Jako że czerwiec upalny dobija powoli swojej połowy i za jakiś czas dla
sporej części forumowiczów zacznie się okres letniej laby, zadam Wam z
ciekawości pytanie o wczasowy wyjazd. Ale nie dotyczące miejsca czy sposobu
wypocznku, tylko ogólnego tematu forum. Mianowicie czy i w jaki sposób
utrzymujecie formę poza domem ? Czy zabieracie bass ze sobą, z jakimś
prostym osprzętem, mając w perspektywie wypoczynek ? I na jak długo ?
Osobiście nie popieram dewastowania sprzętu poprzez np. smażenie go w
samochodowym bagażniku przez 6 godzin, chyba że jest to konieczność np.
wyjazd na koncert. Z racji niedługiego stażu i nienajgorszej jakości mojego
wiosła wolę mu oszczędzić wojaży, moja metoda: pudło za 3 stówy z
Allegro, nie mające nawet konkretnej marki (chociaż znajomi chwalą że brzmi
dobrze 8)). Nie żeby przerzucać się na gitarę dla odmiany, tylko żeby
utrzymać ręce w ruchu, ćwiczyć koordynację nerwowo-mięśniową. A jakie
są Wasze sposoby ?
Jaki jest mój sposób na utrzymanie formy podczas wypoczynku?
Czy korzystam z prostego sprzętu basowego podczas letniego wypoczynku?
Jak długo zabieram swój bas ze sobą na wakacje?
Czy zdaję sobie sprawę z potencjalnego uszkodzenia sprzętu w wyniku ekstremalnych temperatur podczas letniego wypoczynku?
Czy wypoczynek z dala od domu wpływa negatywnie na moją umiejętność gry na basie?
Jaki jest mój sposób na ćwiczenie koordynacji między nerwami a mięśniami podczas letniego wypoczynku?
Czy zawsze zabieram swój bas na wakacje, niezależnie od długości pobytu?
Czy używam specjalnych technik i trików, aby utrzymać swoją formę na basie podczas letniego wypoczynku?
Ćwiczenia dla pianistów dobre są do trzymania formy.
Tudzież bierzesz książkę i przez wyjazd uczysz się teorii.
Ogólnie od kiedy gram na basie nie wyjeżdżam na jakieś dłuższe wojaże
Te wakacje upłyną mi pod znakiem muzyki.
Jeszcze w czerwcu nagrywam z moim zespołem pierwsze, w pełni profesjonalne
demo, w lipcu koncertuję mało (nie ma okazji za bardzo:/), za to sierpień to
ok. 15 koncertów w kapeli reggae i kilka z zespołem rockowym. A do tego
jeszcze warsztaty Blues Nad Bobrem w Bolesławcu. Jako że to moje piewsze
(miejmy nadzieję) wakacje „studenckie” to w wrześniu mam zamiar też zagrać
parę rzeczy (przede wszystkim zielonogórskie winobranie!). No, a poza tym za
dwa tygodnie będę miał nową gitarę, a wiadomo co się z tym wiąże…
Praca, Praca i jeszcze raz PRACA.
http://www.paradoks.pev.pl
jeśli to dłużej niż dwa dni, to basówka jedzie ze mną. I koniec.
Zazwyczaj w wakacje to mam taki że na basie gram tylko na próbach ;(
Ale w te wakacje to jestem rozchwytywany jako zastępca czy nowy bassman więc
sobie pogram do bólu 😀 I może wreszcie na kaczkę zarobię…
wakacje = sezon iwentowo – plenerowo – weselno – zarobkowy (weekend w weekend
granie + w tygodniu)
do tego nagrywam bas w dwóch projektach i wokale (w jednym z nich bardziej
główne, w drugim na zasadzie 2gich głosów) a o ile znajdę czas na
wypoczynek jakiś typowo bez pracy wszelakiej, to zrobię sobie przerwę na
tydzień, może dwa, od grania i od wszystkiego. No i mam nadzieję spędzić w
końcu trochę więcej czasów z móją Piękną. Zaszyjemy się gdzieś daleko
od cywilizacji, bez internetu, zasięgu komórki itp. i będzie git. ot takie
wakacje.
A ręce i koordynację da się ćwiczyć także bez basu 😛 wystarczą chęci
i, że tak powiem, dobra motywacja 😉
Poza tym zawsze na wakacjach mam w bagażniku stare poczciwe wiosło coby
wieczorami przygrać i pośpiewać jakiegoś bluesa przy ognisku 🙂
http://www.myspace.com/insertc0in
Wakacje (mam nadzieje ze będę miał takowe od szkoły – w sensie ze na
wrzesień nic nie zostanie)upłyną mi pod znakiem nowego zespołu – stary po
ponad szesciu latach działalności (jeśli dobrze licz) po prostu padł, czego
ja akurat nie żałuje bo ostatnie kilka miesięcy to była ściema jakaś a
nie zespół. Do końca czerwca wraz z wokalistą tegoż już nieistniejącego
zespołu chcemy skompletować skład i ostro brać się do roboty – zapału ani
pomysłów nam nie brakuje. Teraz jeszcze trochę chcemy pograć i dwoma
pałkerami i do końca miesiąca wybrać jednego (choć w sumie z jednym i z
drugim mieliśmy już okazje grać) i tak samo z gitarzystami, tu wybór jest
trochę większy ale jescze nie wiemy czy weźmiemy dwóch czy jednego 🙂 w
każdym razie, choć w te wakacje na pewno będzie mniej koncertów i w związku
z tym wyjazdów, jakoś się ciesze i doczekać się nie mogę 🙂
dwa tygodnie wyjazdowe nad morze, ale to akurat związane z graniem. a tak to
siedzę w mieście i to też związane z graniem-tzn mam zamiar do cna
wykorzystać wolny czas.
kiedyś jechałam na cztery miesiące za granicę, z klasykiem i bagażami, na
basa już nie starczyło rąk ani miejsca w autokarze 😉 ale wiadomo było, że
na miejscu coś wykombinuję taniego i używanego, co też uczyniłam. basówa
okazała się zacna i po wizycie moich rodziców wróciła z nimi do Polszki.
kiedyś na wakacje na dwa miechy jak jechałam, to mogłam tylko klasyka
wziąć.zawsze to coś,żeby się paluchy całkiem nie zastały, ale i tak bez
sensu… teraz już bym sobie na to nie pozwoliła raczej.
Właśnie dlatego, z powodu wyjazdów kupiłam sobie akustyczny bass. Na
wszystkich możliwych, tych dłuższych i krótszych wyjazdach chce mi się
najbardziej grać.
A z taką Salobreną i jej transportem nie ma żadnych problemów. Grasz gdzie
chcesz i kiedy chcesz, nie potrzebny wzmacniacz, kable.
Na wczasowanie jadę aby odpocząć także od grania. Formy nie tracę, bo nie
gram cyrkowych sztuczek, więc nie potrzebuję obligatoryjnego codziennego
grania. Nawet pomagają te przerwy w graniu, jakoś w tym czasie coś się
zmienia i po powrocie gram nawet lepiej niż się wcześniej forsując…
Ja mam wakacje od miesiąca już ponad i cały czas tyram na nagłośnienie 😀
Jak wypoczywać to w pracy!! Ogólnie planuję zabrać head (który dopiero
zamierzam kupić ;p) i basię do babci i tam w spokoju zająć się
graniem/nauką/ćwiczeniem na słuchawkach, sprytnie unikając ciągłych
koncertów przed różnymi nieznanymi mi (nawet z widzenia!?) członkami
rodziny.
A ja na wakacje muszę znaleźć zespół, inaczej zostanę emo i się
potnę.
Ewentualnie będę zarabiał na grzybach :>
Tez chciałbym znaleźć robote w te wakacje na nowego bassa, ale na razie stoi to
pod wielkim znakiem zapytania czy będę pracowal. CO do basu na wakacje. Rok
temu zabralem ze soba wiosło. Praktycznie wcale nie grałem, bo wracajac
styrany z roboty nie miałem sily słuchac swojego nędznego brzdąkania. Ino
niepotrzebne tachanie… choc 2 miechy bez bassu to sporo… Moze trza się
zastanowic nad jakimś DEFILem 😀
Oceny najpierw popoprawiać a nie już o wakacjach rozmyslanie!!:P
niektórzy mają tak dobrze, że nie o poprawianiu ocen, ale matury muszą
teraz myśleć 😛
a jeszcze inni mają studia (zaoczne) do połowy lipca ;/ choc mam nadzieje ze
się do wrzesnia nie przeciągnie
Ja mam nadzieję że nie będę musiał żadnego z dwóch egzaminów
poprawiać… w poniedziałek mikrobiologia :/
Co do wakacji, to pudło pod rękę i jazda nad morze : )
A ja w te wakacje dopiero zaczynam przygodę z basem i już wiem że będzie
fajnie :rotfl:.
A moim zdaniem fajnie jest wyjechać np na tydzien lub dwa bez basu i potem
wrócić chętnie do domu:) i grać aż do bolu:D
A mi to się marzą takie wakacje:
http://www.img175.imageshack.us/img175/7543/zdjecia731iv6.jpgNiech i bas ode mnie odpocznie…
**********************************************************************************
Bądźcie pobłażliwi wobec moderatorów, gotowi sobie pomyśleć, że Oni są
tu dla Nas…
a ja jadę na Slot 😀 oczywiście razem z basiem…:) wybiera się ktoś??:D
Wakacje – debiuty w obu składach, nagrywanie dem (idziemy równolegle z
poziomem :P)
Gdzieś pomiędzy robie prawko i wbijam się na studia, pracuje (zbierając na
lutnika i wzmacniacz, nie oszukujmy się), to i daleko nie wybywam, a i grać
jest kiedy. Nie masz jak zabrać bas? weź metronom i ćwicz sobie o blat
stołu albo kierownice rytmikę (prawie jak perkusja) – na pewno się przyda 😛
jak narazie – debiut na scenie, dwa udane wypady poza miasto… przede mną
wypad do Wawy na Cynic.. i oczywiście treningi na basie ;D
Wakacje? Zapier…. z łopatą, żeby mieć za co przeżyć kolejny rok na
studiach. Hurra!
sad but true 😉
Sesje RPG, na których obżeramy się z Drużyną chipsami z Biedronki.