Nieogarnięty perkusista…

Zmagania z nieregularnie grającym perkusistą w zespole stają się coraz bardziej frustrujące. Próby dopasowania się i wielokrotne próby naprawy sytuacji kończą się niepowodzeniem.

Siemanko, trochę mnie tu nie było z różnych powodów, ale już wróciłem
:).

Mam pewien problem i mam nadzieję, że jesteście w stanie mi pomóc..

Otóż chodzi o bębniarza z mojego zespołu (personaliów nie podam ;P).
Gościu gra tak, że ciężko się do niego dopasować, nie trzyma jakiegoś
ustalonego schematu taktu, czyli jedną nutę zagra, kolejną przesunie, raz
zagra pojedyńczo stopą a raz piźnie podwójnie. Niby nie taki problem wielki
gdyby to było wszystko ustalone, ale no właśnie, gra jak chce i nie ma jak
go uporządkować.. Zwracałem mu na to uwagę setki razy, ale on nic.

Wczoraj taka dość sytuacja, po raz kolejny mu zwróciłem uwagę, użyłem
stwierdzenia że miesza na tej perkusji i ni ch*ja się nie idzie dopasować, to
ten świr wziął miotełki, zaczął się wydurniać, udawał że miesza w
bębnach bigos..

Na prawdę już nie wiem jak mam mu przemówić do rozsądku, potem przychodzi
co do czego to zjeby są na mnie że nie gram z perkusją..

Nie chcę odchodzić z zespołu bo połowa naszej setlisty to piosenki w 100%
napisane przeze mnie, a umowa jest taka że utwory zostają w zespole, nawet
jak odejdzie ten, który je napisał..

Pomóżcie…

Jak sobie poradzić z nieogarniętym bębniarzem w moim zespole?
Co zrobić z grającym bez ustalonego schematu taktu bębniarzem?
Jak przekonać nieodpowiedzialnego bębniarza do lepszego grania?
Co zrobić, jeśli bębniarz w moim zespole nie trzyma rytmu?
Jak poradzić sobie z problemami w moim zespole spowodowanymi przez nieodpowiedzialnego bębniarza?
Co zrobić, gdy bębniarz w moim zespole gra chaotycznie?
Jak wywrzeć wpływ na bębniarza w moim zespole, który nie trzyma rytmu?
Jak poradzić sobie z nieobliczalnym bębniarzem w moim zespole?
Co zrobić, jeśli bębniarz krzyżuje mi plany podczas występów?
Jak skutecznie przemówić do rozsądku bębniarzowi, który wprowadza chaos do mojego zespołu?

Podziel się swoją opinią

45 komentarzy

  1. Przychodzisz na forum trochę po poradę psychologiczną :D.

    W sumie jedyny pomysł, jaki mi przychodzi do głowy, to nagrać taką
    sytuację, później puścić kolegom z zespołu i zwrócić im uwagę na to,
    jak perkusja chodzi. Może się w obliczu takiego dowodu dadzą przekonać…

  2. Tak, po porade psychologiczną do ludzi, którzy w tej kwestii mają większy
    staż niż ja… Postaram się nagrać w niedzielę, zapodeślę też tutaj wam
    do zapoznania się 😉

  3. Parę opcji, wszystkie na jakimś etapie mojej „kariery” przerobiłem:

    1. Zmień pałkera. Jak nie umie grać to ani to robota, ani to przyjemność.
    2. Zmień zespół. Jeśli w takich okolicznościach reszta zespołu jedzie ciebie za rozsypkę w sekcji, to prawdopodobnie mają pojęcie o graniu muzyki zbliżone do perkusisty. Jak wyżej – ani to robota, ani to przyjemność. Szkoda ci numerów? Wymyślisz kolejne, pewnie nawet lepsze.
    3. Zjedz snikersa, olej temat i baw się dobrze – jak gracie garażowo dla własnej przyjemności to nie ma co się przejmować.
    4. Zapuść brodę i zatrzymuj utwór za każdym razem gdy pałker skrzywdzi rytm, po czym zarządzaj granie utworu od początku. Aż się nauczy. Na teksty gitarzystów „rozsypka w sekcji to problem sekcji, nie rozwalaj próby” odpowiadaj „rozsypka to rozsypka – zespół albo gra dobrze jako całość albo nie gra dobrze”. Tym sposobem albo się nauczą albo wylecisz z kapeli – tak czy inaczej problem zażegnany. A w razie czego będziesz mógł z czystym sumieniem opowiadać, że wyleciałeś z kapeli bo reszta składu była cienka 😉
    5. Namów chłopaków na granie prób z metronomem – nic tak nie dyscyplinuje perkusisty jak konieczność zagrania do klika, od razu każdy dźwięk jest bardziej przemyślany.
  4. Jeszcze trochę amunicji do rozmowy z kolegami.

    Frontman i pałker to najważniejsi ludzie w zespole, niezależnie od gatunku.
    W przypadku frontmana jest to oczywiste – coś musi przyciągać uwagę do
    zespołu. W przypadku pałkera sprawa ma się tak, że NIC nie psuje muzyki
    skuteczniej od słabej sekcji, a najczęstszą przyczyną słabej sekcji jest
    perkusista, który nie wie co ze sobą zrobić (albo myśli, że wie). W
    interesie całego zespołu jest, by perkusista grał co do niego należy.
    Możecie grać zajebiste riffy, wokalista może zabijać warsztatem, ale jak
    pałker nie wie co ze sobą zrobić to macie pozamiatane w każdych
    okolicznościach.

    Gitarzysta ma zły dzień? Zauważą to dwie osoby na sali.

    Wokalista ma zły dzień? Pięć osób i to pod warunkiem, że nagłośnienie
    jest dobre.

    Basista ma zły dzień? Nikt się nie połapie, chyba że jest mega wypasione
    nagłośnienie.

    Pałker ma zły dzień? Wszyscy zauważą. WSZYSCY!!! W każdych
    okolicznościach.

    Pałker ma duszę improwizatora? No przykro mi bardzo, ale jeśli gracie coś
    innego niż jazz to źle wybrał instrument.

    Szuka optymalnego rytmu? Jeśli po dwóch próbach nie znalazł, to już nie
    znajdzie dopóki nie poćwiczy samodzielnie – szkoda waszego czasu.

    Marudzi, że samodzielnie nic nie wymyśli bo musi słyszeć pozostałe
    instrumenty? To znaczy, że nie zna utworu. Być może marnował wasz czas
    przez ostatnie parę prób bezmyślnie waląc w garnki zamiast posłuchać i
    ogarnąć co się dzieje. Jeśli perkusista nie wie co grają pozostałe
    instrumenty w danym momencie, to ciężko oczekiwać, żeby sam zagrał coś
    sensownego.

    I jeszcze prosty test na potencjał. Poproście go o zagranie prostej czwórki
    stopa-werbel-stopa-werbel bez żadnych przejść i akcentów. Nie podgrywajcie
    mu, niech gra sam. Jeśli wytrzyma tak dłużej niż 4 takty, to może wyjdzie
    na ludzi. Jeśli nie wytrzyma, to brak mu dyscypliny będącej cechą
    podstawową dobrego perkusisty.

  5. Pisałem dwa posty i mi nie zapisuje!!

    „”potem przychodzi co do czego to zjeby są na mnie że nie gram z perkusją..
    „”

    A reszcie zespołu pasuje? Oni zawsze razem z nim grają?

    Jaki staż ma ten bębniarz?

    Kurde.

    Chciałbym zobaczyć/ usłyszeć tegp gościa.

    O!! udało sisę.

  6. gitarzyście nie przeszkadza… koleś gra 3 lata.. mój znajomy stwierdził,
    że za szybko poczuł że umie grać.

  7. No mi jeden gitarzysta też ciągle mówił, że gram obok i się nie da grać
    ze mną, musiałem sam gitary dograć żeby zrozumiał, że się myli. Może
    wasz perkusista lubi improwizację bardziej niż granie wklepanych w guitar pro
    kwadratów? Może przez to możecie zabrzmieć unikalnie a nie tak jak twój
    ulubiony zespół?

  8. Najprościej mu wjechać na ambicje – Powiedz mu że gra do d*py/ dogadaj się z
    reszta zespołu żeby go zje..c porzadnie.

    Jak nie zadziala to daj mu w ryj.

  9. @MPB: No mi jeden gitarzysta też ciągle mówił, że gram obok i się nie da grać ze mną, musiałem sam gitary dograć żeby zrozumiał, że się myli. Może wasz perkusista lubi improwizację bardziej niż granie wklepanych w guitar pro kwadratów? Może przez to możecie zabrzmieć unikalnie a nie tak jak twój ulubiony zespół?

    Akurat wybrałeś opiniię z tej połowy „bezużytecznych”, które
    udzielasz.

    A co, jeżeli gościu ma grać kwadraty? Bo ma być wyraźny akcent, stopa z
    basem i tyle? A typ sobie improwizuje?

  10. Idzcie do studia po 5 godzinie nagrywania perki przy czym kazady slad inny
    myślę ze sam realizator go wytresuje;p

  11. Chyba najlepszym z rozwiązań jest metronom (pikacz) ustawiony na tyle
    głośno, żeby go każdy słyszał – bardzo fajnie robi próba bez perkusisty
    – tylko z klikiem.

    Jeżeli to niemożliwe – zastanów się, czy będziesz w stanie sobie liczyć
    utrzymując tylko tempo i grać swoje partie nie przejmując się specjalnie
    wydziwianiem bębniarza, to wszystko pasuje nagrać i posłuchać co z czym
    się klei a co nie. Z całym szacunkiem (bo nie słyszałem), wziąłeś pod
    uwagę taką możliwość, że bębny grają z gitarami a to twój bas jest
    trochę w poprzek?

  12. Problem polega na tym, że perkusista może grać w rytmie i równo, tylko że
    nie gra wedle perkusyjnego kanonu, tylko się „wygłupia”, bądź też
    improwizuje, jak zwał, tak zwał.

    Kiedy to jest potrzebne – okej, ale w „normalnej” grze to raczej niepożądane.
    I o to chyba chodzi Koledze Josue.

  13. Ponieważ nie słyszeliśmy tego wirtuoza perkusyjnego, więc zostalśmy zdani
    jedynie na domysły, ale ….(cytuję kaprala) „perkusista może grać w rytmie
    i równo, tylko że nie gra wedle perkusyjnego kanonu, tylko się „wygłupia”,
    bądź też improwizuje” – chciałbym mieć takiego bębniarza!

    I mam!!!!

    Mam dokładnie takiego gościa i nie chcę mieć innego!!!

  14. Albo spróbuj „odkleić się” od tego, co gra perkusista i słuchaj
    wewnętrznego klika (opcja zadziała, jeśli perkusista nie gubi rytmu).

    Wersja bardziej ambitna – słuchaj go jeszcze bardziej! Być może w tym
    szaleństwie jest jakaś metoda, której nie dostrzegłeś. Bądź jak
    szachista – przewiduj jaki będzie następny ruch perkusisty i staraj się
    dostosować.

    Chyba, że koleś gra cienko jak d*pa węża i gubi tempo. Wtedy sprawa się
    komplikuje.

    Ale z drugiej strony większość perkusistów to świry jakich mało. Miałem
    nieprzyjemność grać z kilkoma miernymi osobnikami i wiem, że to męczy
    bardzo szybko.

  15. Mój pałker lubi mocne, gęste granie. Jego idolem jest John Bonham. Z biegiem
    czasu zaczął łapać jazzowe klimaty. Jest dobry. Choć gra równo, trzyma
    metrum, jednak gra zmienie, gęsto, barokowo. Dogadujemy się świetnie, znamy
    się kupę lat, jesteśmy kumplami.

    Tak jak pisał Kapral, gra równo, w rytmie, ale się „wygłupia”. Czasem te
    wygłupy nie na miejscu, bo rozwalają kawałek. Czasem pięknie kawałek
    wzbogacają.

    Zawsze pytamy „pozasekcyjnych”, czy jakieś wariactwo perkusyjne się pasi do
    kawałka. Jeżeli ekipa ustali że tak, systematyzujemy to wariactwo — pałker
    stara się zagrać je już na zawsze tak samo, a ja staram się dopasować
    linię basu tak, żeby harmonicznie pasowała do reszty, ale żeby rytmicznie
    (akcenty) pasowała z perkusją, głównie staram się to rozplanować tak,
    żeby uzyskać kopiące w d*pę, równe strzały basu ze stopą. Potem to
    ćwiczymy, często w dwójkę, żeby pasowało. Jak ustalimy, dopracujemy, to
    jauż tak ma być i pałker zbiera operdol ode mnie i reszty, jak zrobi
    inaczej.

    Być może to co napisałem jest banalne i oczywiste. Nie wiem jak Wy —
    Szanowni Basoofkowicze — dogadujecie się z perkusistami, ale ja z moim tak
    właśnie. Czasem to trudne jest. Zauważyłem, że znacznie łatwiej jest z
    takim perkusistą, który gra równiótko swoje „bummm-cyk-bumbum-cyk”. Ale
    wariujący perkusista to jest to! Tylko trzeba z basisty i perkusisty skleić
    sekcję, a to wymaga starania.

    Tak, mój pałker chce być jak John Bonham, ja bym chciał być jak John Paul
    Jones, ale dla nas ważniejsze jest być pożądną sekcją. Staramy się.
    Zatem josue — spróbujcie i Wy.

    Jeżeli chcesz sprawę na forum przedyskutować, to nie obędzie się bez
    próbek — jak gracie razem kiedy jest dobrze, jak kiedy niedobrze. Myślę,
    że po posłuchaniu konkretów Basoofkowicze jasno Ci podpowiedzą jdzie
    muzycznie tkwi problem. Ale mentalne i interpersonalne musisz rozwiązać
    sam.

    Pozdroofka

    Romek

  16. to jest kwestia taka że tempo hmm no wydaje mi się że trzyma, nie gramy z
    klikiem, chodzi o to, że głównie zmienia nie wiem jak to nazwać.. bicie?
    stopą. i to robi to w taki sposób że za cholere nie idzie przewidzieć kiedy
    jak zagra. potrafi schemat stopy zmienić 4 razy w ciągu k*rwa ZWROTKI…

  17. Wjedź mu na ambicje i powiedz że największą sztuką perkusyjna jest
    samodyscyplina i trzymanie tematu constans.

  18. Jak rozumiem, przeszkadza Ci, że przez to nie możesz na basie zagrać
    idealnie ze stopą, i to jedyny problem?

  19. Ustalcie akcenty w takcie, wtedy będzie musiał położyć stopę na akcent a
    pomiędzy niech sobie wciska co mu się podoba bo to nie zaważy na rytmie. Bas
    nie zawsze musi grać ze stopą. Ustalanie przejść czy smaczków raz na
    zawsze też jest bez sensu, jak chcecie za każdym razem robić za szafę
    grającą to muszę was zmartwić, szafa grająca jest w tym lepsza.

  20. O widze ze jestescie z biela 😉 musimy się kiedyś na jakaś sztuke ustawic;)
    nagrania z studia spoko, a to nagrane telefonem to za bardzo nic nie slychac
    niestety;/

  21. Wiele lat byłem pałkerem i słuchając tych nagrań zachodzę w głowę: co
    jest nie tak z tym perkusistą? OK, może gra deko niepewnie. Ale żeby
    naprawdę tak mocno mieszał w obrębie taktu? Może i chwilami jest gęsto,
    ale nie jest to też jeździec bez głowy…

  22. @Jagdpanther: co jest nie tak z tym perkusistą?

    To, że na nagraniu z tel jest jedna z 4 wersji jego grania tego utworu..
    dzisiaj w miarę spokojnie, lecz często zdarza mu się po prostu inaczej grać
    tą stopą.. i to w ciągu jednej zwrotki. nie da się mu przemówić do
    rozsądku.

  23. No to powinienes nagrac cala probe w jakieś przyzwoitej jakosci;) no a powiec
    mi jak w takim razie nagraliscie demko? No przeciez tam trzyma się linni.

  24. jak to Dorian stwierdził po nagrywaniu, był tak zestresowany że grał
    prosto, nie myślał o niczym innym tylko żeby trzymać się tempa

  25. Ale to słychać, że gościu gra bardzo 'bogato’ i relatywnie gęsto. Rozumiem
    zupełnie Kolegę Josue, że jeżeli chce, żeby utwór był taki liryczny i
    miał spokojny klimat, to taka non stop napierdzielająca perkusja może
    przeszkadzać. To tak, jakby basista grał cały czas gęstym klangiem. Grał
    poprawnie i równo, ale wbijał non stop jakieś wstawki i wariactwa.

    Myślicie, że kapela by Was się nie czepiła, gdybyście zaczęli tak robić?
    I nie mówię o jakimś ą ę jazzowym czy funkowym składzie, ale
    najzwyklejszym np. rocku.

  26. napierdzielanie raz, częste modyfikacje rytmu, zmiana rytmu wybijanego stopą
    to dwa, a trzy to zero jakiegokolwiek sterowania głośnością, wszystko na
    jednym poziomie

  27. Jakość nagrania telefonem straszliwa. Niemniej słychać, że wokalistka
    walczy z wami głośnościowo. Mikrofon odjeżdża a i tak nic nie słychać.
    Proponuję zjechać trochę z głośnością piecy, prawdopodobnie zmusi to
    też perkusistę do rozsądniejszego dysponowania dynamiką. To tak
    ogólnie.

    Ale już wracam do tematu – pałker się NUDZI. Będę trochę zgadywał,
    jeśli się mylę lub obrażam to przepraszam z góry. Zero złosliwości, samo
    doświadczenie.

    To jest wasz pierwszy „poważny” zespół. Robicie minimum trzy próby w
    tygodniu. Jesteście ambitni, więc gracie każdy kawałek przynajmniej 2-3
    razy na każdej próbie.

    W wersji studyjnej którą podesłałeś w perkusji dzieje się bardzo
    niewiele. A tak się składa, że wasz perkusista jest fanem Portnoya i z
    tytułu młodego wieku nie odkrył jeszcze radości płynącej z pięknego
    grania rzeczy prostych. Nie znam ani jednego muzyka-amatora (czyt. samouka bez
    wykształcenia muzycznego), który nie spędziłby pierwszych paru lat grania
    na próbach upchnięcia maksymalnej możliwej ilość nut w jednym takcie
    całkowicie niezależnie od granego gatunku muzycznego, często przy okazji
    zupełnie ignorując zjawiska takie jak time, groove czy wyczucie kompozycji. A
    paru znam, w tym siebie samego 😉

    No i bez urazy, ale ten kawałek podpada pod kategorię tych, które robi się
    maksymalnie dwie próby a potem wystarczy je przegrać raz w miesiącu dla
    pamięci i profilaktycznie na próbie generalnej przed koncertem. Grając takie
    numery częściej narażacie się na zmęczenie materiału, szczególnie u
    pałkera – dla niego taki utwór jest duuuużo bardziej monotonny niż dla
    gitarzystów. Ja sam już pierwszej młodości nie jestem, a jednak gdyby ktoś
    kazał mi grać utwór o takim poziomie skomplikowania pięć razy pod rząd,
    trzy razy w tygodniu przez okrągły rok, to też zacząłbym świrować. A
    przecież perkusista ma jeszcze gorzej.

    To jest jedna sprawa. Druga jest taka, że w młodych kapelach nagminnie
    występują problemy z liderem. Albo go nie ma, albo jest kiepski. Dobry lider
    potrafi złapać zespół za mordę, powiedzieć co jest nie tak (sam musi to
    najpierw wiedzieć), powiedzieć jak to naprawić (też powinien to wiedzieć)
    i zrobić to w taki sposób, żeby nikt się nie obraził jednocześnie biorąc
    to sobie do serca. Nieliczni wypili to z mlekiem matki, większości przychodzi
    to z wiekiem. Podejrzewam, że u was w składnie nikt nie załapał się do tej
    pierwszej grupy.

    Podsumowując – jesteście młodzi, wszystko przed wami. Nabierajcie
    doświadczenia i bawcie się dobrze.

  28. gdyby mi o to chodziło @glatzman 😛

    teraz kwestia taka, jak go nakłonić do grania bardziej z wczuciem, tak, żeby
    nie było nudno ale też nie za gęsto? jakieś porady, instrukcje obsługi
    perkusistów, nie wiem, tutoriale? ;P

  29. Kupić automat – najlepiej Rolanda i ustawić tak jak ci najbardziej pasuje;)

  30. Jako były perkusista powiem tak: dyscyplina w grze u kolegi bębniarza (bo,
    jak widzę, to o nią się głównie rozchodzi) przyjdzie z czasem. Mistrzom
    świata dojście do dyscypliny w grze zajmuje mało czasu, rzemieślnikom
    więcej. Gdy się jest stosunkowo młodym adeptem perkusji, problem bywa dosyć
    głęboki. To naprawdę nie takie proste utrzymać dyscyplinę w graniu z
    kapelą, gdy niewyćwiczone jeszcze ręce i nogi rwą się do przodu. Ot,
    basista gra dwie nuty w takcie, a ty kombinujesz, jak w tym samym takcie
    upchnąć dwie przebitki na triolach i dwie na szesnastkach; wydaje ci się,
    że tak będzie fajniej – a właśnie często nie jest. Ale, jak napisałem, to
    kwestia czasu. Wypełnionego oczywiście milionem ćwiczeń:-) Jeżeli zaś
    mimo ćwiczeń sytuacja nie ulegnie poprawie, to przynajmniej będzie jasne:
    chłop nie ma talentu, słoń mu na ucho nadepnął i wtedy to już
    definitywnie pa, pa. Pozdr

  31. Wg nagrania, i w mojej opinii, perkusista nie jest zły. Ja bym po prostu
    umawiał się z nim na próby sekcyjne, i przegrywał z nim kawałki zmuszając
    go współpracy — niech sam zaproponuje gdzie powinny być akcenty, ozdobniki,
    graj mu wyraźnie i selektywnie linię basu, niech sam usłyszy gdzie się
    rozmijacie.

    Skoro w ogóle o tym dyskutujemy, to znaczy, że w sekcji jest problem, i skoro
    go nie można inaczej rozwiązać, to trzeba doprowadzić do tego, żeby
    pałker sam wpadł na to, że jest za dużo stopy i nie tamm gdzie trzeba. O
    ile rzeczywiście jest — może trzeba jednak zmienić linię basu. Na
    normalnej próbie tego nie „wymyśli”. Co do gęstego i jednopoziomowego grania
    — może wokalista powninna zwrócić uwagę to że jest, hmmm, „przykrywana”
    perkusją 🙂

    Na marginesie — jak u Twojego pałkera jest z ogólnie pojętą
    „muzykalnością”? Bo mój, grający duuuuużo gęściej od Twojego jest
    nieprawdopodobnie muzyklany, i choć nie gra na niczym poza perkusją, ma
    świetny słuch, dobrze śpiewa, i ma duże wyczucie muzyczne. On po prostu wie
    kiedy przycisnąć, kiedy odpuścić. On zna dokładnie układ utworu, wie co
    kiedy będzie, śpiewa sobie pod nosem. A znam kilku innych perkusistów,
    którzy grają jak automat, zdrowo napierdzielają, ale często nie kumają
    nawet w jakiej części utwory są. Wszystko na „kiwki” — „kiwnij mi, kiedy
    mam zrobić to przejście…”.

    Pozdroofka

    Romek

  32. grałem z nim dzisiaj, wyłożyłem mu jasno co mi nie pasuje, stwierdził że
    na próbach to średnio się przykłada do grania 😀

  33. Na poziomie amatorskim (m.in. na moim) perkusista, który lubi popuścić wodze
    fantazji jest dobry przy komponowaniu, ale nadchodzi moment, że trzeba zgrać
    jeden kawałek i łupać go dziesiątki razy tak samo i to też trzeba
    potrafić. Miejsce na improwizację w kawałku zawsze się znajdzie, ale musi
    być jakaś baza.

    Jeżeli mówisz, że na próbach się nie przykłada do grania, no to może
    warto podpisać kontrakt z jakimś innym perkusistą, którego nastawienie nie
    będzie powodowało frustracji?

Możliwość komentowania została wyłączona.