natkniesz się na problemy.
wiekszosc spraw to kwestia osluchania…gwarantuje ci ze mnostwo znanych i
szanowanych basistow ma „wyuczony” feeling ktorego nie idzie odroznic:)
natomiast bywaja ludzie z predyspozycjami do tego…no i swieta racja – trzeba
mieć zapal;)
Tylko z tym zdaniem muszę się nie zgodzić 🙂 U mojego nauczyciela uczył
się koleś chcący grać na basówie i pracujący nad tym parę lat. Niestety,
był osobą z najgorszym wyczuciem rytmu, jakie można spotkać u człowieka 😀
No, po prostu z ujemnym 😉 Ale podejrzewam, że procent takich osób jest
naprawdę ułamkowy..
(Swoją drogą gość miał talenty w innych dziedzinach sztuki niż muzyka,
więc chyba nawet w tak skrajnych przypadkach się to jakoś równoważy 🙂
Pozdr 😉
Uważam, że wszystkiego da się wyuczyć (i trzeba), wystarczy mieć choćby
maleńką iskierkę tego feelingu na starcie 😉 Geniuszy, którzy nie muszą
feelingu się uczyć jak i absolutnych beztalenć jest moim
zdaniem bardzo, bardzo mało. Tak samo z wyczuciem rytmu z resztą.. Natalia
napisała ważną rzecz, faktycznie większości początkujących tylko się
wydaje, że grają równo a inni nie 😉 (Widzę chociażby po sobie jak bardzo
„wydawało” mi się kiedyś w porównaniu do teraz.. i zapewne za parę lat
zobaczę, jak bardzo teraz było kiepsko 😉 W EarMasterze to ćwiczenie bardzo
przyjemne i przydatne jest, ale mimo wszystko o wiele łatwiejsze niż
wytrzymać niektóre połamańce grając live. Ale wszystko do zrobienia :)).