RHCP zawiesza działalność

Wokalista Anthony Kiedis potwierdził, że po nagraniu ostatniej płyty „Stadium Arcadium” oraz wyjątkowo uciążliwej trasie koncertowej jego zespół podjął decyzję o rocznej przerwie w działalności. „Pracowaliśmy bez ustanku aż do zakończenia trasy koncertowej i pod koniec wszyscy byliśmy emocjonalnie i umysłowo wyczerpani. Doszliśmy do wniosku, że przynajmniej przez jeden rok nie będziemy robić niczego nowego jako Red Hot Chili Peppers i damy sobie trochę czasu, żeby normalnie pożyć, oddychać, jeść i nauczyć się czegoś nowego” – mówi rockman zapewniając, że przerwa w działalności zespołu przyszła w najlepszym momencie. „Ja zostałem ojcem, Flea marzył o poznawaniu zupełnie nowych kierunków muzycznych, John (Frusciante) był zajęty swoimi solowymi projektami, a Chad (Smith) dołączył do pewnej formacji jazzowej i wyjechał z nią do Japonii. Ja siedzę teraz w domu ze świetnym małym człowiekiem i uczę się surfować” – opowiada muzyk w wywiadzie dla magazynu „Rolling Stone”.

52 komentarzy

  1. sernik

    Już widzę te płaczące kobiety:D

    ______________________________________

  2. scoooby

    hmm ciekawe czy po tej przerwie zmienią choć trochę styl jaki grają i płyta
    nagrana po przerwie może być czymś zupełnie nowym :P:D chociaż w sumie
    wolałbym żeby nic nie zmieniali 😀

  3. Jacoo

    ja już czekałem na nową płyte..a tu przez co najmniej rok nic..może im ta
    przerwa wyjdzie na dobre(?)..

    Ktoś wie czy flea coś ma zamiar solo nagrać?

  4. befunky

    Flea nie ma predyspozycji do nagrywania basowo-solowych projektów.

    pozdrawiam.

  5. Kapral

    Wreszcie!

    Że zacytuję kolegę Radarro z IRCa:

    16:41:52 ‹@_radar_› ale to zajebista informacja

    16:42:13 ‹@_radar_› niech metallica i rolling stonesi wezma sobie to do
    serca

  6. Such O Dolsky

    Roczna przerwa to i tak niedużo, zważywszy, że ostatnia płyta promowana
    była przez 2 lata… na tym etapie kariery taka przerwa to nie przerwa.

    No, chyba że się okaże, iz to coś więcej. Ale w sumie najlepsze swoje
    płyty już nagrali (i to z 16 lat temu 😉 ) więc strata i tak nie byłaby tak
    potężna…

  7. Michal II

    Zleci panowie ten rok, zleci.

  8. urof

    Oby to była przerwa bo uznali ze im się przyda dla zdrowia a nie ze powoli się
    rozpadaja!

    Ciekawe co tam Flea chce teraz poznawac?

  9. Jan Dżonattan Kwak

    Może zacznie nap…ć dla szatana w jakiejśc kapeli jako „Fleja”. Funkmetal.
    to był by kosmos.

  10. healfwer

    bylby nowy gatunek muzyczny :

    nu-flea metal :F

    Poza tym, krzyzyk na droge.

    Moze znaja ten momemt kiedy wypada zejsc ze sceny i stwierdzili, ze teraz ten
    moemnt jest.

  11. Baybus

    Nie ;p Lepiej żeby wrócili sobie po tym roku. A jeśli nie to napisze do Fleji
    żeby jakieś modulusy przysłał 😀

  12. perz_86

    Jakos tak srednio ich lubilem i mam taka szatanska nadzieje ze nigdy nie
    wroca!

    A co!

    Groove is in your soul!

  13. urof

    Ja licze ze jak chca zchodzic ze sceny to pozegnaja się z klasa 😛

    Mi coś za to o uszy obijalo jakoby w przyszlym roku planowali za plyte się brac
    czy coś takiego? Ze nie chca powtorki z SA czy coś takiego.

    Ciekaw jestem co wyjdzie… Hm ? Przyokazji może i rzeczywiscie mogli się
    zmeczyc. W koncu to już takie stare dziadki 😛

    A Modulusem to i ja nie wzgardze, pros o 2 od razu! 😛

  14. McGregor

    Jak na mój gust to mogliby sobie już w ogóle oszczędzić robienia
    czegokolwiek bo te ostatnie płyty to dramat był.

  15. Maciux

    @McGregor: Jak na mój gust to mogliby sobie już w ogóle oszczędzić robienia czegokolwiek bo te ostatnie płyty to dramat był.

    •••••••••••••••••••••••••••••••••
    Ibanez BTB400 + Box Taurus B525
    Emsi pozdrawia znad morza ☺

    +3

  16. herpetolog

    Maciux, Grześ

    +1

  17. Jan Dżonattan Kwak

    Tja.. przecież RHCP skończyli się na killem all… Powiem tylko ze bylem na
    koncercie w Chorzowie i co mnie najbardziej zaskoczyło to to, że kawałki z
    ostatnich płyt które początkowo nie zrobiły na mnie wrazenia na koncercie
    wypadły przezajedwabiście. A poza tym 5 minutowe dżemy pomiędzy kawałkami
    improwizowane solówki i bis z pchłą na trąbce. Koncertowo są wciąż
    świetni, zresztą wpiszcie sobie rhcp poland w utubie, jest sporo doberej
    jakości [z tvnu] kawalków z tego koncertu.

    Ja tam red hotow lubię nawet jeśli nagrywają słabsze płyty, po prostu
    uwielbiam ich funkową californijską wrażnilosć muzyczną. A tak w ogóle
    wiecie co mi się wydaje? Że red hoci nagrywają słabsze kawałki od kiedy
    Antek nauczył się śpiewać. A co do ostatnich płyt to zgodze się że
    miały sporo słabszych momentów, ale za to na każdej było parę też parę
    perełek takich że nic ino miód z płyty zlizywać.

    Właściwie to nie wiem po co ja się tu pocę, to zawieszenie działałności
    to i tak pic na wode fotomontaż. Urop se wzięli i tyle przecież oni i tak
    nie nagrywali płyt częściej niż co 3 lata.

  18. Jacoo

    ” A tak w ogóle wiecie co mi się wydaje? Że red hoci nagrywają słabsze
    kawałki od kiedy Antek nauczył się śpiewać. A co do ostatnich płyt to
    zgodze się że miały sporo słabszych momentów, ale za to na każdej było
    parę też parę perełek takich że nic ino miód z płyty zlizywać. „

    też mi się tak wydaje

  19. Such O Dolsky

    To on się nauczył śpiewać?! jakoś mi to umkło…

    a taka przerwa, sorry, ale nas nie dotyczy. Gdyby grali tu co 3 miechy to tak,
    a w istniejącej sytuacji, czy robią rok przerwy w koncertowaniu czy nie, to
    ni nas grzeje ni ziębi.

    A, Stadium Arcadium wcale niezła była. Brzmieniowo zwłaszcza duuużo lepsza
    niż By The Way, Californication i niektóre inne (równie ładnie brzmi jak
    BSSM, choć zupełnie inaczej). Piosenki też świetne, dużo ładnych
    melodii.

  20. Dante Morius

    Jak po tym roku wrócą z czymś świeżym – super

    jak nie wrócą – szkoda, ale dobrze, ze nie przeciągali.

  21. Radarro

    Zobaczcie co czas zrobił z zajebistego, agresywnego, punk-funkowego zespołu –
    popowe pitolenie, w którym czuć tylko umierające echo dawnego szaleństwa
    (kawałki takie jak Snow to popa do kwadratu).

    Szacunek dla nich za świadomość porażki ostatniej płyty. I właśnie
    dlatego, że naprawdę lubię część ich muzyki, apeluję – nie wracajcie Red
    Hoci, odejdźcie z honorem.

  22. wdeche

    Takie przerwy mieli już nie raz. Ja jestem ciekaw co nowego im tym razem
    wyjdzie. Odejsc nie odejda, za mocno już w tym siedza – w koncu sa JEDYNYM
    zespolem , który wyszedl zywy z grungeowego szału i potrafił się odnalaźć na
    nowo, dorosnąć. Wiekszość zespołów albo się przećpała albo robią w
    kółko to samo.

  23. Liszu

    Cieszę się, że dają sobie siana. Jakoś za nimi nie przepadam. I jako
    sceptyk to powątpiewam, czy faktycznie wrócą po tym roku… no chyba, że na
    parę koncertów co by jeszcze trochę kasiory trzepnąć, bo fanek już
    przecież nie 😉

  24. Maciux

    Led Zeppelin wracali z 5 razy, więc tu jeszcze z 25.

    Radarro: +3

  25. Arsenalium

    a może po przerwie taki powrót do korzeni ?? kto wie co im z tego wyjdzie 🙂

  26. zakwas

    A ja wójt wam mówię że za rok-półtora wydadzą płytę z b-stronami
    singli bo się odgrażali kiedyś już.

    Potem rok promocji i następne półtora roku siedzenia w studiu a przed
    katastrofą na Euro 2012 będziemy testowali stadion w Chorzowie i materiał z
    nowej płyty. 😀

    O! 😛

  27. fill

    kurde..ja się totalnie nie zgadzam ze wszystkimi głosami twierdzącymi, że
    ich ostatnie płyty to porażki. przeciwnie. ja też kocham ich stare kawałki
    i całe płyty, te z Johnem i te nagrane jeszcze wcześniej. ale ostatnio od
    ojca mojej dziewczyny pożyczyłem Stadium Arcadium i By The Way i jestem
    zachwycony: po pierwsze harmoniami wokalnymi, chórkami i całą tą wokalną
    otoczką. dla mnie rewelacja, jak na staruśkich płytach The Beach Boys, np
    Pet Sounds (ale to tylko takie moje skojarzenie). zgadzam się z tym, że
    część kawałków jest miałko-popowa (jak np skaszaniony refren w singlowym
    Tell Me Baby), ale to jest przynajmniej pop na światowym poziomie. może i nie
    są agresywni jak kiedyś, może za mało w nich funku na dziś, ale
    przynajmniej z wiekiem rozwijają się muzycznie i kompozytorsko, nie idą
    głównym nurtem (nie oszukujmy się, mało który zespół skomponowałby,
    zaaranżował, a potem nagrał takie kawałki jak np Death of a Martian – a
    przecież dla niektórych pewnie trąci popikiem) i dalej nagrywają świetne,
    choć diametralnie różne od starszych, płyty.

    takie moje zdanie, myślę, że logicznie uzasadnione 🙂 bynajmniej, nie jestem
    zagorzałym fanem.

  28. Domasz

    Mam nadzieje, że po tej przerwie zrobią coś naprawdę dobrego i Fleja znowu
    zacznie grać w swoich kolorowych spodenkach z maskotek. Czaaaad.

  29. 3eski

    Mówcie co chcecie dla mnie „blood sugar sex magic” i „californication” to dwa
    przezajebiste rockowo-funkowe albumiki. Flea jest moim idolem jeśli chodzi o
    brzmienie i dźwięki, które wychodzą spod jego łap. Nie chce go
    nasladować, ale chcę też z taką lekością napi*pszaaać na basi. Wrócą,
    nie wrócą czas pokaże, fajnie czasem zrobić przerwę…

    „KTO NIE ROBI PRZERWY, SZYBKO STRACI NERWY!!!”

    🙂

  30. Kapral

    Pop na światowym poziomie nadal jest popem. No sorry, muzyka ku uciesze
    gawiedzi.

    No ale jak to mawiał jeden Wielki Chiński Filozof:

    Jeden tańczy jak mu skrzypce grają, inny jak mu buty śmierdzą.

  31. Liszu

    Znam to w dość uproszczonej wersji, ale myślę, że lepiej oddaje
    inencje:

    Jeden lubi czekoladę, drugi jak mu nogi śmierdzą.

  32. fill

    ale ja wcale nie uważam, że oni grają pop. odnosiłem to tylko do wypowiedzi
    reszty użytkowników, dla mnie to nadal raczej rockowe albumy z elementami
    popu, aczkolwiek nie aż tak licznymi. a już w ogóle – dla mnie to po prostu
    dobra muzyka, której słucham z przyjemnością i nie zwracam uwagi na gatunek
    🙂

  33. Jan Dżonattan Kwak

    @Radarro: Zobaczcie co czas zrobił z zajebistego, agresywnego, punk-funkowego zespołu

    Zajebisty popowo-funkowy zespół. A co? Odkryłem niedawno i było to dla mnie
    niemalym szokiem wszak uwazałem się za przedoroslego mężczyznę ze ludzie,
    o zgrozo, się zmieniają! [że też mają czelnosć wyłamywać się z mojego
    o nich wyobrażenia] Wiesz, ci co lubili truskawki teraz lubią jak im
    śmierdzą nogi a ci co lubili brudne nogi teraz lubią channel no5 a z kolei
    ci, co kochali channel teraz wciagają koks i mielonkę do nosa. Jak dla mnie
    punkowo funkowy Red Hot jest przejedwabisty a popowo funkowy Red Hot jest
    przejedwabisty.

    Ale to moje skromne zdanie witaj w moim swiecie.

    Edytuję bo w miedzyczasie pojawiły się nowe posty.

    Co też macie ludzie do popu, muzyki dla gawiedzi? Wali mi to na kilometr
    jakimś intelektualnym snobizmem. Jamiroquai jest popowy! A dźwięki takie
    tworzy aż miło. Johny Cash był popowy! A teksty pisał takie że mnie
    ruszały.

  34. 3eski

    „dobra muzyka, której słucham z przyjemnością i nie zwracam uwagi na
    gatunek”

    i to jest najważniejsze. Jak ktoś sam się ogranicza i mówi, że coś jest
    be bo jest to np. pop, ale mówi tak dla zasady to sam jest ograniczony i tyle.
    Ja sam nie nawidzę nazywać/klasyfikować muzyki, którą tworzę…

  35. Radarro

    Tak, jestem ograniczony i w ramach muzyki ograniczam się świadomie. I dlatego
    nikomu nie próbuję wmówić, że coś musi się podobać. A tą smętną
    dyskusję nt. „ja lubię to, a ja tamto” proponuję przenieść gdzie indziej.

  36. nienietoperz

    hehehhe , dla mnie smutnym jest fakt ze pewna tendencja staje się faktem –
    niektore kapele przestaja dla mnie istniec , istnieja jednak ich plyty z
    przeszlosci patrz. Metallica (choć starozytna) i RHCP , ja kompletnie nieznam
    ich utworow po californikation i znac nie chce !! w przypadku Met – czarny
    album ; w przpadku rhcp califor … dramat jakich malo PITOLENIE bierze gore i
    niech nikt nikomu nie wmawia ze to co robia takie kapele po takich plytach jest
    czyms szczegolnym ze niby ktoś nauczyl się spiewac hahah 😛 pozdrawiam

  37. Basoofka_NET

    A co to RHCP?

  38. befunky

    @MPB: A co to RHCP?

    Rosyjsko-Holenderska Collection Pierogów.

    pozdrawiam.

  39. zakwas

    Romantyczna Heroina Ciężko Porąbana raczej…

  40. Domasz

    Red Hot Moher Berets. xD

  41. Koziar_bas

    Roznosiciele Huci Capiącej Punkiem, o!

  42. urof

    Z płyt Peppersów nie lubię za bardzo By The Way. Poza niektórymi kawałkami
    to ona jest dlamnie zbyt popowa taka i mulasta dość

    SA – według mnie akuart świetna płyta, a raczej dwie 😉 Zmienili się, nie
    jest to ten punko-funk ale do cholery, kocham ich muzykę. Chociaż częściej
    mnie ciagnie do Mothers Milk niż do SA chyba, to jednak uważam że grają
    wspaniałą muzykę.

    I to moje zdanie i ja wiem swoje.

    Wy mówicie że po BSSM RHCP śmierdzi. Ok, ja tak nie uważam. Liczęże nie
    odejdą, zrobią przerwę a potem nawet i może jakąś fajną płytę 😛

    Btw: co by nie mówić o Peppersach, czy grają teraz Rock czy pop, nikt chyba
    się nie zgodzi ze mną że Freaky Styley zdecydowanie NIE jest płytą na
    której grają pop? Według empika jednak tak jest xP

  43. Jajo

    Kurde, co to jest rok dla takich udzi? Po co w oogle o tym mówią? Tylko
    jakieś ploty zaczynają chodzić i tyle. Chyba każdy zespół ma takie
    przerwy, żeby se odpoczac…

  44. Cidiuss

    Niech sobie odpoczywają, byle tylko nie nagrywali nowych płyt.

    Koncerty mają dawać ot co 😀

  45. Stecu

    I dobrze. Pewnie jakby nie napisali o tym to nikt by nic nie zauważył.

  46. mazdah

    Takie przerwy to nic nowego w świecie muzycznym, wiele zespołów po płycie i
    długiej trasie koncertowej robi sobie rok przerwy. Co do popowości …. niech
    sobie grają co chcą, James Jamerson też grał pop.

  47. wdeche

    @Stecu: I dobrze. Pewnie jakby nie napisali o tym to nikt by nic nie zauważył.

    Oprocz tych kilku milionow nastolatek, fanow sledzacych ich kariere od konca
    lat 80 i wszystkich ludzi którzy choc raz byli na ich koncercie. Ale przeciez
    oni się nie licza prawda ? 😉

  48. Immo

    To, co czas zrobił z RHCP jest naturalną konsekwencją wymierania
    świadomości Pokolenia X – pamiętajmy o tym, że dwie najważniejsze,
    najbardziej kształtujące ludzką świadomość płyty początku lat 90tych XX
    wieku to właśnie „Nevermind” Nirvany i „Blood Sugar Sex Magic” RHCP. W moim
    przypadku głównie ów drugi album, pozostający obok „Yield” Pearl Jam moim
    najważniejszym albumem. Najmłodsi ludzie z Pokolenia X są starsi ode mnie o
    ponad pół dekady, ale nadal się z nimi utożsamiam, co nie przeszkadza mi
    uważać nowsze albumy RHCP za bardzo dobre. Ale ja to ja, inni to inni, każdy
    ma swoje zdanie. Stąd różnice w gustach.

    Jan Dżonattan Kwak – masz świętą rację. Dzielenie muzyki
    na komercyjną (pop) i niekomercyjną często pachnie intelektualnym snobizmem.
    Wielu ludzi traktuje każdy z osobna zespół muzyczny jako stworzony
    specjalnie dla nich. Jasne, można powiedzieć: „Nie grają tego, co mi się
    podoba, dobra, są do niczego i idą w odstawkę”.

    Ale nie powinno się traktować muzyków jako osobistych minstrelów. I nie
    powinno się z góry tworzyć listy oczekiwań – wynikiem takich zabiegów jest
    rozczarowanie, które widać było u niektórych po koncercie RHCP w
    Chorzowie.

    Generalnie, twórców muzyki dzielimy na:

    a) Tych, którzy grają dla siebie (co często owocuje tym,
    że przeciętny odbiorca nie potrafi tego pojąć, objąć zmysłami i, co
    najważniejsze, nie potrafi tego słuchać)

    b) Takich, co po prostu grają dla ludzi, sławy, pieniędzy –
    nie będę się rozwodzić nad tym tematem.

    c) Takich, co łączą te dwie skrajności (w różnych
    proporcjach).

    RHCP zalicza się do tej ostatniej grupy. Grają, bo to kochają, bo to sens
    ich życia, ale nie robią tego tylko dla własnej przyjemności, ale i po to,
    żeby z innymi się tym podzielić. I, cóż, nie zawsze można to robić
    brnąc pod prąd. Pokolenie X wymiera, bunt stał się domeną
    pseudo-kontrkultur w rodzaju emo. W najbliższym czasie próżno raczej
    spodziewać się rewolucji w rodzaju The Beatles czy The Ramones, a nawet
    Nirvany.

    Czy to źle? Czasem trzeba przestać się buntować i ruszyć lekko z nurtem.
    Byle by nie być kłodą, która bezmyślnie spływa ku wodospadowi. Cóż to
    by było, gdyby każdy album RHCP (czy jakiegokolwiek innego zespołu)
    wywoływał rewolucję? Nie dałoby się odetchnąć.

    Przecież to jest esencją muzyki – „ona istnieje gdzieś bez Ciebie lub mnie,
    a my tylko nią manipulujemy, dla lepszego lub gorszego rezultatu” (jak to
    ujął Deltron 3030), ale fakt pozostaje faktem: pomimo
    quasi-transcendentalnego charakteru muzyki, służy ona celom podobnym, jak
    religia – ma docierać do ludzi, wpływać na nich, poprawiać ich nastawienie
    do życia*. Ale musi się podobać, bo kto z współczesnych
    przedstawicieli kultury Starego Kontynentu pójdzie za bóstwem, które mówi
    rzeczy niepopularne? Więc trzeba choć trochę dostosować się do tzw.
    „rynku”.

    A słyszałem aktualne głosy mówiące, że BSSM to płyta niefajna
    (pozwoliłem sobie użyć eufemizmu).

    No, właśnie. Wracając do RHCP:

    „BSSM” to apogeum możliwości RHCP…? Następny w kolejce „One Hot Minute” to
    album frapujący, dość dziwny, głównie ze względu na skłonności Davea
    Navarro. „Californication” (nomen omen!) to już lekki ukłon w stronę
    komercji, „By the Way” dodaje kilka stopni do zgięcia Red Hotowego
    kręgosłupa przed kulturą masową, natomiast „Stadium Arcadium”, album
    dwupłytowy, to swoista orgia muzyczna . Przez słowo „orgia” nie rozumiem
    bezm,yślnej nawalanki; mam raczej na myśli wulkan ekspresji. Taki właśnie
    jest John Frusciante – ma setki pomysłów i nie lubi zostawiać niczego
    odłogiem – i rezultatem jest mnóstwo różnej muzyki, czasem bliższej
    komercji, czasem dalszej (pozwolę sobie przypomnieć komentarze ludzi, którzy
    uważają, iż album byłby o niebo lepszy, gdyby go podzielić na wydawane z
    odstępem ok. 6 miesięcy dwa krążki, jak było w wypadku „Mesmerize” i
    „Hypnotize” SoaD).

    „Stadium Arcadium” to album dość zróżnicowanej, od funkowych wymiataczy jak
    „Hump de Bump” poprzez superprzystępnych (brzydzę się określenia „popowe”)
    kawałków jak „Tell Me Baby” oraz kawałki dziwne, ale konkretne, jak boskie
    „Especially in Michigan” i urocze balladki jak „Hey” i „If”. Album nie ma
    kawałków obiektywnie słabych, każdy z nich coś wnosi do płyty.
    Moim zdaniem album nie jest czysto komercyjny, bowiem
    gdyby tak było, Flea i ekipa musieliby wesoło majtać nóżkami siedząc na
    półce pomiędzy Mandaryną a Tokio Hotel.

    I na pewno RHCP się nie wypalili ani nie zużyli.

    * wykluczam tu wynalazki w rodzaju muzyki nawołującej do
    nienawiści czy kultu Szatana itd.

  49. McGregor

    Macie świadomość, że ta cała dyskusja jest bezcelowa?

  50. Jan Dżonattan Kwak

    A to niby czemu?

Inni czytali również