Cześć!
Od jakiegoś czasu jestem zainteresowany kupnem swojego pierwszego basu (i
wzmacniacza do niego). Wcześniej grałem na elektryku(Squier Affinity Strat),
głównie proste piosenki oparte na powerchordach. Planuję grać w domu.
Jeżeli chodzi o muzykę to chcę grać piosenki zespołów takich jak:
Nirvana, AiC, The Offspring itp.
Nie ukrywam, że pod względem wyglądu podoba mi się Squier Vintage Modified
’70s Jazz Bass, ale czy jest to odpowiedni bas do grania wyżej wymienionej
muzyki? Nie wiem, nie znam się.
Pozdrawiam i dzięki za odpowiedź.
Gdyby to było teraz:
allegro.pl/wzmacniacz-Ashdown-mag-300-evo-ii-414t-deep-i5788787689.html
za 850zł to bardzo uczciwy zestaw – no i potem możesz go dalej
rozbudowywać/odsprzedać bezstratnie
Zostaje ci 1250zł na gitarę:
allegro.pl/gmr-bassforce-gitara-basowa-4-strunowa-gratisy-i5788504341.html
takie coś i masz fajny zestaw na próby/koncerty
Dzięki. Czy oprócz tego masz jeszcze jakieś inne propozycje? Czy jesteś w
stanie w tym przedziale polecić sprzęt nowy, nieużywany? Bo nie do końca
jestem przekonany do kupowania używek, a myślę że sprzęt zakupię nie od
razu, lecz w ciągu max 2 tygodni.
Za taką kwotę trudno o dobry NOWY zestaw
Ale Kolega nigdzie nie napisał, że chce nowy :D.
A napisał, napisał, drugi komentarz 🙂 IMO też ciężko z nowym sprzętem –
bas jeszcze ok (Squier JBVM) ale wzmacniacz ciężko…
Omg, ślepota nie boli :D.
Moje zdanie jest takie. To za dużo pieniędzy, żeby je wydać lekkomyślnie,
za mało, że by mieć wypas. Z mojej perspektywy zrobiłbym tak:
Wiosło, jakie: coś sprawdzonego w planowanych przez Ciebie klimatach. Na 100%
siądzie bas typu precel, na równie dobrze siądzie jazz. Ten pierwszy
powinien być idealny, bez kombinowania i kręcenia gałami, choć jest mniej
uniwersalny. Kiedyś myślałem, że precel to beznadziejnie prymitywne
wiosło, jednak empiria wykazał, że to świetne wiosło do rockowego grania.
Ten drugi jest uniwersalniejszy, zwykle również siedzi w rockowym miksie.
Dlaczego te dwa? Bo się na pewno sprawdzą. Tysiące (a może miliony?)
basistów na cały świecie to przerabiało. Czy inne modele są złe? Nie, ale
skoro zaczynasz i pytasz tutaj, to pewnie trudno Ci będzie ocenić „te inne”.
A PB lub JB możesz brać w ciemno.
Wiosło, marka: ponieważ chcesz nowe to wybór jest jednocześnie duży, i
mały. Duży, bo 400-600 masz wiosła Jay Tursera, SX, Tensona, Harley Bentona.
Nie mówiąc już o innych wynalazkach, zwykle chińskich. Zwykle to nie są
miny, to są uczciwe wiosła za te pieniądze. Ale trzeba trafić na egzemplarz
i powinno się kupować z pomocą doświadczonego basisty. Wybór jest
jednocześnie mały, bo za 1000- 1300złoty kupujesz np. nówki, ale niewielu
firm, np. Squier czy Vintage. Te ostatnie na początek świetne a na potem
zupełnie wystarczające. Parę osób na forum miało albo ma, Vintage, ja
miałem JB i bardzo pozytywnie oceniam, do dziś mam PB Encore (tańsza wersja
Vintage). Ze Squierów szanują tylko VMB JB, ale IMHO JB by Vinatage (jest
nowy model, typowa „blondyna”) są lepsze niż JB by Squier.
Nagłośnie: skoro na razie chcesz grać w domu, to kup solidny piecyk do
domowego grania. Przyzwoite nówki różnych firm kosztują 300-500. Ale warto
rozumieć jedno — przyzwoity, niedrogi a nowy piecyk do domowego grania nie
będzie wystarczający na próby z perkusistą. Raczej nie da się tego
pogodzić. Ale można podejść do tego tak — z pełną premedytacją kupić
piecyk do domowego grania, nie spodziewając się nawet, że wystarczy na
próby. Niech jest w domu i tam właśnie. A na próby (i docelowo koncerty)
będzie trzeba kiedyś kupić i tak drugie, mocne nagłośnienie. Czy nie ma
sprzętu „kompromisowego”? Tani, głównie do domu, ale i na próbę? Pewnie,
że są takie. Ale zwykle jeżeli jest tani i ma odpowiednią moc, to nie
powała brzmieniem. Takim czymś jest np. Zar 60 — kosztuje poniżej 500zł,
niby tylko 60W. Grywam na takim na jamach w jednym z klubów i spokojnie
wystarcza — jest cholernie głośny. Brzmieniem nie powala, ale jest to jakiś
kompromis. Zapewne takich piecyków jest więcej, ale ja z innymi nie miałem
doświadczenia.
Podsumowując — mój typ to Vinatage V4 Tony Butler
(www.jhs.co.uk/tonybutler.html), lub Vintage VJ74
(www.guitarproject.pl/p/605/12352/gitara-vintage-vj74-nat–modele-jb-basy-4-strunowe-basy-elektryczne-basy-instrumenty.html)
oraz kombo „do domu”: Ampeg BA 108 v2, albo Orange Crush 25BX, albo Ibanez P 20
Promethean. Wszystko mniej-więcej w Twoim budżecie. Ewentualnie mocny ale
niewyrafinowany brzmieniowo Zar 60 – ten da radę nawet na próbie z
perkusistą.
Pozdroofka
RomekS
Zamiast Orange’a Crush 25 polecam EBS Classic 30. Jest w tych samych
pieniądzach, a zdecydowanie lepszy brzmieniowo i bardziej uniwersalny. Grałem
kiedyś długi czas na Crush 35 i o ile pod względem mocy nie miałem mu nic
do zarzucenia (grałem na nim małe koncerty w hotelach i knajpach), o tyle
brzmieniowo cierpiał na spory niedobór dołu. Obecnie posiadam EBS Classic
60, ale 30 również ogrywałem i strunę B zbierał lepiej niż stary
kościelny LDM 12″ mający ponad 100W. Jednym słowem mały, ale wariat 😉
Dzięki wielkie za wszystkie rekomendacje. Mam małe pytanie. Do czego służą
te osłony na pickupach w przypadku modelu VJ74 poleconego przez romex’a?
Pałąk nad gryfowym pickupem stanowi zwykle oparcie dla nadgarstka,
wygodne dla tych co dużo grają slapem. Osłona nad mostkiem — moim zdaniem
bajer, ale może też stanowić podporę przy graniu kostką blisko mostka.
MOże inni się wypowiedzą, bo ja takich osłon nie używam, mimo, że mam.
Jeżeli są założone, to można je spoko odkręcić, zwykle jednak producenci
ich nie montują, tylko dołączają do zestawu — po demontażu pozostają
dziury.
Pozdroofka
RomekS
Osłony pełnią funkcję czysto estetyczna, od strony technicznej nic nie
zmieniają.
Od strony manualnej natomiast bardziej przeszkadzają niż pomagają.
Osłona nad pickupem gryfowym zasłania spory kawałek strun
ograniczając możliwości artykulacyjne. Przy slapie przeszkadza bo skuteczne
utrudnia tłumienie nadgarstkiem i całkowicie uniemożliwia tłumienie
przedramieniem.
Osłona nad mostkiem praktycznie uniemożliwia palm-mute przy graniu kostką
ale jeśli nie grasz kostką lub masz założony tłumik to nie ma z tym
problemu. Trzeba ją też demontować za każdym razem gdy zajdzie
konieczność wyregulowania akcji na mostku.
Demontaż jest bardzo prosty jeśli zaszła by taka potrzeba więc przy kupnie
się tym nie przejmuj. Jak ci nie przypasują to łapiesz za krzyżaka i po
paru chwilach jest po problemie.
Mi osłona na przystawce bliżej gryfu jak najbardziej pomaga – mogę oprzeć
łapę przy slapie który rzadko ale jednak stosuje . Zresztą to samo robi
Marcus Miller
Wygląda w takim razie na to, że mam zjebaną technikę i w kwestii slapu
preferencje względem blachy nad pickupem gryfowym są sprawą
subiektywną 😉