Będzie trochę basowo i trochę nie basowo.
Jak niektórzy wiedzą kupiłem sobie ostatnio na Alledrogo
Fendera Strato meksa za niewielkie pieniądze bo 1400zł ,
rocznik 1994 ( a to dość wyjątkowy rocznik )
Kupiłem bo był kremowy ( :)) i jakoś magicznie „wołał” do mnie
ze zdjęcia ( .. kup mnie… no kup.. nie pożałujesz.. ) 🙂
No i stało się.
Pierwsze ogranie mało ekscytujące . Wiosło głuche , tępe, choć czuć
było
muzyczny potencjał , tylko tak jakby mu coś przeszkadzało.
Wiosło rozebrałem na czynniki pierwsze.
Pierwsza rzecz , jaka rzuciła się w oczy , to nalepka przyklejona
od spodu do gryfu w miejscu łączenia z korpusem. Papierowa i gruba.
Nalepkę usunąłem , a powierzchnie styku gryf-korpus doprowadziłem do
perfekcji,
czyli usunąłem resztki lakieru , wyszlifowałem powierzchnie na równo.
Po skręceniu gitary stał się cud Wiosło odezwało się
pięknym ,
długim sustainem , charyzmatycznym brzmieniem o bluesowym charakterze.
Ogłupiały , zadzwoniłem do Alfika i umówiliśmy się Studio 7 na
potestowanie kilku Fenderów.
Wredna nalepka nie dawała mi spokoju. Hymmm .. a co tam w moim Budyniu siedzi
?
Raz kozie śmierć. Śrubokręt w łapy i rozebrałem Budynia.
A w środku zonk. Coś niemiaszkom nie pasowało z kątem
ustawienia gryfu i podłożyli pod gryf od przodu miejsca łączenia cienką ,
wąską podkładkę z forniru.
Czyli gryf stykał się z korpusem tylko przez tą wąską podkładkę i
oczywiście przeciwległą krawędź.
Aby osadzić prawidłowo gryf było więcej pracy niż przy Fenderze.
Trzeba było wyprofilować odpowiedni kąt składania , aby pasowało to
później
z ustawieniem akcji strun itp.
3-4 godzinki pracy i byłem gotowy do skręcenia wiosła.
Po złożeniu i podpięciu pod piec zaskoczenie. Dżin wyskoczył z lampy
Alladyna.
Wiosło zagrało tak szlachetnym , dźwięcznym , prefekcyjnym soundem ,
że dosłownie koparka mi opadła.
Koniec żartów. Przyszła sobota. Zapakowałem wiosła do samochodu ,
towarzysza Borysa
i kierunek Wa-wa.
Alfik umówił na sobotę kolegę Leszka , polskiego fendero-stratowego
Guru.
Mieliśmy sześć wioseł do porównania . Wszystko światowej klasy top ,
łącznie z Fender Custom Shop za jakieś 16k zł.Nic poniżej 5-6kzł.
Jak zwykle , porównanie okazało się bezlitosne. Najlepsze okazały się trzy
gitary
Leszka. Trzy wiosła , każde o innym , wspaniałym i
charyzmatycznym brzmieniu
Następny w kolejce.. A jak myślicie .. a tak .. Nowy Braciszek Budynia za 1400zł.
Gitara okazała się bardzo śpiewnym, bardzo charakterystycznym bluesowym
brzmieniu.
Leszek ocenił ją bardzo wysoko.
A trzy pozostałe , warte górę kasy instrumentu nie wytrzymały
konkurencji.
Gadamy , gramy , plotkujemy.. Mówię do Borysa .. przynieś Budynia z
samochodu.
Alfik bierze.. i … cytuję… „Przecież to kur.. nowy instrument..”.
W domyśle .. nie ma prawa tak brzmieć. Nie wolno mu i koniec.
I padło wieko pomne stwierdzeni Alfika.. „.. chyba sobie takiego kupię…
„
O czym ta cała historia ? ..
Panowie , ogłaszam Ogólnopolską Akcję Odkręcania Gryfów.
Zamieńcie swoje głuche drewna w Instrumenty.. 🙂
Mogą się stać Rzeczy Cudowne….
o
Jakie wiosło kupiłem niedawno za około 1400zł?
Jakie miałem problemy z brzmieniem wiosła po pierwszym ograniu?
Co zauważyłem na nalepce przyklejonej od spodu do gryfu w moim wiosle?
Co zrobiłem z powierzchniami styku gryfu korpus doprowadził do perfekcji?
Na czym polegał problem z kątem ustawienia gryfu w Budyniu mojej gitary basowej?
Jaka była moja reakcja na brzmienie po złożeniu gitarowej basowej i podpięciu pod piec?
Gdzie pojechałam w sobotę z moją gitarą basową i towarzyszem Borysem?
Ile gitar basowych mieliśmy do porównania z Leszkiem, polskim fendero stratowym Guru?
Które gitary basowej okazały się najlepsze po porównaniu?
Co ogłaszam w związku z tą historią i jakie zachęcam do podjęcia działań?
hmm czytam i zatanawiam się ile w tym wszystkim jet prawdy. czy to lepsze
brzmienie nie jest efektem załozenia na nowo strun? jak wiadomo po zalozeniu
nawet uzywanych, przez pewien czas, kiedy nie są dobrze rozciągnięte maja
bardziej metaliczne brzmienie, głębsze, może to oto tak naprawdę się
rozchodzi?
przekonywałyby/przekonują mnie opinie tych, którzy za porownywanie zabieraja
się po 3-4 dniach od apgrejdu. a tak poza tymi, to jakoś niezbyt. :/
sam się zastanawiam, bo pamiętam jak kiedyś rozkręcalem mojego Fender
japonca, to trochę brzydkiego lakieru tam było…
Szczerze mówiąc… to samo zauważyłem na flatach.
Po zdjęciu i założeniu ich ponownie, mają przez jakiś czas sound jak
nowe.
Dziwaczne zjawisko, jak będę miał piec to nagram bo sam własnym uszom nie
wierzę.
wyjecie kartona z pod gryfu czy wyszlifowanie farby tóra tam ewentualnie się
znalazła pomaga faktycznie – przeczytaj jeszcze raz a znajdziesz zdanie że
lepiej sa przenosone drgania miedzy gryfem a korpusem. prosta kalkulacja
Normalka, jak struna jest naciągnięta to po paru dniach się przyzwyczaja,
tracąc brzmienie. Jak zostanie na nowo naciągnięta to znowu musi
przywyknąć do naciągu.
Wiosła za 5k+ jak widać też nie są wolno od wad. Właśnie jestem po
poprawkach po partaczach z Kalifornii.
Oto co zobaczyłem po rozebraniu mojego Stingraya 5:
Kieszeń (www.avdystrybucja.pl/giedym/img/Stingray_kieszen.jpg)
To różowe coś jest kawałkiem plastiku o grubości 0,4 mm wyglądającym na
przygotowany specjalnie pod rozstaw wkrętów.
Papier 500, godzina roboty i wszystko zostało doprowadzone do stanu
normalności. Wydaje się, że „gada” lepiej z palca, ale może mi się tylko
wydaje. Za to teraz mogłem ustawić jeszcze niższą akcję strun :).
ja w Hohnerze nie mam takich problemów – NTB 😀 a w Presto Langu kieszeń
była bez żadnych niespodzianek.
jak będę miał chwile przy gotowaniu strun to sobie zajże do mojego nowego
Ibanez 😀
A ja to chyba oleję – nie zaglądam do G&La. Jakoś gra.
A ja to zrobiłem razem ze stolarzem ( nie lutnikiem niestety )
i co mogę doradzić to jeśli zabieracie się za szlifowanie to
wyłącznie
papierem na klocku drewnianym bo łapką zrobicie dołki i gryf nie będzie
się stykał
z korpusem lepiej tylko gorzej.
Ja miałem w corcie kawałek papieru ściernego (0,5mm) i teraz nie jestem
pewien co zrobić.
Boję się, że przy szlifowaniu coś pochrzanie.
Bez papierka jest okrutna (przynajmniej do tego co miałem wcześniej) akcja
strun, nawet przy kowadełkach mostka obniżonymi na maxa.
Bo jak wyjąłeś to zmieniłeś kąt nachylenia gryfu…
dzięki za cynk .)
Chyba papier ścierny to najpopularniejszy środek do regulacji kąta
ustawienia gryfu. Być może dlatego, że w fabryce wystarczy schylić cię i
podnieść z podłogi. Zachęcony lekturą wątku postanowiłem odkręcić gryf
w moim 20-letnim preclu, Squierze. No i.. oczywiście papierek. Gniazdo bez
lakieru ale frezowane chyba ręcznie na nocnej zmianie. Dziś odebrałem już
korpus z pięknie wyfrezowaną powierzchnią i aż jestem ciekaw efektu jak
poskładam.
Ja po zapoznaniu się z tym tematem tez postanowilem pokombinować z
polepszeniem basidła. na warsztat wziąłem mój pierwszy basior z necie za
całe 350zł 🙂 (PJ ashton), bo balem się robic takie testy z moim aktualnym
basidłem.
zacząłem od odkrecania gryfu i znalazłem nie papier ścierny a kawałek
paska z tworzywa (ok. 1,5mm gruby), oczywiście wywaliłem, oczyściłem
kieszeń z lakieru i poskładałem. różnic w brzmieniu nie było, zato gryf
uciekał strasznie. rozkreciłem jeszcze raz i wyszlifowałem delikatnie gryf,
w sumie to na dwa razy żeby kont odpowiedni utrafić, szlifowałem papierkiem
na kawałku klocka drewnianego. póżniej wpadłem na jeszcze inny pomysł. w
końcu w tym wszystkim rozchodzi się o usztywnienie, lepsze przenoszenie
gryfu, dlatego postanowilem dorobić mu taką blaszke pod śróby jak w jazz
basach. No i to dopiero był genialny pomysł. Juz strojąc wiedziałem że
będzie znacznie lepiej, i faktycznie w ogóle nie ten bas, poszedł przynajmniej
o tą klase wyżej 🙂
Ale oczywiście podjarany efektami kombinacji, podkusiło mnie żeby fretlessa
zrobić. No i ciach mach zacząłem wybijać progi, przy ostatnim rozwalilem
sobie tak palucha, ze bylem na szyciu wczoraj i nici z porządnego ogrania
nowego fretlessa 🙂 Przed chwilą poskladałem baśkę, w i ograłem jednym
paluchem. Powiem tyle – poszukuje dobrego jazza bezprogowca:)
Wydaje mi się, ze problemem tylko będzie szybkie brudzenie się strun od tego
jeżdzenia paluchami. A przy okazji, ma ktoś jakiś pomysł czym wypelnic te
rowki po progach, żeby to markery przypominało? skoro już zacząłem
kombinacje to cza dokończyć, pomimo tego ze ta basia i tak pewnie na smietnik
podzie…
wcr007
zacznij od zmiany przeglądarki, np opera lub mozilla.
A co do otowrów po progach, do takiego basu wystarczy, że załatasz dziury
szpachlówką do drewna. Szkoda czasu na fornir.
Sorka ale to przez ten poszyty paluch mi się tak koślawo pisze 🙂
I dzięki za tą szpachlówkę, ja myślałem o poksylinie ale szpachlówka
lepsza
aha, a tak mi ta blaszka wyszła
http://www.img1.vpx.pl/up/20100418/image_0002398.jpgmuszę jeszcze tylko dać do grawera i o fenderowskie F poprosić XD
Trochę apropos tematu: poszukuję mostka w rozsądnej cenie (~ 50zł?), w
którym można ustawic jak najniższą akcję – 8-11mm mierząc nad korpusem w
miejscu mocowania mostka. W obecnym obniżone na minimum to 12mm. Mam dośc
nisko osadzony gryf w basie i akcja ustawiona najniżej dalej jest bardzo
wysoko, a podkładka (którą wyjąłem) bardzo boleśnie pogarsza brzmienie.
Jaki zakres ma np. ten (www.shop.mayones.com/produkt_sklep.html?nazwa=Mostek%20JB6420&menu=6) mostek? Takich informacji niestety producenci nie podają… Dodam, że rozstaw
strun mam 20mm – chyba standardowo.
Standard to 19mm. Napisz do mayonesa i się spytaj, tam pracują ludzie a nie
roboty ;]
możesz też wyfrezować miejsce pod mostek, np. 5mm, u mnie powiodło się
zdarcie lakieru pod mostkiem, 1-1,5 mm można zyskać, drgania też lepiej
przechodzą na korpus
Rozmawiałem z lutnikiem, który robi skrzypce i inne smyczkowe.
Powiedział, że ideałem byłoby wymyślenie lakieru, który nie zmienia barwy
skrzypiec a jednak spełnia swoją rolę. Miał na myśli oczywiście barwę
dźwięku a nie kolor.
Wniosek – najładniej wg niego brzmi samo drewno. Lakier chroni drewno przed
wilgocią, robalami, brudnymi łapami i …wygląda.
Zastanawiam (bardziej lub mniej poważnie) się zatem czy nie zapoczątkować
nowej akcji zdzierania lakieru do golasa ???
Do gołego drzewa, sklejki, tworzywa co kto ma pod lakierem Downright !?
Haj
Po pewnym czasie będziesz miał zielone drewno, raczej kiepski pomysł ;]
chyba żeby natrzeć jakimś olejem albo woskiem. Sądzę że w instrumentach
elektrycznych lakier nie ma aż tak krytycznego wpływu na brzmienie żeby
zdzierać lakier. Zauważ że w/w instrumenty są tworzone już ładnych parę
lat, na 100% ktoś wcześniej wpadł na coś takiego i się nie przyjęło.
Mimo wszystko jak będę zdzierać lakier ze swojej wiewióry to zagram na
gołym drewnie i opiszę wrażenia.
Twój post dał mi jednak do myślenia, być może gołe drewno pod mostkiem
będzie lepiej przenosić dźwięk na korpus?
Raczej prowokacyjnie i żartobliwie to rzuciłem
ale właśnie przy okazji odświeżania lakieru
jest okazja do takiego eksperymentu.
Haj
Skoro lakier na łączeniu gryf korpus źle wpływa na brzmienie i dobrze jest
go zedrzeć to dlaczego lakier pod mostem miałby być pomocny?
U mnie poprawa była znaczna
No i złożyłem Squierka. Pierwszy efekt, który rzucił się w uszy to
zdecydowanie dłuższy sustain, wyczuwalny już z dechy. Spodziewałem się
poprawy ale nie aż takiej. Co to kawałek papierka plus lakier może
napsuć… Przefrezowanie gniazda na gryf zrobił mi tokarz (!), bardzo
zawodowo, nie miałem żadnych problemów z kątem gryfu i akcją strun. Co do
jakiejś zmiany w brzmieniu to specjalnie nic nie zauważyłem, w domu ćwiczę
teraz na preampie ze słuchawkami, a tam w ogóle słychać dużo więcej,
różnych śmieci i przydźwięków też. Ciężko zauważyć w tym chaosie
jakąś zmianę na plus. Chyba czas na pożegnianie z Duncan Performerem 😉 Ale
zdzierać lakieru pod mostkiem chyba nie bedę, jakoś nie mam przekonania, że
poprawa będzie aż tak wyraźna. Chociaż ciekawe, czy ktoś już to robił i
jakie są efekty?
https://basoofka.net/forum/15270,ogolnoposka-akcja-odkrecania-gryfow/
czytaj dokładnie…
Jeszcze te gryfy odkręcacie ? .. Matko Boska.. 🙂
No, ja czekam na kasę, żeby GMRa do lekkiego remontu kupić. Wtedy mam
nadzieję zapodać próbki przed odkręceniem gryfu i po. A także dodtakowo
przed i po wyfrezowaniu dechy pod most 🙂
zdjąłem szyje mojemu ibanezwi srx355 i … zonk papierek ścierny (później
dam fotke) i całe łoże wylakierowane tak ch*jowo że gorzej się nie da…
ile lutnik sobie policzy za wyszorowanie łoża ??
Ja się nie dotykam. Wszelkie minusy brzmienia mojego wiosła są z mojej winy
– d*pa, nie operator. I tego będę się trzymać 😀
bez sensu, odkręciłbyś tego G&La to by przynajmniej było wiadomo czy
jest porządne łączenie
U mnie w Squierze Telebasie pod gryfem znalazłem papier ścierny… Myślałem
że na więcej ich stać 😉
Mnie to nie interesuje. Ten G&L póki co gra lepiej niż ja 😀 Braków
więc szukam u siebie.
Odkręciłam gryf i okazało się, że mój bas nie dość, że ma konstrukcję
bolt-on, to jeszcze lacquer-under 😐
I tak się zastanawiałam, po co oni (tak, tak, ci tajemniczy oni) babrają
kieszenie lakierem, zużywają ten lakier, marnują czas i po kiego? Aż mnie
olśniło podczas pozbywania się owego. Kieszeń była tak nierówna, jakieś
dziurki, jakieś pagórki, masakra, pewnie maznęli to-to lakierem, żeby
wyrównać jako tako, szybszy sposób niż szlifowanie…
Za to przykręcanie gryfu z powrotem – nigdy więcej! 😉
Rezultat: dłuższy sustain, po za tym w brzmieniu nic szczególnego się nie
zmieniło, ale ile satysfakcji 😉
Wieszają korpus, lakier z pistoletu rach, ciach i gotowe.
Pistoletem to na pewno robione nie było, bo ścianki kieszeni czyste jak
pambuk przykazał, tylko dno pociągnięte lakierem, wyglądało mi to na
robione jakimś pędzlem czy cóś…
a po co jest taśma papierowa? Przyklejasz w miejsce, które ma być
niezamalowane i jazda 🙂
Nie zajmuje to Twoim zdaniem jakoś zbyt wiele czasu, żeby im się faktycznie
chciało tak robić? Poza tym, miejsce, które powinno być niezamalowane, to
jak najbardziej dno kieszeni, a jednak było zamalowane 😉
Pewnie na to nie wpadli albo im się nie chce.
Towarzysze
Otóż prawdopodobnie u mnie jest problem z niewłaściwie osadzonym gryfem co
powoduje brzęczenie o progi. Jakieś 2 razy mój bass przeżył upadek więc
możliwe, że z ułożeniem gryfu mogło się coś stać, ale co do tego nie
jestem pewien. Po czym poznać że gryf jest niewłaściwie osadzony w korpusie
?
Przedstawiałem problem w innym wątku i ostatecznie zostałem odesłany do
tego wątku 😉
https://basoofka.net/forum/1589,brzeczenie-struny-a-pomozcie-bo-dostane-do-glowy/
O, skoro się wątek „zupował” – miałem ostatnio na przeglądzie wiosło z
epoki peerelu i znalazłem parę ciekawostek w kieszeni:
http://www.img339.imageshack.us/img339/1289/201010311624.jpgPod zużytym listkiem po farmaceutykach było jeszcze pół zapałki kawałek
jakiejś blaszki.
Chyba nie muszę mówić jak się zmieniło brzmienie po usunięciu tych
śmieci? :>
niestety główka gryfu poszybowała w górę i trzeba będzie użyć papieru
ściernego, listewek i porządnego kleju, ale to już robota nie dla mnie… 😉
Immo bez obrazy ale ten bas nie podobał mi się nawet w najmniejszym stopniu u
Henia:P Ani nie był specjalnie wygodny ani nie brzmiał jak trzeba, jakoś tak
pusto. Lepiej go sprzedaj i kup sobie precla:)
No szału może nie było, ale całkiem przyzwoity hi-fi z tego był z tego co
pamiętam…
Jeśli pijecie do mojej hiperaktywnej recenzji, to napisałem wyraźnie, że
jest sporządzona z mojej – na owe dni lamerskiej – perspektywy. Ale prawda
jest taka, że zdania nie zmieniłem do teraz. Zachwyt może mi przeszedł, ale
nie satysfakcja i radość z gry na tym basie.
PapieMisiowi może i manualnie nie pasowała, ale dla mnie jest szalenie
wygodna i gdyby nie potencjalna strata brzmieniowego pazura (i gotówki),
chętnie założyłbym flaty, by zobaczyć, czy może być jeszcze
wygodniejsza. Nie ukrywam – manualność gryfu jest dla mnie – obok brzmienia i
wyglądu – najważniejsza. A ten gryf był właśnie jednym z tych „na wymiar”
dla mnie.
A co do brzmienia – pojęcia nie mam, co MPB rozumie przez „puste
brzmienie”, ale zgodzę się, że może czegoś tam brakuje w brzmieniu, ale
puste to ono raczej nie jest. Ale każdy ma swoje preferencje… Mi bardzo
pasuje ten bas. :]
Pomyśleć, że dumałem nad alternatywą dla tego basu w postaci jakiegoś
plastikowego Ibaneza… Brrr. Teraz i tak idę w vintage, ale jedno aktywne
wiosło chcę mieć i to mnie bardzo satysfakcjonuje.
Oż w mordę.
Także i mojemu wiesłu pomogłem.
Zmieniłem zdanie na temat mojego basu. To nie „świetnie wykonany i świetnie
brzmiący bas”, tylko „średnio wykonany świetnie brzmiący bas”. Rozebrałem
na kawałeczki, patrzę – pod mostkiem zaschnięty w lakierze włosek albo
nitka z tkaniny. Kieszeń gryfu, nie dość, że zasyfiona i zapaćkana
lakierem, to jeszcze lakier ów był zwarstwiony! Zamiast to spiłować,
panowie „rzemieślnicy” umieścili cieniuteńki płatek drewna w kieszeni.
Wyszlifowałem to wszystko, złożyłem na powrót. O ile przed zeszlifem bas
brzmiał świetnie, to teraz urywa dupsko. Szkoda tylko, że siodełko mi przy
okazji odpadło… 😀
EDIT:
Za cholerę nie umiem ustawić tego wiosła teraz i chyba czeka mnie wizyta u
lutnika 😀 O ile brzmienie się poprawiło – doszło jeszcze większe mięsko a
także klarowność brzmienia (jakoś tak na neutralnym ustawieniu zrobił się
preclowaty – to niestety, nie umiem zapanować ad akcją. Gryf niby tak samo,
jak przedtem, ale akcja jest wysoka, a i tak brzęczy. 🙁
czesc. tez rozkrecilem swojego rbxa cholera musialem trafic ze iu mnie jakieś
ciemne drewno z prawej strony, dużo wiorow, lakier. jak te drewno od strony
pikapa mam tak bardziej z prawej strony to podpiluje trochę bardziej z lewej,
wytre lakier idam wam znac.
dlugo taki odkrecony gryf może lezec? chce przewiezc w walizce rozebrany bas do
stanow isie trochę martwie. przy howto regulacji gryfu pisze ze trzeba uwazac
na gryf bo może popekac. tutaj nikt się tym nie martwi. może zluznic trochę
srube przed podroza?
Do mnie właśnie ze stanów szło wiosło. W podróży było rozkręcone ze
względu na oszczędność 😛 (wymiary paczki). Nic kompletnie się nie stało
więc wydaje mi się, że z Twoim wiosłem też wszystko powinno być ok
Cóż, małe zluzowanie pręta nikomu nigdy nie zaszkodziło. Ja bym leciutko
odkręcił, dał wytchnąć drewienku…
Odkręciłem dzisiaj i pusto. Gada tak samo cały czas:D
Mega zaciekawiony poruszonym tu tematem, przygotowałem wieczorem zestaw
narzędzi i rzuciłem się na mój bas ze śrubowkrętem 🙂
Zaznaczam, że mój basik to Mayones Be4 (Bubbinga / wenge, aktywny,
cięęężki, rewelacyjny sustain) nie wiem jaki stary bo kupowałem z drugiej
ręki. Sam mam go już 8 lat (raz wymieniłem potencjometry). Brzmienie…
wydaje się ok, ale mało ogrywałem inne basy i trudno mi porównać.
Odkręciłem gryf ….no i…..
Nie dosyć, że mocno, dokładnie siedział w kieszeni idealnie spasowanej. To
ani żadnych śmieci, ani lakieru nie było!
W jednym miejscu maluteńki uskok drewna który przejechałem dla spokoju
drobnym pilnikiem i jeszcze bardziej zadowolony z mojej gotarki skręciłem ją
spowrotem :-))
Coraz bardziej lubię tą móją gitarkę (może po prostu lepiej ją poznaję –
ostro ćwiczę tak naprawdę od roku, tak po pogrywałem raz na 2 tyg.) i
zastanawiam się czy jest sens zmieniać ją na jakiegoś Ibanez za powiedzmy 2500zł?? Chcę kupić 4strunowy bas do grania dynamicznego, trochę
cięższego rocka. Czy lepiej może poczekać, uzbierać więcej kasiory i
kupić coś lepszego?
Ciężko byłoby znaleźć lakier w kieszeni gryfu basu bez lakieru 😀 A takim
jest Be-4.
IMO nieszczególnie się nadaje do mocnego rockowego grania – da się, ale nie
siedzi jak choćby jb czy precel. Kwestia doboru drewna.