Ostatnio miałem okazję pograć na jakiejś Yamaha kolegi i stwierdzam, że
moja basia brzmi po prostu fatalnie. Brakuje jej górki, kopa .. brzmi jak
kawał deski ze strunami.
Pierwsze co zwróciło mi uwagę u kolegi to naprężenie strun. W moim wydaniu
są jakieś takie nijakie, wiszące luźno. Dwa: Yamaha z dechy już „siała”
przyjemną górką i fajnym brzmieniem, co oczywiście potwierdziło się po
wpięciu do pieca. U mnie z dechy jest taki muł … brak charakteru. A jak
jest po wpięciu? Oceńcie sami …
Nagrane prosto z gitary czyli gitara>kabel>komp:
www.vertoo.wrzuta.pl/audio/9dYWvLO4V9F/olp_mm_2
Przesłuchując inne nagrania z działu próbki stwierdzam, że coś jednak
jest nie tak … tylko co? 🙁
Serdeczne dzięki za odpowiedzi.
K.
Co jest nie tak z moim basem?
Dlaczego moja basia brzmi fatalnie?
Jakie naprężenie strun powinienem mieć na basie?
Jak uzyskać fajne brzmienie na basie?
Dlaczego moja Yamaha nie brzmi dobrze, a u kolegi tak?
Co możemy zrobić, aby mój bas miał więcej charakteru?
Czy powinienem zmienić struny na moim basie?
Jakie ustawienia powinienem zastosować na moim sprzęcie, aby brzmiał lepiej?
Dlaczego moje nagrania z basu brzmią słabo?
Jakie porady mają basiści dla poprawy brzmienia mojego basu?
Naprężenie strun – regulacja gryfu, ewentualnie grubsze sznurki kup.
Sound – olp to nie yamaha, ma inną charakterystykę brzmienia, inaczej
powinieneś ustawiać eq niż kolega ustawił pod swoją gitarę, albo możesz
mieć stare struny, co też zabija brzmienie.
Na nagraniu tragedii nie ma. MM z jednym humbem taki ma charakter. Choć
rzeczywiście górki nie ma. Tak więc:
1. Łączenie gryfu z korpusem – czy czasami w kieszeni nie siedzi jakiś
bubel.
2. Stare bądź słabe jakościowo struny.
3. Po sprawdzeniu kieszeni dokręć mocno śruby od gryfu i mostek.
4. Słaba przystawka , albo single połączone są w szeregu a nie
równolegle.
5. Akcja strun może być za wysoka.
struny mają z 3miesiące, to fakt …. ale nie nazwałbym ich jeszcze
„starymi” 🙂 to jakieś Daddario więc chyba tak źle nie jest.
Sprawdzę łączenie gryfu i korpusu. A co do przystawki? Jak sprawdzić i czy
da się naprawić fakt łączenia szeregowego cewek?
A ja owszem.
Zwłaszcza jak zdarza Ci się nie myć rąk przed graniem na przykład.
Możesz spróbować patentu z odświeżaniem strun(jest wszystko na forum)
Dobry setup, fajny piec, mycie rąk i nie schodzenie z poziomem strun poniżej
DAddario kluczem do sukcesu.
łapy zawsze myte przed graniem 🙂 nawyk po pierwszej gitarze elektrycznej,
której struny „dziwnie” szybko korodowały i zostawiały tonę brudu 😐
Daddario nikle czy stalówki mają słyszalną górkę nawet po 2 latach
eksploatowania;).
Najlepiej odkręć płytkę od potów i sprawdzić połączenie.Myślę jednak
że to nie to skoro muli już z dechy. Skłaniam się bardziej ku drewnu i
łączeniu elementów drgających. Być może Twój OLP jest zwyczajnie
nieudanym egzemplarzem ;).
odkryłem coś mega ciekawego 🙂
odkręciłem korpus od gryfu.. na łączeniu jest tona paskudnego lakieru,
bardzo nierównego. Grubym papierem ściernym zeszlifowałem na równo tą
warstwę i wiecie co? o wiele jaśniej i przyjemniej jest 🙂
Może orientujecie się jak jest w porządnych gitarach? między korpusem a
gryfem jest gołe drewno, czy warstwa lakieru? Jeśli gołe drewno to
zdecydowanie sobie to ładnie zdejmę do gołego drewna.
Heh, a u mnie DAddario traciły brzmienie po paru godzinach (przy pierwszym
komplecie nie mogłem uwierzyć, że to możliwe). Przede mną zaś stoi
akustyk kupiony miesiąc temu, na którym (fabrycznie założone) struny tej
firmy pokryła piękna rdza, zresztą nie pierwszy raz to widzę, ale widuję
tylko na ich produktach.
Ale co do tematu – jak koledzy pisali, zmień te sznurki albo je odśwież.
Jeśli dalej będziesz uważał, że masz nijakie brzmienie, to dopiero wtedy
będziesz miał powód do zmartwień.
EDIT:
W takim razie, zobacz sobie tutaj:
https://basoofka.net/forum/15270,ogolnoposka-akcja-odkrecania-gryfow/
Hmmmmmm, to chyba zależy od producentów, ja odkręcałem gryfy w kilku basach
które miałem i było różnie, niektóre miały kupę lakieru a niektóre
były ładnie zeszlifowane. Na pewno pozbycie się lakieru powinno choć trochę
poprawić brzmienie z tym że ja sam bym się za to nie zabierał bo bałbym
się, że coś zepsuję. 😀 No i na pewno największe znaczenie ma raczej
ogólne spasowanie całego gryfu z kieszenią, np w Warwickach które miałem
po odkręceniu śrub gryf był tak szczelnie spasowany że można je było
podnieść do góry i korpus dalej się trzymał gryfu.
Lakier trzeba umiejętnie usunąć. Skręcić trzeba najmocniej jak się da 🙂
Na chama wręcz tak by gryf wiedział już na zawsze że jego przeznaczeniem
jest właśnie ten oto korpus 😀
prześmigałem cały lakier do litej dechy 🙂 … teraz to brzmi jak należy 🙂
górka jest, zmieniło się naprężenie strun :)całkiem inne granie 🙂
zebranie lakieru techniką: gruby ścierny do dechy, a potem drobniutkim do
połysku.
Gryf mocno siedział w korpusie, także ładnie dopasowany.
Skręcone na chama 🙂
Może nie tyle zmieniło się naprężenie strun co drewno prawidłowo rezonuje
przez co masz wrażenie że lżej się gra. Jak decha jest głucha to musisz w
nią wkładać sporo energii by to jakoś dynamicznie grało. Fajnie , że jest
kolejny zadowolony z tego zabiegu 🙂
Ja bym założył nieco grubsze sznurki. Flak potwornie utrudnia granie, sam
nie zwróciłem na to uwagi dopóki nie kupiłem nowego basu z grubszymi
strunami. Kontrola nad nimi, długośc grania bez zmęczenia i wygoda
podskoczyły od razu o 5 poziomów w górę.
A syfem w gryfie nie muszę się martwić, mam set-in :3
Mój precel od razu miał dość czystą kieszeń, jak ją rozebrałem – zero
syfu, bez lakieru od strony korpusu, gryf równo pokryty, ale zmatowiony przez
kogoś – ten bas był mięciutki i dobrze brzmiący od początku. Traben miał
zasyfioną kieszeń, a po jej oczyszczeniu znacznie poprawiła się jakość
brzmienia. Ibanez nie tykam, bo brzmi dostatecznie dobrze, a nie wiem, co się
z nim stanie po próbach szlifu.
Tak, czy siak, zdaje mi się, że dobrze wyczyszczona kieszeń to jak dobrze
skręcona i zespawana karoseria w samochodzie – solidność, lepsze korzystanie
energii i jakość.
W porzadnej gitarze mojego kumpla (Fender American Vintage) sa kartoniki w
ilosci 3 sztuk. 😉