Zmieniłem na próbę struny z 50-105 na jakieś stare 40-95.
Wygląda to w tej chwili tak że struny praktycznie leżą na
progach.
Tak sobie myślę że trzeba będzie strasznie mocno wygiąć gryf
żeby podnieść te struny na tyle żeby nie obijały o progi.
Przyjrzałem się siodełku i mam wrażenie że struny leżą bardzo
nisko w tych rowkach.
Jeśli struny dotykają 4 pierwszych progów to w ogóle da radę
to wyregulować na tyle żeby się wystarczająco uniosły ?
Czy może trzeba siodełko wymienić bo ktoś np. wypiłował
rowki ?
Czy powinienem regulować gryf, jeśli zmieniam struny na cieńsze?
Czy mogę zmienić struny z 50 105 na 40 95, bez dostosowania gryfu?
Jak wyregulować gryf, aby cieńsze struny nie obijały się o progi?
Czy posiadanie siodełka nisko ułożonych strun jest problemem?
Czy jest sposób, aby wyregulować gryf, jeśli struny dotykają pierwszych czterech progów?
Czy powinienem wymienić siodełko, jeśli ktoś wypiłował rowki?
Czy płaski gryf jest lepszy dla cieńszych strun?
Jakie narzędzia potrzebuję do regulacji gryfu?
Czy regulowanie gryfu jest konieczne po każdej zmianie strun?
Jakie są skutki niewłaściwie dostosowanego gryfu dla cieńszych strun?
Oczywiście, ze się da. Pierwsze co powinieneś zrobić to sprawdzić
krzywiznę gryfu. Prawdopodobnie wygiął się do tyłu. Trzeba wtedy
poluzować pręt napinający.
Takie rzeczy są jak najbardziej normalne i regulacja basu jest w zasadzie
elementem niezbędnym przy zmianie strun, a tym bardziej na inny komplet. Na
forum jest dokładny poradnik, więc bez sensu jest go tutaj powtarzać.
https://basoofka.net/forum/46786,regulacja-basu/
Nowe struny 40-95 będę miał w poniedziałek.
W poradniku napisali że można odkręcać nakrętkę pręta gryfu tylko pół
obrotu na dzień (1/4 na kilka godzin).
Problem w tym że potrzebuję przygotowaną do gry gitarę w poniedziałek.
Trochę się obawiam że przy opcji 1/2 obrotu na dzień będę musiał czekać
np. 2-3 dni żeby odpowiednio wyregulować gryf.
Więc wpadłem na pomysł żeby wstępnie w niedzielę odkręcić nakrętkę
żeby skrócić czas regulacji gdy przyjdą nowe struny.
Pytanie tylko ile ją na „dzień dobry” odkręcić i czy mogę robić to na
założonych starych strunach 50-105, czy trzeba je zdjąć (wtedy się
pozbawię możliwości grania,trochę mi to nie pasuje).
1/2 obrotu na dzień (12h) czy na dobę (24h) ?
Może ktoś napisze jak czasowo (mniej więcej) wygląda regulacja gryfu
Fendera JB przy przesiadce z 50-105 na
40-95 ?
W tej chwili przy rozmiarze 50-105 akcja strun jest skrajnie niska.
Po założeniu na chwilę starego kompletu 40-95 struny leżały na progach na
co najmniej połowie gryfu.
Zmiana ustawienia gryfu pod struny przy różnicy 0.010 to nie rekalibracja
głowicy jądrowej, a tym bardziej nie wymaga bóg-wie-ilu obrotów. Możesz o
ćwiartkę poluzować w niedzielę, a w poniedziałek założyć nowe sznurki i
doregulować. Wątpię, że wejdzie w to więcej niż jeden obrót. Zresztą –
„1/2 obrotu na dzień (12h) czy na dobę (24h)” – jestem przekonany, że drewno
Twojego gryfu o tym nie wie, więc powiedz mu, że na 12 godzin a nic się nie
stanie. Albo w nocy po cichutku dokręcaj to nie zauważy.
A poważnie – zrobisz do delikatnie i powoli to przy tak małej różnicy
naciągów uwiniesz się prosto po założeniu. A jak się rozegrają po
tygodniu to jeszcze doregulujesz. To pręt stalowy i kawałek drewna, nie rób
z tego rachunku różniczkowego 🙂
Ok. o to mi chodziło.
Wiercę temat bo nie robiłem nigdy regulacji i nie wiem czy
spodziewać się pół obrotu czy pięć.
Można kręcić wstępnie na założonych strunach 50-105 ?
Np. 1/4 teraz i kolejne 1/4 wieczorem.
Jak chciałem na próbę przejść z 40-95 na 45-105, to myślałem, że mi
gryf strzeli. Różnica średnicy niby jest niewielka, ale różnica
naprężeń kolosalna.
Sądzę, że o ile to nie sklejkowy bas (nie doczytałem co masz) to nie
powinno mu się nic stać.
Przerabiałem takie przejście między Warwickami (albo rotosoundami?) a
Elixirami, też na grubsze. Może to kwestia marki, bo aż takiej traumy nie
pamiętam. Ale ekspertem tutaj nie jestem, bo jak jak już siadłem na 105kach
to aż do flatów się ich trzymałem – nie skakałem średnicami raz po raz.
Niech doda coś od siebie ktoś, kto to robił częściej.
Fender Marcus IV
Przekręciłem o 1/4, struny wyraźnie poszły do góry.
Wieczorem jeszcze raz o 1/4 i tak zostawię do założenia
nowych strun.
Ja tylko chciałbym zauważyć, że ta 1/4 obrotu, to granica umowna i bardzo bezpieczna. Zdarzało mi się kręcić w bardzo rozregulowanych gitarach po dwa kółka od razu i nic się nikomu nie stało, tylko trzeba robić to umiejętnie. Ba, nawet można to robić przy odrobinie wprawy bez luzowania strun (wtedy już może nie o takie ilości obrotów). Choć luzowanie pręta jest mniej inwazyjne niż jego napinanie i tu też można na ciut więcej sobie pozwolić z tego co zauważyłem. 😉 Jeżeli nie masz jeszcze strun, to nie ma co panikować – zmiana reliefu to kwestia indywidualna gitary, ja ostatnio przesiadłem się z Hartke 40-100 (luźne struny) na Labelle 43-104 (czy jakoś tak), które są dużo sztywniejsze, a akcja praktycznie nie drgnęła. Z kolei, jeżeli u Ciebie gryf aż tak zareagował, to możliwe, że przy zmianie seta na inny nowy też się to zmieni. Chyba, że struny tej samej marki, to możesz zacząć regulację. 😀
te wasze 1/4 obrotu i 1/2 są zwyczajnie śmieszne, nie mówiąc o tym, że
często nie wystarczają dla rozwiązania pospolitych problemów. Spokojnie
możesz i po dwa obroty kręcić. Jeśli nakrętka ciężko chodzi to psiuknij
czymś typu WD40. Jeśli Twoja gita to nie jakaś chińska deska to śmiało
możesz kręcić, czekanie na to aż „się drewno uleży” to też dla mnie
zbędna histeria, że coś się popsuje czy co tam jeszcze. Kręć te umowne
1/4, nastrój, zobacz czy ocierają struny o progi jak tak to kręc dalej,
nastrój, sprawdź itd itd.
Przed każdym cyklem możesz faktycznie poluzować struny.
W sumie odkręciłem pół obrotu ale po założeniu strun
okazało się że trzeba przykręcić z powrotem o 1/4.
Czyli wyszło że po zmianie ze 50-105 na 40-95 wystarczyło
poluzować pręt o 1/4 obrotu.
Dość żwawo reaguje gryf w tej gitarze,1/4 obrotu i struny
wyraźnie zmieniają wysokość.
Założyłem struny D’Addario EXL220 NICKEL WOUND.
No różnica jest kolosalna, są dużo miększe i mniej napięte.
Dla moich paluchów to zbawienie,mogę normalnie przyciskać
grubsze struny na pierwszych progach.
Zupełnie inna gra teraz, nie trzeba siły używać.
Jedynie Marcusowe brzmienie gdzieś uciekło, no ale coś za
coś..
Tylko następnym razem kupię 45-95 bo struna G (40) za
cienka mi się wydaje.
W podstawowym basie jak zakładałem struny Daddario EPS180 35-55-75-90, to
wystarczyło przekręcenie o troszkę więcej niż 1/4 i struny się pięknie
ułożyły, a wcześniej grałem na takich grubych jak ty 50-105.
lechu: Zależy jaki bass, dla jednego wiosła 1/4 to dużo dla drugiego można
kręcić i nic nie daję, pewnie masz racje z tym, że nie należy się bać
regulacji jak jest dobra gitara :).
Tak może jako ciekawostkę dodam, że w mojej gitarze z mostkiem typu floyd
rose wymieniam struny na grubsze i nawet w sumie nie myślę o tym że będę
musiał kręcić prętem.
Będzie ciężko znaleźć taki set: przeważnie dostępne są 40-100, 40-95
albo 35-95.
Miałem kiedyś 35-95 Warwicka i znajomy realizator mówił mi, że będę
potrzebować drugiego basisty w zespole, który będzie robił dół 😛
Struny 40-95 są powszechne, sam grałem na takich D’ddario i Ernie Ballach.
No właśnie przeszukałem net i prawie nie ma setów 45-95.
Nie podoba mi się ta 40tka , straaasznie cieniutka strunka.
Śmierdzi zerwaniem na kilometr.
Dołu strasznie ubyło to prawda ale są też plusy.
Jak gram w słabo wygłuszonym pomieszczeniu to na cienkich strunach mniej
buczy.