Yo, Razem z kumplami i koleżanką jakiś rok temu założyliśmy coverband w celu zarobienia trochę grosza. Sprawy mocno się komplikowały i sztuk było bardzo mało ( prawie wcale). Po ustabilizowaniu się składu wszystko zaczęło się ruszać do przodu. Mamy taki plan, aby grać wesela/eventy/pikniki/puby. Na pikniki i puby materiał już mamy. Ale sen z powiek mi spędzają te eventy i pikniki. Ustaliliśmy z bandem, że dobrym pomysłem jest się skupić na jakimś targecie. No i naszym targetem mają być nowoczesne wesela z prawdziwymi przebojami z lat dawnych oraz dużo nowoczesnej muzyki na topie typu Lady Gaga, Beyonce itp.. Żadnego Disco Polo, ani żadnych wg. mnie wieśniackich numerów typu Bailando czy What is Love. Nawet nie chodzi o to, żeby grać sztukę co tydzień, ale zagrać jedną na miesiąc, ale za to bardzo dobrze opłaconą. Swój pomysł opieram na dwóch weselach na jakich byłem w przeciągu 2 tygodni. Na jednym 250 osób była kapela, która grała same takie „wieśniackie” przeboje. Było bardzo dużo młodych ludzi i prawie nikt nie tańczył oprócz zapijaczonych wujków i cioć. Drugie wesele małe i ekskluzywne po równo młodych i starych. Był co prawda DJ ale puszczał same nowe hity oraz spora starych dobry piosenek typu The Beatles czy Kool and The Gang. Nikt nie schodził z parkietu. Normalnie parkiet był on fire. I teraz wyobraźcie sobie jak wyglądało by wesele gdyby te wszystkie hity zagrał zespół na żywo. Niedawno graliśmy piknik z numerami, które niekoniecznie się nadają na piknik. Publika szalała, a organizator dopłacił nam i zaprosił na przyszły rok z większą gażą. Myślicie, że takie wesela mogą się udać? Wydaje mi się, że tendencje się zmieniają i to mocno. Jakie numery w takim razie grać? Mam już listę 100 takich numerów tylko nie wiem czy udostępnianie jej jest dobrym pomysłem 😀 Proszę o opinie i ewentualne propozycje numerów. Pozdro
Czy zastanawiasz się nad graniem na weselach i innych eventach?
Myślisz, że tworzenie coverbandu to dobry sposób na zarabianie pieniędzy?
Czy miałeś/doświadczyłeś problemów z ustabilizowaniem składu coverbandu?
Czy masz plany dotyczące grania na piknikach i pubach?
Czy zależy Ci na graniu na nowoczesnych weselach?
Czy masz jakieś ulubione hity, które byś chciał grać na takich weselach?
Czy uważasz, że Disco Polo i wieśniackie numery nie są odpowiednie na weselach?
Czy miałeś/doświadczyłeś wesel, na których muzyka nie pasowała do publiczności i nikt nie tańczył?
Czy uważasz, że grając na weselach warto skupić się na jednym targecie?
Czy uważasz, że udostępnianie listy 100 ulubionych numerów byłoby dobrym pomysłem?
Możesz popatrzeć na strony tych lepszych kapel weselnych, bardzo dużo
udostępnia swój repertuar w sieci.
Np.:
http://www.infinityband.pl/index.php?option=com_content&view=article&id=4&Itemid=4
Mam nadzieje że traficie w ten Target, zrobicie konkretną Setliste, a parkiet
będzie „On fire” i będziecie mieć konkretny Bottom line, poza tym mam
nadzieje że Forecast się wam sprawdzi … Przepraszam, ale strasznie nie
lubię takiego bełkotu korporacyjnego 🙂
Co do tematu: To KLIK TU masz
temat o weselach. Poczytasz tam że czasem są wesela i imprezy dla „Ą i Ę
towarzystwa” i bez disco polo się nie obejdzie 🙂 W razie „W” musicie mieć
kilkanaście najbardziej znanych kawałków pod ręką.
Bo z weselami i innymi takimi to jest tak, że to nie oni przychodzą dla Was,
tylko Wy dla nich.. ale powodzenia oczywiście życzę 🙂
Dzięki co prawda wybrałem stamtąd kilka numerów, ale zawsze to coś.
Może znacie jakieś DOBRE zespoły coverowe?
@Sev Temat już przeczytałem i zdaję sobie sprawę, że czasami trzeba
zagrać znane piosenki i takie też będziemy mieli. Czasami słowa
zapożyczone z angielskiego czy jakiegokolwiek innego języka lepiej oddają to
co mam na myśli. Następny razem użyje stwierdzeń „grupa docelowa” i
„parkiet płonął” ;P
[ot]
uwaga – bo jeśli w coverach słowa obcojęzyczne zabrzmią źle, to może być
samobójstwo „zespołu coverowego”
[/ot]
dobrego zespołu coverowego nie znam, ale są zespoły, którym się udało
zagrać niezłe covery.
http://www.zespoltenor.pl
http://www.zespół-aster.pl
http://www.non-stop.za.pl
http://www.matband.bloog.pl
http://www.milenium.slub.lomza.pl
http://www.model.lua.pl
http://www.grand2.pl
http://www.zespoldelta.pl
http://www.zespolcarmen.slub.lomza.pl
http://www.aplauz.lua.pl
http://www.zespolcool.pl
http://www.zespolatlantik.pl
http://www.zespół-event.pl
http://www.zespolamor.dzs.pl
I tam są wg. Ciebie dobre covery?! Rozumiem, że to żart…
Stricte coverowych zespołów nie znam. Nie, no, „The Removal Machine” w sumie
😀
Poza coverami w wykonaniu Mansona, polecam wszystkim „niezamkniętym” płytę
„Metal Jukebox” grupy Helloween, rzuca ciekawe światło na kwestię
coverowania – skoro z dicho zrobili power metal, to i z power metalu zrobi się
muzykę na weselisko! 😀
Myślę, że na pytanie które zadałeś sam powinieneś sobie odpowiedzieć.
Skoro wdrożyłeś z zespołem swój pomysł i ludzie to kupili a organizatorzy
dali coś extra i zaprosili jeszcze raz oferując więcej pieniędzy to nie ma
się co pytać ludzi czy to dobry pomysł tylko ciągnąć to dalej. Prawda
jest taka, że mamy coraz więcej trochę młodszego pokolenia które się
żeni (wystarczy popatrzeć po znajomych itp.) i dużo ludzi chętnie
pobawiłoby się przy nowych hitach tym bardziej w pomysłowej aranżacji.
Z drugiej strony jeżeli jednak stworzyliście ten zespół z myślą o tym
żeby na tym zarabiać to im więcej różnorodnych rzeczy będziecie mieli w
repertuarze tym większa szansa na powodzenie, bo wszystko jest sprawą
indywidualną, raz się trafią ludzie którzy połowę dnia mają włączone
MTV a raz tacy którzy wychowali się na disco-relax, a najczęściej i jedni i
drudzy.
Tam – tzn w okolicach Jeziorka na przykład (gdzie Polsat notabene nagrywał
„Disco-Relax”) takie covery sioę podobają. Podaję takie przykłady, bo
Jeziorko uważam za stolice polskiej chałtury i wyznacznik skali
porównawczej. Tak grając poza tym zarabia się największą kasę na weselach
i ma najwięcej zamówień…
Patrzę w miejsce – Warzsawa/Skierniewice – czyli nie mielibyście wcale tak
daleko na sztukę…
Nie, żebym osobiście polecał naśladowanie;)
Popadając w druga skrajnośc można powiedzieć, że Lady Pank to dobry
coverowy zespół grający covery The Polce…
Oczywiście trzeba uważać, żeby cover nie został oskarżony o to, że jest
plagiatem – ale w kategorii „dobrze (choc czasem nie do końca wiernie)
zagranych coverów” to mogą być dobre przykłady:
Dire Straits „Brothers in Arms” – Snowy White „Birds of Paradise”
Budka Suflera „Sen o doline” – Bill Withers „Aint no sunshine”
Budka Suflera „Noc komety” – Eloy „Time to turn”
DeMono „Nasza jest cała ta noc” – UB40 „Baby tonight”
Borysewicz/Kukiz „Jeśli tylko chcesz” – Cohen „In my secret Life”
Kasia Kowalska „Widzę Twoją twarz” – Roxette „Listen to your heart”
Perfect „Każdy oddech Twój” – The Police „Every breath you take”
Stachursky „Wybacz mi” – Restles Heart „When she cries”
Stachursky „Typ niepokorny” – Chesney Hawkes „The one and only”
Ich Troje „A wszystko to” – Die toten hosen „Alles aus liebe”
Big Cyc „Facet to świnia” – Die Arzte „Manner sind schweine”
Oddzial Zamkniety „Oddzial zerzniety” – Tom Robinson Band – „2-4-6-8
Motorway”
Urszuli „Malinowy król” jeszzce mi przypomina cośtam z Mikea Oldfielda.
*J.S. Bach „Weihnachts-Oratorium” – Bon Jovi „You Give ova a Bad name”, Belinda
Carlisle „Heaven Is a Place On Earth”, Bonnie Tyler „If You Were a Woman”
*- no, nie wiem, czy to jeszzce jest „cover”… 😉
A jeśli miałbym wybierać playlistę, to nie kombinowałbym po swojemu,
tyloko oparł się o badania statystyczne gustu co muzykalniejszych Polaków,
które są dostępne jako „Top Wszech Czasów” listy przebojów Trójki:
http://www.lp3.polskieradio.pl/topnotowanie/zestaw.aspx
Na pewno bach nie coverował rocka bo by musiał mieć machine czasu D:
:/ :O 😀
Racja – nie w tę stronę wpisałem…:)
A ja znam dobry zespół weselno – coverowy.
Niejednokrotnie goście weselni komentowali tak że to już nie wesele tylko
koncert.
Chłopaki wyszli z podobnego założenia – zero disco polo i wiochy na rzecz
wartościowej muzyki.
Są zawodowymi muzykami co w sumie gwarantuje wysoki poziom.
Grają za niemałą kasę i mają zapełniony grafik, zatem jest to słuszny
kierunek.
Można posłuchać na
http://www.panmajster.com
Prędzej czy później na imprezie granej przez nich przyjdzie do stolika
jakiś młodzieniec i poprosi o dedykacje dla swojej ukochanej dziewczyny.
Wciskając 200zł liderowi kapeli wyszepcze magiczne słowa „zagrajcie jesteś
szalona”…
(byłem świadkiem takiego zdarzenia)
@kosa wreszcie coś sensownego
Wyczaiłem też wg. mnie naprawdę fajny zespół
http://www.lansvegas.pl/
@mazdah pewnie masz rację. Takich sytuacji nie da się uniknąć. Mam taką
jedną anegdotę kiedy znajomy bardzo dobry zespół coverowy grał wesele i
podszedł do pałkera wujek „stasiek” i tako rzecze: ” Zagrajcie biały rower!
-Yyyy ale nie mamy tego w repertuaże:/” No i gościu przez resztę wesela
obraził się na kapelę i nie bawił się już i ciągle powtarzał do swojej
lubej: No Ździska, oni nie znaju białego rowera!”.
https://www.youtube.com/watch?v=mj9j6oWKKro
jakbym robił wesele (i brał kościelny co za tym idzie) to wolałbym kapelę
jednak w stylu jesteś szalona. Nawet, jeśli robiłbym ją nie dla rodziców
tylko dla znajomych. Do tego parę dęsowych killerów, czy to tegorocznych,
czy z ubiegłych sezonów, coś do śmiechu i tańczenia. Jakby mi ktoś
przyszedł i zaczął grać jakieś szlagiery rocka czy inne rzeczy –
wspomniana wyżej wartościowa muzyka – to wiem, że moje wesele (i tak mam to
gdzieś) byłoby wypominane przez 90% rodziny jako żenua, łącznie ze mną
pewnie.
ten lansvegas też spoko – przykład muzyki dla moich znajomych, niestety –
rodzinę mam starą, od strony dziewczyny więcej niż połowa ze wsi + lubią
się bawić.
ale jak ktoś wyżej nadmienił – skoro idzie Wam jakoś – czyt. ta sytuacja z
dopłatą i zaproszeniem to jest dobrze. Ludzie coraz dziwniejsze rzeczy robią
wzorem zachodu, także prędzej czy później Wam się to opłaci. Takich
zatwardziałych jak ja to jest niewielu podejrzewam. mtv tego nie lansuje 🙂
No tak. Tylko tak sobie dyskutujemy w gronie osób grających na instrumentach,
czyli posiadających jakąś „wrażliwość” muzyczną.
Na wesela oprócz młodzieży ( która w dużym procencie nie wie, że
pomiędzy Buumm a Cyk – jest cała masa innych częstotliwości 🙂 )
przychodzą osoby 50/60 + wychowane na szlagierach Czerwonych Gitar i innych
takich…
Dokładnie jak Gurf pisze.. Państwu Młodym i 10 – 15 osobom
się spodoba, ale 130 ludków będzie zawiedzionych.
Trochę chyba mnie źle zrozumieliście… Nie mamy zamiaru grać na weselu: no
nie wiem rockowych szlagierów typu smoke on the water czy july mornig (i tak
bym pewnie tego nie ugrał :P), ale muzykę taneczną, która nie jest disco
polo, czyli np. Kylie Minoque, Ricky Martin tralalala… tylko zrobione w
aranżacjach odbiegających od brzmień typu casio, które mi się po prostu
kojarzą z wioską.
A tak propos, że komuś się nie spodoba: Państwo młodzi widzą jaki mamy
repertuar, słyszą nasze demo czy na żywo na próbie i się decydują, albo
nie. Nam nie chodzi o to, żeby co sobota grać na weselu (choć dobrze by
było) tylko na przykład zagrać jedno albo dwa wesela skierowane do takiej ,a
nie innej publiczności i mieć z tego nie lada przyjemność i rozwój.
Nie próbujcie mi też wmówić, że większość ludzi na weselach to hołota
nie potrafiąca docenić kunsztu muzyka, mierząca dobrą zabawę przez pryzmat
zagrania podkładu z klawisza i zaśpiewanie jesteś szalona. Byłem na kilku
weselach w życiu i widziałem kilka zespołów, które po prostu nie mają
wstydu wyjść na scenę i ledwo grając, fałszując i generalnie dno i
wodorosty! Przepraszam bardzo jeżeli kogoś urażę, ale po prostu brać kilka
tys. za takie gówno to jest kradziejstwo. I przy takich zespołach weselnicy
musieli ostro tankować, żeby się dobrze bawić, a byłem np. na weselu gdzie
grał Drugi Tydzień i ludzie nawet nie schodzili z parkietu na wódkę. Tak
się bawili!
Moonlight Shadow, może? 😀
Ten właśnie shadow:)
Im dalej od miasta, tym więcej można spotkac na weselu grajków ludowych, co
od małego graja w orkiestrach strażackich i pocztowych na trąbkach,
skrzypcach i akordeonach. Oni mają, owszem, talent, technikę i wrażliwość
muzyczną, ale aranżacyjnie są często zamknięci hermetycznie w swoich
schematach, więc i tak raczej nie docenią „fajnego aranżu”… 🙁
Ło rany, ja bym tak nie szalał z tymi „grajkami ludowymi” i odniósł się do
zwykłego słuchacza.
Jak pisał mistrz Pratchett, ludzie nie lubią nowin, ludzie lubią słyszeć i
czytać o „starzynach” – o czymś co dobrze znają, w takiej formie, jakiej
gdzieś tam usłyszeli, jak im się w mózgu zakodowało.
Mieszkasz sobie dla przykładu w takiej wsi Przendzel (znana z fałszerzy
pieniędzy). Twoją cotygodniową i jedyną rozrywką jest sobotnia impreza w
miejscowej remizie. Twój kontakt z muzyką kończy się na starym odbiorniku
radiowym marki Sanyo, kupionym jeszcze przez ojca za czasów dzikiego
kapitalizmu w Polsce. Codziennie kiedy idziesz do stolarni zabierasz swój
ukochany radioodbiornik, by umilał Ci czas przy noszeniu i cięciu sztachet.
Słuchasz dzień w dzień tej samej stacji radiowej wykonując dzień w dzień
tę samą robotę. Największą anomalią dla Ciebie jest, gdy puszczą Ci
jakiś kawałek nagrany po 2000 roku, dziwisz się, ale i tak słuchasz dalej,
nawet nie wiesz jak złapać inną falę w swoim radyjku.
Ci ludzie naprawdę lubią „starzyny”. Nieliczne wyjątki szukają odmiany, ale
oni najczęściej już wyjechali stamtąd.
Sam właśnie napisałeś, że ludzie są skazani na tą samą muzykę cały
czas, a co leci teraz w radiu ZET czy innej gównostacji dostępnej na terenie
całej Polski? Ja tam nie słyszałem, żeby leciało „Jesteś szalona” albo
„majteczki w kropeczki” czy inne „weselne przeboje”. Od rana do wieczora leci
Lady Gaga, Rihanna i inne zagraniczne gwiazdy z nowymi przebojami. Owszem
czasem poleci Kowalska albo jakaś Doda lub hit sprzed lat, ale to lwia
część czasu antenowego jest zarezerwowana dla zagranicznych artystów (tak a
propos pracowałem w ZETce więc wiem co mówię). Zaznaczam ,że nie wszyscy
słuchają ZET, RMF itd. są ludzie co słuchają ambitniejszych stacji.
Druga sprawa to na wstępie chyba powiedziałem, że celujemy w konkretną
grupę i raczej będziemy grać (jak się uda) w pobliżu Warszafki, więc
więcej na weselach będzie ludków miastowych o innych oczekiwaniach
muzycznych.
Fakt, faktem zdecydowaliśmy się już na repertuar, teraz robimy
materiał.
Mam do was takie pytanie: czy ogłaszać się już teraz i zrobić ze 3 numery
na demo, robić też stronkę i całą „akcję promocyjną”? Czy wstrzymać
się z tym jak już będziemy mieli zrobione wszystkie numery?
Jeżeli chcemy grać już w przyszłym roku wesela to już trzeba chyba teraz
dać znać ludziom? Ile czasu przed weselichem ludzie zamawiają zespoły i czy
taka sama sytuacja jest podczas studniówek, w które też chcemy uderzać no i
jakieś tam eventy i firmówki? Dzięki jeszcze raz za zainteresowanie tematem
i za wszystke odpowiedzi 😀
Dokładnie Magic.
Nie tylko Pratchett – https://www.youtube.com/watch?v=FsLySCQILS8 Tutaj
słynne stwierdzenie z filmu Rejs 🙂
Jakbym urządzał wesele, to przede wszystkim dla małej liczby osób. A niech
się ciotki czy inni znajomi obrażają, moje wesele będzie elitarne 😀
A z tego wniosek płynie oczywisty – muzyka też elitarna. Jakaś Kumama
byłaby w sam raz… 😀
Czyli są wyjątki – „Król Funku” – to jeden z tych utworów których się nie
zna, a się podobają 🙂
Myślę że masz bardzo wypaczone pojęcie o polskiej wsi. Takie przypadki są
ale bardzo mi to ogólnikowo zabrzmiało. Tak mieszkam na wsi. 😀
Czarnuch – wesela najczęściej wpadają z roku na rok, rzadziej na dwa do
przodu, także tegoroczna akcja promocyjna jak najbardziej wskazana…
Oj oj, co do dostępnowści ZETki na terenie całej polski to bym wątpił.
Radio Maryja raczej uraczysz wszędzie, są jeszcze miejsca, gdzie komercyjne
stacje radiowe docierają z trudem.
Pierwsza rzecz, na którą zwracasz słuszną uwagę to fakt, że rzeczywiście
w ciągu ostatniego czasu troszkę w tych radiach się zmieniło i może
przesadziłem z tym rokiem 2000. Druga kwestia to taka, że jak chcesz
posłuchać zagranicznych gwiazd i dobrze potańczyć to idziesz na dyskotekę.
Wesele, jak ktoś napisał w temacie, to odświętna impreza, dość
konserwatywna pod wieloma względami. Ale wszystko przed wami i życzę udanego
startu
Albo wręcz w drugą stronę 🙂
To jak dobrze wiesz, z kim masz do czynienia i co preferują Twoi goście, to
chyba niepotrzebnie taki topic powstaje?
Ja lubię trochę koloryzować, ale zarzut uważam za niedorzeczny. Przez 15
lat co roku na całe wakacje mieszkałem na „głębokiej” wsi, widywałem
różne imprezy, zarówno te kulturalne, jak i te, w których główną
atrakcją było rzucanie stołami w chłopów z sąsiedniej wsi.
A może to Twoja zemsta za to, że nie kupiłem wiosełka od Ciebie? 🙂
Czy też zraniłem miłe wspomnienia związane z wypoczynkiem w Ulanowie i
Przendzelu na Podkarpaciu? ;D
Jakże mogłem zapomnieć o takim klasyku 🙂 dzięki
Podsumowując, strasznie absurdalny temat, który można było skończyć
gdzieś po 4-5 poście. Ale pospamujmy jeszcze troszkę 😉
I takie pytania, jeżeli miałbym się dopieprzać, pasowałyby już tutaj:
https://basoofka.net/blog/19562,ciezkie-zycie-chalturnika-czyli-o-graniu-na-weselach-slow-kilka/
Amen.
Taaaa…
Tego typu riposty, prowokujące do bezsensownej dyskusji skutecznie
zniechęcają do pisania na tym forum. Tyle ode mnie…
I nie są zgodne z regulaminem. Mod powinien je wywalić, a Magic może dostać
warninga. I powinien.
Indeed.
Pierwszy warn na tym forum to będzie zaszczyt.
Poznałem niemal wszystkich grajków z czterech powiatów na dalekim wschodzie.
Dodatkowo pomagałem przy akustyce w GOKu i robiłem audycję o muzykach
regionu do lokalnego radia.
Mistrz Pratchett nie puszczał ludziom piosenek znanych z Kasprzaka i Grundiga
na przodach grających szerokim pasmem. Albo na studyjnych oosłuchach.
Zdziwilibyście się, jak bardzo ci ludzie byli zachwyceni NOWYM wymiarem
starych (znanych) piosenek i jak bardzo cieszyli się, że jest w tych
piosenkach tyle świetnego dźwięku, którego nie znali, bo nie słyzseli:P
Kochają nowinki:)
RMFu, czy ZETki nie słuchają, bo to chłam, techno i disko dla dzieci, więc
nie tędy droga. Disco-Polo, to lokalny folk i już słuchają chętniej, ale w
radio tego nie puszczają. Słuchają jedynki, bo tam dają Meca, Połomskiego
i Fogga – nie lubią nowinek. Słuchaja też Trójki, bo tam jest i jazz i
country i piosenka kabaretowa – lubią nowinki.
A jak im puścić Bjork, Primusa, czy Einsturzende Neubauten, to słuchali z
zaciekawieniem, znów kochają nowinki:)
Aranżacyjnie jednak nowinek nie lubią. ma być na cztery, ma być unisono. ma
być akcent na „raz”
Dlatego nie uwwżam, by warto się było silic na aranż.
Jeśli chodzi o instrumenty, umiejętności, jakośc nagłośnienia, to warto
się silić, bo tym się kosi konkurencję.
Aranżem nie…
O! Wreszcie jakaś konstruktywna uwaga. Dzięki!
Myślem że nadszedł czas włączyć się do dyskusji (bo dopiero się
natknąłem na temat), dzięki Sev za podlinkowanie mojego tematu 😉
Nawiązując do Twojego pierwszego posta – takie wesela MOGĄ się udać, ale
prawdopodobnie będzie ich mało. A że publika złożona ze starszych i
młodszych szalała przy DJu tłumaczę tym że z doświadczenia wiem, że jak
nie grasz „pod nogę” to dziadek przyjdzie i będzie kwęczał nad uchem, a
DJowi nie pokwęczy bo on polki nie zagra.
Też miałem ambitne plany grać TYLKO muzykę najwyższych lotów. Porzuciłem
je po paru latach bo niestety wiem że publika (która notabene daje nam na
chleb) ma różne wymagania i zespół eventowy tym lepszy jest moim zdaniem,
im większemu gronu przypodoba się. Mówię o repertuarze, odstawiając na bok
poziom muzyczny, brzmienie etc. Zróżnicowany repertuar to podstawa.
Oczywiście można nadać zespołowi jakąś kolorystykę, mój zespół obraca
się głównie w klimatach Beatlesów i Boney M, kochamy energiczne i stare
kawałki, nie stronimy też od Abby,Lou Begi i Krawczyka, grając też
oczywiście stare biesiadne hity z wielkim uśmiechem i energią, co starszych
ludzi szokuje, że młodzi znają i fajnie grają takie rzeczy. Stronić trzeba
jednak od tego co jest naprawdę złe i słabe, mam na myśli Weselny Klimat,
Sexualną niebezpieczną itd. Zespół musi trzymać pewien poziom 😀
Na takie imprezy możecie się wstrzelić, ale uczulam – ZAWSZE znajdzie się
ktoś nie do końca zadowolony.
P.S. no i ja osobiście polecam zrobienie repertuaru tip top, a potem ruszanie
na rynek. Pozdrawiam
Właśnie jesteśmy w trakcie robienia repertuaru i idzie co najmniej dobrze
więc jest nadzieja. A i repertuar mamy zróżnicowany praktycznie przekrój
przez wszystkie gatunki. No może bez metalu i disco polo.
Dzięki wszystkim za rady!
Na weselu mojego kuzyna była cover-kapela, która zagrała w sumie same
kawałki z lat młodości kuzyna, czyli 80s-90s.
Pod względem muzycznym było to zdecydowanie najlepsze z bodaj czterech wesel,
na jakich byłem.
Jak już wspomniałem, na moim weselu NIE będzie disco-polo, muzyki biesiadnej
czy czegokolwiek w tym typie – też znajdę jakąś kapelę, która będzie
leciała z coverami przebojów z lat 70tych-90tych. Prawdopodobnie, któraś z
Waszych. 😀
Swoją drogą jak myślicie ile krzyknąć na początek. Skład to wokalistka,
bas, gitara/wok, perkusja/wok, gitara, klawisz. Załóżmy, że gramy bardzo
dobrze. Zdaję sobie sprawę, że na początku trzeba wołać mniej. Czu może
się nie szczypać i od razu tyle ile byśmy chcieli?
Byłem parę lat temu na weselu, na którym oprawę muzyczną (tak, to
naprawdę dobre stwierdzenie) robił zespół w składzie, o ile dobrze
pamiętam: pianista (z elektronicznym pianinem), basista, facet od dęciaków
(sax, trąbka), perkusista (z minimalnym zestawem: werbel, hi-hat + coś
jeszcze) i wokalista, który czasem łapał za gitarę. Kapela grała mnóstwo
swinga i własnych aranżacji Przebojów z lat 70-90. Nie było w ogóle (!)
disco-polo ani dance. Parkiet pustoszał tylko przy ciepłych posiłkach, ale
wtedy zespół też robił przerwy.
Ja widzę same zalety takiego zespołu: muzyka była tak zajmująca, że nawet
ci, co nie tańczyli, to słuchali; głośność ustawiono tak, że można
było rozmawiać bez ryzyka utraty głosu, a do tego całość nadawała
wydarzeniu niesamowitej oprawy – wszystko wyglądało niesamowicie
elegancko.
Z tego, co mi wiadomo, zespół był drogi: w roku 1999 lub 2000 (dokładnie
nie pamiętam) brali około 7000zł.
Nie jestem przekonany, że na początku trzeba „wołać mniej”. Potem może
być Wam trudno wziąć więcej, bo każdy powie, że „u Iksińskich graliście
taniej”. Jeżeli trzymacie poziom, to trzymajcie też stawki. Czasem wysoka
cena zachęca, zamiast odstraszać, bo sugeruje coś wysokiej jakości.
Z tą ceną za granie to się nie zupełnie zgodzę. Na początku
proponowałbym brać mniejszą kasę, wyrobić sobie renomę a następnie wraz
ze wzrostem popularności zespołu cenę podnosić. Wszystkie znane mi zepoły
postępowały w ten sposób. Nie wiem, czy ktoś by się zdecydował na
wynajęcie zespołu za 7000 nie słysząc go wcześniej w akcji, no ale „co
kraj to obyczaj”, nie wiem jak jest w innych częściach Polski…
A ja mam takie pytanie z innej beczki. Immo – tanczysz?
Nie. Nie potrafię i nie sprawia mi to żadnej radości.
Wolę stać przy barze ze szklaneczką szkockiej z lodem i wodzić wzrokiem po
wszystkim. Nie wiem, jak zatańczyłbym na własnym ślubię, ale pewnie do
czegoś w klimatach „Lady in Red” De Burgha ;P
jestem bezczelny ale nie wypowiadaj się w takim razie o zespole notabene do
tanca 😉 tyle z mojej strony 😉
jak się chce posluchac muzy idzie się na koncert, na weselu ma być przede
wszystkim do tanca dla zwyklych ludzi a nie dwoch muzykow którzy i tak nie
tancza. Capisci?
Okej, czyli są określone zasady i mam się podporządkować pomimo tego, że
mi się nie podobają?
Tylko śmierć jest obowiązkowa. 😛
Kububasek – ja tam wolę przetańczyć całą noc przy starym dobrym rocknrollu
z lat 60. 😉 Można dla ludzi i do tańca jednocześnie. 😉
No właśnie: jak to jest z tą renomą? Nie wiem, jak wy, ale ja byłem w
życiu na 9-10 weselach, każde w innym zakątku polski i nie mogę z takim
„doświadczeniem” wypowiadać się nt. kapel weselnych. Mam tylko jakieś
ogólne wyobrażenie.
Nie organizowałem własnego wesela, więc nie wiem, jak to się odbywa, ale
wyobrażam sobie, że czas na znalezienie kapeli jest ograniczony i
przesłuchać można co najwyżej 3-4. Istotna jest tu zatem reklama kapeli,
żeby to właśnie do niej dotrzeć. Pewnie najłatwiej ogłosić się wśród
firm organizujących wesela (zgaduję, że bez jakiejś koperty pod stołem
się nie obejdzie).
Trochę spostrzeżeń regionalnych (zastrzegam, że to tylko z mojego
doświadczenia i o niczym nie musi świadczyć):
Wśród znajomych ze stolicy i okolic, nikt nie miał kapeli na weselu – zawsze
tylko DJ.
Wśród znajomych na Lubelszczyźnie, w małopolskim, na pomorzu – grały
zawsze zespoły.
Największy czad był u znajomego w Antwerpii, gdzie zagrali Wołosi &
Lasonowie: zespół, który grał na 50-tej rocznicy ślubu Królowej Belgii
(www.wolosi-lasoniowie.com/).
Generalnie, w dużych miastach, ludzie raczej wybierali DJ.
Nie sposób się nie zgodzić 🙂
:* Kwasiu!
Moim skromnym zdaniem zespół obsługujący wesele powinien zadbać o to,
żeby było dla każdego coś miłego. Co z tego że Ty będziesz w 100%
zadowolony jak inni goście, nie podzielający Twojego gustu, nie będą się
dobrze bawić i nie będą mile wspominać wesela…
już lepiej nie robić wesela, bo i po co na dobrą sprawę.
niestety Immo, czas na spotkanie ze ścianą, wesela nie robisz dla siebie i
garstki znajomych. Robisz je dla rodziny. Nie wiem jak Twoja, ale moje rodziny
(kiedyś) by mnie po prostu wyklęły jakbym zrobił sobie z muzyką ambitną.
Nie, oni się chcą po prostu bawić i tańczyć.
Święta racja.
Od 13 lat jestem z nową/drugą kobietą bez ślubu i w międzyczasie
dorobiliśmy się dwójki rozrabiaków. Ślub i wesele to niepotrzebne
zawracanie sobie głowy i niepotrzebne wydawanie kasy.
Takie jest moje zdanie.
Moja rodzina jest mała i są to albo ludzie młodzi, albo postępowi ludzie
starsi (moja mama bawiłaby się dobrze przy coverach Dire Straits, Queen, Led
Zeppelin czy nawet Iron Maiden – uwielbia Maidenów!; przed chwilą z nią o
tym gadałem i spojrzała na mnie z politowaniem, gdy spytałem czy wolałaby
disco), więc nie sądzę, żeby z mojej połowy gości ktoś byłby
zawiedziony. Najstarsi są rodzice wyżej wspomnianego kuzyna, który sam miał
coverkapelę z evergreenami 60s-80s. Więc… 😛
A właśnie.
Co to znaczy „starsi”?
Jak Zeppelini wydawali I-szą płytę, to byłem w pierwszej klasie
podstawówki.
A przy Zeppelinach i Sabbatach bym poskakał:D
yo,
Jesteśmy już po pierwszej sztuce 😀 Co prawda nie wesele, a impreza firmowa,
ale zawsze cosik. Niestety nie obyło się bez żadnej muki, ale generalnie
ludziska mało nie oszaleli z radości, a nogi prawie im z d*py powylatywały
😀 Główne spostrzeżenia:
1. Nowoczesne przeboje sprzedają się jak świeże bułeczki.
2. Rocknroll sprzedaje się również jak świeże bułeczki.
3. Klimaty typu Fly away lub deeper underground sprzedają się słabo.
4. Ludziska szaleją przy polskim rocku np. Konik na biegunach czy Ale w koło
jest wesoło.
5. Wolne numery w przypadku firmówki są średnio lubiane, ale pewnie na
weselu gdzie jest więcej sparowanych osób będzie git.
6. Jak na początku numeru zawiesi się wokalistka to hasło „stopa” do
pałkera, e-moll i jazda jam funky-disco. Zaskoczeniem było nie tylko to, że
szybko uszliśmy z tego cało to ludziska (jeszcze nie pijane) szalały do jamu
:O
No, ale żeby nie było tak wesoło to mam parę pytań. Mieliśmy sytuację, a
raczej ja miałem( ach ta moja parszywa gęba) gdzie wdałem się w bardzo, ale
to bardzo grzeczną dyskusję z pijanym jegomościem, który najpierw
próbował w czasie naszej przerwy skorzystać z naszych (nie prywatnych)
mikrofonów, a gdy się zorientował, że przecież zapomniał zrobić
głośniej na sumie postanowił zabawić się suwaczkami. No to mu bardzo
delikatnie wytłumaczyłem, żeby poszedł bawić się czym innym, a on raz i
dwa odepchnął mnie tak, że prawie się na klawisz wypieprzyłem, ale
skarciłem go moim spojrzeniem Clinta i odszedł. Koniec. I teraz moje pytanie:
Jak się ustrzec przed takimi wypadkami, i jak zabezpieczyć się w przypadku
zniszczenia sprzętu przez weselnika. Bo gdy mamy zarejestrowaną
działalność no to wiem, że wtedy umowa itd, ale na początku rejestrowanie
nie bardzo nam się opłaca, więc czy możemy wtedy też spisywać umowy? Jak
taka umowa powinna wyglądać? Rzućcie coś z własnych doświadczeń.