Są substancje takie jak np WD40 o niezliczonych zastosowaniach. Taką też
jest soda oczyszczona. Widząc efekt działania na przypalonym garnku
postanowiłem zaryzykować i wypróbować specyfik na moich niklach. Efekt
przerósł oczekiwania. Połysku nowości nie ma, ale dźwięk właściwie
nowych strun. Efekt chyba nawet lepszy od benzyny ekstrakcyjnej a o ile mniej
babrania się i smrodu.
Przepis: gotowanie w roztworze sody 5 minut
gotowanie w czystej wodzie 2 minuty
suszenie suszarką w celu pozbycia się reszty wody
przetarcie czystą ściereczką
Zakup nowych strun odłożony:)
Co myślisz o sodowaniu strun do gitary basowej?
Czy kiedykolwiek stosowałeś sodę do oczyszczania strun na swojej basówce?
Co powiesz o efekcie po zastosowaniu sody oczyszczonej na struny gitary basowej?
Czy uważasz, że wypróbowanie specyfiku na swoich niklach było ryzykowne?
Co myślisz o porównaniu efektów sody oczyszczonej z benzyną ekstrakcyjną?
Czy uważasz, że efekt sodowania strun jest wart mniej babrania się i smrodu?
Czy stosowanie roztworu sody i czystej wody jest skutecznym sposobem na oczyszczenie strun gitary basowej?
Jak długo potentat wytrzymują po sodowaniu i czyszczeniu?
Jak porównałbyś jedność dźwięku strun po sodowaniu do dźwięku nowych strun?
Czy zamierzasz mieszkać z zakupem nowych strun, ponieważ efekt sodowania jest zadowalający?
O ile? Tydzień? 😀
zobaczymy… kiedyś zużywałem struny głównie przez zbyt duży docisk na
pojedynczych progach. Nawet oczyszczona struna była mechanicznie wadliwa.
Teraz niemal nie mają śladów użytkowania (odcisków po progach). Jak
zdechną po tygodniu trudno, nakład zerowy. Na tą chwilę to niemal chcę
żeby ciut zdechły bo muszę skręcać wysokie;)
Polecam mniej wydawać na browar, a częściej kupować nowe struny.
W końcu muzyka to nasza pasja, okażmy jej trochę miłości.
Wolę dobre wino;) Za set strun wyjdą ze dwie butelki. Widzisz… gdyby nie
stroiły to taki odzysk miałby niewielki sens, ale stroją i brzmią. Co
ciekawe większość audiofili twierdzi że: drewno się musi rozegrać,
głośniki też, kondensatory a nawet kable też zyskują po dłuższym graniu.
Trąbki łapią centra dźwiękowe itd. A struny pospolicie zdychają;) gdzie
tu logika;)
A tak poważnie to zastanawiam się czy przez przypadek przy okazji czyszczenia
nie odpuściłem pewnych naprężeń. Wiadomo że przy zakładaniu itd się
nieco strunami manipuluje. Niektórzy basiści polecają obniżyć strój o ton
i poslapować a właściwie pop-ować je w celu odświeżenia.
Inna sprawa, że nie reanimowałem trupa tylko zwyczajnie mocno zabrudzone
struny dobrej jakości. A nowy set i tak się szykuje, ale to pewnie będą
flaty do przekładania przez korpus
Powiedz to takiemu mnie 10 lat temu, kiedy kupiłem pierwszą gitarę za 3
miesiące biegania z łopatą, a pierwszy nowy set strum kupiłem 3 miesiące
później za 30zł 🙂
Bo wydawałeś na browar 😛
Będę musiał spróbować tego patentu 🙂 Przeważnie gotuję struny w wodzie
z płynem do naczyń, ale i tak rzadko zakładam ponownie stare struny. Do
grania w domu nie wymieniam strun bo po co, tylko przed koncertami albo
nagrywkami.
Ja uwielbiam takie tematy i dzisiaj oświecony robię test denaturat plus soda.
Będzie się działo!
jeszcze tylko cukier