Niedawno dostałem za darmo bass soundera. Mimo firmy i jakości wykonania nie jest źle i mogę sie przy nim trochę pobawić. Czy macie jakieś sugestie przeróbek lutniczych (dysponuję narzędziami i nie boję sie za bardzo o niego). Gdybym coś robił, to jak z malowaniem? W elektronice dość się orientuję więc wielkiego problemu nie ma 🙂 Jakaś wymiana, przewijanie pickapów, lepsze potencjometry, ekranowanie? Jak to wykonać w tym przypadku? Co warto zrobić i czy w ogóle? Proszę sceptyków o umiarkowany hejt
Jakie sugestie przeróbek lutniczych możecie mi polecić do mojego basu Soundera?
Czy myśleliście o wymianie lub przewijaniu pickupów w swoim basie?
Czy wiecie, jak z malowaniem basu Soundera?
Czy macie jakieś pomysły na ulepszenie mojego bassa?
Co warto zrobić, aby poprawić jakość dźwięku mojego basu?
Czy podjęliście kiedykolwiek próbę ekranowania waszych bassów?
Czy możecie mi poradzić, jakie potencjometry najlepiej zastosować w moim basie?
Czy ktoś ma doświadczenie w przerabianiu pasywnych bassów?
Czy zna ktoś skuteczne metody ulepszania basów Soundera?
Co możecie polecić sceptykom, którzy nie wierzą w przerabianie pasywnych bassów?
Naprawdę, jeden temat Ci wystarczy.
Nie ubłagasz nas o umiarkowany hejt. Sounder to szrot podłego sortu i
parszywej proweniencji i bardzo duże prawdopodobieństwo, że zmarnujesz kupę
kasy ładując ją w coś, co i tak przysłowiowo „strzeli Ci gryfem w pysk”.
Malowanie profesjonalnie (u lutnika) wyjdzie drożej niż cena nowego Soundera,
możesz najwyżej iść do znajomka z aerografem, czy do zaprzyjaźnionego
lakiernika. Co do bebechów i hardwareu, jasne, możesz dodać nowe, lepsze i
pewnie jakoś to zabrzmi. Jeśli planujesz je wykorzystać później (np. w
lutniczym projekcie albo ulepszaniu czegoś solidniejszego) to możesz śmiało
inwestować.
Pokaż zdjęcia tego Soundera.
http://www.ilko.pl/images/kominek4.gifJedyna sensowna opcja jaką widzę.
Nie mogłem się powstrzymać. 😀
zrób ninjamasakratora – dwie przystawki P sklejone w humbucker i twinjazz i do
tego przystawka gitarowa.
Ogólnie można złapać za młotek, gwoździe i zrobić z tym obleśnym
kawałkiem płyty wiórowej co Ci się widzi … to i tak będzie tylko sounder
… zawsze to zostaje opcja dodatkowego opału na zimę jak coś nie wyjdzie 🙂
Panowie, panowie, tyle nienawiści, tyle hateu, po co to wszystko, ja się
zapytowywuję … Przecież na początek wystarczy koledze pewna drobna
modyfikacja, która nie kosztuje dużo czasu i pieniędzy (no może trochę
wysiłku), a która znacząco podniesie wartość jego instrumentu.
Weź proszę bas za gryf, i ostrożnie ustaw go w rogu pokoju, tak aby gryf
opierał się stabilnie o ścianę, a korpus o podłogę.
Następnie udaj się do przeciwległego rogu pokoju i stań dokładnie na
wprost basu. Zadbaj aby żaden przedmiot nie zasłaniał Ci widoku.
Teraz odlicz do trzech. Na trzy rusz pędem w kierunku Soundera, zaś w
odległości metra 1-2 od instrumentu odbij się mocno od ziemi, czyniąc
wyskok w górę, optymalnie z kątem spadania 45% (wtedy, jak nauczał Newton,
jest największy tzw. „cug grawitacyjny”). Podczas spadania wystaw prawą
nogę, najlepiej obutą w ciężki kamasz, w którym Twój tata odbywał
przymusową służbę wojskową latem 68 r., i jebnij z nią z całej siły w
miejsce w którym gryf łaczy się z korpusem.
Dzięki temu prostemu zabiegowi będzie łatwiej umieścić ją w kominku i
zwiększa to pewność że gitara spali się w całości.
Pozdrawiam i trzymam kciuki za powodzenie Twoich starań,
To sobie koledzy ulżyli.. 😉
Ja napisze tak: Jeśli chcesz z tego zrobić wiosło do grania to szanse są
marne. Jeśli natomiast lubisz dłubać chcesz pobawić się w lutnika to
lepszej okazji nie będzie.
Ja ćwiczyłem np. malowanie korpusu na żywym organizmie czyli sprzęcie
docelowo przeznaczonym do uzytku i było trochę strach, chociaz w sumie dałem
radę. Teraz np chciałbym spróbować własnoręcznego szlifu progów i taki
sounder bardzo by mi się w tym przydał. Jak będziesz chciał go spalić,
chętnie przygarnę 😉
Pozdrawiam
Pitolicie panowie.
Jak lubisz się bawić przelutuj elektronikę, wyekranuj (mamy o tym świetny
artykuł w czytelni). Nie warto ładować w to lepszych pickupów bo to
koszt przewyższający ten bas, ewentualnie można sobie samemu zrobić ale to
już jest trochę wiedzy i chęci do zabawy bardziej niż do grania. Można
pogrzebać w kieszeni gryfu i ją wyczyścić itd.
Ogólnie jak coś będzie > 50zł to nie warto, ale jak „za darmo” czyli do
zrobienia samemu, to śmiało, miłej zabawy i nauki 🙂
A już wszyscy piszą że do pieca i do pieca + kung fu 🙂
Ciekawe ilu by spaliło jak by sami dostali/mieli takowego 😛
Ja bym do postu Dantego dopisał, żebyś wziął pod uwagę
przeróbkę na fretlessa
Dzięki za wszystkie odpowiedzi, szczerze to mam o sounderze takie samo zdanie
jak Wu a żarty o sounderach są powszechne wśród środowiska
gitarzystów/basistów. Po prostu dostałem bass za darmo, trochę się na nim
pouczyłem, jeśli będę chciał coś lepszego to kupię, myślałem jedynie
nad czymś, co pozwoli mi rozwinąć jakieś tam umiejętności manualne i
wiedzę, nawet o taki shitowych wiosłach. Ten wytwór hydraulików i tak
pewnie skończy kiedyś jako mebel rozwalony na jakimś pomniejszym koncercie
😉
Dzięki wszystkim o podejściu bardziej pozytywnym za komentarze, może coś
podłubię, a powyżej 50 ani myślę wydawać 😉