Joł! Jako, że postanowiłem wreszcie zrobić kurs i zdobyć to uprawnienie i jako, że w pewnym wątku offtopowym zrodziła się chaotyczna dyskusja na ten temat to postanowiłem, że założę wątek takowy. Ciekawi mnie: – Jakie są Wasze odczucia w związku z prowadzeniem auta? Czy to dla Was trudne, czy proste i dlaczego? – Jakie macie doświadczenia, ciekawe albo śmieszne sytuacje, anegdotki związane z kursem i oczywiście egzaminami? – Z jakich powodów i po raz który oblaliście egzamin? – Jakie mieliście Ciekawe sytuacje na drodze mając już prawo jazdy? – Wasze rady co do egzaminów, jazdy, i sytuacjach na drogach – czego się przestrzagać? Na co uważać? Jakie niespodzianki czychają na nas na trasie? – Jak się uczyliście teorii? Bo dla mnie to koszmar – nie licząc tego, że ponad połowa pytań jest prostych i logicznych to nie które są tak bezsensu i tak nie logiczne są na nie odpowiedzi, że aż się boję tej teorii… – Mieliście już jakieś mandaty? Jeśli tak to za co? 😉 – Mieliście jakies wypadki, stłuczki, kolizje, sytuacje podbramkowe? Opiszcie je! – Jakie przepisy Was najbardziej wkurzają, a jakie są najbardziej absurdalne według Was? – Jakie macie fury? 🙂 – Jakimi furami mieliście przyjemność i nieprzyjemność już jeździć i jakie macie odczucia co do każdego z tych aut? – Jaki polecacie samochód na początek? Coś ekonomicznego, taniego i małego? Może stara Micra? Wklejajcie tu też ciekawe rzeczy, materiały, filmiki, strony znalezione w czeluściach internetu na tematy prawojazdowe 😉 Na zachętę piosenka Kazika, równie dobra jak reszta jego kawałków z tej rewelacyjnej płyty „Oddalenie”: https://www.youtube.com/watch?v=EwByD7udzJc No ciekawe co powiecie 🙂 Napewno Mazdah ma do opowiedzenia parę ciekawych sytuacji jak to jechał z przyczepą bez hamulców w górach itp 😉 Więc zapraszam i czekam na Wasze wypowiedzi… A później sam też coś poopowiadam 😉 Zaczynajmy więc! 🙂 pzdr. zapraszam do posłuchania i komentowania moich basowych wypocin ———>
www.myspace.com/qbanez
https://www.youtube.com/ibanezbassr400
Jakie są moje odczucia w związku z prowadzeniem auta?
Uważam, że prowadzenie auta jest trudne czy proste i dlaczego.
Jakie doświadczenia mam związane z kursem i egzaminami na prawo jazdy?
Jakie sytuacje na drodze były dla mnie ciekawe, a jakie śmieszne?
Dlaczego lub po jakich powodach nie udało mi się zdać egzaminu na prawo jazdy?
Jakie rady mam co do egzaminów, jazdy, i sytuacji na drodze, czego należy przestrzegać i na co uważać?
Jakie niespodzianki czyhają na mnie na drodze?
Jak się uczyłem teorii na prawo jazdy?
Czy otrzymałem już jakieś mandaty za naruszenie przepisów drogowych i za co?
Czy miałem już jakieś wypadki, stłuczki, kolizje lub sytuacje podbramkowe na drodze i jak je przeżyłem?
Citroen AX jest spoko.
Dziś prawie miałem wypadek, a czasu nie mam zebu coś pisać 😛
Ja miałam w tamtym roku stłuczkę… Wyjeżdżam powoli z podporządkowanej,
było pusto (choć widoczność była mała, zasłaniał mi lewą stronę
żywopłot, ale tam było przejście dla pieszych i czerwone dla ruchu), a tu
buch mi z lewej mały motocykl z dwoma młokosami na pokładzie… Przelecieli
mi nad maską (wtedy jechałam starym CC 700), pozbierali się i na mnie, jak
jeżdżę. No to ja za telefon, a jeden z nich z ryjem, nie dzwoń po psy, bo
mam 18 lat i nie mam prawa jazdy (sic!). No to ja tym bardziej za telefon i
dzwonię po gliny. Zwiali, tyle że kumpela, z którą jechałam spisała
numery. Policja przyjechała po 3 godzinach… A jak… Oczywiście nie wiem,
czym się łudziłam, dla nich ja byłam sprawcą (bez cienia wątpliwości),
bo wjechałam z podporządkowanej, inne okoliczności się nie liczyły.
Wlepili mi mandat, postraszyli większym i zabraniem dowodu rejestracyjnego
(cwane, najpierw postraszyli gorszymi konsekwencjami, potem człowiek ma być
wdzięczny, że dostał stówkę mandatu, który mi w końcu i tak ściągnęli
z wypłaty). Wniosek, normalnie raczej unikać wołania policji (policja patrzy
ślepo w przepis, więc uważajcie, jeśli coś interpretujecie na logike, bo
to sensu nie ma), chociaż tutaj i tak pewnie dobrze zrobiłam, bo co by
przeszkadzało młokosowi pójść potem i powiedzieć, że to ja uciekłam z
miejsca zdarzenia…
Patrząc wstecz, nie wiem jak mogłam uniknąć, jestem o tyle szczęśliwa,
że przejechali mi po masce, a nie wjechali z tą prędkością mi w bok. Nie
wiem, jak by to się skończyło.
To co mnie wkurza najbardziej to nie jakiś przepis (choć znajdzie się coś),
ale nie przestrzeganie przepisów przez kierowców. Najbardziej doprowadza mnie
do szewskiej pasji jak kierowcy nie sygnalizują kierunkowskazem, że
zjeżdżają z ronda (ty stoisz jak głupek myśląc, że on jedzie dalej),
albo jak wjeżdżają na rondo i włączają lewy kierunkowskaz chcąc
pokazać, że będą zjeżdżać w lewy skręt. Ciekawe do czego przydaje się
ta informacja kolesiowi, który czeka na wjazd na rondo z innej strony… To
już jest totalny brak logiki i myślenia.
Jakie prawo jazdy??? Komunikacja miejska RULZ!!! \m/(o_o)\m/
zakwas, szczególnie autobusy przejeżdżające bez zażenowania i regularnie
na czerwonym świetle. 🙂
1. NIGDY nie dzwonić po policję, robić co się da, aby sprawę załatwić
między kierowcami, a po pały dzwonić dopiero w ostateczności.
2. Jeśli wyjeżdżasz z podporządkowanej, albo walisz komuś w d*pę – zawsze
jesteś ugotowany w świetle prawa, nie musi być wcale Twoja wina do tego.
3. Prawdziwa nauka jazdy zaczyna się dopiero po otrzymaniu kartonika, podczas
samodzielnej jazdy. Wtedy odkrywasz, że większość rzeczy, których nauczyli
na kursie działa kompletnie odwrotnie ;]
EDIT: zakwas: miesięczny na wszystkie linie normalne i ulgowe till death!
😀
____________________
Żyj szybko, umieraj młodo!
myspace.com/koboldpoland
Kolejny raz muszę się zgodzić z tobą, mnie również denerwuje zachowanie
większości kierowców na rondach. Nie toleruje cieńkich szpanerków w
rozklekotanych golfach tudzież bmwkach.
Ze swojej strony jeszcze stłuczki nie miałem choć raz było naprawdę
blisko.
Skrótowo można opisać sprawę tak: Wyszedłem z siebie i stanąłem
obok.
Ale do rzeczy. Rzecz się działa w okresie pierwszych mrozów, ślisko, nie
wszyscy mają jeszcze zimówki.
Jadę sobie spokojnie lewym pasem Jerozolimskimi na odcinku
Łopuszańska-wiadukt nad zjazdem do makro.
Słyszę karetkę, patrzę w lusterko, niby daleko ale lepiej wcześniej
zmienić pas aby przepuścić. Gościu przede mną również zjeżdża(biały
fiat combi).
Jadę, jestem już na wiadukcie, widzę jakiegoś wafla w niebieskim oplu
kombi(a może to ford był?), jedzie lewym pasem, jakby karetki nie
widział.
Oczywiście w ostatnim momencie, no bo po co wcześniej(bo przecież takie
ciche są te karetki), koleś zmienia pas, z a jakże by to hamowaniem.
Prosto przed białego fiata kombi. Tamten gościu w białym dał po hamulcach,
ładnie nim obracało (wiadomo jakie mamy obecnie piekne warunki). Ja
oczywiście pierwsza reakcja – po hamulcach i szybki myk(dzięki Bogu) w
lusterko gdzie zobaczyłem ładny sznurek samochodów na moim ogonie. Całe
szczęście udało mi się minąć gościa w fiacie z lewej. Miałem gdzieś
50% szans, że bym wyhamował(kochane zimówki), ale podejrzewam, że już
gościu za mną nie. Nie wiem co się ostatecznie stało z gościem, z tego co
mi się wydaje walnął w krawężnik i się oparł na barierce. Cały sprawca
oczywiście jak najszybciej się oddalił, a ja wściekły za nim. Facet w
niebieskim kombi został odpowiednio obtrąbiony i potraktowany zgrabnymi
epitetami (z tego co słyszałem za mną, jak już przejechałem, to inni
którzy to widzieli również „przyjemnie” go potraktowali). Gdyby wszystko
się zdarzyło gdzieś gdzie można byłoby się zatrzymać to bym osobiście
przeprowadził słowną „demotywowacje”, po uprzednim zatrzymaniu.
Dawno mnie nikt tak nie wkurzył. I nawet nie chodziło o to, że gościu nie
spojrzał, każdy może się zagapić, do tego głupota jest dziedziczna, więc
można wybaczyć. Ale sposobu w jaki się ulotnił(a raczej próbował) nic nie
tłumaczy, nie wiem jak takmi ludziom można dać prawo jazdy. Zachowanie godne
najwyższego potepienia
Co do prawa jazdy, kurs i sam egzamin jest fikcją. Zupełnie inaczej jeździ
się „po”. Z egzaminu najbardziej zapamiętałem miejsce jakie dostałem do
parkowania(mało miejsca jak cholera) oraz „dobzie” egzaminatora. Generalnie
cieszę się, że zdałem za tym pierwszym razem, Warszawka to nie przelewki.
Dużo zależy od tego, ile masz aktualnie szczęścia w statsach.
Co do moich wrażeń z jazdy – bardzo lubię jeździć samochodem,
uwielbiam.
A jaki samochód? Zielony:P
Mandatów na szczęście póki co brak, oby tak dalej, chyba że jakiegoś
fotoradaru nie zauważyłem:/
Edit: po psy nie ma sensu dzwonić bo tylko i sprawca i poszkodowany dostaną
po mandacie. Zawsze tak jest. Jak to mówią: mandat za nie zachowanie
należytej ostrożności, niedostosowanie prędkości do warunków itede
itepe.
Ja jestem właśnie w trakcie kursu 🙂
Dość się uśmiałem w zeszlym tygodniu… jade L-ką przez jakąś
osiedlową uliczkę, wąsko, ale droga dwukierunkowa. Mam skrećić w lewo,
czyli powiniem dojechac tylko do osi jezdni. Tym czasem po mojej stronie, na
ulicy zaparkowana Skoda Favorit, kierowca przy otwartych drzwiach szuka czegoś
w ich schowku zmuszając mnie do zjechania całkiem na lewo… Myslę sobie
„jakiś wieśniak tą Skoda”, tymczasem delikwent się obraca i co się okazuje –
Murzyn. Na to mój instruktor „Kuuurwa, to nie Afryka !” 😛
A co do „- Jaki polecacie samochód na początek? Coś ekonomicznego, taniego i
małego? Może stara Micra? „
-Peugeot 106 😉
Qbanez – kurs nauczy cię jak zdać egzamin. Później zaczniesz jeździć 🙂
Nie wiem gdzie chcesz zdawać, mogę ci napisać jedynie kilka swoich
doświadczeń z Jeleniej Góry. Panowie z WORD-u mają zasadę – uwalamy albo
dajemy szansę. Jeśli facet chce cie uwalić – wynajdzie najmniejszy błąd
czy uchybienie (nie wykonasz ruchu głową, aby spojrzeć w lusterko, źle
będziesz trzymał kierownicę, źle – wg niego – ustawisz sobie lusterka).
Jeśli daje ci szansę, to nawet jeśli popełnisz kilka błędów, to cię
przepuści – ja jestem tego najlepszym dowodem 🙂 Nie ma co narzekać na
egzaminatorów, tylko starać się jechać pewnie i nie popełniać rażących
błędów.
Jak się uczyć teorii? Na kursie dostaniesz/będziesz miał możliwość
zakupić testy. Nie wahaj się i załatw sobie takie. Prawdopodobnie na
ostatnich godzinach będziecie je rozwiązywać – zaznaczaj odpowiedzi zgodnie
ze wskazaniami instruktora i w domu CZYTAJ PO KOLEI PYTANIA, najlepiej ze dwa
razy. One są naprawdę banalne. Później wrzucasz płytkę z pytaniami w
cd-rom i robisz sobie testy. Po pewnym czasie widząc zdjęcie lub czytając
pierwsze trzy słowa pytania będziesz znał odpowiedź.
https://www.youtube.com/watch?v=mGGfKWAagLs
Jakieś pół roku po odebraniu prawka pojechaliśmy na koncert i ojciec
pożyczył mi samochód (VW Passat dość stary). Sytuacja niezbyt ciekawa, bo
nie dość że w czasie jazdy zaczęło lać, to po dojechaniu na miejsce
Dziewczyna dostała telefon, że zmarła Jej babcia…zaczęła się panika,
płacz i do tego wszystkiego zgubiliśmy się w mieście:/ Zatrzymałem się na
jakimś parkingu, żeby zapytać kogoś o drogę, a później przy cofaniu i
wyjeżdzaniu z parkingu przyjebałem tyłem w jakiegoś poloneza…Zderzak (na
szczęście plastikowy) porysowany, lekko połamany i wyskoczył z jednego
zatrzasku…a to dopiero początek. Po koncercie, wieczorkiem (deszcz znowu
zaczął padać pod wieczór), dziewczyny już nie było bo na szczęście
przyjechali po Nią rodzice, wsiadłem do samochodu z kumplem i we dwóch
mieliśmy wracać, zaraz za busem ze sprzętem i resztą zespołu. Umówiliśmy
się, że zajedziemy na CPN, żeby rozmienić i podzielić się kasą. Kierowca
busa( btw ostatni raz wtedy z nami pojechał) przy wyjeżdżaniu ze stacji
trochę się rozpędził i zamiast na wyjeździe skręcić w lewo pojechał
prosto w jakąś ślepą uliczkę, a ja głupi za nim, i do tego jechałem
dosłownie 2m za nim…gość się zczaił, że źle pojechał i nie patrząc w
lusterko wrzucił wsteczny, a ja niestety nie zdążyłem, bo w passacie nie
wszytsko działało jak należy i tym samym przód też został
skasowany…zderzak przedni powygniatany, reflektor jeden naruszony i lekko
pokrzywiona maska…ojciec powiedział, że więcej samochodu mi nie da i
lepiej, żebym sobie rower kupił;P Ale trochę wody już od tamtego czsu
upłynęło i jeżdzę teraz własną malutką, zgrabniutką Toyotą Starlet i
każdemu ten samochodzik polecam;) Jedyne co wymieniłem w ciągu już prawie
roku użytkowania to łożyska alternatora i płyn chłodniczy 😉 A już
niedługo prawdopodobnie samochód będzie moim drugim domem, bo na wiosnę
zaczynam pracę jako przedstawiciel handlowy, ale lubię to;)
+1, taka prawda
Ja mam prawko od wakacji (zdałem za pierwszym :)), czasem wysępię od ojca
samochód, to jeżdżę (nowy Yaris diesel). Jeździ mi się bardzo przyjemnie,
robię to machinalnie i wg mnie to łatwe (choć znam osoby, które mają z tym
duże problemy). Mandatów i spotkań z policją jeszcze nie było 😉 Była za
to stłuczka, jak wyjeżdżałem z garażu nie trafiłem w bramę 😉 i jeszcze
kiedyś wjeżdżałem do garażu, ale zrobiłem to koślawo i chciałem
poprawić. Wyjeżdzając rozwaliłem lewe lusterko, wjeżdżając z powrotem
uderzyłem prawym (ale na szczęście ocalało :P)
Na drodze najciekawszą sytuacją jest zaobserwowanie samochodu pędzącego na
Ciebie, jadąc jednokierunkową 😀
Wreszcie się Kubuś zdecydowałeś na prawko? 🙂
Tak właśnie!
no. ja się dołączam;)
to ja też się pod tym podpisuję,
wszyscy wkoło zdaję prawko a ja mam opory żeby się zapisać, jakoś nie
widzę siebie za kółkiem :
przyszłość może kiedyś pokaże czy zdawać czy nie
Gregory – trafiłeś w samo sedno. Jestem ze zgorzelca i będę zdawał
właśnie w Jelonce 🙂
Może jeszcze jakieś rady? Jakieś miejsca w których naprawdę trzeba
uważać? Uliczki, czy słabo widoczne zakazy na które mogą próbować
udupić? Będę wdzięczny (już jestem!) za każdą radę 🙂
Pozdrawiam!
Prawko robiłem niedawno, zdałem za pierwszym razem. Ze śmiesznych rzeczy: u
mnie (Częstochowa) egzaminy zdaje się na 3 wozach: micra, stara corsa i nowa
corsa. I musiałem pisać do dyrektora WORD podanie, bym nie zdawał na micrze,
bo się do niej zwyczajnie nie zmieściłem.
Potwierdzam to, co Gregoryy napisał – u mnie w Częstochowie egzaminator też
z góry zakłada, czy cię puści, czy nie.
Mnie np. puścił, mimo że przejechałem jednym kołem po ciągłej przy
zmianie pasa.
Za to kumpla inny gościu pięknie uwalił: wąska uliczka i w pewnym miejscu
po obu stronach zaparkowane auta. Kumpel zaczyna się między nimi przeciskać
(oczywiście wcześniej lusterko i migacz), a że było wąsko to obydwa wozy
mijał prawie na styk. Jak tylko się przecisnął to egzaminator na hamulec i
przesiadka. Dlaczego? Bo nie zachował 1 metra odstępu od omijanego samochodu
(tego z prawej). A że gdyby zachował, to obdarłby tego z lewej to już w
d*pie miał…
Parę takich rad co do egzaminu:
1. Na placu gościu na 99% każe ci wyłączyć światła (by energii nie
marnować). I na 99% nie przypomni ci o włączeniu ich przy wyjeżdżaniu na
miasto (ja sobie w ostatniej chwili przypomniałem na szczęście).
2. Nie wlecz się (o ile rzecz jasna sytuacja na drodze pozwala), tylko
utrzymuj prędkość tak minimalnie poniżej dozwolonej. Jak masz na jakimś
kawałku dozwolone np. 80 to jak najbardziej przyciśnij. Za zbyt wolną jazdę
też cię może oblać (masz wtedy błąd pt. „mało dynamiczna jazda”)
3. Jak podczas jazdy stwierdzisz, że masz np. źle ustawione lusterko –
trudno, przepadło, musisz tak jechać do końca. Jak zaczniesz na mieście
coś przestawiac – to do widzenia.
4. Na prawdę cholernie uważaj na piechociarzy. Wystarczy, że któregoś
przestraszysz i np. przyspieszy kroku na przejściu – i do widzenia.
5. Egzaminator nie może ci kazać zrobić niczego wbrew przepisom. Czyli jak
np. każe ci skręcić na zakazie, to jest jakiś haczyk – np. na znaku pisze,
że nie wolno skręcać tylko w określonych godzinach lub dniach.
6. Jak egzaminator ci mówi trasę z większym wyprzedzeniem, to robi to w
jakimś celu. Na moim przykładzie – powiedział: „Na najbliższym
skrzyżowaniu w lewo i na następnym też w lewo” i chodziło o to, bym na I
skrzyżowaniu zajął lewy skrajny pas (do skrętu w lewo były 2). Nie
zająłem i włąśnie tam przejechałem jednym kołem po ciągłej, próbując
na II skrzyżowaniu wbić się na lewy pas.
Na razie tyle, jak mi się jakieś jeszcze haczyki przypomną, to dopiszę.
A z przepisów, to wg mnie jeden z najbardziej bezsensownych: jak skręcasz na
strzałce warunkowej to musisz zatrzymać się przed sygnalizatorem. Nigdy w
życiu nie widziałem, by ktokolwiek poza L-kami tego przestrzegał.
Edit: A komunikacja miejska ssie! 1000x lepszy jest rower – taniej, szybciej,
zdrowiej i przyjemniej.
grzestato – to czerwone na tym zdjęciu, to są 2 auta, czy
jedno złamane na pół?
Podczas egzaminu(jakieś pięć lat temu) usłyszałem od egzaminatora: „No
tak, długie włosy, alkohol, panienki, szybka jazda…”. Mimo iż nie
popełniłem żadnego błędu z wielką łaską wpisał mi zaliczenie.
Stłuczkę miałem jedną jak stałem na czerwonym i jakaś dziewczyna stała
przede mną i nagle zaczęła cofać bo pewnie stwierdziła że za daleko
podjechała i mimo mojego energicznego trąbienia cofła we mnie, gdy
wysiadłem z samochodu zaczęła się tłumaczyć ze łzami w oczach że mnie w
lusterku nie widziała 😀
Nie mam nic przeciwko kobietom za kierownicą ale pracowałem pewien czas jako
zawodowy kierowca i czasami byłem pełen „podziwu” dla pomysłowości kobiet
kierowców 🙂
Obecnie robię prawko na C+E. 🙂
Zabawne sytuacje z mojego miejskiego oddziału WORD:
1. Babka ruszyła z ręcznego z niezłym wykopem i przypieprzyła pięknie w
znajdującą się nieopodal metalową bramę. Wkurzony egzaminator podchodzi:
Nie zdała pani. Kobieta: Ale mam przecież drugą próbę. Egzaminator:
Ciekawe, k*rwa, na czym!
2. Zaobserwowane przez znajomych. Wjazd do WORDu ma kształt widełek (jedna
odnoga dla wjeżdżających, druga dla wyjeżdżających). Wyjeżdżająca Lka
tak nagle z d*py dla skrótu zaczęła wyjeżdżać do skrętu w lewo lewą
odnogą, tą dla wjeżdżających. Oczywiście błyskawiczna przesiadka, ale
radocha świadków zdarzenia bezcenna.
Moje drugie podejście 12 lutego, metoda – nie zestresować się krzykami na
placu adresowanymi do zdającego 2 metry za mną na ciężarówce.
No ja jestem z Bogatyni 😉 W Jeleniej się trochę najeździłem 😉 No co ci
mogę tutaj więcej napisać – pojedziesz, sam zobaczysz o co w tym mieście
chodzi. Na co na pewno będzie cię uczulał instruktor – sygnalizacja
świetlna. Fatalna sprawa. Przepis mówi, że na skrzyżowanie możesz wjechać
jedynie, gdy masz możliwość jego opuszczenia przed zakończaniem emisji
zielonego światła albo nie masz możliwości wyhamować. Niestety
synchronizacja w Jeleniej polega na tym, że czerwone światło widnieje przez
kilka minut, zielone przez kilka sekund. Trzeba uważnie się rozglądać i
analizować sytuację na skrzyżowaniu, bo jeśli pojedziesz, a ktoś cię
przyblokuje i stworzysz korek… to egzaminator zaproponuje zmianę kierowcy…
😉
Ja prawko zdałem za pierwszym podejściem w listopadzie więc jestem na
świeżo. Teorii uczyłem się katując testy z Rzeczypospolitej i generalnie w
2 dni opanowałem pamięciowo wszystkie pytania.
Kolizji nie miałem, jeżdżę pożyczanym od rodziców Seatem Ibizą 97.
Co do ciekawych sytuacji to w Radomskim WORDzie oblany został koleś dlatego
że przy przeglądzie stwierdził że trzeba dolać płynu do spryskiwaczy po
czym egzaminator kazał mu jeździć. Gdy dojechali do bramy egzaminator go
udupił bo „chciał wyjechać na miasto niesprawnym pojazdem”.
Inna ciekawa historia wiąże się z cwaniactwem (głupotą) kandydata na
kierowcę który stwierdził że „wszystko działa bo ten co przede mną
jeździł sprawdzał i działało”.
Ja zdałem za pierwszym razem ale tylko dlatego, że ponoć popełniłem błąd
(ja uważam, że nie – po prostu mnie uczono dynamicznej jazdy na kursie i
dynamicznie opuściłem rondo 😉 ) i ubzdurałem sobie, że już nie zdałem
tylko muszę trasę przejechać. No i cały stres mi minął od razu.
Teoria to banał tylko zaznaczaj zawsze „Zachować szczególną ostrożność”
😀 Chyba z 3 pytań na pamięć się uczyłem, reszty na logikę.
Prowadzenie auta jest proste, ale jeśli ktoś uważa, że po zdanym egzaminie
już jest mistrzem kierownicy, to życie szybko zweryfikują tą teorię 😉 Ja
nie uważam siebie za dobrego kierowcę mimo, iż już mam prawko ponad rok (co
nie oznacza, że jestem jakimś kaleką za kierownicą).
Najbardziej wkurzające jest myślenie za siebie i wszystkich innych dookoła
oraz szybkie wyliczanie możliwości wykonania durnego manewru przez idiotę w
wiejsko stuningowanym złomie na kółkach.
Aktualnie mam VW polo 1.9 SDI, ekonomiczny, odpaliłby nawet na oleju po
frytkach, 68KM więc szaleć się tym nie da (i nawet lepiej), ale z punktu A
do B dowiezie.
Na razie bez mandatów itp., nawet 1 kontroli nie miałem i jakoś mnie to nie
martwi 🙂 Raz się tylko oparłem hakiem o rejestracje ale nic poza tym 😀
A używanie auta w Warszawie zamiast komunikacji miejskiej uważam za totalny
idiotyzm 😀 Niestety większość musi jechać autem, bo nie będzie z plebsem
w tramwaju jechała. A potem stoją w korku 😉 No ale tak to bywa, kiedy na 20
aut w 18 jest tylko kierowca.
Temat-rzeka…
Choć proza życia zmusiła mnie jakiś czas temu(mija 10 lat) do podjęcia
pracy jako kierowca, nie bardzo jest, co opowiadać… Choć zjechałem całą
zachodnią Europę i troszkę wschodniej, to jedyne, co widać zza kółka to
drzewa, drzewa i autostrada (takie uogólnienie).
Wypadki?
Raz tylko sam skasowałem busa (Tarnowskie Góry), była taka „szklanka” na
jezdni, że pocałowałem Jelcza ze Straży Pożarnej. Z busa oczywiście
miazga, a w Jelczu jedynie zbity klosz od tylnej lampy :-).
Dwa lata temu w UK anglik skasował pół kabiny(od pasażera) w ciężarówce,
którą jeżdżę.
Jedynie, to napatrzyłem się już tyle na wypadki, że mi spowszedniały.
Ostatnio na przykład najechałem na coś takiego:
http://www.img149.imageshack.us/img149/4559/k11a3jg8.jpghttp://www.img149.imageshack.us/img149/k11a3jg8.jpg/1/w640.pngTo jest jeden samochód(BMW), tylko musieli go rozciąć, aby wyciągnąć
kierowcę. Gość miał dużego farta- złamany obojczyk i jedna noga
połamana.
W tle, za policjantem moja skromna osoba w białej ciężarówce.
Prywatnie jeżdżę Laguną 3L V6 Baccara 96(170KM), stara, bo stara, ale
jakoś nie przywiązuję uwagi do rocznika, dla mnie ma być auto zwinne (moc!)
i w automacie!
**********************************************************************************
Zanim zadasz głupie pytanie, przeczytaj REGULAMIN !!!
prawo jazdy jak studia – prawdziwej pracy nauczysz się w trakcie, po dostaniu
papierka.
zrobilem paredziesiat tysiecy kilometrow osobowka, pracowalem jako kierowca
„ciezarowego” o DMC 3,5 T, parę tysiecy motocyklem zrobilem… sytuacji
przedwypadkowych – bez liku. można by opowiesci pisac.
a wypadkow brak, dziekowac Bogu.
No dobra, miałem, jeden, na quadzie. Skutek – polamane 4 zebra w kilku
miejsach, krew w oplucnej, krwiaki na sledzionie. dwa miesiace na lozku,
miesiac w szpitalu. Samochod tak, motocykle tez. Ale na quada nie wsiadajcie,
strasznie zdradziecki pojazd.
szerokiej drogi i gumowych slupow wszystkim aktualnym i przyszlym
kierowcom.
ja zdalem 2 miesiace temu. teori nauczylem się 2 tyg przed pierwszym
egzaminem(na kursie mi się niechcialo). pierwszym razem oblalem bo
niezatrzymalem się na stopie (niezauwazylem ;p) drugi raz to było wymuszenie
pierwszenstwa/ trzeci raz podobno zablisko drugiego samochodu
zaparkowalem;/.
hyundai accent 97r. (fajny maly oszczednyjednym slowem daje rade:D) tym jezdze.
zbieram na golfa IV 😀 już mam 4 tys;p to jeszcze trochę sobie pozbieram;p hehe
no ale coz spodobal mi się.
jak narazie bez stluczki. zarysowany bok ale nieprzezemnie na parkingu koles
przytarl, lekkie wgniecenie po sylwestrze rakieta uderzyla w klape od
bagaznika;/
mandaty: przeroczenie predkosci o 20 bodajrze [ 200zł].
Ja jestem dopiero w trakcie kursu, ale słyszałem od znajomych czego się
może egzaminator przyczepić: kolega oblał, jak egzaminator kazał mu
skręcić na skrzyżowaniu w lewo, a nikt go nie chciał wpuścić na lewy pas
i egzaminator stwierdził że „nie wie co ma zrobić”, po czym jak wyłączył
kamerę to powiedział mu że nawet gdyby to przejechał to i tak by coś mu
znalazł na następnym skrzyżowaniu…
A co do sygnalizacji – nie tylko w Jeleniej Górze są tak „fajnie” ustawione –
u nas w mieście (Brodnica) sygnalizacja zamiast rozładować korki to je
stworzyła – i nie można tego zmienić bo miasto zapłaci karę – taką
genialną umowę miasto podpisało…
ja zdawałem w Płocku, zdałem za drugim razem.
Za pierwszym razem dwa razy zgasł mi samochód na łuku (!) ale miałem drugą
próbę, zrobiłem dobrze, górkę tez i wyjechałem na miasto. Zawracając z
użyciem wjazdu do posesji nie włączyłem wszystkich kierunkowskazów ale
nadal nie przerwał egzaminu. Byłem strasznie zdenerwowany, w końcu zabrał
mnie na rondo które nie wygląda jak rondo a ja w całej swojej genialności
nie zwróciłem uwagi na to że znak ustąp pierwszeństwa każe mi ustąpić
pierwszeństwa… Dał po hamulcach, przesiadłem się i przez całą drogę
powrotną musiałem słuchać „Prawda, panie Maksymilianie?” 😛
Za drugim razem pojechał ze mną mój ojciec, chociaż to mnie w ogóle nie
uspokoiło 😛 Przyszła moja kolej, wsiadam do samochodu żeby poustawiać
wszystkie potrzebne rzeczy i słysze jak ktoś gwiżdże… Patrze a to mój
tata za ogrodzeniem mi pokazuje żebym zapiął pasy 😀 Tym razem zgasł mi
samochód na górce, ale w końcu wyjechałem i zorientowałem się że w
lusterku wstecznym widzę tylne siedzenie 🙂 Z ciekawych akcji na drugim
egzaminie to pamiętam głównie tą, jak jakaś pani wyjeżdżała z bramy
oddalonej o zaledwie kilka metrów od skrzyżowania, ja miałem ustąpić. I
tak widze to z daleka i się czaję, ona już wyjechała, i nagle gasi silnik i
wraca się do domu… A kiedy chciałem ruszyć samochód mi zgasł. Mimo tych
ekscesów usłyszałem na szczęście „wynik jest pozytywny”
Mandat dostałem jakiś tydzień po otrzymaniu prawa jazdy, dzień przed
wyjazdem na studia do Wrocławia… Wracając od siostry ok. godziny 22
jechało mi się bardzo przyjemnie i bezstresowo. Jakieś 500 m od mojego bloku
jest takie skrzyżowanie z bardzo nienaturalnym przebiegiem drogi z
pierwszeństwem. Na kursie zawsze tam były światła(najpóźniej jeździłem
o 21), poza tym to była ulica na której mieszkam i w ogóle nie zwracałem
uwagi na żaden znak mając tak blisko do domu… Przejechałem, jakiś gość
NIESPODZIEWANIE 😛 wyjechał z prawej i mnie strąbił.
Stwierdziłem że przejadę tamtędy jeszcze raz, żeby zapamiętać że tam
jest taki znak. Jak skręciłem żeby objechać spowrotem, usłyszałem sygnał
a w lusterku „niebieska szklanka miga”. Zatrzymałem się niedbale i
stwierdziłem że poprawię żeby nie było – o mało nie skasowałem im
zderzaka 😀 Wysiadam taki przerażony i słyszę:
„-A co to się dzieje, Panie kierowco…A pan to w ogóle trzeźwy jest?”
Dostałem 6pkt. i 100zł
Moja dziewczyna na tym skrzyżowaniu wjechała pod prąd.
Mój kolega tak samo wymusił pierwszeństwo jak ja.
Ale tylko kiedy ja tak zrobiłem, kiedy nikomu nic się nie stało i żadnego
innego samochodu nie było na drodze, musiał tam stać radiowóz… 😀
Ogólnie jeszcze czuję się niepewnie za kierownicą, ale to wszystko kwestia
wprawy. Ponadto uważam że te wszystkie akcje mogą wpłynąć na móją jazdę
wyłącznie pozytywnie.
A i jeszcze jak wysadzałem mamę pod sklepem to jakaś kobieta wjechała mi w
błotnik i lekko go zarysowała.
Jeżdżę Astrą I Kombi(dobra do wożenia sprzętu) na zmianę z Astrą II
Hatchback.
Kombi jest na gaz, a Astra II to diesel. I na początku ulicznych wojaży,
diesel to bardzo fajna sprawa, prawie płynie po drodze, rusza bez problemu. Z
autem na gaz na początku miałem straszne problemy z ruszaniem(szczególnie
zimą)
Edit: Ten film to zdecydowany hicior
Policja ma dwie twarze. Z jednej strony zawsze trzeba na nią czekać i jak
już przyjedzie to wlepi mandat. Z drugiej czasem jednak warto zrobić to dla
swojego bezpieczeństwa. W razie wypadku należy spisać oświadczenie dla
zakładu ubezpieczeń. Zdarzają się sytuacje, w których osoba winna za
zdarzenie, zaprzecza swoim wcześniejszym zeznaniom twierdząc, że została
zastraszona. Wtedy z ubezpieczenia nici. Gorsza jest tylko sytuacja, w której
osoba, której nic się w wypadku nie stało, próbuje wyłudzić później
odszkodowanie za rzekomy uraz. Dlatego warto mieć papier od policji.
Pożyjecie, zobaczycie 😉
Z tą policją to racja 😉 Pewnego razu, przed którymś z kolei egzaminem,
postanowiłem pojeździć sobie trochę po placu. Wsiadłem w samochód i
pojechałem… 😉 Po drodze spotkałem radiowóz – lekki przypał. Sytuacja
wyglądała jeszcze komiczniej, gdy mrugnęli mi światłami, że swoich nie
włączyłem…
Broń boże, jeszcze cię obleje za nieznajomość przepisów. Egzaminator i
Instruktor są jak kobiety w ciąży – nie muszą zapinać pasów. Kiedyś taki
txt walnąłem mojemu instruktorowi to mnie przywołał do porządku.
Mi się nie spieszy, bo i na czym jeździć nie ma. Poza tym, nawet do
bagażnika Lexusa nie mieścił się mój bas.
Póki co, podpis.
Ale za jakiś czas kupię wóz. Albo dostanę, jeśli będę odpowiednio
czarujący i przekonywujący.
Klimaty muscle/pony, od Oldsmobile 442 Cutlass 70 wzwyż… Najlepiej Camaro 68
lub Mustang 65-71.
Amen. 😀
A prawko to bym najchętniej na Oplu Tigrze robił…
True. Sam jakiś czas temu pytałem instruktora i mi to samo powiedział.
Kiedyś instruktor i egzaminator musieli jeździć z zapiętymi pasami, ale
podobno dużo wypadków było przez to, że nie mogli kierownicy dosięgnąć w
odpowiednim momencie.
No to pardą. Dobrze wiedzieć, jeśli będzie próbował za to oblać.
Noo nie wiem, słyszałem różne historie i wiele z nich
zawierało w sobie taki motyw.
Edit: Jednak tutaj nie miałem racji, nie czytać tego akapitu.
Co do pierdółek, do których egzaminator może się przyczepić: warto
wspomnieć o przypomnieniu mu o zapięciu pasów, jeśli tego nie zrobi.
Dziś na rodzinnym spotkaniu poruszony był temat prawka. Jedna z zasłyszanych
historii, to wyprzedzanie na na przejściu i podwójnej ciągłej oraz
przekraczanie prędkości przez egzaminatora po oblaniu kursantki za
„wstrzymywanie ruchu przy postoju na warunkowym skręcie w prawo” T.T
Drugim tematem był stopień trudności egzaminów. Wszyscy doświadczeni
kierowcy z mojej familii przyznali się, że teraz w życiu nie zdaliby, w ich
czasach podobno nie czepiano się takich pierdół i szczegółów. Ileś tam
lat temu na 120 osób 5 (!) nie zdało za pierwszym razem. Opowiedziano też
historię kierowcy zatrzymanego przez pewną znajomą policjantkę. Kierowca
ten prosił, by nie dawać mu punktów karnych, bo będzie musiał znowu prawko
robić, a jazda to jego praca, bo coś tam rozwoził. Raz już stracił prawko,
bo musiał się spieszyć z robotą. Kiedy poszedł na egzamin, zawodowy,
doświadczony kierowca, oblał za „zbyt dynamiczny wyjazd z ronda” T.T Zdał
dopiero za drugim razem.
Ja będę zdawał pod koniec roku dopiero, w Pile. Do tej pory zdawano tam na
Punciakach, teraz mają być tam jakieś Peżociki. Boję się tylko tego, że
większość moich nieletnich znajomych potrafi już dobrze jeździć, a ja
nie. Będzie to jakimś dużym utrudnieniem, czy mogę się nie martwić?
Wiecie co?… przykładajcie więcej uwagi do tego jak prowadzicie 🙂
Pamiętajcie o bezpieczeństwie…
Ja w swoim życiu (z racji wykonywanej pracy) już naoglądałem się (i
przeważnie ich wyjmowałem) ludzi, młodych ludzi, którzy tak głupio
stracili życie albo zdrowie. Uwierzcie, że z ciężkim sercem walczy się z
czasem i kupą złomu, za którą umiera człowiek…gdy widzicie jego twarz,
wiecie że ma 22 lata i całe życie przed sobą… 🙁
Sam jeżdżę ostrożnie, dbam o bezpieczeństwo swoje i tych, którzy jadą ze
mną. Nóż mi się jednak w kieszeni otwiera jak widzę młodego kierowcę,
który ma aż miesiąc prawo jazdy i mknie po podwójnej pod
prąd na trzeciego…
Życie ma się tylko jedno…
-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-*-
co do Grzestaty :
racja, samochod ma być zwinny ale Boze bron – nie w automacie.
Oosbiscie jezdzilem wozkami : kia ceres 2,4 dl. Ciag miala okrutny. Moment
wielki, koni malo. V max =100 km/h ale fajnie się jezdzilo na pusto po lesie –
naped na tyl :D. Ten samochod jest lepszy od terenowek. Wszedzie nim wjechalem.
Tylko maly problem – mala kabina, musialem caly czas na zimnym lokciu jezdzic
bo inaczej nie dalo się kierunkow wrzucac 🙂
renault traffic – 7 osobowa krowa, silnik 1,9 tdi i cale 100 km. Mulil
strasznie. i nie ciagnal więcej niż 150. Ale miał ciag, można było jechac w 7
osob + przyczepka. I ciagnal tak jak na pusto.
osbiscie jezdze skoda fabia II 2k8 90 KM. Ma fajnego buta, mala mase. Jedyny
problem – powyzej 170 rzuca jak kota po obierkach… W plaanach mam silnik 2,0
z turbinka i moca +-200 km. Bedzie fajna zabawka.
Przed fabia była octavia I 1,9 tdi 90 km. Tez fajnie roluje asfalt. Tyle, ze
jest niska i dwa razy miske olejowa „zahaczylem”. Po czym trzeba było się
pozbyc zloma z zatartym silnikiem.
Prawko zdane za drugim razem, poltora roku temu. Pierwszy raz oblalem, nie
zatrzymujac się przed zielona strzałka 🙂
Na kursie się dużo nie nauczysz, potem czlowiek nabiera wprawy 🙂
Teoria ? metoda – napierdalamy 😀 czyli siadasz i robisz testy pytanie po
pytaniu az automatycznie będziesz wsumie odpowiadac 🙂
Pierwszy mój samochodzik to cinquecento 700 😀 bestia, rozbite niestety na
blocie posniegowym jakiś miesiac temu 🙂 teraz jezdze spadkowym po tacie
nissanem sunny 1.6 🙂 i jak tata dobry to mi berlingo czasami da hehe
Duuuuzo jezdzilem kiedyś, cienkim nabilem ponad 30 tys w rok. teraz studia to
wychodzi mi prawie 1,5 tys miesieczie, ale jak narazie tylko 4 punkty, za
predkosc, 80 w zabudowanym 😛
dwa dni temu znowu nie zdalem jazdy KUR 5 RAZ!!!!!!!!!!!!!!!!kto mnie
przytuli…
sex alkohol and metal
To kurami się jeździ u was na wiosce? A jaka kategoria jest na Indory i
gęsi? 😛
Damionek? Może opowiedz nam na czym nie zdałeś? Bo domyślam się, że
teoria poszła gładziutko… Miasto? Łuk? Czy może jednak teoria?
Dzięki Ziomuś za wszystkie rady – zawsze się przydadzą. Jak Ci się coś
przypomni do zadzwoń do nas… Tfu! Jak Ci się coś przypomni to napisz
jeszcze 😉
Tak BTW jesteś z Bogatyni, więc może się znamy!? Grałem w Bogatyńskim
Rebelium przez parę lat, znam stamtąd parę osób… To może u Ciebie
ogrywałem tego J B usa piątkę? Odezwij się na gg albo na pw do mnie – warto
się chyba znać skoro mieszkamy blisko. 😉 Choćby dla ogrywania sprzętu
wzajemnego 🙂
Co do filmików związanych z jazdą i prowadzeniem to ten już jest kultowy w
necie całym:
https://www.youtube.com/watch?v=qRq5WjyPdec
Głupota i bezmyślność ludzka nie ma żadnych granic… Więc
uważajcie!!
pozdrawiam.
u nas na wiosce jedzi się na smokach a tak to zawsze testy git wychodzily plac
tez zwykle uwalam tak w 40 minucie na miescie no wiec tak:
1 wymusilem pierwszenstwo (no ok to mogę zrozumiec)
2 brak kultury jazdy
3 za szybko wlaczam kierunkowzakzy
4 w polowie jazdy mi powiedzial ze mam lusterka zle ustawiony(nie zgodnie z
prawem czy ki c*uj)
5 bal się ze mu porysuje samochod bo niby za mala odleglosc miedzy samochodami
a ja szybko jechalem
sex alkohol and metal
3 za szybko wlaczam kierunkowzakzy
tu możesz się kłócić… kierunkowskazy włącza się wcześniej,
sygnalizuje się ZAMIAR zmiany pasa/skrętu.
ja właśnie teraz chodzę na kursy, pierwsze jazdy już za mną 🙂
największe problemy sprawia mi ta zasrana sygnalizacja… (mieszkam w Jeleniej
Górze) 😉
ogólnie z samym jeżdżeniem nie mam problemów bo regularnie jeżdżę
samochodem po polach i szutrówkach od 12 roku życia 🙂
_______________________________________________
http://www.myspace.com/warbell
Coś dużo osób z okolic i z samej Jeleniej Góry! Jak to możliwe? 🙂
To moje rodzinne miasto! Pozdrawiam!!
Co do kierunkowskazów to też zależy od okoliczności, bo np. jak przed
krzyżówką jest uliczka w prawo, czy tam jakiś wjazd, czy miejsca
prakingowe, a my skręcamy właśnie w prawo i przed tym wiazdem wrzucimy
kierunek to będzie błąd ewidentny – czyli za wczesne właczanie
kierunkowskazów. Czyż nie?
pozdrawiam.
qbanez masz racje ale w sumie wole mój motor hehe
sex alkohol and metal
qbanez masz racje, z tym wrzucaniem wcześniej to też trzeba patrzeć czy
czasem nie sygnalizujemy w coś innego niż zamierzaliśmy :)) chociaż w
przypadku miejsc parkingowych to chyba się nie liczy.
_______________________________________________
http://www.myspace.com/warbell
Kłóciłbym się do upadłego – w przepisach ruchu drogowego jest mowa, że
metr odstępu należy zachować od mijanego rowerzysty, bądź kolumny
pieszych, a od samochodu odstęp bezpieczny! Czyli taki, w
którym jesteśmy w stanie w danej sytuacji zmieścić się i nie spowodować
niebezpiecznej sytuacji. Wątpię czy Twój kolega w takiej wąskiej uliczce
był w stanie jechać więcej niż 10 na godzinę, szczególnie między autami.
Ten egzaminator powinien iść na doszkolenie…
Ten egzaminator powinien wylecieć za złodziejstwo, a nie iść na
doszkolenie.
Mojemu kumplowi egzaminatorka powiedziała, żeby nie ściągał kurtki bo i
tak nie wyjadą na miasto. Nie miała racji, ujebała go po chwili jazdy po
mieście.
Nie wiem jak w innych miastach ale w Pile cały WORD to banda złodziei.
czyli Piła nie różni się od innych miast 😀
_______________________________________________
http://www.myspace.com/warbell
Podziel się wrażeniami z jazdy po Pile i trudnymi miejscami, na których
mogą chcieć oblać.
nie ma czegoś takiego jak trudne miejsca na których MOGA chciec OBLAC.
oblewaja wszedzie, bez wzgledu na miasto stan wiedzy i to, jak jezdzisz.
J&D Heal ma w pewnym stopniu rację. Nie ma czegoś takiego jak trudne
miejsca, gdzie egzaminatorzy oblewają. To od ciebie zależy czy oblejesz czy
nie. Od egzaminatorów zależy tylko to, czy będziesz czuł się jak śmieć i
popełnisz błędy ze stresu, czy też jakoś Ci się uda niezestresować.
Ja przy poprawce swojego egzaminu pogadałem trochę z egzaminatorem i myślę,
że to mnie rozluźniło.
btw. nigdy nie zapomnę jak od stresu, podskakiwała mi noga na pedałach –
bezcenne :D:D