Pożegnania nadszedł czas

Witam,

W zasadzie już dawno pogodziłem się z tym że bas to kolejne marzenie które
nie wyszło, w jakby nie patrzeć krótkim życiu, i w ogóle moja mała
aktywność na forum, ale wolałem przeglądać jako niezalogowany i nie
komentować; ale ku dopełnieniu formalności to napiszę, co by uporządkować
pewne sprawy.

No cóż. wszystko skończyło się w zasadzie tak szybko jak się zaczęło.
Kumplowi za podkład basem robiłem gdy ten grał sobie covery Alice in Chains,
spodobało się mi, chciałem sobie kupić własne wiosło (nawet temat
założyłem czy oby Yamaha RBX 170 jest godna polecenia), znajomy basista
próbując włożyć mi coś o basach do głowy stwierdził że może coś by
ze mnie było z racji posiadania dobrego wyczucia rytmu, no ale niestety jak to
bywa w mojej rodzinie – brak jakiegokolwiek wparcia finansowego i psychicznego
(ojciec stwierdził bym dał sobie spokój bo on kiedyś też z muzyką coś
próbował ale mu ni chu chu nie wyszło). No a czuję że naprawdę mogło
być fajnie, nie chciałem grać chamskiego punka a’la Sid Vicious ;p Pozatym
za niedługo kończe ogólniaka, wyjazd na studia; kiedy i za co miałbym się
bawić w basowanie? Już nawet nie wspominając o moim stanie psychicznym, no
ale o tym rozwodzić Wam się nie chcę.

To by było na tyle. Naprawdę, jeżeli gracie i czujecie się z tym
szczęśliwi, spełniacie się – jesteście potwornymi szczęściarzami. No,
koniec moje przydługiego wywodu.

Narazie.

Czy kiedykolwiek miałem marzenie o graniu na basie?
Czy zawsze byłem zainteresowany muzyką?
Czy próbowałem kiedykolwiek grać na basie?
Czy kiedykolwiek miałem wsparcie rodziny w moim zainteresowaniu graniem na basie?
Czy wierzę, że mógłbym osiągnąć coś jako basista?
Czy kiedykolwiek miałem wrażenie, że moje umiejętności rytmiczne mogłyby być przydatne przy graniu na basie?
Czy zawsze chciałem grać na basie lub rozważałem grę?
Czy czuję się szczęśliwy, że grający na basie ludzie mogą spełniać swoje marzenia?
Czy zawsze byłem zainteresowany zakupem gitary basowej?
Czy kiedykolwiek zastanawiałem się nad tym, co robić z moją przyszłością, jeśli bym został basistą?

9 komentarzy

  1. Bajur

    Przykre jest to co piszesz. Cokolwiek by nie było, i tak będzie dobrze, więc
    nie przejmuj się, podnieś głowę do góry i idź przez życie tak jak do tej
    pory. Może kiedyś do nas wrócisz i zmienisz zdanie. Niechaj Ci się powodzi.
    Do następnego napisania;)

    BTW: Mój post numer 111

    ———————————————–

    @sernik: Zrób mu z d*py jesień średniowiecza. Następnie zapytaj o ostatnie życzenie. I nie skracaj mu męk.

  2. Alfik

    Nie poddawaj się kup jakieś tanie wiosło jakiegoś starego np mayonesa (za
    200 300zł się czasem trafi) wiem ze i to może być dużo ale może można coś
    zarobic na wakacjach i ćwicz – mam mase materiałów edukacyjnych mogę Ci
    udostępnić za darmo. Na studiach będziesz miał kupę czasu na grę – nie
    rezygnuj z tego. To twoje życie a nie twojego ojca – Ty masz być szczesliwy i
    jeśli daje Ci to gra to graj. Dla rodzicow skonczylem telekomunikacje bo nie
    wierzyli ze znajde dla siebie prace w studiu nagran i chcieli abym miał jakaś
    alternatywna przyszlosc – dla siebie akustyke i inzynierie dźwięku i się udalo
    tylko roboty było dużo.

  3. jigsaw

    stary nie warto porzucać marzeń ,masz tylko jedno życie i musisz wygryść
    ile się da ,czy jesteś w ciężkiej sytuacji oj wyobraź sobie że flea albo
    ludzie z nirvany byli przez jakiś czas bezdomnymi i żyli z dnia na dzień
    często walcząc o każdy dzień żeby mieć co zjeść . Sprzęt to też nie
    jest taki astronomiczny wydatek i za kwotę 800zł możesz mieć całkiem
    znośne wiosło jakiegoś mayo corta itp i 15-30 watowy piec który będzie
    wystarczający ,a wierz mi że czas na pewno się znajdzie sam mam karierę
    studencką i na początku strach ma zawsze wielkie oczy a potem to mija ,może
    daj sobie na luz i przemyśl to

  4. dziad-jihad

    Co by tylko Wam odpowiedzieć.

    No to jest już decyzja dawno podjęta (pół roku temu?). Kasa też jest
    jednym z powodów, nawet kupno używanego starego Mayonesa czy nawet Yamaha
    @grzestato na necie jest dla mnie poważnym wydatkiem na który mnie teraz i w
    dłuższej przyszłości stać nie będzie. No owszem można iść do roboty i
    gdzieś dorabiać. I tak też robiłem w tamte wakacje, cały bity tydzień, bo
    potem psychicznie nie wyrabiałem. Się nie spodziewałem że rodzina może mi
    robić wyrzuty z racji tego że biorę sprawę w swoje ręce, ale widać trzeba
    się wszystkiego spodziewać.

    Nie wiem, może w Totka wygram to sobie coś kupie i się wyprowadzę jeszcze
    😀 podobno głupi ma szczęście

    No, to teraz żegnam się ostatecznie, powrotu nie przewiduję. Trzymajcie
    się.

  5. Kotwa

    @dziad-jihad: doskonale rozumiem twoją sytuację „ojcowską”. trzym się
    chłopie !

  6. reflection

    dziad-jihad powrócił bo wygrał w totka 5tke zdaje się w każdym razie nie
    6tke 🙂

    chyba że dziada z kimś pomyliłem ale raczej nie

    pozdrawiam

    ____________________________________________________________________________
    „Vision without action is a daydream. Action without vision is a nightmare.”

  7. dziad-jihad

    Nie, nie pomyliłeś 😉 Wróciłem mając wywalone na ich zdanie.

    PS. konkretnie to nie w dużego, a w Multi mi się poszczęściło

    ~~~~~~~~~~

    life sucks

  8. grzestato

    @dziad-jihad: Co by tylko Wam odpowiedzieć.

    No to jest już decyzja dawno podjęta (pół roku temu?). Kasa też jest jednym z powodów, nawet kupno używanego starego Mayonesa czy nawet Yamahy @grzestato na allegro jest dla mnie poważnym wydatkiem na który mnie teraz i w dłuższej przyszłości stać nie będzie.

    i

    😀 podobno głupi ma szczęście

    Pewnie już „po ptokach”, ale napiszę coś, bo wywołano mnie pośrednio do
    tablicy. Przecież zapraszałem do kontaktu w sprawie ofert, kto śledził moje
    aukcje, ten wie, że zjechałem z ceną bardzo, ale nikt nie
    zapytał, czy byłbym skłonny sprzedać „na raty”. Dla mnie w sumie dobrze,
    ponieważ w końcu zmieniłem jej wygląd i dostałem taką cenę, za jaką
    chciałem sprzedać na samym początku- 900zł. Głupi nie jesteś, bowiem
    gdybyś był, to pohandlowałbyś ze mną, jak cena była niska i gdybyś to Ty
    ją odnowił, to za fatygę miałbyś ok. 300zł w kieszeni;-) I już byłoby
    od czego zacząć.

    Tyle ode mnie.

    Aha, nie mów nigdy słowa: nigdy, ponieważ ja wróciłem do
    gry na basie po ładnych kilku latach niebytu i jestem bardzo z tego
    zadowolony.

    *************************************************************************

    …słuchaj, zanim cokolwiek napiszesz, ukłuj się w palec i zobacz, czy nie
    poleci czasem sok z buraka…

  9. dziad-jihad

    No nawet sprzedaż na raty byłaby lekkim problemem, bo naprawdę nie miałbym
    skąd wziąć nawet co ten miesiąc trochę kasy, tak beznadziejnie stało u
    mnie z kasą.

    Teraz na dobrą sprawę nie ma co gdybać, jest jak jest i się nie
    odkręci.

    ~~~~~~~~~~

    life sucks

Inni czytali również