Używki

Co sadzicie o stosowaniu podczas prób, albo koncertow jakiś wspomagaczy?

Ja osobiscie lubię wypic do grania jakieś 2 piwa i wtedy próba wychodzi jak
nigdy, a jest tak za kazdym razem. Raz np. na koncercie tak się schlalem ze
zrabalem polowe i od od tamtej pory nie pije przed koncertem.

Zapraszam do inteligentnej dyskusji.

Ten temat nie ma zamiaru namawiac kogos do stosowania bog wie czego żeby nie
było 😛

PS. Szukalem podobnego tematu i nie znalazłem jbc.

Czy wykorzystujesz jakieś używki podczas prób czy koncertów?
Czy pijesz coś przed graniem, aby poprawić swoją grę?
Czy stosujesz jakieś wspomagacze podczas koncertów?
Czy masz swoje ulubione używki podczas prób?
Czy stosujesz jakieś specjalne metody, aby poprawić swoją grę?
Czy widzisz jakieś pozytywne skutki stosowania używek?
Czy zdarzyło Ci się, że stosowanie używek wpłynęło na Twoją grę w negatywny sposób?
Czy jest określona ilość alkoholu, którą pijesz przed próbą lub koncertem?
Czy wolisz grać pod wpływem używek czy wolisz grać na trzeźwo?
Czy uważasz, że stosowanie wspomagaczy może wpłynąć na Twoją kreatywność?

Podziel się swoją opinią
Narkomancer
Narkomancer
Artykuły: 1

89 komentarzy

  1. @Kapral:

    @Mateusz Piotrowski: szkoda zdrowia.

    Różne profesóry i doktóry mówią, że alkohol w pewnych ilościach jest dla zdrowia bardzo dobry 🙂

    A propos porzekadeł – mój stary zwykł mawiać, że tylko najgorszych
    choróbsk nie można alkoholem wyleczyć. Flaki nawalają? – setka czystej z
    pieprzem, browar na nerki, przeziębienie – herbata z rumem, kit pszczeli na
    spirytusie na chrypę ect. Moja babka z kolei wypija codziennie przynajmniej
    jedną setkę Żołądkowej Gorzkiej rozwiązując krzyżówki, a potem 2
    tablety Nitrazepamu i kimono. Ma 87 lat i sama sobie myje okna.

    Demanufacture: To na kiedy się ustawiamy?;p

  2. a leczenie się alkoholem to akurat swieta prawda, sam tak robie. jak grypa to
    lozko i butla rumu 80% i miód!

    @JJK: jedną setkę Żołądkowej Gorzkiej rozwiązując krzyżówki, a potem 2 tablety Nitrazepamu i kimono.

    jak mi wiadomo nitrazepam + alko to rano trzewzy umysl, a zdolnosci fizyczne
    ciala jak po 0,7 w 5 minut…

  3. Kapral – Dlatego raz na jakiś czas pójdę z kumplem na 1-2 piwa, nie więcej albo obale z dziewczyna malibu/szampana od czasu do czasu. A nie żebym pił kilka razy w tyg i sie jeszcze upijał.

  4. @Kedziu:

    @JJK: jedną setkę Żołądkowej Gorzkiej rozwiązując krzyżówki, a potem 2 tablety Nitrazepamu i kimono.

    jak mi wiadomo nitrazepam + alko to rano trzewzy umysl, a zdolnosci fizyczne ciala jak po 0,7 w 5 minut…

    Patrz, a u babki niemal odwrotnie:D

  5. Nigdy nie gram po alkoholu- szkoda czasu. Zdarzyło mi się pojammować w
    znajomym gronie po blanciku, ale nigdy nie grałem na próbie, czy też
    powazniejszym jammie po czymkolwiek. Wolę fazować się samym faktem grania
    :).

  6. Blant tez jest dobry na próby ;D, jak się tylko gra. Gdy przyszlo do ukladania
    nowej piosenki to cieezko -,-

  7. chyba ze to roots reggae – wtedy blant jest pomocny w zestawianiu wersów w
    których znajdziemy słowa jah babylon sensimilla zion itd. 🙂

  8. A co, jeżeli robicie trudny muzycznie materiał, który wymaga ogromnej
    koncentracji? Był taki czas, że robiliśmy chyba 5, czy 6 kawałków
    jednocześnie. Każdy z nich był na swój sposób odjechany- jedyną używką,
    jaką stosowaliśmy była kawa. W ogromnych ilościach.

  9. Ja na próbach nigdy chyba nie piłem i nie paliłem niczego (wyjątkiem był
    mini projekt z 2 kumplami: gitara/perkusja, z którymi jaraliśmy, ale to było
    raczej spotkanie towarzyskie z instrumentem niż próba).

    Czasami umawiam się ze znajomymi na jakiś jamm session i wtedy przeważnie
    się coś zapali i może wypije piwo, ale sam nie piję więcej niż 2 podczas
    takiego jamma bo wiem po sobie, że to nie pomaga.

    Przed koncertami też nie mam w zwyczaju nic pić, nawet jakiegoś małego
    drina czy browara(ostatnio piłem na kaca piwo niskoalkoholowe, żeby poczuć
    smak browara ale to nie jest ani alkohol ani nie smakuje jak piwo;) ) ale za to
    po koncercie szybko pakuje sprzęt i wracam chlać do oporu:)

    Pozdrawiam;]

  10. Szczerze mówiąc spodziewałem się zupelnie innych odpowiedzi w tym
    temacie… 🙂 Zaskoczyliście mnie 😉 Ja uwielbiam napić się ( NAPIĆ, nie
    upić)

    zimnego browara na próbie o ganji nie wspominając. Kiedy wszyscy na próbie
    są zbuzowani coś w nas łączy się, jakaś wspólna dusza muzyczna, empatia,
    zrozumienie, feeling, pole morfologiczne, whatever… Wychodzą wspaniałe
    rzeczy nawet kiedy się tego odsłuchuje na nagraniu 😉 Ale to działa tylko
    wtedy gdy wszyscy są upaleni 🙂 Na koncercie tak samo, ganja w każdych
    ilościach (ofc w granicach rozsądku) i alkohol dla smaku 🙂 Spróbujcie sami,
    podchodząc do tego bez uprzedzeń czy bez zakładania z góry, że będzie
    źle 🙂

  11. Hmmm…

    Jeśli w zespole nie ma całkowitego „unionu” na trzeźwo, to raczej średnio,
    widać się zgrywa niekoniecznie dobrze.

    Nie będzie źle raz, drugi. Za trzecim będzie do d*py na trzeźwo. Każde
    ilości w granicach rozsądku? Proszę…

  12. jest w twórczości muzyka pewien etap, kiedy się zna swój organizm a poza
    tym po prostu już nie wypada, czy nawet nie wolno eksperymentować.

  13. Uogólnianie i generalizowanie jest do d*py!!!!

    Mozna po pijaku i na trzeźwo. Trzeba znać siebie, swoje możliwości i przede
    wszystkim robić tak, żeby było dobrze. Picie kawy może być tak samo w
    skutkach opłakane jak walenie gorzały, palenie jointów itd. itp.

    Najlepiej na scene wychodzić nie za bardzo najedzonym, (bo jak za dużo zjesz
    to się srać może zachcieć, za mało zjesz zemdlejesz z głodu), mało pić
    z tegoz samego powodu, oczywiście piwo be bo będziesz nawalony i siku się
    zachce.

    Po kawie jak się za dużo wypije tez jest źle bo łapki mogą zacząć latać.
    Fajki fe bo można się porzygać nosz jasny gwint o co chodzi????

    Niech każdy robi co chce, każdemu co innego pomaga w graniu ludzie…

    Dwa głębokie wdechy i skupienie tez jest złe jeżeli staje się normą przed
    koncertem?

    Czytam to wszystko i co raz bardziej temat wydaje mi się głupi.

  14. Muzz +1

    Chcialem wyprodukowac dlugiego posta o wszystkim, ale degustuje sobie smakowite
    piwka i mi się odechcialo. Co kto lubi i co komu pasuje. Tezy, ze kto „uzywa”
    przed graniem, to ch***, nie artysta, prowadza wprost do wniosku, ze
    powszechnie uznani Najwieksi to hachsztaplerzy, chalturnicy i nie rokujacy
    nadziei nalogowcy, bo piszac/nagrywajac swoje wiekopomne dziela byli „pretty
    fuckin high”.

    Ja przed graniem/w czasie jam session nie pije, bo mi się po prostu zle i
    niekomfortowo gra. Z kolei, gdy go poznalem, Muzz, kiedy wchodzil na scene
    wygladal na przyzwoicie zbiforowanego, a dal taki koncert, ze łomatko. Kazdemu
    zycze.

    Robta, jak uwazata za stosowne – koledzy z zespołu, publicznosc i historia was
    osadza 😉

  15. Jeśli w zespole nie ma całkowitego „unionu” na trzeźwo, to raczej średnio, widać się zgrywa niekoniecznie dobrze.

    ale bulszit. Chodzi o to, że po zapaleniu wychodzi coś kompletnie innego.
    Nikt nie pisze, że TYLKO po trawie mogą grać. Po prostu tworzą w taki
    sposób.

    Muzz – temat podzielił się na tych, którzy po prostu opisują co
    biorą/piją i na tych, którzy tego nie pochwalają i mentorski ton zapodają.
    😉

  16. Gruf – wiesz jak łatwo się wpieprzyć w nałóg? Nie wiesz, bo byś nie
    zarzucał mentorskiego tonu. Wiesz jak trudno wyjść? Nie wiesz widać.

  17. Dżizas, używki są dla ludzi, nikt tu nie mówi o tym, ze mają być
    normą.

    Uzależnić można się od wszystkiego, właśnie to próbowałem nieudolnie
    być może opisać. Nie popadajmy w paranoje.

  18. ja tam np. wolę nie pić na próbie (czasem piwko lub dwa) po prostu dlatego,
    że Raz gorzej się gra, Dwa trudniej się skupić na pracy nad materiałem,
    Trzy dużo większa część czasu idzie na marne,

    dlatego też, preferuję opcję, jeśli pić – to po robocie

    co do palenia, to jak dla mnie, zbyt mocno zamula, a ja tam wolę być
    rześki

    a wracając do piwa, to – szczać się chce

    p.s. oczywiście, że Dużo zależy od organizmu, każdy ma swoje granice,
    preferencje, każdemu służy co innego, lub w innych ilościach, dlatego warto
    znać swoje optimum i się go trzymać, jeśli Zenek na próbie może wypić i
    gra aż miło, cóż.. jego problem 🙂 jeśli granie jest tylko furtką do
    najebawszy się z kumplami… nie wiem, ja jakoś tego nie toleruję

    p.s.2 z Zenkiem chodzi mi o to, że co jeśli zagrać będzie potrafił tylko
    po pijaku? prosta droga do uzależnienia, tak nawiązując do postu Bratka

  19. Znam zawodowych, genialnych muzyków którzy po głębszym nie wyjdą na
    scenę, ba nawet kiedyś byłem świadkiem sytuacji gdzie facet na bekstejdżu
    zataczał się i byłem przekonany, ze nie da rady wyjść. Wyszedł tak
    przypierdzielił, ze mi buty spadły (nic po ni nie było widać), okazało
    się, ze on tak zawsze od 30lat. Nie pochwalam tego, wręcz czułem się
    zażenowany ale co zrobić, jego wybór, potrafi tak a rzesze ludzisków się
    do niego modlą, nie mając najmniejszego pojęcia jak sprawa wygląda od
    zaplecza.

  20. @bratekr: Gruf – wiesz jak łatwo się wpieprzyć w nałóg? Nie wiesz, bo byś nie zarzucał mentorskiego tonu. Wiesz jak trudno wyjść? Nie wiesz widać.

    Masz rację, opowiedz nam swoją historię.

  21. @bratekr: wiesz jak łatwo się wpieprzyć w nałóg? Nie wiesz, bo byś nie zarzucał mentorskiego tonu. Wiesz jak trudno wyjść? Nie wiesz widać.

    Ja wiem. Oczywiście zależy od czego, ale wcale nie tak łatwo. Trzeba
    chcieć, trzeba chcieć się zniszczyć, zagubić, nie kochać siebie, mieć
    depresję,generalnie mieć jakiś problem ze sobą lub z życiem (ale to są de
    facto problemy z samym sobą) albo być bardzo głupim żeby tak łatwo się
    uzależnić. Do tego uzależnienie od MJ jest mitem, mówię to z autopsji i
    doświadczeń opartych na sytuacji mojej i moich przyjaciół. I uwierz mi to
    nie było niedzielne jaranko

  22. Ale się naczytałem.

    Wychodzi na to, że my (mój zespół) jesteśmy bandą alkoholików.

    Sześc browarów na głowę to norma na próbie i nikt nie jest za bardzo
    pijany.

    Może lata praktyki na zlotach motocyklowych swoje zrobiły.

    Jak Rocknroll to Rocknroll na całego.

  23. Tak naprawdę gdyby nie alkohol i jakieś dragi nie byłoby muzyki, której jak
    słyszysz to spuszczasz się z podniecenia.

    Ja teraz chcę robić sobie jakiś mini projekt z dobrym qmplem perkusistą,
    spotkaliśmy się już dwa razy i żałowaliśmy, że nie udało się zamotać
    czegoś na próbę. Dobrze wiemy, że to co chcemy zrobić będzie tylko i
    wyłącznie po spaleniu jakiejś rury, dopiero na trzeźwo się to
    dopracuje.

    Wiadomo, że takie założenie jest c*jowe i złe ale to jest qrwa życie, a
    życie ma sprawiać radość…!

    Pozdrawiam;]

  24. @Killer: Dobrze wiemy, że to co chcemy zrobić będzie tylko i wyłącznie po spaleniu jakiejś rury

    Nie pal z lufy 😉 Najlepszy klimat jest z joya 🙂 I zgadzam się z Muzzem po
    stokroć!

  25. ja tam lubię sobie piwko (jedno) na próbie strzelić.. ato dlatego że salka
    na poddaszu i po rozgrzewce pić się chce.. ziółko..hmm. kilka prób się
    zdarzyło ale cały zespół był wtedy na to nastawiony i nie były to próby
    z prawdziwego zdarzenia.. raczej improwizacje.. pamietam próby u znajomych jak
    ktoś się samemu zjarał i miał swój film.. totalna żenada.. albo wszyscy
    albo nikt..zespól jest zespół 🙂

  26. ;ldf;h;werozhgl;ktj

    phkaq2krh;oijy

    naoif9p y;roj]bet jkg;ekgtl;oidu JA p*rdole!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!1111

  27. Strzelić sobie browca można(zwłaszcza ciemnego 😀 ), troszkę lepiej się
    wtedy gra, ale nie za wiele, bo zamuł chwyta i jest kiepsko.

  28. Dobra Muzzy powiedział dokładnie to co myślę w tej kwestii. Zamykam bo po
    co macie pisać (jak do tej pory) w kółko to samo?

  29. Nie p*rdol bo schudniesz 😀

    Ja nic nie piję na próbach (bo jestem biednym studentem :D). Za to po
    koncertach się zdarzy piwko czy dwa.

  30. Pewien uzależniony od substancji psychotropowych Użytkownik poprosił mnie,
    żebym temat otworzył, bo chce opowiedzieć nam swoją historię, więc robię
    zgodnie z jego życzeniem.

  31. Ja powiem z perspektywy pisarza, że piwo wypite koło północy + pisanie
    miniaturowej sceny batalistycznej owocuje stworzeniem bardzo ciekawych
    porównań, które są tak absurdalne, że aż świetne. Ale niczego
    mocniejszego od 50tki szkockiej z lodem bym nie wypił w trakcie pisania.

    Jeśli o granie chodzi, nigdy dotąd nawet nie próbowałem grać po piwie czy
    jakimkolwiek innym alkoholu.

Możliwość komentowania została wyłączona.