dla jasności – chodzi o materiał TUSQ 😉
Po namowach kolegów postanowiłem zmienić plastik udający siodełko w
Adelicie (mimo, że o dziwo, ani się nie struży przy strojeniu, ani struny z
niego nie wylatują). Najlepsza oczywiście była by kość słoniowa, ale to
marzenie ściętej głowy, a „radę” kolegi, aby wyłupać sobie toto z kilku
klawiszy starego fortepianu z wielu powodów odrzuciłem (po pierwsze nie mam
starego fortepianu 😉
Doczytawszy w sieci – także i na basoofce – zdecydowałem się na ponoć
najlepiej udający kość, a w miarę niedrogi, materiał TUSQ.
Tylko, że u nas tego nie ma. Np.
www.guitarproject.pl/
oferuje jakieś Nubone „posrednie między plastikiem a Tuskiem”
w „Mayonesie” zaś są jakieś lewe siodełka (co wiem od znajomychj, którzy
je pokupowali)
zaczałem zatem drążyć dalej. I znalazłem :
www.graphtech.com/advanced-search.html
po wpisaniu „Fender” w wyszukiwarce jako typ gitary (no bo Adelity tam nie ma
😉
mam Tuski do wyboru do koloru: i białe i czarne. I już wyżłobione i do
podszlifowania samemu. Żyć nie umierać. Cena nawet do wytrzymania (11 – 16
USD w zależności od wybranego typu)
Byłem już zdecydowany na zakup, ale coś mnie podkusiło i zajrzałem dalej,
tzn. niżej, w wynikach wyszukiwania, i…
… nieco zjechawszy stroną znalazłem kowadełka mostkowe z tegoż Tuska. W
Adelicie są one metalowe (albo metalizowane, nie wiem, nie roznierałem mostka
😉
W związku z tym pytanko:
czy ktoś ma takie „pseudokościowe kowadełka mostowe” z Tuska?. I czy to
poprawia w jakimś stopniu dźwięk?
bo (w odróżnieniu od siodełka) toto już trochę kosztuje (50 USD za komplet
4 szt. ze śrubami). A nie chciałbym wydać takiej kasy tylko po to aby
szpanować.
Czy ktoś zna TUSQ i może mi powiedzieć coś więcej o tym materiale?
Co myślicie o zmianie plastikowego siodełka na TUSQ w basie Adelita?
Czy ktoś próbował wyłupać kość słoniową z klawiszy fortepianu, aby zrobić siodełko do basu?
Czy ktoś wie, gdzie można kupić TUSQ w Polsce?
Jakie są wady i zalety siodełek z Nubone w basach Mayones?
Czy ktoś kupił już lewe siodełka z TUSQ i może podzielić się swoją opinią?
Czy warto kupić TUSQ do basu, jeśli nie mam problemów z plastikowym siodełkiem?
Czy ktoś próbował zastąpić metalowe kowadełka mostkowe w basie TUSQ?
Czy kowadełka mostkowe z TUSQ poprawiają dźwięk w porównaniu do metalowych?
Czy jest sens wydawać 50 USD na kowadełka mostkowe z TUSQ tylko po to, aby szpanować?
Futrzak, Ty widzę jesteś jeszcze lepszy ode mnie!!! Ja wymieniam elektronikę
w Staggu co i tak spotyka się tu z ogólnym rechotem, a Ty w swojej Adelicie
bierzesz się nawet za wymianę siodełka i kowadełek na takie za
50dolców!!!
Ale niech Ci będzie – TUSQ to syntetyk, można by rzec utwardzony plastik.
Podobno najlepszy ze sztucznych materiałów, w niektórych wypadkach lepszy
nawet od kości gdyż ta jako materiał naturalny miewa niejednolitą
strukturę. Ale zazwyczaj jest lepsza. W każdym razie to bardzo dobry
materiał na siodełko ale chyba za dobry dla Twojej Adelity. Gdybyś miał
Stagga to co innego… 🙂
Na Twoim miejscu wziałbym siodełko i mostek z Guitar Project – każde z nich
będzie lepsze od fabrycznie zamontowanego w Adelicie. A jeśli chodzi o
brzmienie leżących na Tusku strun – nie grałem na takiej gitarze, ale rozum
podpowiada że skoro to ma udawać kość to dźwięk powinien być czystszy i
bardziej szklisty ze względu na samą twardość materiału (teoretycznie).
Ale w teorii między teorią a praktyką nie ma żadnej różnicy a w praktyce
jest…
Zazwyczaj jest tak, że sprzęt gra tak jak jego najsłabszy element na to
pozwala. Więc nie rozumiem po co ładować kasę w coś co i tak dzięki temu
nie zagra lepiej. To tak jak do starego kompa ładować najnowszą kartę
graficzną z nie wiadomo jakimi bajerami
już myślałem że chcesz upolitycznić basoofkę… ;))
ja bym raczej wymienił mostek jeśli już, nie sądzę żeby same kowadełka
wiele zmieniły 🙂
Zgodzę się, jeśli chodzi o kompa.
Nie zgodzę się jednak w tym przypadku, gdy chodzi o basię.
Umówmy się, że dźwięk jest składową
[r.drewna+pickupy+mostek+siodełko+struny+gracz], jeśli zmienisz jedno z nich
no to zmiana musi być.
Pozostaje pytanie, czy zmiana pokryje się z oczekiwaniami, ale jak nie
sprawdzisz to się nie dowiesz.
Futrzak doskonale sobie zdaje sprawę z tego co i za ile, i właśnie dlatego
założył ten wątek.
Kocham te modyfikacje. Kocham się śmiać:] Ale czasem mi się smutno robi,
jak ktoś brnie w ślepą uliczkę, a zrozumienie przychodzi dopiero po fakcie,
kiedy raczej się już nie da niczego odkręcić. I wtedy jest żal.
Koledzy, nudne się robią wasze posty. Futrzak nie pytal czy wymieniac czy
nie, tylko czy ktoś to ma i czy daje to efekty. Nie widzę nic złego w
wymienianiu elementów, nawet najgorszego sprzętu. Jeśli jest taka potrzeba
wlasciciela, czemu nie. A jeszcze lepiej jak potencjalny wymieniający będzie
miał z tego nieocenioną satysfakcje. Bez zastanowienia wymieniłem w moim
starym DEFILu pickupy, klucze, siodelko. Ale brecht nie ? 😀
Uświadomcie sobie drodzy basoofkowicze, że „Zazwyczaj jest tak, że sprzęt
gra tak jak jego najsłabszy element na to pozwala”, a najslabszym elementem
jestescie właśnie Wy, Basisci 😉
Nie wiem czym jest TUSQ, ale jeśli jest to dobre i zdaje egzamin – czego być
może dowiem się z tego tematu – to oczywiście zastosuje to i u mnie, w moim
basie za 200zł marki noname.
I jeszcze razy pytanko dla znajacych Tuska:
czy ktoś ma takie „pseudokościowe kowadełka mostowe” z Tuska?. I czy to
poprawia w jakimś stopniu dźwięk?
Futrzak, spróbuj zrobić sobie sam sioedłko na podstawie tego co tu napisane.
Tylko kostkę sobie łądną załatw. Wiem, że w moim basie z kością na
siodełku struny odzywają się bardziej metalicznie niż na progach
\m/ hell yeah 😀
Bez obrazy ale Twój post też nic nie wniósł do rozwiązania problemu
Futrzaka.
Proponowałbym zmienić temat tego wątku na bardziej ogólny a bezpośrednio
związany czyli np: MODYFIKACJE I ULEPSZENIA CHIŃSKICH BASÓWEK – PRÓBA
WYDOBYCIA CZEGOKOLWIEK. Mam podobne dylematy jak autor a nie chcę zakładać
nowego wątku, np. pod tytułem „Wymiana siodełka i kowadełek w STAGGu”
Skoro temat zmieniony podpinam się pod ten wątek z moim Staggiem. Planuję
wymienić całą elektronikę na Merlinowską. Mostek, klucze i struny już
wymienione a teraz dzięki futrzakowi zaczynam poważnie zastanawiać się nad
tą szyjką i kowadełkami z TUSQ. Pickupy zamówione ale chwilę potrwa zanim
do mnie dotrze i cały czas zastanawiam się jakie efekty uda mi się
osiągnąć dzięki tym wszystkim modyfikacjom. Założenie minimum to
osiągnąć poziom przeciętnej gitary w cenie ok 1500zł.
No więc (bęc 😉 – hurtem
Steve Rondel – już Cię lubię. Takich jak my jest tu
więcej, ale nie wszyscy mają odwagę przyznać się do tego, że mają
chńszczyznę i usiłują z tym coś zrobić. Faktycznie – lepiej nie
przyznawać się doi tego zbyt głośno , bo może się to źle skończyć ;).
Na szczęście zostaje jeszcze „basoofkowe podziemie” czyli wiadomości
prywatne 😉
sernik – już chyba gdzieś pisałem, że może nie mam pensji
p.osła, ale na mitycznego Stingraya MM 4 byłoby mnie stać, nawet na nówkę,
a nie na używkę ale…
1) wciąż nie wiem czy bardziej czuję się gitarzystą czy basistą. A skoro
tak – to „po co przepłacać”. Bo – choć jedna propozycja tu padła –
osobiście nie lubię pozbywać się tego co już mam. Zatem gdybym kupił MM i
zniechęcił się do niego – 6, 000zł stało i marnowałoby się gdzieś w
kącie. (darujcie sobie komentarze typu: to mógłbyś dać mnie – też odpada
:P)
2) Wyłączywszy zawodowych muzyków – zapewne 99,9 % optujących za „wiosłami
za 15,000 euro” to osoby stanu wolnego, bez zobowiązań. Gdy byłem kawalerem
to też kupiłem sobie gitarę klasyczną. Na dodatek, ponieważ było to w
czasach, gdy nikomu się nie śniło o internecie, alledrogach, jebajach i
sklepach muzycznych ze wszystkim co krok, itp., zrobiłem to w Anglii płacąc
za gitarkę niewyobrażalną – nawet dziś – sumę (taki był wtedy kurs dolara
czy funta. Na dodatek funty te przemycałem, co w razie złapania groziło
karą do 5 lat pierdla ;).
Dziś tę samą gitarę „nówkę” kupiłbym w przeliczeniu na złotówki i z
uwzględnieniem denominacji ok 6-7 razy taniej.
Ale teraz mam rodzinę na utrzymaniu. I tak już moja wspaniała małżonka
pyta „na cholerę ci 8 gitar, dwie by wystarczyły” (*). Zatem – i wierz mi
sernik, też dożyjesz takiego czegoś 😉 – kupno Musicmana na pewno nie uszło
by jej oczom. Wprawdzie żona nie odróżnia basu od gitary 6-strunowej, ale
nie wmówiłbym jej, że jest to powiedzmy – materac dmuchany. A zatem nie
uszłoby mi to płazem. Dziewiąta gitara?
Zatem – lepiej drobnymi kroczkami usprawniać Adelitę. Bo tego małżonka nie
zauważy.
Oczywiście stać mnie i na komplet kowadełek „z premiera”. Ale… posiadaczy
Adelit jest tu więcej, Może też chcieliby skorzystać a dla nich to większy
wydatek? Po drugie – nie lubię wyrzucać pieniędzy w błoto. Jeśli bym to
kupił, zamontował i nie poprawiłoby to niczego – to (skoro i tak potem tego
nie sprzedam, bo nie lubię i nie umiem) – wolę już te pieniądze np.
przepić.
Do wszystkich uważających, że drzewo jest superważnre. Owszem – jest,
ale…
… w gitarach akustycznych (w tym basy akustyczne i półpudła). Resztę, co
pokazuje choćby Variax – da się wykręcić nawet z nogi stołowej za pomocą
dobrej elektroniki i takiegoż zestawu head+paczka.
Nie zamierzam jednak wzorem niektórych tutaj (oczywiście odwróciwszy kota do
góry ogonem) namawiać kogokolwiek na siłę do kupna czy ulepszania
chińszczyzny. Mimo, że widzę, iż co najmniej kilkanaście osób tutaj (w
tym mnie) taki „tuning” chińszczyzny bawi.
Niemniej – nie bronię też nikomu kupować Baś za 15. 000zł. Jeśli ktoś to
lubi i stać go na to – to czemu nie. Jego sprawa. Niemniej – fajnie byłoby,
gdyby obie strony zamiast wykpiwać się publicznie – spróbowały zrozumieć
racje drugiej strony.
A wracając do topiku: w temacie na razie nie wiem wiele więcej. Myślałem,
że da się sprawę obskoczyć jedną płatnością za przesyłkę (bo
siodełko chyba kupię i wymienię)
—
(*) PS: „Dwie gitary to za mało. Muszą być cztery: klasyk, Basia, 12-tka (po
prostu lubię jej brzmienie i już) i DEFIL Classic z metalowymi strunami na
rajdy”. Taką odpowiedź usłyszała koleżanka małżonka. A ponieważ jest
najwspanialszą policją domową na świecie – uznała moje racje. Teraz muszę
wymyślić jak uratować cztery pozostałe [fakt, nie darze ich takim
sentymentem jak w/w czwórki, ale…
____
popieram, jeśli już chcesz pakować w to pieniądze, to lepiej, żeby był
jakiś z tego pożytek 🙂 w sensie poprawy brzmienia oczywiście,
siodełko miedziane byłoby dobre, po co od razu jakieś kosmiczne tworzywa?
„syty głodnego nie zrozumie”
Chyba jedno z mądrzejszych zdań jakie wyczytałem na tym forum. Chodzi o
pogardę jaką darzeni są tutaj posiadacze gitar wartości poniżej 1500zł.
Dlatego właśnie robię wszystko żeby włożyć w tego mojego Stagga tyle
kasy żeby dobić do tej magicznej kwoty 1500,- ale ku mojemu zdziwieniu z
każdym nowym zakupem moja reputacja zamiast wzrastać – spada…
Mam podobnie jak futrzak, kupiłem Stagga bo ta gitara spełniała moje
kryteria, z których najważniejszym była cena a jednocześnie wyszperałem na
necie wiele w miarę pozytywnych opinii dających gwarancję, że ostatnie
badziewie to to nie jest. Nie każdy bowiem na tym forum rozumie, że życie to
nie tylko granie na basie i nie każdy posiadacz gitary zarabia na życie
trzymając ją w ręku. Początkowo byłem bardzo zadowolony ale w miarę
bliższego poznawania gitary (grania na niej) euforia mi opadła i poniekąd
żałuję tego wyboru. Czasu cofnąć się jednak nie da więc w miarę
możliwości z zachowaniem zdrowego rozsądku próbuję udoskonalić to co mam
i nie sądzę żeby to było tak szalenie zabawne jak niektórym się wydaje.
Wciąż upieram się, że przy odrobinie zacięcia, zdolności majsterkowych i
wymianie najważniejszych podzespołów można ukręcić z tego Stagga w miarę
przyzwoite wiosło. Tu nie chodzi o to, żeby ładować w niego kosmos, ale
choćby takie merliny po 200zł za pickup to nie graniczy z absurdem a efekt
może być naprawdę ciekawy. Reszta częsci (mostek, klucze, siodełko etc) to
już niewielkie wydatki a pewnie każda część kupiona choćby w guitar
project będzie lepsza od tych zamontowanych fabrycznie.
Dlaczego „kosmiczne tworzywo”? Bo ponoć najlepiej udaje kość słoniową,
która byłaby ideałem, ale nie wiem czy jeszcze gdziekolwiek po protestach
ekologów można takie siodełka nabyć. Ale… ponieważ o tym, że „ponoć”
tylko wyczytałem – założyłem temat aby się dowiedzieć czy ponoć a
rzeczywiście to prawie to samo.
A dlaczego nie mosiądz czy miedź? Owszem – są one bardzo fajne, ale dają
szklane brzmienie, a ja za takim na basie nie przepadam.
domykać kłoty kur*a!
Wiecie co… jest jedna wada w waszym rozumowaniu – chcecie udowodnić, że
można dobrze brzmieć na chińczyku za 300zł? Super.
Tylko po co wydajecie na niego dodatkowo 1200zł? Bo za 1500zł już można
mieć bas, który zmiażdży tego Stagga. I jak wam się odwidzi, bo człowiek
zmienną bestią jest, a tylko krowa poglądów nie zmienia, to nie stracicie
tych 1200zł, tylko sprzedacie za tyle ile kupiliście.
A nawet, jeżeli nic w niego nie włożycie to sprzedacie go co najwyżej za
połowę ceny. Bo człowiek…(itd.)
Przeróbkami polepszycie w stopniu znikomym brzmienie gitar. Dlaczego to
robicie? Chyba tylko dla podwyższenia własnego ego. Co zarzucacie innym?
Snobizm, łechtanie własnego ego…
I właśnie, polecacie polskie produkty, to dlaczego kupujecie chińszczyznę?
Nikt nie narzeka na posiadaczy mayo b4 za 400zł. Bo ta gitara jest warta tej
ceny. I później spokojnie można ją za tyle samo sprzedać.
Więc proszę was. Nie jest to ani tanie, ani opłacalne, ani dla młodego,
biednego basisty, ani dla starego. Przeróbki nic wam nie dają, więc po
co?
Nie neguje niczyjego prawa do wyrzucania pieniędzy w błoto – mamy wolność
słowa. Tylko proszę was, nie wmawiajcie młodym niedoświadczonym basistom,
że ta chińszczyzna ma wiele wspólnego z prawdziwym basem. Nawet takim za 400zł. Jeszcze przez przypadek uwierzą. Nie dość, że zrażą się do gry
na instrumencie, to do tego stracą pieniądze.
I jeszcze jedno: wspomnicie kiedyś moje słowa – jak chwile pogracie,
będziecie odszczekiwać to co teraz próbujecie niektórym wmówić.
A ja ide ćwiczyć „na moim ulubionym wieczorową porą basie
czterosznórkowym”, bo obecnie jestem najsłabszym ogniwem. Ale przynajmniej
staram się ze wszystkich sił to zmienić.
[quote=Jakiś Wielmożny Anonimowy Pan Moderator]domykać
kłoty kur*a!
a może by tak przed użyciem słowa „uznanego potocznie za…” nawet po
wygwiazdkowaniu – sprawdzić, czy przypadkiem cosik nie szwankuje w funkcji
„Cytuj” ?
No to też piszę żeby domykać! Ręcznie! 😀
Peace!
Zakwas
już powiedziałem, że nie chcę nikomu nic udowodnić. Najwyżej sobie.
Żałuję, ze zapytałem o siodełko. Widać mając gitarę za 10 tys. zł ,
jej posiadacza nie obchodzi z czego jest siodełko. Ważne , że musi dobrze
brzmieć, bo za tyle kasy… musi.
Na marginesie: chińszczyzna – przynajmniej moja jest za 280zł 😉
Skąd się Waści wzięło 1200zł? Na razie na „zmiany w Basi” wydałem
dotąd aż 78zł (2 potencjometry, kondensator i siodełko grafitowe, które
leżało, leżało aż gdzieś się zapodziało). Uważam, że zmiany można
przeprowadzać do momentu, gdy suma inwestycji nie przekroczy ceny basu. A
zatem mogę sobie jeszcze nabyć np. humba z Merlina i się zmieszczę w
konwencji (bo wtedy np. zrezygnuję z siodełka i odszukam tego
graficiaka).
A gdybym tak miał Basię za 15, 000zł i też zachciałoby mi się ją
modyfikować [co znając mój charakter byłoby prawdopodobne]. Oczywiście
przy takich samych założeniach. No, wtedy pewnie byłbym tu podawany za mocno
świecący przykład, nespa?
widać, że nie doczytał [tego, co napisałem]. Ja się Adeli nie pozbędę,
nawet jak mi się znudzi, bo człowiek zmienną bestią jest . Skądś się
chyba wzięło te moje 8 gitar, których czepia się moja wspaniała żona – no
może siedem, bo Basię to Ona mi kupiła 😉
Skąd wiesz, że w znikomym stopniu? Bo tak pisało na forum? A miałeś
kiedyś badziewny chiński bas w ręku i próbowałeś go ulepszać? Czy tylko
firmówki?
Przypomina mi to dyskusję moich dwóch kolegów komputerowców. Rozmawiali na
temat jakiegoś programu. I jeden bluzgał go strasznie, drugi wychwalał.
Okazało się, ze ten drugi pracuje z tym programem codziennie, pierwszy zaś
przeczytał miażdżącą opiniię w jakimś PC Formacie.
Nie zamierzam podwyższać swojego ego, bo już jest na maksymalnie wysokim
poziomie. 😛
Nie zarzucam innym snobizmu itd. Zalecam przeczytanie mojego posta powyżej
(tego długiego, a nie tego z cytowaniem czerwonego). Tyle, że przeczytanie
dokładnie i ze zrozumieniem. Jeśli się nie udało to jeszcze raz. I tak aż
do skutku.
tak, wiem, że kolega sernik jest tu moderatorem i może mi zrobić ziazia
:P)
nie będę tłumaczyć po raz 1529, że ja żadnej chińszczyzny nie kupuję
(ani nie sprzedaję;). A skąd się znalazła w moich rękach? Wystarczy
uważniej czytać moje wpisy – wiele razy już o tym mówiłem. Gdybym kupował
świadomie ja sam – nie była by to Adelita, a i na pewno byłoby to coś
lepszego niż wspomniany Mayonesik.
Co do sprzedaży. Może Waść przyjmie do wiadomości, że oprócz takich,
którym Basia służy do kupowania i sprzedawania (z zyskiem lub z niewielką
stratą), są także i tacy, którym Basia służy wyłącznie do grania. Ja
zaliczam się do tych drugich. I mimo, że jeszcze zbyt dobrze grać nie
potrafię (ileż można się nauczyć za 2 miesiące, zwłaszcza, że ćwiczę
nie tylko na tej gitarze) – nie zniechęcam się, ale i nie przekonałem się
do tego, że warto wydać 20 razy więcej tylko po to, aby w brzmieniu mieć o
2 harmoniczne więcej, a na główce kalkomanię z logo jakiejś znanej
firmy.
Niemniej sport polegający na wymianie gitary średnio co 3-4 miesiące
rozumiem. I się nie czepiam. Rozumiem także, że przy tej częstotliwości
zmian nie mogą być to chińskie basy 😉
Skąd wiesz, że nie dają?
Niemniej, jeśli zamiast odpowiedzi na pytanie „czy TUSQ jest tworzywem dobrze
udającym kość czy nie” – otrzymuję kolejne tyrady na temat „o wyższości
świąt Bożego narodzenia nad świętami Wielkanocnymi” – to następnym razem
z pytaniem fachowym udam się gdzie indziej niż na basoofkę.
ja także nie neguję tego prawa, czemu dałem wyraz pisząc wcześniej:
Niemniej – nie bronię też nikomu kupować Baś za 15. 000zł. Jeśli ktoś to
lubi i stać go na to – to czemu nie. Jego sprawa. Niemniej – fajnie byłoby,
gdyby obie strony zamiast wykpiwać się publicznie – spróbowały zrozumieć
racje drugiej strony.
Szkoda, że Waść tego nie doczytał. Wielka szkoda…
a tu akurat jedyny fragment sernikowej wypowiedzi, z którym mogę się w
pełni zgodzić i utożsamić [no może poza tym, że kolega sernik ma „bas
czterosznurkowy”, a ja mam „czterosznurkowe gówno” nie warte
nawet wzmianki na portalu basoofka.pl
ja w tym wypadku popieram Futrzaka. bawi się tanim kosztem swoją gitarą,
eksperymentuje, sprawia mu to przyjemność i wszystko jest ok. po prostu nie
ma potrzeby kupowania nie wiadomo czego, za to ma duszę majsterkowicza i lubi
mieć satysfakcje że z niczego zrobi coś 😛 zostawcie go w spokoju i
wróćcie do tematu jeśli macie coś do powiedzenia o Tusq ;P
inna sprawa jest z Stevem Rondlem – wrzucenie półtora kafla w zwykłego
Stagga to… lekko dziwny zabieg 😛
inwestycja w chinczyka za 300zł mija się z celem. to przeciez jest
robione z mielonego papieru toaletowego.
jak już brac się za modyfikacje, to czegoś z dusza – wbrew pozorom, za mniejsza
kase można znaleźć fajnego DEFILa – np semiakustyka. albo jeszcze lepiej
jolanke.
te wiosła maja dusze…
wiem… bo mam stado DEFILi i jolanke, i urala… i one bez niczego jakkolwiek
brzmia. a jak się zmieni to i owo to calkiem fajnie im w duszy gra.
Poruszyłeś bardzo ważny temat, faktycznie niezrozumiały pewnie dla singli,
których jest pewnie na forum więcej.
Jak wymieniałem adelitę na inszego basa brałem pod uwagę to, żeby nowe
wiosło było jak najbardziej podobne do adelity. Czyli jazz bass sunburst. Do
dzisiaj moja druga połowa myśli, że mam ciągle tego samego basa.
Na prawdę co nie którzy na tym forum powinni się czasem zastanowić z 5 razy
zanim coś napiszą, tylko obawiam się, że to nic nie da.
Z ciekawością czytam wątki futrzaka, jak również wypowiedzi innych
użytkowników, którzy bardzo często nie wypowiadają się na temat, tylko
przystępują do ataku.
Oczywiście mamy wolność słowa itd. i skoro takie macie zdanie ok, ale
uwierzcie, że patrząc na to wszystko z boku wygląda to nie ciekawie. No po
prostu szczęka opada.
Wiem, że nie na temat, o istnieniu TUSQ dowiedziałem się z tego wątku, ale
ciężko mi jest nic nie pisać, jak widzę coś takiego.
FUTRZAKU NIE DAJ SIĘ !
positive vibration .)
Polecam jeszcze zmienić pickupy na Aero, Nordstrandy albo Fendery AV, gryf wymienić na stary fenderowski (z lat 75-80) z klonową podstrunicą założyć nowe wielkie progi shallera 2,7mm, wstawić badasa, potencjometry CTS i gniazdo neutrika. Do gryfu wsadzić tunery hipshota vintage,a korpus zamienić na fendrowski z tych samych lat co gryf, wywalić z niego regulacje kątu wejscia gryfu i wyszlifować kieszeń no i wszystko wyekranować porządnie. powinieneś się zmieścić w 9000-12000zł i będzie gadać jak marzenie:). . . . . . Jakby co to to jest ironia;)
dobrze, że to zaznaczyłeś, bo bym się nigdy w życiu nie domyślił ;).
Ponieważ widzę, że nie dowiem się nic więcej na temat TUSQ – proszę
administrancję o zamknięcie tego tematu
jakby moderacja uważała na forum to by znalazła mój temat mówiący o
kłopocie qłotów 🙂 Ha i teraz nie mata prawa się czepiać bo nie każdy musi
znać się na htmlu
a co do tematu to faktycznie totalny brak zrozumienia dla ludzi którzy wolą
coś zmienić niż siedzieć tutaj i pisać posty nie na temat. Temat dobry,
jakby się zapytał po prostu od tak o TUSQa to pewnie byłyby 2-3 odpowiedzi a
jak napisał że zmienia w adelicie to od razu multum krzyków. Tematu nie
zamykać mi proszę bo ludzie chcą się teraz dowiedzieć co to za materiał
Uważam, wiem, apeluję o sprawdzanie formatowania, bo rozwala to układ
oglądanej strony. A BBCode ustawiony w domyśle to nie html – wszystkie
znaczniki używane na forum są opisane 🙂 Póki co apeluję i poprawiam posty,
które mnie drażnią „własnymi rencoma”.
Nie, nie zamknę – apeluję o porządek i powrót do właściwego tematu, bo
poszczuję PapaBearem! 😉
f*ck edytować posta nie mogę :/ toć mówię że nie każdy musi się znać
na bbcode 😛
tak ostro nie musiałeś zagrywać 😛
http://www.gitara.pl/forum/viewtopic.php?pid=950800
http://www.gitara.pl/forum/viewtopic.php?id=59217 tutaj jest co nieco o tym
tusq
http://www.guitarproject.pl/p/96/972/siode%C5%82ko_szyjki_graph-tech_tusq_pq-m644-00_%28typ_gibson%29-siode%C5%82ka_szyjki.html
do 16% dłuższy sustain 😀 kurcze kostki do mostka pewnie tez 16% a to już 32%
by było 😛 (ironia)
raczej to:
http://www.guitarproject.pl/p/110/969/siodełko_szyjki_do_basu_graph-tech_black_tusq_xl_pt-1212-00_-siodełka_szyjki_do_basu-hardware-części_do_basu.html
bo Twój link jest do gitarowego, a akurat w gitarach niebasowych mam
prawdziwą kość
a licząc procenty walnąłeś się, bo kostki do mostka są 4 zatem do tych 16
proc. trzeba dodać (4 x 16) 52 procent i razem już będzie 68 procent (bez
ironii :P)
GraphTech zapewne chce wyciągnąć z jeleni dużą kasę reklamując:
http://www.graphtech.com/product-281-2/
w prawym dolnym rogu dodatkowo te kowadełka i jakiś „ghost pickup system”
(czyli pikapy piezo do mostka) pod hasłem: „Unlock the full potential of your
guitar by trying a:”
Nigdzie nie jest napisane, że tą gitarą nie może być Adelita (:big [really
very big] irony), przeciwnie, wewnątrz linka jest : „for any
guitar or bass.
Ale tu akurat nie skorzystam, bo w skład tego „ghosta” wchodzi aktywna
elektronika i midi, a ani jedno, ani drugie w tak wspanialej Basi jaką jest
Adelita – nie jest konieczne. Przynajmniej dla mnie.
Ale do moich kosztów nie wilczam kwoty, za którą zdobyłem korpus i gryf
(czyli całego Stagga)
– Stagg BC300 700,-
– struny Dunlop 70,-
– materiały do ekranowania + kabelki, nowe poty 90,-
– mostek 40,-
– hambuckery Merlin 400,-
Co daje łączną kwotę 1300zł co oznacza, że w kupionego Stagga wkładam
jedynie 600zł a i to nie są pieniądze wyrzucone w błoto, poza ekranowaniem
wszystkie nabyte części mogą posłużyć mi w przyszłości w celu
modernizowania następnej chińskiej gitary… :). Przecież przystawki można
wkładać i wyjmować a dobrze mieć w domu zapasowy komplet na wszelki
wypadek, czyż nie? Kieruje mną bardziej ciekawość uzyskanych efektów niż
rzeczywista wiara w to, że ze Stagga zrobię Fender ale widzę, że wszelkie
przejawy własnej inwencji i zwykłej ludzkiej ciekawości w przypadku
jakichkolwiek prób ulepszenia chińszczyzny spotykają się tu ze zdecydowaną
dezaprobatą i kpiną. I dziwi mnie ta ignorancja, nikt pewnie nigdy nie
próbował zaaplikować dobrej jakości podzespoły do gitary gorszej jakości
a zarazem nikogo nie interesują efekty jakie można osiągnąć. Na zasadzie,
że nie mamy pojęcia do czego dojdziesz ale nie rób tego!!! Myślę, że
chodzi tu o jakieś chore uprzedzenia na tym forum że w dobrym tonie i mile
widziane jest naśmiewanie się z chińskich gitar żeby dobrze wypaść w
oczach społeczności a każdy kto odważy się napisać kilka ciepłych słów
o gitarze do 1000zł od razu zostaje odsunięty na bok jako ten, który jest
głupi i na pewno nie umie grać…
Najśmieszniejsze w tym wypadku co znakomicie widać na przykładzie tego
wątku jest to, że nie ważne czego dotyczy temat i problem – o wiele
ważniejsza jest klasa gitary autora. Idac dalej – w oczach zdecydowanej
większości zupełnie inaczej widziany jest temat pt: „Co lepsze do slapu,
gumka czy sam kciuk? niż: „Co lepsze do slapu, gumka czy sam kciuk? mam
Visiona”. Jestem pewien, że autor drugiego tematu nigdy nie dowie się co
lepsze do slapu, za to z pewnością dowie się jakim kretynem był, że kupił
tego Visiona…
Do Futrzaka – na Twoje zapytanie odpowiedziałem na początku tej dysputy.
Dodam jedynie, że mój ojciec miał chyba ze 100 gitar akustycznych i była
wśród nich jedna wybitna – relikwia mojego starego. Wiem, ze mostek i
siodełko miała wykonane właśnie z takiego kremowego materiału
przypominającego kość i brzmiała zdecydowanie lepiej niż te ze strunami
osadzonymi na plastiku czy drewnie. Całkiem możliwe że to po prostu była
kość ale skoro TUSQ ma udawać kość więc na pewno 100 razy lepsze to niż
zwykły plastik jaki masz w Adelicie. Zawsze możesz kupić to siodełko
TUSQowe i sprawdzić czy coś się poprawia w brzmieniu i jeśli różnicę
zobaczysz nabyć również te kowadełka. Ewentualnie jeśli szkoda Ci kasy –
zdobyć jakiś mały kawałeczek tuska i podłożyć pod jedną strunę na
szyjce i kowadełku. Możesz się też rozglądnąć za materiałem podobnym do
TUSQ – mianowicie IVORITE, którego zadaniem jest również imitacja kości
słoniowej a z którego robi się białe klawisze do fortepianów. W
ostateczności pomalowanie tego siodełka co już masz żywicą akrylową ( w
zależności od jakości można nabyć już od 10zł za puszeczkę) też
spowoduje twardość zbliżoną do kości słoniowej. Mam nadzieję, że w
jakimś stopniu Ci nieco pomogłem ale dałbyś se wreszcie siana z tymi
innowacjami i kupił prawdziwą gitarę basówą np Stagg… 😉
szkoda, że już nie ma punktacji. Dałbym +10 milionów ;). Dawno się tak nie
uśmiałem. A i dowartościowałem przy okazji (bo kretyni kupują Visiona, a
nie Adelitę :D, :O, :P, i wszelakie inne emotikonki). Najlepsze z tego
wszystkiego jest jednak wyjątkowo celne oddanie atmosfery panującej ostatnio
na forum.
pomogłeś mi, owszem. Jedna z nielicznych wypowiedzi na temat w tym wątku.
Dzięki.
A jak będziesz się pozbywał tego Stagga, to daj znać. Chciałbym mieć
wreszcie prawdziwą gitarę basówą, a nie chiński worek na kartofle ;).
Wprawdzie myślałem o Sounderze, ale to na S. i to na S., to z Ch. i to z
Ch… 🙂
P.S.
Zaprawdę, powiadam Ci, Steve Rondel i psie Irasiadzie – nie idźcie tą drogą
:P. Bo niestety tu ugodziłeś wyjątkowo celnie śmietankę tego forum.
[a ew. wymianę informacji na temat przyprawiania chńszczyzny możemy
poprowadzić metodą PW ;)]
Aż strach pomyśleć co moźna kupić za 1300zł
Aaaaaaaaaaahaaaa…..
Siodełko basowe Graph Tech – TUSQ, typ JazzBass 4 (www.shop.mayones.com/produkt_sklep.html?nazwa=Siode%B3ko%20basowe%20Graph%20Tech%20-%20TUSQ,%20typ%20JazzBass%204&menu=-1)
Do faktów na temat TUSQ, które zacytował PSQDNY ja nie znając tego
materiału doszedłem drogą dedukcji jakieś parę postów wyżej. A
zwłaszcza do tego, że skoro materiał ten ma imitować kość to możliwe,
że jeszcze lepiej zabrzmi (równomierniej) z tego względu, że skoro sztuczny
to ma jednolitą strukturę czego o kości powiedzieć nie można.
Przepraszam, że zwracam na siebie uwagę w taki sposób ale czyż można
obojętnie przejść obok tak fenomenelnej pracy mojego mózgu?
a dla słuchowców: trzy próbki: TUSQ, IVORY i „prawdziwa kość”
http://www.acousticguitarforum.com/forums/showthread.php?p=2029579
wprawdzie te próbki są na gitarze akustycznej, ale wystarczą aby porównać
dźwięk i ew. zadecydować jakie siodełko wybrać.
przy okazji: pytanie do szanownej Administrancji : czy na
basoofce też da się ankiety vel polle uskuteczniać?
I na zakończenie tematu z mojej strony.
Przejrzawszy dziesiątki forów anglojęzycznych stwierdziłem (po wpisach i
dołączonych samplach), że TUSQ podbija wysokie składowe, obcinając lekko
„midy” i mocniej „basy”, a zatem jest to dokładne przeciwieństwo tego, czego
szukam w brzmieniu. W związku z tym ja na siodło z premiera się nie skuszę,
ale może ktoś taki dźwięk lubi.
Nie ma to jak skromność. Nie ma to jak pomyłka. Nie ma to jak głupota.
Odpowiedź od jeszcze szanowniejszej moderacji – nie, nie można.
moim zdaniem teorie na temat wyśmiewania chińszczyzny na tym forum są mocno
przesadzone, śmiem twierdzić nawet, że problem tkwi raczej w osobach tą
chińszczyznę posiadających niż w całej reszcie, bo to One (te osoby 🙂 )
za wszelką cenę starają się udowodnić ich wartość w oczach reszty, co
już jest co najmniej dziwne i świadczy raczej o tym, że czują się Oni
zaniepokojeni niską jakością posiadanych instrumentów, tym samym rzucają
ogromny cień na resztę „złych” właścicieli trochę droższej
chińszczyzny, którzy to dawno pogodzili się z faktem iż ładowanie kasy w
niedobry jakościowo sprzęt jest stratą i czasu i pieniędzy. nie neguję tym
samym radosnego majsterkowania, ale jeśli już majsterkujecie to róbcie to z
głową i raczej na zasadzie, ciekawe co z tego wyjdzie i dajcie próbki przed
i po