Cześć wszystkim, zaczynam przygodę z gitarą basówą, na razie kompletuję
(ach jak po mału) sprzęt by rozpocząć naukę 😉 oczywiście pojawia się
tutaj sprawa strun… No i czytam forum, czytam i widzę porady aby wymieniać
struny co 2-3tyg. Wiem, że jest to indywidualna sprawa jak kto gra, ale chyba
średnia mi wyszła właśnie ten okres polecany wymiany strun. W tak szybkim
tempie to niestety nie wiem czy uda mi się wydawać po 150zł na komplet.
Na początku po słuchaniu różnych mniej bardziej znanych strunek, wpadłem
gdzieś przez przypadek na model: „GHS Stainless Steel Precision Flatwound”
Spodobał mi się dźwięk ale tu wracamy do ceny 150zł / komplet… jak mam
co 2-3 tyg zmieniać struny to może coś innego warto rozejrzeć się w cenach
60- 70zł?
Jakie struny polecasz na początek nauki gry na gitarze basowej?
Czy potrzebuję specjalnych strun na początek, gdy zaczynam naukę gry na gitarze basowej?
Jak często powinienem wymieniać struny, gdy uczę się grać na gitarze basowej?
Co sądzisz o wymianie strun na gitarze basowej co 2-3 tygodnie?
Czy muszę wydawać 150zł co 2-3 tygodnie na nowe struny na gitarę basową?
Czy powinienem szukać tańszych opcji dla strun na gitarze basowej, gdy wymiana jest potrzebna co 2-3 tygodnie?
Czy jest jakiś określony model strun, który polecasz na gitarze basowej?
Jaka jest średnia długość życia strun na gitarze basowej?
Jaki jest Twój sposób na zmniejszenie częstotliwości wymiany strun na gitarze basowej?
Czy istnieje opcja skorzystania z innych rodzajów strun na gitarze basowej, które są bardziej wytrzymałe niż te, które obecnie posiadam?
Każde się nadadzą na początek. Zwłaszcza jak spodobały ci się flaty a
czytasz opinie o zupełnie czym innym nie rozróżniając tematu.
Wątek o strunkach KLIK
„Obowiązkowa” wymiana strun co 2 tygodnie to czyste brednie.
Mnóstwo wielkich basistów nie wymieniało strun w ogóle.
„Zing” nowych strun czasem nie jest pożądany i dopiero po kilku dniach grania
nabierają odpowiednią barwę.
Po założeniu nowych nierozciągniętych strun będą się one przez kilka dni
rozstrajać, dopóki się odpowiednio nie rozciągną i uleżą.
Jeżeli dopiero się uczysz (czy też masz zamiar się uczyć), to pewnie
będziesz grać w domu dla siebie. Naprawdę nie potrzebujesz mieć do tego
świeżych strun. Naprawdę nie musisz też „rozkoszować się” brzmieniem
swojego sprzętu od pierwszych dni gry – na początek masz nauczyć się grać
na tym co masz pod ręką. Brzmieniem i świeżością strun zajmij się
później, kiedy faktycznie będziesz nagrywać albo grać przed ludźmi.
Edit: Gram przeważnie na czerwonych Warwickach, bo są najtańsze, albo
innych, które akurat wyrwę w promocji. Przeważnie wymieniam przed nagraniami
albo koncertami. Mam teraz przed sobą 3 gigi i postanowiłem nie zmieniać
przed nimi strun, które w tej chwili mają trochę ponad pół roku. I tak
nikt nie wychwyci takich niuansów brzmieniowych, a w tej chwili wszystko brzmi
dobrze.
Mam nadzieję, że ton wypowiedzi nie wyszedł zbyt agresywny, ale to naprawdę
brednia z tym częstym wymienianiem strun.
Co 2-3 tygodnie to pewnie wymieniają tylko tacy basiści jak np. Pilich, co
łoją non stop i dodatkowo mają struny za friko ze względu na umowy
endoreserskie;)
Ja np. nawet gdybym miał taką możliwość, to bym tego nie robił, bo nie
przepadam za takim „sprężynowym” brzmieniem.
To jak często będziesz wymieniał struny zależy głównie od dwóch
rzeczy:
– tego jakie brzmienie strun będziesz preferował po nabyciu pewnego
doświadczenia,
– intensywności Twojego grania.
Pozostaje jeszcze opcja odświeżania strun – ja robię to od czasu do czasu i
preferuję sposób, który poznałem dzięki temu forum: KLIK
PS. W jednym z basów mam te tanie (czerwone) Warwicki, o których pisze
powyżej J and D i wcale na nie nie narzekam.
bzdura jakaś co 2 tygodnie!!!! choc dobrze tak jest bo ciagle jest mieso.
pytalem kiedyś o to jazzmanow, struny: raz na rok a najlepiej nigdy!!!!
na poczatek polecam struny grubsze tak najlepiej mnie się gralo i gra dalej min
0.45. lepszy dźwięk i przecyzja no i moc. firma to już ci nikt tego nie powie
ja uznaje fendery i dean markley, a d’adario to kupa zlomu dla mnie pozniej
stalowe niklowe ja wole te pierwsze. musisz sam to ogarnac jaka grubosc i
oczywiście firma nie da się tego zrobić od razu nabedziesz doswiadczenia wraz z
uplywem wody w wisle Maniec
Ja wymieniam jak tracą dzwonek – w przypadku Ernie Balli Slinków to około
miesiąc- 1,5 miesiąca.
Dam ci protip – warto myć ręce przed graniem i używać środków
konserwujących i czyszczących gitarę. Moim zdaniem taka „pratyka” wydłuży
lifespan strun o 30%. I po tym miesiącu czy 1,5 warto zrobić im kąpiel – w
occie albo denaturacie – albo i tym i tym + metoda DK Marlow z youtube – by raz
za czas potrzepać strunami;).
+1 też wymieniam jak J and D , tez raczej kupuje te tańsze brandy. Poprostu
nie widze sensu kupowania strun z najwyższej półki bo zaden ze mnie
profesjonalista zarabiajacy na graniu,lepiej wpakować tą kasę w co innego
np. nową lepszą gitarę niż struny.
Extra, dużo podpowiedzi i informacji, to się tym teraz nie przejmuję i
zajmę się nauką 🙂
Nie zmieniałem strun w preclu od dwóch lat (uzywam niklowych Ernie Ball,
które polecam, jako jedne z najlepszych na rynku) 🙂 Jak któraś zdycha,
stosuję tę metodę (kto ma zdechłe, niech spróbuje przekonać się, czy to
działa):
https://www.youtube.com/watch?v=s8OYeN9mAL4