Witam, mam taki oto problem, że w moim basie na 7 i 9 progu pod struną G progi są tak zużyte (płaskie, czy nawet wyszczerbione, trudno mi powiedzieć) że bas na tych progach nie wydaje już zupełnie dźwięku.. Zastanawiam się, jakie będzie najtańsze i skuteczne rozwiązanie? Bas to T. Burton Priest z wsadzonymi przystawkami z Fender Jazz Bass. Czy da się wymienić tylko te 2 progi czy trzeba wymienić wszystkie? Czy da się rozwiązać to samym szlifem? Czy kupienie zupełnie nowego gryfu do jazzbasuu (na Guitar Projeck ~300zł) nie wyjdzie najtaniej? Potrzebuję naprawdę taniego rozwiązania.
Mam problem z progami w moim basie, czy mógłbyś mi pomóc znaleźć najlepsze rozwiązanie?
Czy wiesz, co zrobić z moim basem, gdy na 7 i 9 progu pod struną G progi są już bardzo zużyte?
Jaki jest najlepszy sposób na rozwiązanie problemów z prostymi i pękniętymi progami na moim basie?
Czy zastanawiałeś się, co zrobić, gdy na Twoim basie na 7 i 9 progu pod struną G progi są tak zużyte, że bas na tych progach nie wydaje już zupełnie dźwięku?
Czy miałeś kiedykolwiek taki problem ze swoim basem i jak go rozwiązałeś?
Czy wiesz, jakie są najlepsze opcje naprawy dla basu z zepsutymi progami?
Czy wymiana tylko tych dwóch progów jest wystarczająca, czy trzeba wymienić wszystkie?
Czy myślałeś o szlifowaniu progów, aby rozwiązać ten problem?
Jaki bas polecasz jako zamiennik, jeśli zakup nowego gryfu będzie najtańszą opcją?
Czy masz jakieś wskazówki dotyczące taniego naprawienia naszych basów z problemem prostych i pękniętych progów?
Jak chcesz tanio to przeczytaj jakiś poradnik o szlifie progów i do dzieła.
A jak coś spierdzielisz to wtedy możesz sobie kupić nowy gryf nawet za nieco
ponad 200zł. Nie wiem, czy jakikolwiek lutnik będzie chciał się bawić w
wymianę dwóch progów.. Nawet jak sam wymienisz te dwa progi to i tak
będziesz musiał szlifować wszystkie, więc znów jesteś w punkcie wyjścia.
Jak będziesz robił sam to jeszcze przy okazji się czegoś nauczysz, a jak
coś pójdzie nie tak to strata będzie niewielka, skoro i tak bierzesz pod
rozwagę wymianę gryfu.
Było gdzieś na forum pisane o szlifie; przewertuj tematy, to może Cię
nakierują w którąś stronę.
nie szlifuj sam progow. jedz do lutnika – może wystarczy szlif progow (ok 200zł), a może wymienic te dwa progi + szlif, a może wymiana progow za
300- 400zł… jedz i się dowiedz.
Czyli jak kalkuluję, opcja wymienić progi czy 2 plus szlif to ogólnie
odpada, bo najdrożej. Zastanawiam się w takim razie co z zakupem gryfu.
Słyszałem że u lutnika można za około ~ 350zł zrobić, ale da się kupić
taniej. Jak to jest z tym standardem JB i PB? Bo mój bas ma 21 progów ale
szerokość siodełka jak w PB. Po czym poznać że kupowany nowy gryf będzie
pasował? Wierceniem otworów pod śruby itd się nie martwię, poradzę sobie.
Przed kupnem zapytaj sprzedającego o wymiary stopy gryfu. Pomierzysz i
będziesz wiedział, czy przypasi.
I o długość gryfu, żeby Ci nie wyszło że masz progi jak w 34 a skala to 36
Jak patrzyłem w necie, to albo nie było podanych wymiarów stopy, albo była
za wysoka, ale już wiem żeby szukać ewentualnie tych JB. Na razie może i
prymitywnie, ale skutecznie rozwiązałem problem – wziąłem pilnik i
ściereczki „Dunlop 65 Micro Fine Fret Polishing Cloth”, pogłówkowałem,
chwilę popracowałem i już 7 próg nie brzęczy, a 9 wydaje dźwięk, już
tylko czasem zabrzęczy, nic nie uszkodziłem innego 🙂 wystarczyło je
delikatnie wypolerować, oszlifować trochę na 10 progu i 11 próg
wypolerować.
Ten gryf za 350zł z GP na dzien dobry nadaje się do szlifu progow – tak samo
jak te za gryfy 700zł – wiem bo sam kiedyś kupilem willowsa (najepszy jaki
był).
Gratuluje spierdolenia sobie progow – progi szlifuje się wszystkie a nie dwa.
Druga sprawa, ze do szlifu trzeba mieć odpowiednie warunki i IDEALNIE
wyprostowac gryf. Potem trzeba go zabezpieczyc przed wyginaniem się podczas
szlifu bo tak – caly czas pracuje.
Szlifowanie to jedno, a wykonczyc progi po szlifowaniu to drugie – tu się
zaczynaja trudności.
Hmm, jak mogłem coś s*erdolić jeżeli działa wszystko idealnie i idealnie
stroi? Tak naprawdę to że „wyszlifowałem” to źle określiłem, bardziej
wyczyściłem/wypolerowałem te progi i wszystko działa idealnie. Zrobiłem to
tylko na 4 progach w odpowiedni sposób, bo tylko tyle było potrzeba. Bas
również został idealnie ustawiony.
to sproboj podciagnac struny na tych progach i zmien struny — okaze się ze
brzeczy na innych, bo zapewne struny nie mają mniej jak miesiąc
Znowu błąd, struny mają niecały tydzień. Stalowe DAddario .40-.100.
Naprawdę myślisz że nie próbowałem podciągać? Coś mi się wydaje że
traktujesz mnie jak kogoś kto od niedawna gra ;] Uwierz mi, wszystko gra i
działa jak należy. Jak widać małe polerowanie a nie szlif wszystkich
progów też potrafi pomóc. I zapewniam że bas jest idealnie wyregulowany,
nisko struny, stroi w oktawach.
Myślę że temat jest do zamknięcia.
Ty mroku coś strasznie pewny siebie jesteś – pewnie uważasz się za boga
lutnictwa i ew. homerecordingu? 🙂 Po co piszesz takie rzeczy?
Jak najbardziej szlifuje się pojedyncze progi: znane firmy nawet produkują
specjalne narzędzia do tego celu. Jasne, że szlifuje się wszystkie progi
najpierw, jeśli np. gitara ma 20 lat, albo właśnie nabito nowe progi. Ale
niekiedy tak jest, że producent (nawet bardzo znany) spieprzył nabijanie
progów i jeden z nich (dwa) wystaje, ustawił potem wyższą akcję strun –
wielu by nie zwróciło uwagi, ale ktoś kiedyś obniży i się przekona jak
wygląda jego bas. Wtedy można to zrobić, jeśli się to potrafi.
Majtakles – jeśli wszystko gra to gratuluję – to nie jest takie proste i
trzeba dużo cierpliwości.
Ja tam nie jestem zwolennikiem latania do lutnika z każdą pierdółką. Jaki
jest sens ganiać z wiosłem, którego wartość nie przekracza 1000, nawet 1500zł, skoro nie jest to jakieś wielkie uszkodzenie tylko czysta „kosmetyka”
dla wygody i brzmienia? Pierwszy raz szlifowałem progi w swoim składaku,
żeby nabrać wprawy i pewności, a jak zobaczyłem, że efekt jest dobry to
zabrałem się za mój „główny” bas. Dodatkowo nadmienię, że wszystko
robiłem narzędziami własnej produkcji. Niedługo będę wymieniał siodełko
na mosiężne i też nie zamierzam z tym iść do lutnika.. Może jak kogoś
stać na profesjonalny serwis to fajnie; nie można mieć tego nikomu za złe i
zarzucać „dwóch lewych rąk”, bądź lenistwa. Ale jak się komuś pieniądz
wybitnie w kieszeni nie odciska to trzeba sobie jakoś radzić i kombinować.