Wstęp
Co jakiś czas wpadam do sklepów z instrumentami, czasem, żeby kupić jakiś
drobiazg, czasem ot tak sobie, pooglądać. We większości odwiedzanych przeze
mnie sklepów obsługa grzecznie daje mi pograć na eksponowanych basach. No i
tak sobie próbuję basiki z różnej półki, głównie chodzi o to jak leżą
w łapie.
Rozwinięcie
To co mnie niezmiernie zastanawia, to firmowy/sklepowy setup instrumentów. We
większości przypadków basy są owszem nastrojone, ale akcja strun jest tak
„wysoka”, że właściwe trudno powiedzieć, jak się na tym gra. Gryfy —
szczególnie w przypadku basów „siedzących” w sklepie długo — mają
totalnie spaprane ustawienia gryfu. Właściwie ogranie każdego basu
powinienem rozpocząć od zabawy imbusem i/lub śrubokrętem.
Dygresja
A może tylko ja mam takiego pecha? Może tylko w odwiedzanych przeze mnie
sklepach tak jest? Oczywiście im bas z wyższej półki, tym częściej zdarza
się poprawne ustawienie, ale bardzo często te droższe modele są gdzieś
schowane i trzeba się o nie dopominać.
Czemu mnie to dziwi? No bo na spapranym setupie nie nawet doświadczony
bassmann nie będzie w stanie ocenić wiosła, a początkujący może olać
fajną sztukę, wybiarając jakiś badziew, ale wygodny, bo sensownie
ustawiony.
Zakończenie
Po co o tym piszę? Takie luźne spostrzeżenie, pewnie nikogo specjalnie nie
zainteresuje, ale bsowych spraw dotyczy.
Pzdrw
Romek
Czy ja często odwiedzam sklepy z instrumentami muzycznymi?
Czy ja kupuję w sklepach z instrumentami muzycznymi?
Czy ja czasem wchodzę do sklepów po to, żeby pooglądać instrumenty?
Czy ja próbuję różne basy w sklepie?
Czy zawsze basy w sklepach są poprawnie ustawione?
Czy zdarza się, że basy są nastrojone, ale mają złą akcję strun?
Czy ja muszę poprawiać ustawienia gryfu na basach, aby ich spróbować?
Czy droższe modele basów są częściej poprawnie ustawione niż tańsze modele?
Czy spaprane ustawienia basów wpływają na jakość ich dźwięku?
Dlaczego piszę o tym, co zauważyłem w sklepach z instrumentami?
We Wrocławiu w niektórych sklepach robią setup, w niektórych mają to
gdzieś. Sądzę, że gdybyś był zdecydowany na zakup, to by Ci ten setup
zrobili – no bo wyobraź sobie, codziennie przychodzą różni ludzie, z
różnymi nawykami, ogrywają… Pracownicy sklepów nie robiliby nic innego,
tylko ustawiali instrumenty / wymieniali struny :D.
EEE tam po prostu Polska – maja nas, potencjalnych nabywców w d*pie. W
niektórych sklepach w których byłem, bassy za jakieś bajońskie sumy miały
kiepską akcję strun, nie stroiły i były pokryte kurzem bo tym leserom nawet
się nie chciało gitary z półki ściągnąć. A nic bardziej nie zachęca do
kupna niż nie strojąca, zakurzona gitara za 7000złota z akcja strun
10mm.
Zależy od sklepu. Ostatnio byłem w dwóch krakowskich sklepach, a żeby nie
było kryptoreklamy to podam adresy: pl. Matejki i ul. Dunajewskiego i na 5 lub
6 basów, które miałem w rękach wszystkie były ustawione przyzwoicie.
Wydaje mi się, że oba te miejsca współpracują z jakimś lutnikiem, a nawet
raczej muszą to robić – choćby ze względu na reklamacje…
Tak samo Music Store Poznań – wszystko fajnie wyeksponowane i ustawione. Zdaje
mi się, że poznański Riff też daje radę pod tym względem.
Dobry temat. Warto o tym wspomnieć. Również zdarzały mi się sklepy gdzie
wiosła z wyższej półki poustawiane były o wiele gorzej niż niektóre moje
szczerupy które świadomie poświęciłem na naukę regulacji i ustawiania.
Nie raz się zdarzyło że po prostu rezygnowałem z ogrania wiosła po
wstępnych oględzinach.
Poznań:
– Riff – kiedyś ogrywałem Ibaneza BTB za 2700zł – struny kilometr od
podstrunnicy. Niedawno wybrałem się na poszukiwania jakiegoś jazza, mieli
tylko Squirera (za 1400) z podobną akcją. Na mój komentarz, że strasznie ma
wysoko te struny, dostałem odpowiedź, że to tylko Sqirer, a nie Fender.
– Rock&Roll – okropnie ustawiony Curbow, fajnie ustawiony Epiphone
Toby.
– MusicStore – tam akurat basy były dość dobrze ustawione, za to obsługa
była wyraźnie niezadowolona, że przeszkodziłem w rozmowie, a na zapytanie
„jakiś jazz do 3000zł?” facet podał mi Fendera Dimension made in Mexico za
3900.
Immo, w ogóle to Ty mieszkasz w Poznaniu? Trzeba się spotkać i pobrzdąkać
(ale po sesji) 🙂
Cóż, kilka lat temu widziałem we wrocławskim Riffie Spectora z
zardzewiałymi strunami…
Ja teraz gram na basie z zardzewiałymi strunami i, cholera, to najlepsze
roundy na jakich grałem 😀
No, to mogłem się mylić, zresztą, tylko macałem oczami, choć nie było za
bardzo czego, jedyny fajny bas jaki mieli, mam w swojej kolekcji i to w wersji
custom 😛
R&R miał same paskudne basy, a ostatnio mnie potraktowali z buta trochę w
tym sklepie (rozumiem, że zmęczenie na sam koniec dniówki, ale cóż…),
więc tam nie wpadam.
Wobec mnie byli wcale mili choć rozkojarzeni, basy zadbane. Ogólnie
akceptuję to, że obsługa odnosi się do klienta tak, jak się odnosi, sam
robiłem pół roku za ladą i był to koszmar 😀
Może, może… 😉
Heh. Akurat z takiego samego założenia wyszedłem ostatnio.
Byłem ostatnio w 3 sklepach w ciągu jednego dnia. Tylko w jednym bas był
dobrze ustawiony (fretless). Jeden Ibanez za 4.700 miał taką łódkę –
prawie jak skocznię w Wiśle.
Do Riff’a mam spore uprzedzenia jak kiedyś próbowali mi wcisnąć
Langowskiego podając, że to jest Be4 Mayonesa (oczywiście nie napiszę,
który to sklep, ale mam nadzieję, że obsługę wymienili).
Ja też dorzucę kamyczek do ogródka Riff’a. Ogrywałem Squiera, oczywiście
nie ustawiony, i jakoś tak od fachy mi ja podali.
Dobrze powiedziane.
Nikogo nie bronie i w żadnym sklepie nie pracuje,ale Kapral ma racje.
Każdemu nie można dogodzić
Ok, ale jest różnica pomiędzy dogadzaniem „ludziom z różnymi nawykami” a
jednorazowym przystosowaniem wiosła do stanu używalności.
Zawsze kiedy idę do sklepu z myślą „nie mogę się zdecydować co kupić,
więc wezmę najwygodniejszy bas jaki będą mieć” wracam z pustymi rękoma,
bo wszystko jest źle ustawione.
Zgadzam się w 100% jakiś standard powinien być zachowany.
Standardowy setup to powinna być norma.
Nie chodzi o indywidualne ustawianie instrumentu pod klienta. Pewnie, że
chłopakom pracującym w sklepie z gitarami/basami(znacie jakieś dziewczyny w
takich miejscach pracujące?) nie będzie się chciało co chwilę wszystkiego
regulować. Ale moim zdaniem bas stojący na ekspozycji powinien być ustawiony
elementarnie poprawnie — kupiecka zapobiegliwość powinna skłaniać tych, co
zarabiają na sprzedaży, żeby basy/gitary były ustawione świetnie, bo wtedy
klient „urzeczony wygodą” instrumentu chętniej kupi.
Ale zastanawia mnie tez inna sprawa. Nie wierzę w to, że instrumenty
sensownych marek wychodzą z fabryki fatalnie ustawione. Zapewne przed
wsadzeniem do pudełka ktoś to sprawdza i reguluje. Np. Corty mają dokument
potwierdzający taką kontrolę (z podpisem pracownika).
Ale — nawet te kontrolowane Corty — potem w sklepie mają łódkę jak
skocznia w Planicy i struny wiszące nad gryfem jak trakcja nad tramwajowymi
torami. Zakładając, że w pudełkach nie siedzą antybasowe trolle,
rozjechanie setupu świadczyć może o dwóch sprawach:
— że instrumenty są transportowane i magazynowane w fatalnych dla nich
warunkach,
— że drewno dalekie jest od wysezonowania, gryfy siadają, progi
wyłażą.
Statystycznie — z 15 wypróbowanych przeze mnie w ubiegłym tygodniu basów,
może 4 miały akceptowalny setup, pozwalający na wyrobienie sobie zdania, czy
dany egzemplarz pasuje do łapy czy nie. O reszcie się nie da nic powiedzieć.
W tej grupie była m.in. V-cio strunowa wersja mojego basu, nie do grania. A
wiem, że po 5-ciu minutach roboty każdy by się zachwycił wygodą gry tego
egzemplarza.
No dobra, tyle nudzenia. Szkoda, bo właściwie dalej nie mam zdania na temat
całkiem pokaźnej liczby basów z „mojej” półki cenowej.
BTW — całkiem poza konkursem był Ibanez GWB1005 – Gary Willis Signature. Na
początku — wstyd się przyznać — nie wiedziałem co biorę do ręki. Po
kilku minutach nieśmialego pitolenia — nie grałem nigdy na bezprogowcu — ten
bas mnie rozłożył na łopatki. Nie należę do tych, co egzaltowanie „się
zakochują” w przedmiotach, ale GWB1005 mnie po prostu rozłożył. Oczywiście
setup był idealny, a ja dzięki markerom mogłem zagrać — niewyobrażalna
wygoda, komfort i porażające brzmienie. Euforia nieco opadła, kiedy
dowiedziałem się ile kosztuje…, no ale caly czas jestem pod takim
wrażeniem, że gdybym miał takie pieniądze, kupił bym bez zastanowienia.
Jeżeli macie możliwość ogrania — polecam.
Pozdroofka
Romek
No ale dobrze się zastanów – dzisiaj zakupami tak naprawdę rządzi internet.
Już jakiś czas temu odniosłem wrażenie, że sklepy muzyczne prędzej czy
później będą musiały zmienić sposób działania. Co innego Maczos, Draken
czy np. Guitarcenter, gdzie sklep jest tak naprawdę tylko na „doczepkę”,
bądź wrocławski Guitar Max, gdzie sprzedawane są drogie, często unikatowe
instrumenty, których kupowanie bez sprawdzenia jest lekkim absurdem.
Takie sklepy jak Riff (czy inne sieciówki) mogą mieć problem tego rodzaju,
że ludzie tam przychodzą głównie po struny, kable czy inne pierdoły, a
rzeczy w stylu gitar przychodzą głównie ogrywać.
Jeżeli więc ludzie przychodzą sobie sprawdzić, a później i tak kupują
przez internet, to jaki sens jest regulować te instrumenty co chwila?
Czyszczą je z kurzu i brudu, i tyle :P.
No i to jest właśnie ”polski problem”. Jak mieszkałem w UK to się
chodziło ogrywać instrumenty, a ludzie w sklepie którzy i tak wiedzieli że
nie kupisz tego wiosła za 2000GBP z uśmiechem na ustach podłączali je do
Orendża za 1500GBP bo wiedzieli że może kiedyś wrócisz i kupisz może
choćby Squiera. A u nas te sklepy to dalej: głodno, chłodno i ch…wo.
Squier Affinity za 1400zł.
ja zawsze ogrywam i dopiero kupuje ( w sklepie oczywiście), jednak zalewa mnie
krew gdy przychodzę do sklepu, i muszę się prosić o wszystko, najgorzej
jest jak siedzą same betony za ladą i nie chca się ruszyć. ( myślać ,
przyszedł sobie poogladać i tak nic nie kupi), a szkoda bo kase mam i tylko
czasami potrzebuje dobrej rady, aby zmienić obiekt zainteresowania i
zakupu.
( Ostrowski )Jak kupowałem Sr505 15 min przed zamknieciem sklepu to wzrokiem
chcieli mnie zabić, gdy powiedziałem, ze chce ograć gitarkę, pozniej
okazało się, ze już kasa zamknięta i mi doslą rachunek, albo odbiorę sobie
na drugi dzień.
Ogólnie zauważyłem, że jak jesteś młodszy od sprzedawcy to jest gorzej,
tylko że ja mam już/tylko 29lat.
Niestety jest to reguła u nas w kraju, za niedługo sprawdzę jak się to ma do
Niemieckich sklepów bo tam też często słuzbowo jestem.
Nawet na SŁowacji jak mieszkałem to mieli inne podejście z uśmiechem.
A ja głupi się do Ciebie nie zgłosiłem jak jeździłem po całym Wrocławiu
i badałem sobie sklepy. Chociaż Guitar Max w cholerę daleko, to widzę, że
Patera mają jednego (na którym nawet pogrywałem hehe).
Z obsługą to też kawałek historii można by napisać. Kilka lat wstecz w
pewnym rzeszowskim sklepie pan połaskawił się spytać o co chodzi po moim 20
minutowym skakaniu w okolicach wioseł a wiosło do ogrania z łaską podał
jak powiedziałem że interesuje mnie zakup gitary w cenie około 2 tys. W
drugim sklepie mało co nie pobiłem się z kolesiem który powiedział że
wiosła mi nie da ograć i nie nie sprzeda bo to badziewo (SX – jazz bass) i
wyciągnął spod lady Yamachę RBX 170 i chciał mi ją na siłę wcisnąć –
bo to jego zdaniem wiosło zajebiste. Co nie zmienia faktu że w Polsce B jakom
jest Podkarpacie większość sprzedawców na człowieka leje i uważa go z
góry za gówniarza któremu można wcisnąć wszystko co na sklepie nie
schodzi. Rzeszowską Gamę za obsługę pochwalę , bo młode chłopaki,
grzeczne i w klimacie 😉
Wyczówam letki bul dópy
U mnie w Białymstoku to różnie bywa z instrumentami:
Sklep duet – ogrywam sobie jakiś bass i mówię do sprzedawcy, facet miły,
że strasznie on ustawiony, i dodałem ze może ktoś by kupił gdyby był
wygodnijszy, odpowiedział: to se ustaw …
Poza tym facet nie do końca wie co ma. Jak kupowałem struny do akustyka to
nie umiał wybrac dobrych a jak zaproponowął w ostateczności elixiry to nie
wspomniał nic o ich właściwościach. No ale sklep się trzyma, bo jako że
Białystok blisko granicy to Rosjanie przyjeżdżają i tam kupują
sprzęt.
Allegro – sklep już zamknięty, ale patrząc na to jak tam traktowali
kupujących to ja się nie dziwię. Raz chciałem ograć akustyka, babka mi
powiedziała że i tak nie ma co bo wszystkie tak samo brzmią i nie
mogłem.
Riff – nie zwróciłem uwagi że był jakiś zły setup, ale np mieli tam Flame
CS5 który miał kompletnie stare struny i kiedy chciałem ograć to
powiedzieli że nie ma sensu ogrywać bo są stare i wgle. Ja na ich miejscu
bym założył już jakieś warwicki czerwone byleby swieże, albo wygotował
tamte.
Innym razem jak tam byłem i chciałem obegrać jazz bassa to się spytali czy
mam zamiar kupowac czy tylko chcę sobie pograć, bo jak pograć to niech idę
do domu (niby rozmumiem ich perspektywę, ale jednak trochę
nieuprzejmie…)
Ale najbardziej to mnie wkurzyło że jak chciałem ograć jakiś bas (wtedy
szukałem na serio instrumentu) to podłączyli mnie do jakiegoś gitarowego
piecyka, przebolałem… drugim razem jak się spytałem czy mogę do basowego,
to odmówili i musiałem na tym samym 8″ gitarowym głośniczku. Jak oni coś
chcą sprzedać kiedy na takim sprzęcie swoje instrumenty pokazują?
Sklep Scenotechnika – w tym sklepie zawsze kupuję. Po paru razach sprzedawca
mnie zapamiętał i teraz sobie normalnie gadamy, daje mi zawsze rabat itd,
jest naprawdę spoko dla ludzi. Kolesie robią setup, może nie jakiś świetny
ale zawsze coś. Bezproblemowo dają ogrywać instrumenty (chociaż koleś wie
że i tak raczej nie kupię).
Odnosząc się do tego że ludzie nie kupują już w sklepach instrumentów: ja
właśnie tam kupiłem mojego Sterlinga, sprzedawca sam mi go wcisnął żebym
ograł. Mówił że się zaskoczę jak brzmi, cenę celowo chciał podać
później.
Bas mi się naprawdę spodobał i po kupnie coraz bardziej go kocham (chociaż
myślałem też nad jazz bassem, ale sprzedawcy z riffu mnie zniechęcili).
No i powiem że wszyscy myślą że w internecie jest taniej: nieprawda. Ja
tego Sterlinga kupiłem za 1218, a jak patrzę na internecie to on poniżej
1300 chyba nie schodzi, jak ogrywałem Spectora to na koniec powiedział ze
może mi go sprzedać za 2000 a wiszaca cena to 2500zł. Jednym słowem:
sprzedawcy potrafią być spoko, a w sklepach może być taniej, wystarczy się
trochę zapoznać ze sprzedawcą 🙂
A kiedyś się kupowało np. basy DEFILa w sklepach GS-u …..
Tam to dopiero była obsługa……
Różne rzeczy kupuję przez internet. Za chwilę kupię via net jakąś
basówą używkę za parę groszy, żeby przerobić na fretless’a. To będzie
jakiś szit, nie zależy mi. Mogę go wziąć w ciemno. Kiedyś i tak kupię
sobie Ibaneza GWB1005 😉
Ale nie kupię „tego jedynego” basu/gitary bez wzięcia tej konkretnie sztuki
do ręki, obmacania, ogrania. I chyba nie tylko ja — podtatusiałek — tak
mam. Mój syn też by nie kupił.
W sklepie w którym się zwykle zaopatruję w basowo-gitarowe rzeczy udaje mi
się najczęściej wynegocjować ceny niższe od internetowych. Ostatnio wpadł
mi u nich w ręce super pasek — rasowa skóra, taki jak jak lubię, takie na
necie podchodzą pod 2-ie stówki. Sądziłem, że i tak wybiorę
niskobudżetowy, skóropodobny pasek Liszko. Po sprawdzeniu przez chłopaków w
kompie ile będzie mnie kosztował ten fajny pasek, bez dalszego targowania
kupiłem od razu. miłe zaskoczenie.
Oczywiście, nie zawsze się udaje. Do SynthWah podchodziłem, ze trzy razy,
ale w końcu dostałem go w zakładanym budżecie.
Lubię kupować w normalnym sklepie. Chyba nawet coraz bardziej.
A tak BTW — nie wiem czy używacie straploków Loxx’a. Ja dojrzałem do
rezygnacji z „kapsla”. Mój gitarul namówił mnie na Loxx’y no i, choć
często się mocno różnimy, tym razem miał rację — Loxx’y sa jedyne w
swoim rodzaju.
Pozdroofka
Romek
+5 do siły za przykład 😀 A setup … chyba takie słowo cenzura wywaliła ze
słownika grających.
Bez przesady, jeden autobus, połączenie bezproblemowe z centrum. To w
zasadzie jedyny sklep we Wrocławiu, który naprawdę warto odwiedzić, a nie,
że mają kilka ciekawych sprzętów na krzyż.
Jak dotąd to ze sklepów stacjonarnych korzystałem tylko z toruńskiego
Bratpolu. Tylko to taki sklep stacjonarno-internetowy. Ogrywałem Squiera jaza
vm, przy okazji zakupu małego piecyka i setup był idealny. Jakbym szukał
basu to bym pewnie wziął bez namysłu z uwagi na wygodę.
Ogrywałem tam też kilka gitar elektrycznych – z jedną nawet wyszedłem
(uprzednio płacąc ;)). Setupu do dzisiaj nie zmieniałem, chociaż był to
egzemplarz z kartony, a nie ogrywany przeze mnie z wystawy. Inna sprawa, że to
cort, ustawiany fabrycznie przez pracownika którego dane były załączone do
gitary.
Obsługa zawsze pozytywnie nastawiona – miałem możliwość ogrywać gitarę
akustyczną, elektryczną, piecyk basowy, efekty (distortion, chorus) – mogłem
wybierać do woli, sprzedwca (kilku) nigdy nie marudził. Ba – raz mnie nawet
zmusił do ogrania kabla 😉 (wiem jak to głupio brzmi ale w tym wypadku było
to dobre posunięcie ze strony sprzedawcy)
Wygląda na to, że jako jedyny mam same pozytywne doświadczenia z setupem w
sklepie. Może to dlatego, że w mojej okolicy jest niedosyt sklepów i
sporadycznie korzystam z tego jednego. Qwa zabrzmiało to jak reklama, więc
oświadczam, że nikt z rodziny ani znajomych nie pracuje w tym sklepie. Liczę
jednak na spory rabat jeśli któryś z pracowników to przeczyta 😉
Ja wszystkie basy (poza Lotosem lata temu) kupowałem przez internet i
właściwie w ciemno. Poza TeleBassem, którego miałem dostarczonego pod sam
dom i mogłem ograć na parkingu, pozostałe basy przyszły do mnie
pocztą/kurierem.
Żaden mnie nie rozczarował, nawet rozklekotany Encore, który rzekomo miał
być w stanie bardzo dobrym – się naprawiło się.
Ba, jedyny, który sprzedałem był akurat tym jadącym busem z Bournemouth w
Anglii do Katowic i strojącym idealnie prosto z pudła, podczas gdy te, które
zachowałem, miały jakieś tam drobne problemy, które nauczyłem się kochać
🙂
Może po prostu mam szczęście.
Pamiętam lata temu w Oświęcimiu ( w takim śmiesznym muzycznym koło targu,
gdzie gościu miał instrumenty i deski, tarcicę generalnie:)) kupiłem swój
drugi bass – to był 5-strunowy stagg za 699zł. Bass nie stroił i miał wilki
a chłop ze sklepu mnie zbył że bass to ja miałem czas w sklepie obczaić a
teraz to se mogę tą reklamację w d… wsadzić. Takie to były wesołe
czasy. „Po odejściu od kasy reklamacji nie uwzględnia się”
Chciałbym się czymś podzielić .
Dzisiaj odebrałem precla z salonu Miusic Centre w Poznaniu. Gitarę brałem u
nich na zamówienie więc czekałem kilka dni aż mi ją ściągną z Holandii.
W sklepie umówiłem się że odbiorę osobiście żeby sprawdzić czy nie jest
poobijana i takie tam, ogólnie czy wszystko gra tak jak powinno. Koleś z
obsługi powiedział mi że jak tylko przyjdzie do nich i przejdzie przez ich
serwis to się odezwie żebym odebrał. I tak się stało.
Wpadam dzisiaj do nich, biorę gitarę i… ustawiona 🙂 i coś tam jeszcze
pisało że pierwszej wymianie strun jeśli u nich kupione wiosło i druty to
setup też free 🙂 wiec polecam.