Szanowni Basoofkowicze!
Mam pytanie do Tych z Was, którzy poruszają się na rowerach i mają jakąś
tam świadomość większą w temacie – ponieważ rowerek mój jest obecnie w
znakomitej części pożywką dla rdzy, planuję na przyszły rok (albo na
zimę tego, co by taniej było) zakupić rower o przeznaczeniu trekkingowym.
Przy czym nie interesuje mnie rower turystyczny, z bagażnikami, sakwami i
całym tym majdanem, raczej coś w tym stylu:
Pytanie moje następującej treści: macie coś do polecenia? Chodzi mi o rower
z resorem z przodu, nie takim ordynarnym, na szosowych oponach, w miarę szybki
i lekki (ale niech Was nie ponosi w kierunku ram z włókna węglowego, nie
chcę kupić roweru w cenie samochodu).
Dodatkowo – na ile tarczowe hamulce są skuteczniejsze od zwykłych v-breaków?
Opłaca się w nie inwestować? Jak wygląda ich obsługa (wymiana klocków?)?
Planuję zakupić rower o przeznaczeniu trekkingowym, czy ktoś może mi polecić coś z resorem z przodu?
Chciałbym kupić szybki i lekki rower trekkingowy, ale nie wiem czy tarczowe hamulce są konieczne – czy ktoś może mi pomóc?
Jako basista, interesuje mnie zakup roweru trekkingowego – czy ktoś ma jakieś doświadczenie w tym temacie?
Mam zamiar kupić rower o przeznaczeniu trekkingowym – czy ktoś może mi doradzić jakie modele są najlepsze?
Szukam roweru trekkingowego z resorem z przodu, ale zastanawiam się czy warto inwestować w tarczowe hamulce – czy ktoś ma na ten temat jakieś opinie?
Jako basista poszukuję roweru trekkingowego, ale nie chcę przepłacić – czy ktoś zna jakieś dobre modele w przystępnej cenie?
Czy warto kupić rower trekkingowy z tarczowymi hamulcami? Jakie są plusy i minusy?
Mam pytanie do basistów, którzy mają jakieś doświadczenie z rowerami – czy może mi ktoś polecić jakiś szybki i lekki model przeznaczony do trekkingu?
Szukam roweru trekkingowego z resorem z przodu i zastanawiam się, czy tarczowe hamulce są skuteczniejsze od v-brake’ów – może ktoś ma na ten temat jakieś doświadczenie?
W zasadzie na trekkingowych rowerach się nie znam i tutaj nie pomogę, ale
mogę coś napisać o tarczowych hamulcach. W tarczówki warto inwestować
jeśli jeździsz w trudnych warunkach (deszcz, błoto) bo tam sprawdzają się
znacznie lepiej od v-breaków, czyli Tobie się nie przydadzą i nie będzie
się to opłacać,zwłaszcza że takie hamulce trochę ważą. Jeszcze tylko
komentarz do zdjęcia, choć rozumiem że jest tylko poglądowe, nie daj się
skusić na amortyzowaną sztyce bo szybko łapie luzy i d*pa lata na boki ;p Na
koniec tylko polecę sklep
http://www.rower.com.pl – konkretni ludzie, można
wynegocjować niezłe zniżki i wybór też całkiem spory.
Co do tarczówek: hamulce jak hamulce, ale klocki są dużo droższe od
zwykłych 😉
EDIT: a co do amortyzowanego tyłu zgadzam się w pełni z mikusiem, u mnie to
lata już jak żyd po pustym sklepie, a wymieniłem jakieś 2 lata temu
amortyzator 😉
Ja tam mogę polecić marke GT sprawdzona z autopsji a ceny nie sa jakieś nie
osiagalne
KTM, treking – do sakw bez 28 cali nie ma co podchodzić. KTMy mają genialne
ramy – za stosunkowo psorą kasę kupujesz rower ze średnim osprzętem i
znakomitą ramą i mocnymi obręczami.
Hamulce – klasyczne v-breake dają dużo pary, zapewniam. Nawet standardowe
hamulce, dobrze ustawione, potrafią zatrzymać chłopa mojej postury z sakwami
w krótkim czasie. Poza tym – tarczowych trzeba umieć używać.
Komplet sztywna rama + amortyzowany wspornik siodła + przyzwoity amortyzator z
lockoutem na kierownicy i oponki o szerokości 32 milimetrów z delikatnym
bieżnikiem (Kenda Kwest K-193 – mam na przodzie górala, przez trzy lata
służył mi komplet, ale zużyła się tylna) tworzą świetny zestaw na
długie trasy.
http://www.katalogrowerowy.pl/kr/rowery/miejskieturystycznecrossowe/3937-life-one?brand=KTM&distributor=&price=1699-3459&search_text=szukanie+produkt%C3%B3w&sort_order=&sort_property=&subcategory_id=5&view=&year=
http://www.katalogrowerowy.pl/kr/rowery/miejskieturystycznecrossowe/3936-life-track?brand=KTM&distributor=&price=1699-3459&search_text=szukanie+produkt%C3%B3w&sort_order=&sort_property=&subcategory_id=5&view=&year=
Co rozumiesz przez umiejętność używania tarczowych hamulców?
I co możecie powiedzieć o wytrzymałości łożysk, korby?
Ja nastawiam się na trasy koło 25-30 km dziennie (po pracy)i w weekendy +-
60, chyba, że wybędę na jakąś wycieczkę, wtedy więcej. Kolega mi
wspominał właśnie, że w takich „tańszych” ( 1500zł) rowerach lubią się
rozsypać przedwcześnie w/w elementy.
Kapralu!
Od kilku lat jeżdżę prawie codziennie rowerem mniej więcej takie dystanse,
o jakich piszesz, więc wydaje mi się, że mogę kilka rzeczy
podpowiedzieć:
1. Nie kupuj nowego roweru (trochę podobnie, jak z basem ;)) – za niższą
cenę kupisz używkę, z której ktoś rezygnuje, bo „zbiera kurz w piwnicy”,
albo bo nie ma czasu jeździć.
2. Nie szarp się od razu na osprzęt najwyższej klasy. Wszystko się z czasem
zużywa i trzeba wymieniać: łańcuch, zębatki, itp. Pomału, z czasem,
dokupisz taki sprzęt, jaki będziesz chciał, a nie zarżniesz się finansowo
na początku.
3. Raczej polecam 28″, chociaż sam mam 26″ (z sakwami, jeździ się bez
problemu, pomimo 184cm wzrostu).
Kiedy ja kupowałem rower, nie znalazłem nikogo, kto by mógł mi coś
poradzić, więc popełniłem te błędy, które wypunktowałem powyżej.
Polecam Ci znalezienie jakiegoś przyjaznego serwisu/komisu rowerowego w Twojej
okolicy. Ja dzięki właścicielowi takiego przybytku wiele się
dowiedziałem.
W razie czego – służę pomocą i radą, w miarę możliwości 🙂
Pamiętaj jeno – dobra rama to podstawa. Ja mam stalową ramę sprzed epoki i
hula jak ta lala na nowych częściach.
Co do nowego rower… Nie zgodzę się do końca. Nowe rower mają świetne
ramy, o niebo lepsze niż te sprzed czterech-pięciu lat (chyba że Sungio, ale
to zabawa za 2000+ za rower sprzed 20 lat); ten KTM ma hydroformowaną ramę,
naprawdę fajny kawałeczek aluminium.
Co do hamulców – technika jest taka, że PRZEDNI hamulec jest mocniejszy. Gdy
hamujesz tylnym, możesz szybko stracić przyczepność. Jeśli hamujesz
impulsywnie, to jakoś to jeszcze idzie, ale trzeba i tak wyczuć go. Dobra
fałka jest niewiele gorsza niż przyzwoity tarczowy, a oszczędzasz na masie.
Amortyzator z przodu musi mieć możliwość utwardzenia [ale nie takiego „na
papierze” tylko trzeba to dobrze stestować], bo jak będziesz gonił po szosie
to będziesz marnował energię na niepożądane „pompowanie” kierownicą..
Co do hamulców..: zdecydowanie lepiej sprawdza się trochę droższy V-break
niż tarcze z niższej półki, które są chooooleeeeernie awaryjne i drogie w
naprawie.. A dobry hamulec tarczowy kosztuje bardzo dużo pieniążków. Jak
kupowałem rower to napaliłem się z tarczę z przodu i w psizdu
rozmontowałem to po miesiącu. Ciekło mi wszystko i jak hamowałem to miałem
wrażenie, że jadę szybciej 😐 Włożyłem v-break, który służy do dziś
[jakieś 4 lata]. Dobry, bezawaryjny hamulec tarczowy to ogromna kasa.
Ja też jakieś 3 lata temu wywaliłem tarczówke i założyłem v breaka z
przodu, tarcza z tyłu jak dotąd śmiga (5 lat)
Szary – zdaje sobie sprawę, słyszałem o tych utwardzanych teleskopach, tylko
pytanie – jak to „dobrze stestować”?
Masz u góry na któreś z goleni pokrętło, oznaczone pewnie plusem i
minusem, lub jakimś L lub H. Generalnie to zakręcasz pokrętło w skrajne
położenie, naciskasz do oporu klamkę hamulca przedniego, wpychasz
kierownicę ku amortyzatorowi i zapamiętujesz o ile poszedł w dół
amortyzator i z jaką siłą to zrobiłeś, nie musisz jakoś mocno, byle by
byle. Potem kręcisz pokrętłem w drugie skrajne położenie, znowu wpychasz i
jeśli musisz np. więcej użyć siły bo dobić, to znaczy, że jest
dobrze.
No i firma też mówi sporo. RST unikaj, Suntour może być, Rock Shox git.
W każdym razie nowe amortyzatory do 350- 400zł są słabe, nie ma cudów.
Sprężyna sama mało tłumi, ugiąć się ugnie, ale trochę katapultuje.
Wytłumi korzeń, krawężnik, małego psa sąsiadki, ale np. wibracje
spowodowane jazdą na kostce już nie do końca (przynajmniej z mojego
doświadczenia). Może sztywny widelec? Albo używaną szosę?
Utwardzenie – lockout na kierownicy. Blokuje skok amortyzatora i sprawia
wrażenie sztywnego widelca. Sprawny LO powinien działać szybko i
bezawaryjnie. Test jest prosty – jedziesz, pociągasz za manetkę, jedziesz
dalej, czujesz, czy macha, czy nie. Koniec tematu. Jeśli rower nie ma LO na
kierownicy, to czasem trzeba się schylić i przekręcić jedną wajchę na
goleniu.
Są widły z całkowitą blokadą skoku i te z regulacją. Tak jak Frytek
pisał, są pokrętła do tego. Musisz kręcić w opór w dwie strony i robić
małą jazdę próbną i kontrolować, czy to kręcenie cokolwiek daje, czy to
tylko pic. Najlepiej zjeżdżać z niskiego krawężnika, wtedy jest to
całkiem miarodajne..