Witam. Uczę się grać na basie już od roku i o zgrozo dowiedziałem się że
mam złą technikę prawej ręki. (uczyłem się w necie) 🙁
Palce po uderzeniu w strunę zamiast na strunie poniżej są powietrzu jakiś
cm nad nią. Teraz pytanie: Czy mogę grać tak jak grałem dotychczas, czy
bardziej opłaca się oduczenie tego i nauka prawidłowej techniki mimo iż
trochę mi to zajmie?
Czy uczę się grać na basie od roku?
Czy dowiedziałem się, że mam złą technikę prawej ręki?
Czy uczyłem się na basie z internetu?
Czy moje palce są powietrzu po uderzeniu w strunę?
Czy struna jest poniżej moich palców po uderzeniu?
Czy mam zając się zmianą mojej techniki?
Czy warto nauczyć się prawidłowej techniki, mimo że zajmie to trochę czasu?
Czy mogę kontynuować grę tak jak grałem wcześniej?
Czy potrzebuję porady innych basistów w tej sprawie?
Czy moja technika może wpłynąć na mój postęp jako basisty?
Jeśli grasz płynnie, z równą dynamiką, to pewnie, że możesz. Spójrz na
to, w jaki sposób gra Janek Gwizdala, Tony Grey, Matt Garrison. Oni też
grają „źle” ;-).
Troche mnie uspokoiłeś 😀 chociaż oni grają odrobinę inaczej trzymając
kciuk z boku i czasem go zresztą używają ja robie dokładnie to co ten
koleś odradza https://www.youtube.com/watch?v=FqNurQ5H_N0
w 6:20 . Mimo to za dużo czasu bym stracił zaczynając gre praktycznie od
nowa więc będę grał po swojemu 😀 dzięki za pomoc.
Żadna technika nie jest zła, jeśli spełnia dwa warunki:
– grasz to, co chcesz i brzmi to tak, jak byś chciał
– nie szkodzi to Twojemu zdrowiu i sprzętowi
He he, popieram przedmówcę 🙂
Nie ma co demonizować – muzyczna policja Ci drzwi nie wywali i nie wywlecze w
kajdankach w środku nocy za takie granie. Ale weź pod uwagę, że technika
wykorzystywana przez większość… jest używana przez WIĘKSZOŚĆ z pewnych
powodów 🙂 Umożliwia m.in. prostszą kontrolę nad dynamiką gry (z podobnych
powodów różni zboczeńcy inwestują w rampy w basach). Niektórym też
ponoć pozwala poprawić równe granie (w sensie tempa) – paluch musi przebyć
zawsze tą samą drogę – pozycja startowa – struna – następna struna. Zamiast
kończyć się gdzieś w przestrzeni, wytracając władowaną w szarpnięcie
energię „w locie”. Dodatkowym atutem jest tłumienie grubszej struny – a
tłumienia trzeba pilnować od początku, bo jak coś w tle buczy to rytm się
sypie.
Przedmówcy mają racje – nie będzie tragedii jak nie będziesz tak grał. Ale
jak masz możliwość się przestawić (czytaj, nie grasz 10 lat i musiałbyś
zaczynać od nowa, a grasz trasę po europie i nie masz czasu) , to spróbuj –
według mnie warto czerpać z doświadczenia wielu przed Tobą.
granie w taki sposób jak na filmiku jest mało praktyczne i ja bym tego
odradzał. oczywiście możesz tak grać i nawet rozwinąć tą technikę i
sprawnie się nią posługiwać jeżeli tego chcesz.
ja polecałbym jednak naukę 'klasycznego’ szarpania strun, nie sądzę, żeby
długo Ci to zajęło.
Ja za to doradzę Ci naprawdę dobrze przemyśleć, czy sposób w który grasz
jest NAPRAWDĘ komfortowy dla Ciebie. Tak jak pisali przedmówcy, ani nie
zakuje Cię muzyczna policja ani nie ma jednego najlepszego sposoby gry. Warto
jednak pamiętać, że niektóre(jak nie większość) złych nawyków „z
początków”(mogę chyba spokojnie uznać, że rok to są początki) wychodzą
bokiem dopiero w późniejszych etapach gry. Nie wiem na jakim stopniu
zaawansowania jesteś i jak szybkie przebiegi musisz grać i jak ciężkie
partię, ale z mojego (małego ale zawsze) doświadczenia wynika że prostsze
partie basowe można zagrać nawet widelcem z basem na wysokości kolan, a
wyższość ułożonej, dobrej techniki nad nieułożoną, średnią techniką
wychodzi dopiero w rzeczach trudniejszych(jakieś solo, ciężki walking
jazzowy czy coś takiego). Wtedy zazwyczaj są dwa wyjścia, pierwsze(chyba
rzadziej stosowane) to zmienić nawyki(co jest tym cięższe im dłużej się
gra) i drugie(chyba częściej stosowane)po prostu zatrzymanie się w rozwoju i
pozostanie na zbliżonym poziomie do konca swoich dni. Przeanalizuj więc sam
tą technikę i dojdź do wniosku, czy po kilku godzinach gry, w szybkich
partiach itd. jest to naprawdę najlepsze rozwiązanie dla Ciebie;d Bo ja na
twoim miejscu poświęciłbym trochę czasu nad wypracowaniem tej „słusznej”
techniki. Ale to tylko moje zdanie.
[quote=Myszowór]Mimo to za dużo czasu bym stracił zaczynając gre
praktycznie od nowa więc będę grał po swojemu 😀 dzięki za pomoc.
Będę robił za policjanta i zasugeruję jednak przestawienie się na
technikę bliższą „klasycznej”.
Ściera czy Garrison nie grają tak jak grają bo akurat „tak im wyszło jak
się uczyli”, tylko z KONKRETNEGO powodu, dla uzyskania KONKRETNEGO brzmienia i
KONKRETNEJ kontroli nad instrumentem. Najpierw jednak grali „klasycznie”.
Mało tego – nie stracisz ani chwili i niczego nie będziesz się uczył od
nowa. Z prostego powodu – nic jeszcze nie umiesz 😛
Prędzej czy później (w zależności od tego jak bardzo przykładasz się do
nauki) Twój „styl” stanie Ci na przeszkodzie. To jest po prostu
nieuniknione.
Cóż, jeśli chodzi o szybkość to umiem zagrać np Muse – Hysteria ale
grając „klasyczną” metodą gra mi się dużo wygodniej (chociaż na razie
dużo wolniej 😀 ) Szczęśliwie się składa że przez następne dwa miechy i
tak będę tylko ogrywał skale więc mogę przy okazji uczyć się nowego
palcowania :p
Dzięki wszystkim za pomoc.
Jeszcze jedno pytanie. Strasznie głośno to słychać kiedy palec zatrzymuje
się na stronie poniżej. Jakieś pomysły co z tym mogę zrobić?
Nie uderzaj w magnesy? 😀
W sensie pickupy? chyba nie czaje. :d Chociaż jak gram trzymając kciuk
nad tym bliżej gryfu prawie tego nie słychać (tylko wyglądam jak T-Rex) 😀
Pewnie uderzasz palcem w przetwornik właśnie- nie wiem skąd by miał sę brać taki a nie inny dźwięk. Ew. odżałuj 50 PLN na lekcję i idź do kogoś doświadczonego – niech Ci pokaże co i jak.
Nie uderzam w przetwornik uderzam w struny… pickupa dotykam tylko
kciukiem ale nie ważne, będę grać wyżej i będzie spoko.
Swoją drogą Billy Sheehan kiedyś powiedział że walenie paluchami w pickupa
jest jednym z elementów jego brzmienia. No, ale to lata pracy.