Ogólnoposka Akcja Odkręcania Gryfów.

Autor podzielił się swoją historią zakupu Fendera Stratocaster z 1994 roku, który po kosmetycznych modyfikacjach zyskał niezwykłe brzmienie. Akcja 'Ogólnopolska Akcja Odkręcania Gryfów' ma na celu zachęcenie muzyków do odkrywania ukrytego potencjału ich instrumentów.

1393-20755jk.

dscn0008.

dscn0007.
Będzie trochę basowo i trochę nie basowo.

Jak niektórzy wiedzą kupiłem sobie ostatnio na Alledrogo

Fendera Strato meksa za niewielkie pieniądze bo 1400zł ,

rocznik 1994 ( a to dość wyjątkowy rocznik )

Kupiłem bo był kremowy ( :)) i jakoś magicznie „wołał” do mnie

ze zdjęcia ( .. kup mnie… no kup.. nie pożałujesz.. ) 🙂

No i stało się.

Pierwsze ogranie mało ekscytujące . Wiosło głuche , tępe, choć czuć
było

muzyczny potencjał , tylko tak jakby mu coś przeszkadzało.

Wiosło rozebrałem na czynniki pierwsze.

Pierwsza rzecz , jaka rzuciła się w oczy , to nalepka przyklejona

od spodu do gryfu w miejscu łączenia z korpusem. Papierowa i gruba.

Nalepkę usunąłem , a powierzchnie styku gryf-korpus doprowadziłem do
perfekcji,

czyli usunąłem resztki lakieru , wyszlifowałem powierzchnie na równo.

Po skręceniu gitary stał się cud Wiosło odezwało się
pięknym ,

długim sustainem , charyzmatycznym brzmieniem o bluesowym charakterze.

Ogłupiały , zadzwoniłem do Alfika i umówiliśmy się Studio 7 na
potestowanie kilku Fenderów.

Wredna nalepka nie dawała mi spokoju. Hymmm .. a co tam w moim Budyniu siedzi
?

Raz kozie śmierć. Śrubokręt w łapy i rozebrałem Budynia.

A w środku zonk. Coś niemiaszkom nie pasowało z kątem
ustawienia gryfu i podłożyli pod gryf od przodu miejsca łączenia cienką ,
wąską podkładkę z forniru.

Czyli gryf stykał się z korpusem tylko przez tą wąską podkładkę i
oczywiście przeciwległą krawędź.

Aby osadzić prawidłowo gryf było więcej pracy niż przy Fenderze.

Trzeba było wyprofilować odpowiedni kąt składania , aby pasowało to
później

z ustawieniem akcji strun itp.

3-4 godzinki pracy i byłem gotowy do skręcenia wiosła.

Po złożeniu i podpięciu pod piec zaskoczenie. Dżin wyskoczył z lampy
Alladyna.

Wiosło zagrało tak szlachetnym , dźwięcznym , prefekcyjnym soundem ,

że dosłownie koparka mi opadła.

Koniec żartów. Przyszła sobota. Zapakowałem wiosła do samochodu ,
towarzysza Borysa

i kierunek Wa-wa.

Alfik umówił na sobotę kolegę Leszka , polskiego fendero-stratowego
Guru.

Mieliśmy sześć wioseł do porównania . Wszystko światowej klasy top ,
łącznie z Fender Custom Shop za jakieś 16k zł.Nic poniżej 5-6kzł.

Jak zwykle , porównanie okazało się bezlitosne. Najlepsze okazały się trzy
gitary

Leszka. Trzy wiosła , każde o innym , wspaniałym i
charyzmatycznym brzmieniu

Następny w kolejce.. A jak myślicie .. a tak .. Nowy Braciszek Budynia za 1400zł.

Gitara okazała się bardzo śpiewnym, bardzo charakterystycznym bluesowym
brzmieniu.

Leszek ocenił ją bardzo wysoko.

A trzy pozostałe , warte górę kasy instrumentu nie wytrzymały
konkurencji.

Gadamy , gramy , plotkujemy.. Mówię do Borysa .. przynieś Budynia z
samochodu.

Alfik bierze.. i … cytuję… „Przecież to kur.. nowy instrument..”.

W domyśle .. nie ma prawa tak brzmieć. Nie wolno mu i koniec.

I padło wieko pomne stwierdzeni Alfika.. „.. chyba sobie takiego kupię…

O czym ta cała historia ? ..

Panowie , ogłaszam Ogólnopolską Akcję Odkręcania Gryfów.

Zamieńcie swoje głuche drewna w Instrumenty.. 🙂

Mogą się stać Rzeczy Cudowne….

o

Jakie wiosło kupiłem niedawno za około 1400zł?
Jakie miałem problemy z brzmieniem wiosła po pierwszym ograniu?
Co zauważyłem na nalepce przyklejonej od spodu do gryfu w moim wiosle?
Co zrobiłem z powierzchniami styku gryfu korpus doprowadził do perfekcji?
Na czym polegał problem z kątem ustawienia gryfu w Budyniu mojej gitary basowej?
Jaka była moja reakcja na brzmienie po złożeniu gitarowej basowej i podpięciu pod piec?
Gdzie pojechałam w sobotę z moją gitarą basową i towarzyszem Borysem?
Ile gitar basowych mieliśmy do porównania z Leszkiem, polskim fendero stratowym Guru?
Które gitary basowej okazały się najlepsze po porównaniu?
Co ogłaszam w związku z tą historią i jakie zachęcam do podjęcia działań?

Podziel się swoją opinią

293 komentarze

  1. Poczytałem co tu piszecie i aż mnie korci żeby swojego esp B-50 rozkręcić.
    To tani sprzęt więc na pewno będzie można tam coś poprawić skoro wy w
    swoich cackach znajdujecie kawałki papieoru itp.

  2. po raz pierwszy mogę być dumny z mojego Mayo, bez lakieru 😀

    bo wosku w szczelinę to mi raczej nie nawalili

  3. latem666 – kupowana była nowa, to jest efekt przeniesienia produkcji z korei do
    indonezji. teraz to te z korei beda rarytaski 🙂 a nie made in japan

  4. A ja znalazłem papier ścierny (ale nie płasko, tylko na samym końcu gryfu,
    równolegle do śrub) oraz w chj mąki albo innego syfu, pojęcia nie mam po
    co. Brzmienie pełniejsze. Aż mi głupio że taki kawał czasu grałem na
    kartonie 🙁

  5. Odkręciłem, zobaczyłem, zwyciężyłem!

    Przed:

    Po:

    Różnica w dźwięku jest kolosalna. Nie spodziewałem się, że mój tani
    basik może tak brzmieć. Dźwięk jest cieplejszy i pełniejszy, wydaje mi
    się też, że trochę poprawił się sustain.

    Jedynym ujemnym efektem procesu jest to, że struna G mi pękła (takie stare
    druty mam :D) może jutro po pracy kupię nowy komplet.

  6. Mój też z korei. Nie sprzedam już nigdy tego basu. ja zauważyłem cholerną
    różnicę jak wziąłem do ręki SR505 w sklepie. W ogóle kolor drewna gryfu
    jakiś taki strasznie jasny. Masakra 🙁

  7. uważajcie sami z tym szlifowaniem, lepszy papierek pod gryfem, niż zły kat
    wejścia gryfu, albo nierówne drewno po gryfem. Ja przy okazji oddawania
    basów do lutnika we wszystkich lutnik zdarł tam lakier do gołego drewna i
    poprawił kąt gryfu. Sam bym się za taki szlif nie brał.

  8. Po mojej robocie pewnie nie jest wszystko idealnie, wiadomo, nie mam takiego
    sprzętu, wiedzy i doświadczenia jak lutnik. Ale jest lepiej niż wcześniej,
    to przecież słychać.

    A co do niebezpieczeństw to po prostu trzeba szlifować ręcznie a nie jakąś
    maszynerią i co jakiś czas sprawdzać czy wszystko jest równe. Ja tak
    zrobiłem, gryf na oko siedzi równo a dźwięk jest o niebo lepszy, więc
    polecam, zwłaszcza właścicielom tańszych basów.

  9. po takim szlifie trzeba akcje poprawic. bo można kat wejscia gryfu zmienic.
    pamietajcie o tym. i nie dziwcie się jak po wyjecia papierka z pod gryfu nagle
    beda wam sruny wisiec pol cenymetra nad gryfem. ja właśnie wyjalem taki
    papierek z mojego fretlessa. i skonczylo się na tym, ze wlozylem go z powrotem
    bo nie moglem akcji obnizyc na mostku bo siodelka lezaly na blaszczce.
    musialbym zmienic kat wejscia gryfu (szlifnac kieszen gryfu) tak żeby poszedl
    roche do tylu i bylaby niska akcja na gryfie i duza na mostku.

  10. @latem666: Mój też z korei. Nie sprzedam już nigdy tego basu. ja zauważyłem cholerną różnicę jak wziąłem do ręki SR505 w sklepie. W ogóle kolor drewna gryfu jakiś taki strasznie jasny. Masakra 🙁

    Ja to swojej SR-ki na pewno nie sprzedam. Za długo się po męczyłem żeby
    znaleźć leworęcznego Ibaneza, to raz, dwa, gitara mi pasuje i wygodą i
    dźwiękiem. Rozstanę się z nią dopiero jak padnę albo ręce postradam (no
    chyba że nogami się nauczę grać)

  11. @frecel: Jedynym ujemnym efektem procesu jest to, że struna G mi pękła (takie stare druty mam :D) może jutro po pracy kupię nowy komplet.

    Teraz się w sumie zastanawiam ile w tym jest prawdy a ile efektu placebo
    🙂

    @mroku: uważajcie sami z tym szlifowaniem, lepszy papierek pod gryfem, niż zły kat wejścia gryfu, albo nierówne drewno po gryfem. Ja przy okazji oddawania basów do lutnika we wszystkich lutnik zdarł tam lakier do gołego drewna i poprawił kąt gryfu. Sam bym się za taki szlif nie brał.

    Chodzi tylko o zdarcie lakieru, więc raczej za dużo do schrzanienia nie ma..

  12. jest roznica, bo gryf jest dluugi. Troszke zetrzesz przy kieszeni to główka
    zmienia polozenie o wiele

  13. ja wywalilem te papierki, oczyscielem z lakieru. na razie gra , obnizalem
    trochę akcje i troszke majtalem pretem. po orkiestrze i tak mielem zamiar oddac
    go do lutnika.

  14. Odswiezam temat.

    To co zobaczylem w moim Corcie Gb94 wola o pomste do nieba. Bas za 2k i taka
    kaszana w kieszeni na gryf. Na dodatek sam gryf zostal skrzywdzony jedna
    dodatkowa dziurą w miejscu mocowania. Sam nie wiem czy to błąd fabryczny.. W
    kazdym razie w poniedziałek bas jedzie do Pana Lewickiego w celu poprawek.
    Samemu boje się podejmować szlifu kieszeni, poniewaz warstwa lakieru jest
    dość gruba, a do tego na koncu kieszeni znajduje się całkiem gruba naklejka,
    wiec po oszlifowaniu kąt osadzenia gryfu bardzo się zmieni.

    Ponizej fotki.

    http://www.img189.imageshack.us/img189/5222/dsc04642q.jpg

    http://www.img12.imageshack.us/img12/4074/dsc04641a.jpg

    http://www.img39.imageshack.us/img39/7469/dsc04640b.jpg

    Dam znac jak tylko odbiore bas od lutnika.

    Pozdrawiam

  15. ja tam żadnej tragedii nie widzę. Brać i grać a nie spuszczacie się nad
    kawałkiem lakieru jakby nie wiadomo jak uniemożliwiał grę 😛

  16. W tym Corcie nie widać nic strasznego. W moim było ciekawie. Nalepkę sam
    możesz oderwać. A szlif lakieru… W sumie ma sens. Nagraj tylko próbki
    przed i po operacji drapania.

  17. To że znalazłem mnostwo lakieru w kieszeni na gryf jakoś specjalnie mnie nie
    zdziwilo. Wkurzylem się na to ze jakiś baran nawiercił dodatkowy otwor w
    gryfie. W sumie nie przeszkadza mi to, ale już tak mam ze jestem chory jak
    widze , że jest coś nie tak z instrumentem. A co do próbek, to nie beda zbytnio
    miarodajne, poniewaz zamierzam przy okazji wymienic siodełko na mosiężne,
    poniewaz to oryginalne nie wyglada na bardzo solidne i czuc plastikiem.

    Pozdrawiam

  18. Tym bardziej ;). Chodzi mi głównie o wybrzmiewanie instrumentu – u mnie na
    próbkach słychać, że jest poprawa, a chciałbym zobaczyć (usłyszeć), jak
    jest u innych.

  19. Znamy się mało… więc ja może powiem parę słów o sobie na początek.
    Urodziłem się w Małkini, w roku 1937, w lipcu. W połowie lipca, konkretnie
    – w drugiej połowie. Yyyy…. dokładnie to siedemnastego lipca. No, to tylko
    może o osobie, czy są jakieś pytania?

    A tak poważnie: jestem Kred, witam niniejszym wszystkich z branży. Nie chce
    mi się o tej porze szukać wątku pt. „Witamy” (o ile takowy istnieje), a do
    zarejestrowania się (wreszcie) skłonił mnie tenże właśnie wątek, który
    przebagrowałem od dechy do dechy.

    Gwoli wprowadzenia – dysponuję sprzętem następującym: MM Stingray 4,
    Spector Performer 4 (mimo opinii raczej negatywnych jestem z niego naprawdę
    zadowolony), Aria Pro II MAB-20/5, JHS Vintage EST96 Active (kopia MM, wiadomo;
    dał mi wiele radochy przed oryginałem) i fretless niewiadomego
    pochodzenia.

    Wracając do tematu – gram na basi już kilkanaście lat, znam i lubię
    fizykę, a tak oczywista rzecz nie wpadła mi do łba. Rozebrałem więc
    Performera, a tam wprawdzie brak płytek plastikowych, mąki, programu
    telewizyjnego, ale jednak lakier na stopie gryfu był, a w gnieździe
    oczywiście gluty. Gniazda na razie nie zdążyłem oszlifować (ale
    zamierzam), oczyściłem stopę, wstępnie skręciłem. Z opiniią wstrzymam
    się do odbioru pieca od kumpla. Powodowany ciekawością rozkręciłem też
    Arię. A tam… Zacznę od tego, że gryf (jak i ciało) jest lakierowany na
    błyszcząco granatowo… również na całej stopie, PO CAŁOŚCI, idealna
    politura! 😐 A w gnieździe oczywiście syf na maksa.

    Walczę więc dalej, a przy okazji mam pytanie – co robimy w wypadku luźnych
    śrub mocujących gryf? Czy zapałki i wikol są zbyt grubiańską metodą?
    Wpakować pełne kołki i nawiercić?

    ps.: Stinga oczywiście nie będę ruszał, zakładam z góry, że nie
    wpakowali tam papieru ściernego. 😉

    Pozdrawiam.

  20. Odnośnie luźnego gryfu to ja bym użył metalowych tulei z wewnętrznym
    gwintem metrycznym. Wkręcasz takie cudo w rozwiercone otwory w gryfie i śruby
    wymieniasz na śruby z gwintem metrycznym . Nie ma chu… musi trzymać a i
    rozkręcać gryf można do woli.

    Masz w załączniku o jakie tuleje chodzi. W sklepach metalowych to powinni
    mieć na sztuki.

  21. po rozmowie z uzebem na pw, postanowilem sprobowac pokrecic jeszcze pretem,
    rozkrecam, patrze na ten gryf, patrze na kieszen i widze taki maly plastikowy
    paseczek cienki ktorego nie zauwazylem jak rozkrecalem wczesniej. Niewiele
    myśląc, bo przeciez to plastik, wykopałem dziada stamtad, delikatnie
    przeszlifowalem kieszen i przykrecilem. Aha, przekrecic pret się udalo – bardzo
    szerokim plaskim srubokretem. Na pierwsze ucho trochę metaliczniej (ale może
    dlatego, ze flaty od razu po zalozeniu ponownym) choc czuc jak gryf delikatnie
    bardziej wibruje.

    Nadal jednak moja bolaczka jest ciut za szeroka kieszen gryfu, a nie ma nigdzie
    lutnika żeby mi takie kliny, , które radzil alfik, zamocowac. 🙁

  22. @Szergiel: Nie zakładaj nic z góry. A szczególnie przy stingrayu 😀

    Zaintrygowałeś mnie, Szergiel, no i… czyściutko, żadnych syfów, wszystko
    czyściutkie i wyszlifowane jak pupcia niemowlęcia, jedyne co, to farba (bez
    politury, sam kolor) na krawędzi z zewnętrzną powierzchnią deski. Ale tego
    nie będę zdejmował, bo wiosło mnie w pełni zadowala, a jeszcze uszkodzę
    lakier na krawędzi z moim szczęściem. 😉

    @pppp – wiesz co, widziałem takie, ale sam nie chcę się w to bawić, bo
    spieprzę; prędzej lutnikowi bym oddał. Coś takiego doraźnego na razie bym
    musiał…

  23. Fakt. Trzeba trochę precyzji żeby wstawić tuleje. Jeszcze jak gwint na klej
    pójdzie to super sprawa jest. Najlepsze jest to że bezkarnie można gryf
    odkręcać…

  24. Kurde, nie mam pączków. 🙁

    Ale zwalczyłem do końca lakier w Arii, i… na sucho jest emejzink różnica!
    Nie mam jeszcze pieca w chacie, ale podejrzewam, że będzie o wiele lepiej,
    szczerze mówiąc przedtem brzmiała jak papier (mimo, że Aria, to w końcu
    nie są najgorsze wiosła), Billy Gould nie grałby na syfie. Aż się nie
    mogę doczekać wpięcia. :]

  25. ja dziś odkręcę gryf mojej yamaszki bo coś mi nie pasuje też w kieszeni.

  26. No a ja to zrobiłem, i potwierdziły się moje przypuszczenia.

    Coś co nie było gitarą, jest już nią prawie.

    Jeszcze pickupy chcę zmienić ale tylko z ciekawości.

    Haj

  27. ja mam lakier w korycie ale tylko na ściankach tak do połowy, przejmować się
    tym ?

  28. Podczas odkręcania dobrze jest wziąć wiertło do ręki i rozwiercić
    minimalnie otwory w korpusie aby śruby przechodziły przez niego bez
    większego oporu. Skręcając gryf do kupy zagwarantuje to nam że będzie
    maksymalnie dobrze przylegał. Gdy śruby idą ciasno to może zdarzyć się
    że nam się podeprze śruba w korpusie i źle go dociągnie. Robię tak zawsze
    z gitarami

  29. pppp przy sounderach można się tak bawić ale ja bym nie brał się za takie
    rzeczy przy innych basach typu ibanez/fender/mm/cort itd itp

  30. Eeee tam….

    Matoły w fabrykach z pośpiechu wiercą otwory przez korpus do gryfu za jednym
    zamachem. Potem sciskają to do kupy i kręcą śruby. Jeżeli docisk był
    dobry to nie ma w zasadzie problemu. śruby przegwintują otwory i tyle.
    Jeżeli minimalnie źle dociśnięto gryf z korpusem to śruba najpierw
    gwintuje korpus a potem wchodzi w gryf. I to jest właśnie ten moment w
    którym może wystąpić odepchnięcie o ułamek milimetra gryfu od korpusu.
    Pierwsza źle wkręcona śruba będzie miała cholerny w tym momencie wpływ na
    resztę. Potem w zasadzie nie ma się już wpływu na zjawisko bo śruba idzie
    po gwinicie i mikro luzu za cholerę nie usuniesz. Reszta śrub że tak powiem
    ułoży się do pierwszej.

    Trzeba dosłownie wziąć wiertło do ręki o średnicy śruby i parę razy
    poprawić otwory w korpusie. Ów luz zagwarantuje ci że na korpusie nie
    powstaną żądne opory i prowadzenie śruby będzie zależało wyłącznie od
    gwintu w gryfie. Żadne ryzyko a pewność 100%.

    Ponadto zjawisko potęguje się gdy usuniecie wspomniane kartoniki i
    przekładki z pod gryfu! Wtedy luz może być naprawdę znaczący a prowadzona
    śruba przez gwint w korpusie nie pozwoli mu się maksymalnie docisnąć. W
    zasadzie to jest popelina bo gryf ma znacznie zmniejszone pole styku z korpusem
    a tego właśnie wszyscy chcemy uniknąć. Nie ma opcji żeby bez poprawki
    korpusu dokręcić to siłowo. Prędzej ukręcisz gwint w gryfie a to już jest
    problem.

    To jest właśnie powód dlaczego w połączeniach np. elementów metalowych
    jedne element ma większy otwór a drugi gwintowany otwór. Zapewni to
    maksymalne spasowanie i docisk elementów.

    @Romeokamil. Pomyśl dobrze – przekonałem cię?

  31. pppp masz skłonność do przesady, w fabryce mają skalibrowane maszyny i
    musialby być walnięty korpus albo gryf żeby aż tak źle było a te
    „odpadkki” to idą na jakieś gitary za 300zł. Jeśli by tak było jak piszesz
    że jakieś „matoły” wiercą to tym bardziej się nie zdarzy to oczywiście
    jeśli nie są matołami, bo iż ponieważ wartość handmejda która jest
    zwykle od 6 – do nie wiem ilu tysięcy byłaby za duża a jakoś wątpie że
    spector czy ręcznie robione warwiki mają jakieś buble. fabryczne gitarki
    też wątpie oczywiście nie te za 500zł. Serio nie wiem skąd masz informacje
    takie. Jeszcze nie dawno wychwalałeś w niebiosa soundera teraz narzekasz na
    fabryki, może na odwrót powinno być ?nie mam nic do zarzucenia otworom w moim
    basie, i nie rozwierciłbym z powodu że może się później zrobić luz mniej
    drewna czyli prędzej może się coś rozwalić a wtedy się przekonacie że ah
    jednak nie warto poprawiać po tych którzy się znają lepiej. Jakby było tak
    jak mówisz to by od razu wiercieli większe otwory bo co za różnica, im to
    nie robi ale widocznie z jakiegoś powodu tak nie robią i słusznie.

  32. @romeokamil. Czy ty dążysz znowu do zbiorowego ujadania ? Ja jestem od tego
    daleki. Nie wiem co się dzieje złego z tym forum ale jest tu jakaś tendencja
    do jątrzenia.

    W tym wątku właśnie wyszło jak to w Fenderach i równych stosowane są
    papierowe podkładki. Jakoś u mnie jej nie znalazłem chociaż powinienem bo
    sprzęt mam znacząco tańszy. A ten Gibson Thunderbird to również
    mistrzostwo świata z jednego z wątków. Jestem przekonany że takich baboli
    jest masa tylko ludziom jakoś to przez gardło nie przechodzi bo to wstyd w
    końcu. Rozumiem że skoro płaci się spore pieniądze to się wymaga.
    Niestety z jakością to bywa różnie i zostało wielokrotnie udowodnione na
    forum.

    Jasne jest chyba że w ślad za ceną idzie jakość… ogólnie. I nie mówię
    tu o ręcznie robionych instrumentach tylko seryjnych. Co do mojej DC-174 to za
    Chiny nie zamieniłbym na tego syfiastego thunderbirda wspomnianego wcześniej.
    Mój mechanicznie jest cacy, zmienię w nim z czasem pickupy , struny i będzie
    git. Zamieniłbym je wyłącznie po to by go pogonić jakiemuś naiwniakowi i
    uzyskane w ten sposób pieniądze wydać na inny sprzęt. Sorry, takie moje
    prawo do opinii.

    PS. Sorry za „matoły” bo to akurat nie zależy od nich tylko od procedur. A
    przed szereg to nikt nie będzie sam wychodził w fabryce bo liczy się w
    końcu ilość.

    I nikt nie zmusza cię do poprawienia otworów. Obawiasz się o sprzęt –
    dobrze, masz do tego prawo. Jeszce tylko powiedz skąd się biorą papierki pod
    gryfem – w końcu to robili ludzie znający się na rzeczy. Ja ci powiem – bo
    tak jest taniej i szybciej

  33. papierki to jedno a masz pewność że ktoś je tam wsadził czy może raczej
    chodzi o to że było coś przywalone jedno na drugim i się trzymało kiedy
    maszyna przykręcała gryf bo korpusu. Nie dąże do ujadania po prostu jak dla
    mnie głupotą jest poprawianie takich rzeczy, a to sa przypadki jeden na
    dziesiątki tysięcy te „buble”, inaczej takie marki jak Fender czy Gibson
    byłyby zmieszane z błotem już dawno a ich ceny nie byłyby wyższe od
    ibanezów średniej klasy. Masa to w gniazdku może być, w żadnym z moich 5
    basów nie zdażył się taki bubel, śruby się wkręcały tak jak powinny.
    one nie tylko trzymają gryf one mają go przytwierdzić do korpusu więc
    jeśli jest porządne łączenie lepiej przenoszone są drgania jeśli coś
    poprawiasz rozwiercasz to równie dobrze możesz sobie włozyć kartoniki pod
    gryf.

    Ps. jak to jest od tylu lat najwięksi producenci nie zauważyli tego co ty ?
    dziwi mnie to. Gdzie no gdzie jest pytam się logiczne myślenie.

    pomyśl sobie jeszcze raz jak napisałem maszyna bierze wszystko albo człowiek
    kładzie gryf na maszyne bez różnicy wyjmuje z kartonu gotowe gryfy składane
    gdzieś indziej w ciągu dnia powiedzmy że na taśme wyłoży ja wiem ile
    około tysiąca gryfów i myślisz że uda mu się sprawdzić dokładnie każdy
    gryf ? maszyna też nie sprawdzi to że pakowane są tak a nie inaczej to już
    wina kogoś innego. nie mów mi że ktoś specjalnie mi włoży karton czy co
    tam pod gryf żeby mi uprzykrzyć życie. po wyjęciu tego kartonu jest tylko
    lepiej więc po co się pytam mieliby to robić ? oni na tym nie zarabiają a
    wręcz tracą bo serwis gwarancyjny jest free a musza jeszcze za wysyłke
    zapłacić.

    czemu jeszcze nie odezwała się moderacja tutaj albo ktoś inny ?? czuje się
    niezręcznie 😛

    pppp – w żaden sposób nie chce cie obrazić ani urazić ani nic z tych rzeczy
    które robi się w więzieniu.

  34. @pppp:
    Co do mojej DC-174 to za Chiny nie zamieniłbym na tego syfiastego thunderbirda wspomnianego wcześniej.

    Ja Ci powiem jedno. Tamten grzmotoptak może i miał wady, ale ja jestem
    ciekawy jak twój syf będzie wyglądał nie po 10, 20 latach a po 5. A jak nie
    widzisz różnic w brzmieniu to jestem w stanie tylko współczuć :]

  35. A ja ci powiem że producenci doskonale o tym wiedzą.

    Raz przykręcony gryf w teorii ma być nie ruszany. W praktyce to wiemy jak
    jest. Podłożą papierek, przykręcą gryf i z bani mają sprawę. Jak
    powiedziałem dobrze ściśnięty gryf z korpusem przegwintuje się
    prawidłowo. I ok, powiedzmy że tak było w 99,9%. Teraz ty bierzesz taki bas,
    usuwasz papierek o grubości 1mm. To dużo , to jest x-naście procent skoku
    gwintu śruby.

    I teraz właśnie jest lipa gwint w korpusie prowadzi śrubę jak po szynie po
    czym śruba trafia w gwint w gryfie i znów zasuwa jak po szynie. Pomimo braku
    papierka, śruba i gwint nadal ustalają szczelinę jak była wcześniej, no
    może minimalnie mniej. Skoro nie możesz ruszać tego gwintu w gryfie to
    zostaje ruszenie tego w korpusie. Proste i logiczne.

    Podsumowając. Jeśli nie ruszać to w ogóle . Jeśli usuwasz podkładki to
    poprawić otwory w korpusie.

    @Romeokamil. Kończymy wywody bo po cholerę nam spięcie. Ludzie sami
    przemyślą i podejmą właściwą decyzję. Nieprawdaż?

  36. pppp –

    po pierwsze, myslę ze fabryka, która produkuje gitary sounder, SkyWay etc.
    nie ma czasu na sprawdzanie czy gryf jest zamontowany dobrze czy nie (a tym
    bardziej na poprawianie tego). Po co mają poprawiać 60 gryfów na 67
    wyprodukowanych? Mają to gdzieś, bo za tą cenę nikt nie powienien oczekiwać
    super instrumentu. Za to taki Warwick, ibanez, Fender czy jeszcze inny (z
    dbałości o klienta ;)) sprawdza takie rzeczy i wrzuca papierki, bo jest to
    zdecydowanie tańsze niż szlifowanie kieszeni gryfu. Za to sama gitara po
    takim zabiegu daje się dobrze wyregulować, czyli sukces jest
    osiągnięty.

    Na pewno w obu przypadkach jest coś takiego jak jakaś wartość graniczna,
    która mówi kiedy trzeba zająć się instrumentem dokładniej. Dla soundera
    to 20% odchylenia od oryginału, a dla Warwicka 7%.

    po drugie, wiercenie w korpusie jest raczej zbędne, śruby nie mają gwintu na
    całej długości. Wkręca się je przez gwintowany korpus – to fakt, ale gwint
    się kończy i można dokręcić je bardzo mocno, i dokładnie dociskając do
    gryfu.

    Dla przykładu, jedna z moich śrób.

    http://www.img213.imageshack.us/img213/2104/zdjcie0220.th.jpg

  37. naskakujemy na tych co bzdury bredzą i nie dadzą się przekonać, sory ale
    jeśli uważasz to co uważasz to źle uważasz. no pewnie na forach
    wielbiciele sounderów czy fani skywaów nie ma skąd słoma wyleźć jak tam
    sklejka wszędzie 🙂 może te „specjalne” fora właśnie są dla spacjalnych
    osobników u których ukazuje się niebezpieczna fascynacja gitarami z chin ze
    sklejki za 300zł 🙂

    mimo usilnych starań … nie przekonasz nas 😀

  38. Spokojnie panowie.

    Są zwolennicy nic nie zmieniania i mają do tego prawo.

    Lubią swoją gitarę, mają zaufanie do marki, chcą wierzyć, że dobra firma
    dba o swoją reputację

    i robi Rolls Royce na swoją miarę.

    Są zwolennicy eksperymentów i poprawek, poszukiwacze lepszego brzmienia i
    dzięki takim właśnie poszukiwaczom powstają nowe gitary, wzmacniacze,
    efekty, nowe brzmienia.

    Custom Sound można by rzec.

    Ja z ciekawością czytam, rozkręcam oglądam, skręcam.

    I słucham jeśli jest zmiana to fajnie nie?

    Chyba o to chodzi w tym forum.

    Mercedes jest dobry Ale jest też Merc AMG :-))))

    Pozdrawiam

  39. zgadzam się w zupełności ale ulepszanie na pewnym poziomie, szczególnie
    jeśli się nie jest lutnikiem. ja lubię eksperymentować i poprawiać ale no
    powiedzmy szczerze że to wszystko ok ale do pewngo stopnia. gdyby było
    inaczej na całym świecie panowałby chaos, tutaj przykład możesz się
    zmienić z wyglądu, charakteru trochę ale to ciągle jesteś ty. tak samo z
    basem możesz mu zmienić lakier przystawki ale to ciągle będzie ten sam bas.
    z soundera nie zrobisz Wala taka prawda.

    Ps. jak ktoś chce rozwiercac bas ok ale czy dalibyście sobie zrobić dziure w
    palcu bo lepiej brzmi ? 😀

Możliwość komentowania została wyłączona.