Właśnie znalazłem ten utwór na Facebooku Claypoola. Sam nie wiem co myśleć. Trochę mocno in yo face. Podoba mi się, ale szybko się tym przesycę. Wolałbym coś w stylu Green Naugahyde albo solowych płyt, niż prog dark Claypoola.
Edit: Cofam to, przy trzecim przesłuchaniu wbiło się w głowę 🙂
Edit2: Wyłamię się z tłumu i powiem, że nie lubię Claypoola w połączeniu z Timem. Z Jayem i Brainem Primus jest o wiele lżejszy, płynniejszy, bardziej lekkostrawny…
Primus od pewnego czasu jest lekki, płynny i lekkostrawny, bardzo grawituje w kierunku dżemowego grania w stylu Frog Brigade. A ja ciągle liczę na psychodelicznego, rockowego kopa, jak w „Damned blue collar tweekers” ;p.
Green Naugahyde było lekkostrawne. Chocolate Factory już nie. Tak samo jak nowa epka Claypool Lennon Delirium, niby ok, ale męczy mnie przy dłuższym słuchaniu.
Jamowy Claypool to mój ulubiony Claypool 🙂 A najbardziej to Oysterheadowy. Za to IMHO wczesne Primusy są dość sztywne i wściekłe.
Nie piszę tego hejtując Primusa/Claypoola, bo to mój ulubiony zespół/muzyk. Ostatnio kupiłem w końcu większość albumów, ale żałuję, że poboczne projekty są ciężko dostępne, bo słucha się ich przyjemniej IMHO niż takiego łupiącego Sailing The Seas of Cheese.
No ale właśnie to był cały urok Primusa i za to znakomita większość z nas ich lubi :D. Tę ciężką psychodelę, do której jednak można poskakać. A co do kupowania trudno dostępnych płyt to polecam amazon.co.uk, nie zdzierają na przesyłce, wysyłają bez problemu do Polski i ceny nierzadko lepsze, niż w naszych sklepach. Nie trzeba mieć żadnego pejpala, wystarczy teraz zwykła karta bankomatowa.
Spoko, rozumiem że ten element może się podobać. Mam podobnie z Rushem: najbardziej wchodzą mi te nowsze płyty – są dojrzalsze, lepiej napisane i wyprodukowane – i nie mogę się przekonać do tych starszych, podczas gdy ludzie w Internecie mają zupełnie odwrotnie.
Tak czy owak mam nadzieję, że reszta The Desaturating Seven będzie trzymała poziom. The Chocolate Factory miało dwa dobre utwory, które wypuścili przed premierą, ale jako album ciężko się tego słuchało. Trochę boję się konceptu nowej płyty, bo nie wydaje się być mocno porywający. Mam takie wrażenie, że Claypool osiągnął już wszystko i teraz dla zabawy chwyta się dziwnych pomysłów żeby nie powielać poprzednich tworów. Tylko nie wiem czy przekonam się do całego albumu o goblinach z książki dla dzieci. Ale mam nadzieję, że tak.
[quote=J and D JD110]słucha się ich przyjemniej IMHO niż takiego łupiącego Sailing The Seas of Cheese.[/quote]
Lesław, to się zaczął zapętlać po brązowym albumie… Jakiego dziwoląga rytmicznego można jeszcze ugrać, którego nie zagrałby wcześniej? Czym zaskoczyć? 😉 Wg mnie kwintesencja Primusa zawiera się właśnie we 'Frizzly Fry’ i 'Sailing The Seas of Cheese’ – to są najbardziej odkrywcze albumy. Reszta to trochę takie odcinanie kuponów… (aczkolwiek jestem fanem Primusa od początku lat 90-tych).
Wszystko moim zdaniem oczywiście.
Nie wydaje mi się, żeby zaczął się zapętlać po Brown Albumie. Jak dla mnie to rozwinął się właśnie wtedy – chociaż nie pod kątem wymyślania połamanych rytmów. Eksplorował ideę jam bandu z Oysterhead, Frog Brigade i Fancy Bandem. Eksplorował użycie alternatywnych instrumentów: sitar, whamola, piła, ta antenka wydająca dźwięki kiedy przysunie się do niej rękę, cały Fungi Band/Ensemble (wiolonczela, wibrafon, przeszkadzajki). W każdym z zespołów aranżowali w zupełnie inny sposób jego wcześniejsze utwory. Eksplorował w swój sposób różne gatunki takie jak country z Duo De Twang. Fajne jest to, że każdy jego post-Primusowy album brzmi inaczej i jest zrobiony w zupełnie innym stylu, tak samo jak koncertowe aranżacje hitów Primusa.
Po rozpadzie Primusa Claypool nie był niczym nieograniczony i robił moim zdaniem najlepsze, najbardziej pomysłowe i odkrywcze rzeczy. Czuję w tej muzyce luz, który potem przeniósł się na Green Naugahyde i jamy na koncertach, których wcześniej nie było aż tyle. Chociaż faktycznie nie naparzał mocnego rocka w progresywnych rytmach.
[quote=J and D JD110]Nie wydaje mi się, żeby zaczął się zapętlać po Brown Albumie. Jak dla mnie to rozwinął się właśnie wtedy – chociaż nie pod kątem wymyślania połamanych rytmów. Eksplorował ideę jam bandu z Oysterhead, Frog Brigade i Fancy Bandem. Eksplorował użycie alternatywnych instrumentów: sitar, whamola, piła, ta antenka wydająca dźwięki kiedy przysunie się do niej rękę, cały Fungi Band/Ensemble (wiolonczela, wibrafon, przeszkadzajki). W każdym z zespołów aranżowali w zupełnie inny sposób jego wcześniejsze utwory. Eksplorował w swój sposób różne gatunki takie jak country z Duo De Twang. Fajne jest to, że każdy jego post-Primusowy album brzmi inaczej i jest zrobiony w zupełnie innym stylu, tak samo jak koncertowe aranżacje hitów Primusa.
Po rozpadzie Primusa Claypool nie był niczym nieograniczony i robił moim zdaniem najlepsze, najbardziej pomysłowe i odkrywcze rzeczy. Czuję w tej muzyce luz, który potem przeniósł się na Green Naugahyde i jamy na koncertach, których wcześniej nie było aż tyle. Chociaż faktycznie nie naparzał mocnego rocka w progresywnych rytmach.[/quote]
Jakim k.wa rozpadzie?! Przecież on nadal odkrywa dla nas te połamańce i niesamowite brzmienia. Wiem co piszę! Osobiście bardzo lubię jego rechotanie żab.
BTW jestem samozwańczym największym fanem Claypoola i Primusa w tym kraju. Ktoś chce się licytować? 🙂
[quote=J and D JD110]Właśnie znalazłem ten utwór na Facebooku Claypoola. Sam nie wiem co myśleć. Trochę mocno in yo face. Podoba mi się, ale szybko się tym przesycę. Wolałbym coś w stylu Green Naugahyde albo solowych płyt, niż prog dark Claypoola.
Edit: Cofam to, przy trzecim przesłuchaniu wbiło się w głowę 🙂
Edit2: Wyłamię się z tłumu i powiem, że nie lubię Claypoola w połączeniu z Timem. Z Jayem i Brainem Primus jest o wiele lżejszy, płynniejszy, bardziej lekkostrawny…[/quote]
Ale wiesz, że Tim już nie gra tak jak dawniej i czym to jest spowodowane?
Chodziło mi o zawieszenie pomiędzy Antipopem a Green Naugahyde.
@Malezet: A czytałeś ich biografię? 😉 Da się znaleźć na necie e-booka po angielsku, bardzo ciekawa rzecz.
Edit: Tim jest spoko, ale Jay i Brain mają IMHO więcej luzu w grze. Jak to powiedział Claypool: „Jay brzmi jak wesoły podniecony piesek, a Tim jak ciężki goryl przedzierający się przez dżunglę”. Ja wolę pieska 😉
[quote=J and D JD110]Green Naugahyde było lekkostrawne. Chocolate Factory już nie. Tak samo jak nowa epka Claypool Lennon Delirium, niby ok, ale męczy mnie przy dłuższym słuchaniu.
Jamowy Claypool to mój ulubiony Claypool 🙂 A najbardziej to Oysterheadowy. Za to IMHO wczesne Primusy są dość sztywne i wściekłe.
Nie piszę tego hejtując Primusa/Claypoola, bo to mój ulubiony zespół/muzyk. Ostatnio kupiłem w końcu większość albumów, ale żałuję, że poboczne projekty są ciężko dostępne, bo słucha się ich przyjemniej IMHO niż takiego łupiącego Sailing The Seas of Cheese.[/quote]
Czekolada to bardzo specyficzny pomysł. Zauważcie, że Claypool tworzy coś jakby dla dzieci. Zapewne znacie powód sprzedaży jednego z basów Pachyderm?
[quote=J and D JD110]Chodziło mi o zawieszenie pomiędzy Antipopem a Green Naugahyde.
@Malezet: A czytałeś ich biografię? 😉 Da się znaleźć na necie e-booka po angielsku, bardzo ciekawa rzecz.
Edit: Tim jest spoko, ale Jay i Brain mają IMHO więcej luzu w grze. Jak to powiedział Claypool: „Jay brzmi jak wesoły podniecony piesek, a Tim jak ciężki goryl przedzierający się przez dżunglę”. Ja wolę pieska ;)[/quote]
Krótką biografię to ja sam napisałem. Niestety utraciłem stronę, wraz ze zmianą pracodawcy, daaawno temu. Tim już nie gra jak goryl.
O tę biografię mi chodzi
[quote=J and D JD110]O tę biografię mi chodzi [/quote]
Tak, wiem. I was born in Richmond, California and hospital that I was born in is now a mental hostpital… so maybe that says something
Primus sucks. Nieprzerwanie od 20 lat. > jaranie się piosenkami o Fastfoodach i Burgerach. Klasę lepiej niż Pilichowski ale dalej dla mnie asłuchalne i ten okropny wokal. Ale za titla do South Parka szanuję .
Ten kozi wokal, rednecka nóżka i tematyka, tworzą bardzo rozpoznawalny i konsekwentny styl oscylujacy na krawędzi kiczu doprawionego fajną sekcją z klangiem i psychodeliczną gitarą. Trochę szersza opowieść, niż wykładanie wszystkich kart na stół w każdym wykonaniu, gdzie kulminacją jest zbendowany flażolet 😉 Serio tego nie kumasz, czy trollujesz?
Aaaa, wygląda na to, że każdego dnia do premiery będą wypuszczać jeden track z Claypoolem w masce świni czytającym treść książki!
The Valley – bardzo naćpane 🙂 Mocno w stronę The Chocolate Factory.
Edit: WTF!? Jutub podpowiedział mi płytę The Rainbow Goblins z 1981 zawierającą grafikę z tej samej książki. To też koncepcyjna płyta o tej książce. Jest też utwór Seven Goblins w tekstami o napełnianiu brzuchów kolorami. LOL! CO ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI!!!!!!!!!!!!!! https://www.youtube.com/watch?v=IpPG3-2V1S8
Edit2: „Cokolwiek robisz, zawsze znajdzie się jakiś Azjata, który zrobi to lepiej (albo szybciej) od ciebie.”
[quote=J and D JD110]Aaaa, wygląda na to, że każdego dnia do premiery będą wypuszczać jeden track z Claypoolem w masce świni czytającym treść książki!
The Valley – bardzo naćpane 🙂 Mocno w stronę The Chocolate Factory.
Edit: WTF!? Jutub podpowiedział mi płytę The Rainbow Goblins z 1981 zawierającą grafikę z tej samej książki. To też koncepcyjna płyta o tej książce. Jest też utwór Seven Goblins w tekstami o napełnianiu brzuchów kolorami. LOL! CO ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI!!!!!!!!!!!!!! https://www.youtube.com/watch?v=IpPG3-2V1S8
Edit2: „Cokolwiek robisz, zawsze znajdzie się jakiś Azjata, który zrobi to lepiej (albo szybciej) od ciebie.”[/quote]
W tej płycie słychać będzie Primusa z poprzednich płyt, teraz można się doszukać taktów z Antipopa, Browna, Sody, Sailing, Suck, Czekolady. Ciekaw jestem co będzie z Zielonej Skórki.
Prawdę mówiąc to nie słyszę żadnych taktów z innych utworów.
Kurczę, ten trzeci brzmi na początku jak muzyka z gier RPG podczas eksploracji, a potem jakoś doomowo i niepokojąco.
Podsumowując: bardzo solidny, spójny, dobrze wymyślony i zrealizowany eksperymentalny produkt. Osobiście wolałbym skocznego i wesołego Primusa niż prog rock, ale jest dobrze.
Właśnie znalazłem ten utwór na Facebooku Claypoola. Sam nie wiem co myśleć. Trochę mocno in yo face. Podoba mi się, ale szybko się tym przesycę. Wolałbym coś w stylu Green Naugahyde albo solowych płyt, niż prog dark Claypoola.
Dla niedoinformowanych wrzucam też The Seven https://www.youtube.com/watch?v=kZVToL4LhDQ które po początkowym oporze wbiło mi się mocniej do głowy.
Edit: Cofam to, przy trzecim przesłuchaniu wbiło się w głowę 🙂
Edit2: Wyłamię się z tłumu i powiem, że nie lubię Claypoola w połączeniu z Timem. Z Jayem i Brainem Primus jest o wiele lżejszy, płynniejszy, bardziej lekkostrawny…
Primus od pewnego czasu jest lekki, płynny i lekkostrawny, bardzo grawituje w kierunku dżemowego grania w stylu Frog Brigade. A ja ciągle liczę na psychodelicznego, rockowego kopa, jak w „Damned blue collar tweekers” ;p.
Green Naugahyde było lekkostrawne. Chocolate Factory już nie. Tak samo jak nowa epka Claypool Lennon Delirium, niby ok, ale męczy mnie przy dłuższym słuchaniu.
Jamowy Claypool to mój ulubiony Claypool 🙂 A najbardziej to Oysterheadowy. Za to IMHO wczesne Primusy są dość sztywne i wściekłe.
Nie piszę tego hejtując Primusa/Claypoola, bo to mój ulubiony zespół/muzyk. Ostatnio kupiłem w końcu większość albumów, ale żałuję, że poboczne projekty są ciężko dostępne, bo słucha się ich przyjemniej IMHO niż takiego łupiącego Sailing The Seas of Cheese.
No ale właśnie to był cały urok Primusa i za to znakomita większość z nas ich lubi :D. Tę ciężką psychodelę, do której jednak można poskakać.
A co do kupowania trudno dostępnych płyt to polecam amazon.co.uk, nie zdzierają na przesyłce, wysyłają bez problemu do Polski i ceny nierzadko lepsze, niż w naszych sklepach. Nie trzeba mieć żadnego pejpala, wystarczy teraz zwykła karta bankomatowa.
Spoko, rozumiem że ten element może się podobać. Mam podobnie z Rushem: najbardziej wchodzą mi te nowsze płyty – są dojrzalsze, lepiej napisane i wyprodukowane – i nie mogę się przekonać do tych starszych, podczas gdy ludzie w Internecie mają zupełnie odwrotnie.
Tak czy owak mam nadzieję, że reszta The Desaturating Seven będzie trzymała poziom. The Chocolate Factory miało dwa dobre utwory, które wypuścili przed premierą, ale jako album ciężko się tego słuchało. Trochę boję się konceptu nowej płyty, bo nie wydaje się być mocno porywający. Mam takie wrażenie, że Claypool osiągnął już wszystko i teraz dla zabawy chwyta się dziwnych pomysłów żeby nie powielać poprzednich tworów. Tylko nie wiem czy przekonam się do całego albumu o goblinach z książki dla dzieci. Ale mam nadzieję, że tak.
[quote=J and D JD110]słucha się ich przyjemniej IMHO niż takiego łupiącego Sailing The Seas of Cheese.[/quote]
Lesław, to się zaczął zapętlać po brązowym albumie… Jakiego dziwoląga rytmicznego można jeszcze ugrać, którego nie zagrałby wcześniej? Czym zaskoczyć? 😉 Wg mnie kwintesencja Primusa zawiera się właśnie we 'Frizzly Fry’ i 'Sailing The Seas of Cheese’ – to są najbardziej odkrywcze albumy. Reszta to trochę takie odcinanie kuponów… (aczkolwiek jestem fanem Primusa od początku lat 90-tych).
Wszystko moim zdaniem oczywiście.
Nie wydaje mi się, żeby zaczął się zapętlać po Brown Albumie. Jak dla mnie to rozwinął się właśnie wtedy – chociaż nie pod kątem wymyślania połamanych rytmów. Eksplorował ideę jam bandu z Oysterhead, Frog Brigade i Fancy Bandem. Eksplorował użycie alternatywnych instrumentów: sitar, whamola, piła, ta antenka wydająca dźwięki kiedy przysunie się do niej rękę, cały Fungi Band/Ensemble (wiolonczela, wibrafon, przeszkadzajki). W każdym z zespołów aranżowali w zupełnie inny sposób jego wcześniejsze utwory. Eksplorował w swój sposób różne gatunki takie jak country z Duo De Twang. Fajne jest to, że każdy jego post-Primusowy album brzmi inaczej i jest zrobiony w zupełnie innym stylu, tak samo jak koncertowe aranżacje hitów Primusa.
Po rozpadzie Primusa Claypool nie był niczym nieograniczony i robił moim zdaniem najlepsze, najbardziej pomysłowe i odkrywcze rzeczy. Czuję w tej muzyce luz, który potem przeniósł się na Green Naugahyde i jamy na koncertach, których wcześniej nie było aż tyle. Chociaż faktycznie nie naparzał mocnego rocka w progresywnych rytmach.
[quote=J and D JD110]Nie wydaje mi się, żeby zaczął się zapętlać po Brown Albumie. Jak dla mnie to rozwinął się właśnie wtedy – chociaż nie pod kątem wymyślania połamanych rytmów. Eksplorował ideę jam bandu z Oysterhead, Frog Brigade i Fancy Bandem. Eksplorował użycie alternatywnych instrumentów: sitar, whamola, piła, ta antenka wydająca dźwięki kiedy przysunie się do niej rękę, cały Fungi Band/Ensemble (wiolonczela, wibrafon, przeszkadzajki). W każdym z zespołów aranżowali w zupełnie inny sposób jego wcześniejsze utwory. Eksplorował w swój sposób różne gatunki takie jak country z Duo De Twang. Fajne jest to, że każdy jego post-Primusowy album brzmi inaczej i jest zrobiony w zupełnie innym stylu, tak samo jak koncertowe aranżacje hitów Primusa.
Po rozpadzie Primusa Claypool nie był niczym nieograniczony i robił moim zdaniem najlepsze, najbardziej pomysłowe i odkrywcze rzeczy. Czuję w tej muzyce luz, który potem przeniósł się na Green Naugahyde i jamy na koncertach, których wcześniej nie było aż tyle. Chociaż faktycznie nie naparzał mocnego rocka w progresywnych rytmach.[/quote]
Jakim k.wa rozpadzie?!
Przecież on nadal odkrywa dla nas te połamańce i niesamowite brzmienia. Wiem co piszę!
Osobiście bardzo lubię jego rechotanie żab.
BTW jestem samozwańczym największym fanem Claypoola i Primusa w tym kraju. Ktoś chce się licytować?
🙂
[quote=J and D JD110]Właśnie znalazłem ten utwór na Facebooku Claypoola. Sam nie wiem co myśleć. Trochę mocno in yo face. Podoba mi się, ale szybko się tym przesycę. Wolałbym coś w stylu Green Naugahyde albo solowych płyt, niż prog dark Claypoola.
Dla niedoinformowanych wrzucam też The Seven https://www.youtube.com/watch?v=kZVToL4LhDQ które po początkowym oporze wbiło mi się mocniej do głowy.
Edit: Cofam to, przy trzecim przesłuchaniu wbiło się w głowę 🙂
Edit2: Wyłamię się z tłumu i powiem, że nie lubię Claypoola w połączeniu z Timem. Z Jayem i Brainem Primus jest o wiele lżejszy, płynniejszy, bardziej lekkostrawny…[/quote]
Ale wiesz, że Tim już nie gra tak jak dawniej i czym to jest spowodowane?
Chodziło mi o zawieszenie pomiędzy Antipopem a Green Naugahyde.
@Malezet: A czytałeś ich biografię? 😉 Da się znaleźć na necie e-booka po angielsku, bardzo ciekawa rzecz.
Edit: Tim jest spoko, ale Jay i Brain mają IMHO więcej luzu w grze. Jak to powiedział Claypool: „Jay brzmi jak wesoły podniecony piesek, a Tim jak ciężki goryl przedzierający się przez dżunglę”. Ja wolę pieska 😉
[quote=J and D JD110]Green Naugahyde było lekkostrawne. Chocolate Factory już nie. Tak samo jak nowa epka Claypool Lennon Delirium, niby ok, ale męczy mnie przy dłuższym słuchaniu.
Jamowy Claypool to mój ulubiony Claypool 🙂 A najbardziej to Oysterheadowy. Za to IMHO wczesne Primusy są dość sztywne i wściekłe.
Nie piszę tego hejtując Primusa/Claypoola, bo to mój ulubiony zespół/muzyk. Ostatnio kupiłem w końcu większość albumów, ale żałuję, że poboczne projekty są ciężko dostępne, bo słucha się ich przyjemniej IMHO niż takiego łupiącego Sailing The Seas of Cheese.[/quote]
Czekolada to bardzo specyficzny pomysł.
Zauważcie, że Claypool tworzy coś jakby dla dzieci. Zapewne znacie powód sprzedaży jednego z basów Pachyderm?
[quote=J and D JD110]Chodziło mi o zawieszenie pomiędzy Antipopem a Green Naugahyde.
@Malezet: A czytałeś ich biografię? 😉 Da się znaleźć na necie e-booka po angielsku, bardzo ciekawa rzecz.
Edit: Tim jest spoko, ale Jay i Brain mają IMHO więcej luzu w grze. Jak to powiedział Claypool: „Jay brzmi jak wesoły podniecony piesek, a Tim jak ciężki goryl przedzierający się przez dżunglę”. Ja wolę pieska ;)[/quote]
Krótką biografię to ja sam napisałem. Niestety utraciłem stronę, wraz ze zmianą pracodawcy, daaawno temu.
Tim już nie gra jak goryl.
O tę biografię mi chodzi
[quote=J and D JD110]O tę biografię mi chodzi [/quote]
Tak, wiem.
I was born in Richmond, California and hospital that I was born in is now a mental hostpital… so maybe that says something
Primus sucks. Nieprzerwanie od 20 lat. > jaranie się piosenkami o Fastfoodach i Burgerach. Klasę lepiej niż Pilichowski ale dalej dla mnie asłuchalne i ten okropny wokal. Ale za titla do South Parka szanuję .
Ten kozi wokal, rednecka nóżka i tematyka, tworzą bardzo rozpoznawalny i konsekwentny styl oscylujacy na krawędzi kiczu doprawionego fajną sekcją z klangiem i psychodeliczną gitarą. Trochę szersza opowieść, niż wykładanie wszystkich kart na stół w każdym wykonaniu, gdzie kulminacją jest zbendowany flażolet 😉 Serio tego nie kumasz, czy trollujesz?
Aaaa, wygląda na to, że każdego dnia do premiery będą wypuszczać jeden track z Claypoolem w masce świni czytającym treść książki!
https://www.youtube.com/watch?v=Ui0Y0fVRjzU
https://www.youtube.com/watch?v=J4TL54hPFE0
The Valley – bardzo naćpane 🙂 Mocno w stronę The Chocolate Factory.
Edit: WTF!? Jutub podpowiedział mi płytę The Rainbow Goblins z 1981 zawierającą grafikę z tej samej książki. To też koncepcyjna płyta o tej książce. Jest też utwór Seven Goblins w tekstami o napełnianiu brzuchów kolorami. LOL! CO ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI!!!!!!!!!!!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=IpPG3-2V1S8
Edit2: „Cokolwiek robisz, zawsze znajdzie się jakiś Azjata, który zrobi to lepiej (albo szybciej) od ciebie.”
[quote=J and D JD110]Aaaa, wygląda na to, że każdego dnia do premiery będą wypuszczać jeden track z Claypoolem w masce świni czytającym treść książki!
https://www.youtube.com/watch?v=Ui0Y0fVRjzU
https://www.youtube.com/watch?v=J4TL54hPFE0
The Valley – bardzo naćpane 🙂 Mocno w stronę The Chocolate Factory.
Edit: WTF!? Jutub podpowiedział mi płytę The Rainbow Goblins z 1981 zawierającą grafikę z tej samej książki. To też koncepcyjna płyta o tej książce. Jest też utwór Seven Goblins w tekstami o napełnianiu brzuchów kolorami. LOL! CO ZA ZBIEG OKOLICZNOŚCI!!!!!!!!!!!!!!
https://www.youtube.com/watch?v=IpPG3-2V1S8
Edit2: „Cokolwiek robisz, zawsze znajdzie się jakiś Azjata, który zrobi to lepiej (albo szybciej) od ciebie.”[/quote]
Kolejne:
https://www.youtube.com/watch?v=rEOH7MeltqU
W tej płycie słychać będzie Primusa z poprzednich płyt, teraz można się doszukać taktów z Antipopa, Browna, Sody, Sailing, Suck, Czekolady. Ciekaw jestem co będzie z Zielonej Skórki.
Prawdę mówiąc to nie słyszę żadnych taktów z innych utworów.
Kurczę, ten trzeci brzmi na początku jak muzyka z gier RPG podczas eksploracji, a potem jakoś doomowo i niepokojąco.
Edit: Wrzucili czwóreczkę: znane już nam The Scheme https://www.youtube.com/watch?v=jc7Fa2ihwpQ
Hehe, kumpel mi dzisiaj podlinkował:
https://www.youtube.com/watch?v=0GjBa_WmwyA
Aż poczułem starego ducha Primusa 🙂
No co Ty, ani trochę.
https://www.youtube.com/watch?v=qraITNLpSas – piąteczka, niezdrowa faza, niestety nie dzieje się za wiele ciekawego
https://www.youtube.com/watch?v=-bfF94YCu7o – szósteczka, prog-rockowa kulminacja płyty, bardzo spoko, chociaż to nie do końca mój styl
https://www.youtube.com/watch?v=zH0ciOB9Fgw – siódemeczka, niestety powrót do motywy z intra
Podsumowując: bardzo solidny, spójny, dobrze wymyślony i zrealizowany eksperymentalny produkt. Osobiście wolałbym skocznego i wesołego Primusa niż prog rock, ale jest dobrze.