Standardowe dwie gitary i perka chyba mi się przejadły. Sam eksperymentuję i
własny bas mi się podoba coraz bardziej z własnymi konganmi i dżambami i
chyba zaczynam je woleć do basu od „klasycznego drum-setu”. Janerka mi się
podoba z wiolonczelą Bożeny. Weber mi się podoba z saxem Garbarka. Ostatnio
zdarzyło mi się pograć z kolesiem perkusistą co kupił wibrafon.
Rewelka!!!:)
Mój wymarzony skład zatem się obecnie kształtuje następująco:
Bas, kongi+dżamba, viola, wibrafon, saksofon (tenorowy).
A Wasz???
Jaki jest mój optymalny zespół instrumentów z basem?
Czy eksperymentowałem już z różnymi instrumentami do basu?
Czy wolisz kongi i dżamby od klasycznego drum setu?
Jakie zespoły lubisz grać z wiolonczelą lub saksofonem?
Czy widziałeś już kogoś grającego na wibrafonie?
Jaki jest mój wymarzony skład zespołu z basem?
Czy jesteś zainteresowany graniem na instrumentach perkusyjnych?
Czy grałeś kiedykolwiek na garbarku?
Czy preferujesz bardziej klasyczne zespoły z basem?
Jakie instrumenty chętnie wprowadziłbyś do swojego zespołu z basem?
ja tam wolę standard : bas, 2 gitarki i perka ale jak chcesz
poeksperymentować to weź jeszcze harmonijkę lub linijkę, grzebień…
trójkącik ( taki w który puka się jakąś pałeczką czy cuś) 🙂 albo
flecik też heh 🙂
Ja chciałbym w zespole jeszcze jednego basistę: on by sobie plumkał, a ja
bym sobie klangował, albo grał power chordami na przesterze 😀
Ja zawsze chciałem małą zmodyfikowaną orkiestrę symfoniczną- sekcja
dęta, smyczki, gitary, bas, perka.
Myślę że z bardziej realnych to coś w rodzaju- Perka, bas, gitara,
klawisze. Choć czasem w graniu zespołów grających w takim składzie
odczuwam brak drugiej gitary tak dla zapełnienia przestrzeni. To co pokazywali
King Crimson swojego czasu też nie jest najgorsze- 2x perkusja, bas/stick,
warr guitar, 2x gitara i melotron 😀
A ja z gitarzystą z kapeli planujemy duecik ragga 🙂
Bity elektroniczne i basik i gitarka „naturalne” 🙂
Optymalny? Ciężko powiedzieć… 😛
A w jakim chciałbym grać?
Sił spróbować chciałbym w zespoliku: bas, perkusja, fortepian, jakiś
dęciak (trąbka czy sax) i skrzypeczki.
Tak, coby było ciekawie
ja bym chcial się podszkolic i grac coś ttypu Sofa gitarka basik perkusja
klawisze dobre wokale dj 😛 a i może jakieś deciaki?
Ja tam jestem zwolennikiem klasyki: perkusja, bas, gitara, gitara+wokal (ta
gitara właśnie do zapełnienia wspomnianej przez Jurgena przestrzeni).
Ewentualnie klawisze tudzież inne efekty jak wiolonczela, skrzypce, trąbka –
ale to tylko jako dodatki do podniesienia ekspresji danego utworu.
Przykłady:
1.
https://www.youtube.com/watch?v=EsZYqaSc4cU
2.
https://www.youtube.com/watch?v=QQtLoJlQD6E
zoptymalny sklad zespołu – bas . ej co to za pytanie ??? grasz żeby grac jak
wypada i jak jest dobrze czy chcesz grac i wyrazic siebie ? wyraz siebie nie
pytaj o droge !
Bas + gitara1 + gitara2 + perka + hamondy (opcjonalnie) 😛
najlepiej taki standardowy jazzowy secik, basik, fortepian i perka a do tego
może czasem dęciak lub jakiś smyczkowy instrument
nienietoperz, sob., 2007-11-17 00:06
zoptymalny sklad zespołu – bas . ej co to za pytanie ??? grasz żeby grac jak
wypada i jak jest dobrze czy chcesz grac i wyrazic siebie ? wyraz siebie nie
pytaj o droge !
W tym przypadku gram, żeby układać mozaikę/kolaż z brzmień. Ja bardzo
wątpię czy w takim składzie to akurat „wypadałoby”… „dobrze” natomiast
byłoby:). Zeby wyrażać siebie mogę zagrać na wyżej wzmiankowanym
grzebieniu, czy dłońmi na kolanach. Srodków wyrazu nie brak:) Pytam zaś o
Wasze pomysły.
A o drodze najlepiej wyraził się Lee Perry. Zapytany przez dziennikarza czemu
nagrywa w mono w XXI wieku odrzekł z akcentem patois: „Derz di onli uan paf
and uan paf onli!”
J and D JD110, pt., 2007-11-16 21:32
Ja chciałbym w zespole jeszcze jednego basistę: on by sobie plumkał, a ja
bym sobie klangował, albo grał power chordami na przesterze
Zerknij w taki wątek:
https://basoofka.net/forum/5421,kapele-z-dwoma-basami/ Mam wrażenie, że
niemal te same pomysły chodzą nam po głowach…
P.S. wielki przepr za złam regulu ale mi nie dziala ani cyt ani odp
bas, 3 gitary (solowa, rytmiczna, akustyczna), skrzypce, wiolonczela, klawisze,
bębny.
mniej więcej coś takiego 😉 ewentualnie dodałbym jeszcze akordeon i sekcje
dętą;)
__________________________________
ZAK 4 ala Spector NS2, Langowski 6 custom
Coś mi się zdaje, że ten wątek niebawem zrobi się dość bezsensowny ale
poczekamy zobaczymy.
A żeby nie było, że tylko marudzę to tak:
Do grania rzeźni: bas, gitara (jedna, druga jest absolutnie zbędna), perkusja
no i oczywiście wokal bez skrupułów do darcia mordy.
A i jeszcze zawsze chciałem pograć reagge albo funk/dance z sekcją
dętą.
Wolę standardowo, ale z jedną gitarą (mniejszy problem). Raz zdarzyło mi
się grać: bas, perkusja, klarnet, puzon, akordeon x2, gitara. Fajna
sprawa.
Przy jednej gitarze bas zdaje się być bardziej czytelny 😛
Dla mnie niezłe były by dwie gitary, ale tylko jedna przesterowana, bass,
perkusja, klawisze/synth. Brzmienie Opeth na Damnation, z możliwością
wskoczenia na Deliverance etc 😛
Optymalny Zespół instrumentów z basem?
Ten w którym aktualnie gram 😀
|2 gitary, bas, perka no i oczywiście klawisze, skrzypce, flet i można grac
Death Viking Folk Metal!!!!
Niestety w moim wypadku taki sklad jest nie mozliwy, bo w mojej okolicy nie
znam nikogo kto by chciał to grać :/
Jedna lub dwie gitary bas i perka…
Więcej nic nie trzeba…n9o może klawisza
Może przeżuć się na gitarę ;).
Dla mnie najlepszy skład to oczywiście Bas, Perka, jedna gitara, do tego
klawisze ale nie takie co by tylko robiły tło(za to solówki, harmonie i
takie bajery jak najbardziej 🙂 ), no i wokal też by mógł się załapać od
czasu do czasu ;).
Dla mnie jeśli klawisz to zamiast sekcji dętej (np. do ska) albo zamiast
sekcji smyczkowej. (W Nocturnusie bywał fajnie wykorzystany na brzmieniach
imitujących smyczki) Inaczej chyba za klawiszem nie przepadam.
Od całych sekcji jednak wolę pojedyncze instrumenty.
Aha! i przypomniałem sobie jeszcze kiedyś koncert na bas bębny i didgeridoo.
Do etno-folkowych klimatów wolałbym stanowczo dodgeridoo od np.
akordeonu.
A o flecie to nie pomyślałem… pomyślę:)
jedna gitara, perka, wokal, skrzypce, wiolonczela, klawisze, flecik…
niekoniecznie wszystkie z tych trzech ostatnich 😛
Ni, właśnie to jest fajne, że mam prawie elektryka, prawie
perkę (klang) i prawie kontrabas (palce) 😀
Dobre 😀
gitara bas perkusja. jeśli chodzi o pelny wypas dla mnie to gitara bas gary i
opcjolnalnie klawisze lub deciaki (jak deciaki to trabka lub saksofon, klawisze
+ sekcja deta = wypas es łel)
A ja używam zestamu instrumentów składającego się z gitary, perkusji, basu
i … zestawu samplerów. Dla mnie jest to optymalne rozwiązanie.
Stringi, chórki, pady, drugie czy trzecie głosy, loopy (nawet nabijanie na
rozpoczęcie utworów słyszalne tylko w odsłuchach 🙂 ) mam w samplerach i
laptopie.
Moim marzeniem nie jest jakiś określony skład instrumentarium, ale dobranie
optymalnych brzmień do poszczególnych numerów 🙂
sex drugs rock&roll
bass i 0,7 Krakowskiej taki zestaw mi najbardziej odpowiada
Aarth – Też się trochę eksperymentalnie próbowałem wspierać samplami albo
sekwencerami, ale pozostałem wierny Rebirthowi… traktuje go jednak jako
„sekcję rytmiczną”, a nie jako „instrument”:)
A ja powiem że:
Gitara rytmiczna, prowadząca, bas, perkusja, ktoś od darcia japy (ew. dwóch
ludzi
zajmujących się ową rzeczą), perkusja, skrzypce albo lira korbowa i
trąbka.
Alternatywa to klawisze.
I byłbym szczęsliwy ;]
Nikt nie wymienia kolegi z gramofonami, który szurałby płytami i machał
crossfaderem. Czyżby nie było na basoofce fanów tego instrumentarium?
DJ fajna rzecz, ale ciężko znaleźć kogoś, kto kupiłby drogi zestaw tylko
po to, żeby zapętlać inny instrument albo robić „cziki cziki”.
Kiedyś szukałem takiego człowieka do grania na baaaaardzo dużym forum
didżejskim. Znalazłem jednego – w Krakowie. Dużo DJów bawi się teraz w
miksowanie muzyki, takie typowo klubowo-dyskotekowe, mało który bawi się w
scratche. Nawet hiphop pod tym względem na psy zszedł totalnie 😛
Optymalny skład? Bębny, gitara, bas. Któryś ewentualnie robi wokal, żeby
nie ciągać ze sobą zupełnie zbędnego darmozjada jakim jest wokalista
:).
+100
zmusić wokaliste żeby się tekstów uczył to walka z wiatrakami
U mnie wokalista ma inną strefę czasową. Zawsze jest pół godziny po
czasie.
Jak dla mnie to power trio! bas, gitara, perkusja! Wzmacniacze lampowe
wysterowane na maxa i jazda! :D:D
************************************************************
http://www.myspace.com/javnogrzesznicy
************************************************************
Fender P-Bass+ Ampeg BA115T
************************************************************
Często pojawia się tu ekwiwalent Rusha, ewentoalnie Kevina Arnolda 😛 Dobsz
dobsz. Faktycznie, jak jest jedna gitara to bas słychac że pracuje ;>
Dęciaki dobre są, ale przeważnie brzmią lepiej w całym składzie…
syntezatory rzadko napotykałem takie które by mi pasowały… Gdybym
konstruował skład to mógłby być bas z jakimś ciekawym efektem, perka z
jakimiś fajnymi przedmiotami, gitara byleby była, wokalistę bym zatrudnił
gdyby grał na czymś dętym i nie miał oporów przed okazjonalnym
p*rdolnięciem paru zgrzytów na synthu, oby ciekawie ustawionym.
Zappa zatrudniał multiinstrumentalistów żeby oszczędzać etaty:) Podobnie
było u Daviesa czy u Zawinula. Ale trzeba mieć genialny łeb do aranży,
żeby to zaplanować.
Coż… z wokalistów to najbardziej lubię i tak McFerrina:) więc sami
rozumiecie, że na „śpiewie”, to mi nieszczególnie zależy:)
A trio perka/bas/gitara to dla mnie kwintesencja klasycznego hard&heavy
rokendrola i czegoś co wikipedioa określa jako „stoner rock/stoner metal”
(nie miałem pojęcia – poczytajcie sobie) i uwielbiam taki skład, ale
ciągnie mnie do eksperymentów:)
Stoner?
KYUSS!
+200
prawda, prawda. Nigdy czasu nie mają, mają niby najtrudniej,
ale to nie oni muszą pilnować żeby wszystko grało i stukało
jak należy, coby się wszyscy w tempie nie rozchodzili.
Żeby nie offtopować zbytnio –
Myślałem o supergrupie jazzowej, z pianinem, albo organkami,
saxem, trąbką i puzonem. A do tego basior, Perka i gitara.
O!… Puzon z basem to mogłyby napierać!…
W jakimś cięższym a wolniejszym ska mogłoby to fajnie pracować:)
Jednak nie tylko ja sądzę że jedna gitara wystarczy 🙂 no i wtedy bas ma
większe pole do popisu 😉 może większość kapel nie potrzebuje tych dwóch
gitar? 😀 (no oprócz tych którzy naprawdę z tego robią dobry użytek)
Są różne przykłady
-pozytywny np. Machine head, w którym obie gitary są niezbędne
-negatywny np. BETH, w którym gitary się nonstop dublują (że na da)
I masa formacji gdzie druga gitara robi na tyle niewiele, że obyłoby
się.
A jak słucham np. „Show No Mercy” Slayera to mam wrażenie że dwie gitary
dałyby radę same:) Tam dla odmiany sekcję mają dla ozduby…:(
A ja bardzo lubię jak zespół ma jedną gitarę i daje radę, natomiast nie
lubię jak jest jeden gitarul ale każdy utwór na płycie ma 3 ścieżki
gitary… Prawdą zaś jest że druga gitara przeważnie gra od czasu do czasu
jakieś solo pod rytmiczną. Niewiele jest takich które pod tym względem
korzystają z dwugitarowego składu, np Interpol. Z kolei mam na myśli parę
zespołów, Coldplay albo The Kooks mających wokalistę, który w razie
potrzeby łapie za elektryka albo akustyka i nie widzę w tym nic złego 🙂
U mnie też trio jest na pierwszym miejscu.
Bas, gitara i bębny.
(I dłuuuugie numery – jak w Cream albo u Hendrixa)
A tak na boku. Gdzieś czytałem w jakimś tam wywiadzie z jakimś sławnym
muzykiem (nie pamietam tylko z kim), że za granie w trio to biorą się albo
szaleńcy albo geniusze.
Ciekawe do jakiego przedziału ja się zaliczam z moimi kumplami.
Pewnie do tego pierwszego.
Dobre!:)
W przypadku Primusa też nie wiadomo czy to ci pierwsi czy ci drudzy:)
stawiałbym na 50/50 🙂 miks jogurtowy
ja z klawiszowcem długo walczyłem, że druga gitara jest niepotrzebna ale
się nawróciłem – to kwestia brzmienia, a niektóre harmonie nie zabrzmią na
klawiszku tak dobrze jak zagrane przez 2 git
za to teraz męczymy nr w którym, najprawdopodobniej (finalnego aranżu
jeszcze brak), jeden z gitarzystów zacznie od bębnienia w przeszkadzajki wraz
z perkusistą, przesiądzie się na chwilę na hamonda bo klawiszowcowi brakuje
rąk tylko po to żeby zacząć zaraz potem łoić w gitarę.. ale wtedy to
już ja zamieniam bas na klawisz 🙂 albo będzie z tego magia albo kompletny
chaos
skład ala radiogłowi: 2 x git, perka, bas, klawisz/wokal
Trochę głupawy ten temat. Wiadomo, że do zespołu można wepchnąć osiem
basów, dziesięć gitar, sześć perek, siedem skrzypiec, cztery fortepiany i
coś tam jeszcze według własnego uznania, ale nie o to chyba chodzi. W końcu
to zespoły i wykonawcy, którzy w czasie występów używają klasycznego
zestawu instrumentów są najbardziej znani i lubiani. A tych, którzy stosują
taktykę przeładowania składu instrumentami, tak że w efekcie 50% z nich
jest w ogóle niesłyszalna, albo wszystkie razem tworzą po prostu hałas,
który moglibyśmy określić mianem „jazzopunka”-traktuje się raczej jako
ciekawostkę, a nie coś co można byłoby polubić na dłuższą metę i
mówić, że to jest rzeczywiście dobre.
Sprawdzony skład: 2-3 gitary+bas+perka+klawisze+wokal naprawdę ma jeszcze
przyszłość. A takie kombinowanie zespołu z dużą ilością instrumentów
zajeżdża trochę chęcią ukrycia braków technicznych poszczególnych jego
członków.
polecam obczaić niektóre składy country gdzie gra pełno instrumentów(w tym
kilka gitar) a nie robią hałasu, do tego każdy gra tam coś z sensem i
uzupełnia całość.
Bass, perka, trąbka i gitara 🙂 no może jeszcze saksofon bym dorzucił 🙂
—————————————–