Otóż dzisiaj wskutek wrodzonej pierdołowatości upadła moja gitara. Po
upadku pojawiło się pęknięcie długości może 5 cm idące wzdłuż w
główki, przechodzące pod jednym z kluczy. Pęknięcie jest cieniutkie, ale
boje się, że może się powiększyć, wskutek 'ciągnięcia’ przez klucz.
Pytanie jest, czy da się to jakoś domowym sposobem 'załatać’, żeby dalej
nie pękało, czy od razu do lutnika lecieć ?
Zdjęciami niestety nie dysponuje, ale mam nadzieję, że widzicie problem
oczami wyobraźni 😀 Postaram się jednak zdobyć kabel do komórki, albo
cyfrówkę i wrzucę zdjęcie, to będzie łatwiej coś komuś powiedzieć.
naprawic się już tego raczej nie da! zmien gitarę albo gryf! chyba ze sobie
zrobisz jakiś scisk , który sciska glowke bo pekniecie to glownie będzie się
powiekszac przez klucz , który napiera pod naciskiem strun! tylko jak to będzie
wygladac ;p
Mam nadzieje ze się myle
Pozdrawiam
Niby dałoby się to skleić ale główka byłaby mocno osłabiona i nie
wiadomo czy pewnego dnia po prostu by nie strzeliła.
Wymiana gryfu to najrozsądniejsza opcja ale idź do lutnika on ci doradzi co z
tym można ewentualnie zrobić.
żeby to skleic trzeba by tam jakoś klej wlozyc a nie ma innego sposobu jak
rozszerzenie pekniecia co by było bardzo inwazyjne dla calego gryfu i
spowodowalo by to jeszcze wieksze pekniecie! można gdybac 😉
Udaj się z wioslem do lutnika!
Trzeba sobie było straplocki kupić.
Na razie oklej główkę taśmą klejącą dookoła, żeby się nie rozlazło,
a potem biegnij do lutnika.
Moje kondolencje.
–> Oj pitolicie panowie rze arz rzal i bul!
Kumplowi przysłali ze stanów Gibsona z ułamaną główką ( po drodze się
wzięła i ujebawszy ). Lutnik wziął, śladu nie ma, różnicy w graniu nie
ma.
EDIT: A wyglądało to tak
http://www.pandora.cs.put.poznan.pl/~mplaza/IMG_0851.JPG
ulamana a peknieta to duza roznica! wez sobie patyka ulam to drugiej polowie
może się nawet nic nie stac, a wez sobie siekiere i rabnij kolek żeby lekko
pekl po czasie powinien caly peknac! ulamanie jest prostopadle do lyka i
struktury drewna a pekniecie rownolegle co znaczie komplikuje sprawe!
BTW: co to za wiosło ?
EDIT: no ten gipson tez miał wzdluz glowke wlanieta tylko ze plasko a glowka o
ktorej mowa w tym poscie chyba pekla tak jakby w pionie? najlepiej było by fote
oblukac!
–> Lutnik musi zobaczyć, ale straszycie chłopaka zupełnie niepotrzebnie.
Prawdopodobnie skończy się na wpuszczeniu kleju do środka i basik będzie
hulać dalej jak nowy.
No to trzeba do lutnika skoczyć, już jednego namierzyłem w mieście moim.
Dzięki za pomoc.
J and D – gitara stała oparta o szafkę, bo musiałem na chwilę przestać
grać, potem wszedłem do pokoju, ruszyłem szafką i jeb. Z paska mi jeszcze
nigdy nie spadła. Aż tak pierdołowaty nie jestem.
wg mnie to bym zrobił prostopadle do pęknięcia małą dziurkę i wkręcił w
to wkręt do drewna taki jak się przykręca płyty kartonowo gipsowe do scian i
posmarował brzegi pęknięcia wikolem i scisnoł. nikt by nie zauwazył nawet
i nc by się dalej z tym nie działo
Oj musiało to boleć (i ciebie i bas).
Z drugiej strony ciekawe co gorsze – pęknięcie na główce czy dwie, 7
milimetrowe dziury u dołu korpusu (na jakieś śruby mi spadł) 🙂
Będzie dobrze 😛
Kamecki z Wrocławia naprawia takie rzeczy. lutnik Ci to spokojnie poklei i nie
będzie problemu.
Kapral – aż tak mi się nie śpieszy, żeby jechać z Białegostoku do
Wrocławia 😛 Jutro, pojutrze się przejdę do lutnika i dam Wam znać co
lutnik zrobił/powiedział. A ktoś orientuje się jaki to może być koszt ?
100- 200zł
Jeżeli żal kasy, bo jak wyczytałem bas to no name, to sugerowałbym
wpuszczenie do środka pęknięcia kleju strzykawką z cieniutką igłą i
ściśniecie jakąś obejmą. Wikol naprawdę potrafi mocno złapać drewno.
O k*rwa…
Im your source of self destruction…
uu jakby do mnie przyjechal wymarzony bas z taka glowka jak ten Gibson to
zaplakalbym się na początku no i szymon szkoda bo kasy trochę stracisz na
naprawe…
Toffik, jak koleś mi walnie powyżej stówy, spróbuje sam to zrobić, bo
szkoda dokładać połowy ceny basu :D:D
Rady na przyszłość;
1. Kup straplocki, bo może na razie bas ci nie spadł ale pewnego razu pasek
się odczepi i ułamie się coś jeszcze. Ja dałem za swoje 44zł i mam
spokój.
2. Kup chociażby najprostszy, najtańszy stojak. Dasz ok 30zł. Odstawiaj
zawsze na niego i nie będzie strachu że bas się wywali.
Stajak popieram, ale tańsza i lepsza moim zdaniem jest od straplocków metoda
na zaszywane dziury ;). Ja tak robię i jest git. Zaszywa się po prostu mocno
dziury w pasku i zakłada na chama na kołki. Od tak nie zleci pewnikiem.
Szymon996 gdzie znalazłeś w białymstoku lutnika?? ja myślałem że nie ma u
nas takich ludzi.
ja także popieram pomysł straplockow i stojaka (sam muszę sobie sprawić, nie
chce takiego wypadku:P)
Google to wspaniała rzecz 😀 Wpisujesz Lutnik – Białystok i masz:
SOKOŁOWSKI WIESŁAW
15-472 Białystok, ul. Ciepła 1
tel. 0-85 675-09-99 -pracownia
15-863 Białystok, ul. Radzymińska 9/4
tel. 0-85 651-59-01 -dom
Mewcios = Newcio ? 😀 Jak tak to się znamy 😛
Ten gość na ciepłej z tego co mi kumpel mówił to się gitarami nie
zajmuje, tylko istrumentami smyczkowymi, ale zajrzyj może się mylę…oby
😀
Niestety Newcio to nie ja… a tak btw grasz w jakiejś kapeli to może jednak
się znamy 😛
Gram, ale nie koncertowałem jeszcze nigdzie 😀
Cholera, muszę przedzwonić do kolesia najpierw i się spytać czy robi takie
rzeczy.
myślę ze spokojnie da rady to naprawić, jak byś był z Wawy to bym Ci to
skleił.
Perzu ależ pitolisz, chłopie wszystko, absolutnie WSZYSTKO da się
naprawić.
Szymon jak chcesz, mogę dać Ci wskazówki jak to naprawić, potrzebował
będziesz tylko: dwa ściski stolarskie, jakieś dłuto i klej.
edit: w sumie z jednym ściskiem stolarskim też da rady to skleić, na
upartego, ale bezpieczniej będzie z dwoma.
mam nadzieje ze pitole 😉
entropman – 1681908 – moje gadu, zawsze niewidoczny jestem, jak będziesz miał
czas, to się odezwij.
Nie mogę się dodzwonić do lutnika :/ Ale spróbuje sam, jak mi entropman
powie co i jak 😉
Widze że nie tylko ja praktykuje zaszywanie dziur 😉
Im your source of self destruction…
Tańsza – owszem, ale bezpieczniejsza? Zaszywanie zaszywaniem, też tak
robiłem aż bas wyleciał mimo zaszytych dziur i naprawdę na chama
wepchnietego paska. Na szczęście zdążyłem go złapać. Lepiej dać to 50
zł na straplocki i mieć spokój. I bezpieczniejsze i nawet bardziej
poręczne, bo jak chcesz odpiąć pasek nie musisz się mocować ściągając
go na chama tylko wyciągasz dźwigienkę i pasek odczepiony.
1. Trza porządnie zaszywać grubą nicią daleko od brzegów dziury.
2. Po co ściągać pasek ;)?
1. …męcząc się przy przebijaniu grubej skóry.
2. Np. żeby nie pałętał się po podłodze jak odstawiasz gitarę, by ktoś
o niego nie zahaczył nogą i nie wywalił basu razem ze stojakiem. Albo jak
zabierasz gdzieś bas i chowasz do pokrowca. Albo jak ktoś tak jak ja wiesza
bas wysoko i ma krótki pasek, to czasem wygodniej jest go po prostu odpiąć
niż przekładać przez głowę.
1. Zakładam, że ktoś ma na tyle inteligencji, żeby pomóc sobie,
przebijając tą grubą skórę małym gwoździkiem ;).
2. Pasek w pokrowcu można pozakładać tak, że nie przeszkadza.
No ale jak ktoś ma potrzebę straszną i wolne 40zł to niech sobie założy
te straplocki :).