To make a long story short – moje pytanko brzmi następująco: Dopiero zaczynam
grać na basie. Czy warto jest wziąć kilka lekcji na początku, lub stale
się u kogoś uczyć? Z doświadczenia wiem, że wszelkie próby samodzielnej
nauki gry na np. skrzypcach (gram już 10 lat) powodują błędy w tzw.
„aparacie gry”, co potem hamuje muzyka w dalszym rozwoju bądź też graniu
trudniejszych, koncertowych utworów. Czy tak ma się rzecz i z basem? Bo
jeśli głównym problemem początkującego basisty jest teoria muzyki, to z
tym nie będę miał najmniejszego problemu 😉 A także jeśli chodzi tylko o
pokazanie podstaw, to mam kilku kolegów wybitnych na basie, którzy bez
problemu pokażą mi co (i jak :D).
A więc?
Czy jako początkujący basista warto wziąć lekcje od nauczyciela?
Czy powinienem uczyć się gry na basie samemu czy z nauczycielem?
Czy warto inwestować w lekcje gry na basie na początku?
Czy warto uczyć się gry na basie od nauczyciela czy od kolegów?
Czy doświadczeni basiści polecają uczyć się gry od nauczyciela?
Czy samodzielne uczenie się gry na basie może spowodować błędy w aparacie gry?
Czy konieczne jest branie lekcji gry na basie, aby osiągnąć sukces muzyczny?
Czy warto uczyć się teorii muzyki na początku nauki gry na basie?
Czy lekcje gry na basie pomogą w rozwoju muzycznym?
Czy potrzebuję nauczyciela gry na basie czy wystarczą mi tylko koledzy?
Bierz zwłąszcza jeśli masz. Sam jestem tak zielony jak ty przyczym nie
grałem na żadnym instrumencie ale…Z tego co wyczytałem na forum ci
samoukowie w większości woleli by mieć nauczycieli w początkach nauczania
albo mimo np 1/2 lat gry chcą z takiego skorzystać.
ps: Użyj opcji szukaj (niemogłem się oprzeć by tego nie napisać.
Właśnciwie w większości tematów ktoś to pisze) 😛
z nauczycielem nauka zawsze pójdzie lepiej, sprawniej i szybaciej. Wiem bo sam
spróbowałem po tym jak na początku próbowałem sam do wszystkiego
dojść
Nothing from Krapkowice
Na 100% warto mieć nauczyciela…przełknąć jakoś stratę paru dych ale
„nie wyważać otwarych drzwi”…
King Crimson RULEZZZ!!!
to tak jakbys postawil sobie pytanie prawo jazdy, czy warto?? 😛
ja gram 5 lat ale jak miesiąc temu otwarli w Szkole Muzycznej sekcje basu to
pierwszy leciałem się zapisać. Oczywiście że warto. Jeśli cię stać to
szkoła muzyczna/prywatny nauczyciel, jeśli nie masz kasy to idź do starszych
kolegów.
A ten, grałem na klasyku długo, teorię muzyki mam obcykaną (wręcz czasem
za bardzo teoryzuję…), słuch podobno też dobry.
Czy to co pozostaje jest warte angażowania nauczyciela? Zwłaszcza że
szukałem i nie wiem czy to ja źle szukałem czy nie ma nikogo (Gdynia,
Trójmiasto)…
Chodzi o to, że w sumie basówka to wydają się być takie większe skrzypce
(a skrzypce są fretless! :P) tylko poziomo ułożone i bez smyczka 🙂 A poza
tym to, co mnie głównie hamuje, to konieczność regularnych efektów – tzn.
postęp z lekcji na lekcję, a nie zawsze miałbym czas – trzeba w końcu
odbębnić 3-4 godziny dziennie na skrzypcach…
Don Chezare, oczywiście że warto. Sam chodziłem przez pewien czas na lekcje
z kumplem, który grał na klasyku wcześniej i zaczął właśnie na basie.
Przyszedł, pokazał co umie i nauczyciel bez wahania przyporządkował do
grupy najbardziej początkującej;):P Inna sprawa, że gdzie nie przyjdziesz to
nauczyciel próbuje udowodnić uczniowi, że nic nie umie… Ale tutaj belfer
miał także podstawy aby to zrobić;)Oczywiście sprawa też zależy od
Twojego konkretnego przypadku. Gitara klasyczna a basowa to dwie inne historie,
przede wszystkim jeżeli chodzi o rolę w muzyce.
Konieć końców, sam zdecyduj:P
Warto warto 😛 a ciekawe czy te gwiazdy wszyskie basu np Pilich miał i inni
mieli nauczycieli ze są samoukami hm 😀 jak myśłicie pilicowski miał
nauczyciela :D?
Nauczyciel to zawsze nauczyciel. Pokaże co p*rdolisz i Cię opierdili kiedy
trzeba… Ja nie miałem możliwości korztystania z lekcji, dlatego dopiero po
4 latach grania wyeliminowałem większość błędów. Nie chwaląc się, to i
tak pewien muzyk stwierdził, że gram bardzo czystko jak na samouka. Ale nauka
we własnym zakresie to niezła batalia z błędami…
Ja zaraz po kupieniu basu poszedłem do nauczyciela od muzyki co uczy innych
grac na gitrze byłem na chyba 2-3 lekcjach i nauczył mnie podstaw miałem
mieć lekcje u dobrego basisty ale nie miałem bo nie miał czasu no i do tej
pory nie chodzę na te lekcje bo chodzi na to 5 gitarzystów jeden to nawet
Jimi Hendrix zamiast grac to co ma grać to improwizuje:D i w jakieś 5-10 min
nic się nie nauczę a musiałbym raz w tygodniu nosić gitarę do szkoły:(
teraz moim jedynym nauczycielem to jest najlepsze forum w Polsce BASOOFKA.NET
!!!
Pilch chodził na konsultacje do Wegenhaupta.
Wielu dobrych jest/ było samukami – teraz mogę sobie przypomniec jedynie
harrisa i logana. Ale jest ich na pewno o wiele więcej
Cóż, mniemam że można się nauczyc samemu, ale z nauczycielem jest szybciej
efektywniej, można poznac jakieś ciekawe triki, czwiczenia… nobra, zbieram
na lekcji parę ;]
Co do udowadniania uczniowi że jest beznadziejny… w końcu z czegoś
nauczyciele muszą życ, nie mogą każdemu mówic że jest dośc dobry żeby
samemu se poradzic 😛
A wydzieranie się pomaga – 9 lat miałem skrzypce ze spokojnymi kobietami,
teraz mam 1 rok z kolesiem, który ryknął raz i od razu efekty były 🙂
A pan Marcin Pospieszalski może daje jakieś lekcje? Bo dużo się ostatnio
„kręci” wokół mojej miejscowości (Rzeszów), a jestem pod mega-wrażeniem
jego występu jakiś czas temu z Urbaniakiem (wiecie, ten skrzypek jazzowy)…
Swoją drogą, gdy byliśmy z kumplami po autografy, dał nam wtedy pograć na
swoim basie! Normalnie 2 dni po tym rąk nie myłem 😉
warto wziasc na poczatek nauczyciela aby cie ukierunkowal. pokazal ci podstawy
muzyki itp. kilkanasci zlotych to kosztuje ale moim zdaniem warto
A ja mam takie pytanie okołotematowe – czy poza szkołą Yamaha są w
Warszawie jakieś szkoly, nazwijmy to, praktyczne – dla dorosłych? W Yamasze
niestety są tylko prowadzone zajęcia z gitary klasycznej/elektrycznej, basu w
ofercie nie ma, a tradycyjne szkoły muzyczne, nawet prywatne – rekrutują
tylko dzieciaki [do 16lat zwykle – no offence] 😉
A gdyby taki stary koń jak ja chciał się wybrać i doedukować to dokąd ma
się udać jeśli typowe indywidualne lekcje [korki:P] raczej mu nie podchodzą
?:)
odi profanum vulgus et arceo
Chlopie bier od razu nauczyciela !!! Jak ja poszedlem pierwszy raz to okazalo
się ze mam pelno zlych nawykow i musialem poprawiac , jakoś się z tego wyszlo
… 🙂 A pozatym z solidnym nauczycielem szybciej się uczysz
———–
Wszystko można osiągnąc samemu, nauczyciel nie jest konieczny. Do wszystkiego
musialem dojść sam, sam się nauczyłem trzymac bass i gitarę, uderzać etc.
I jestem dumny, że osiągnąłem to sam, nikt mi nie pomagał.
Maciux , nie dobijaj smiertelnikow 😀 My rozumiemy ze ty jestes superman ale
my jestesmy TYLKO ludzmi !!! 😀
———–
Nie, on nie jest superman.
Przepraszam, nie chciałem.
W tym nie ma nic „super”. Każdy może nauczyć się czegoś sam i wystarczy
chcieć, a wszystko da się osiągnąc.
edit: Jeszcze dodam, że osiągnąłem poziom, który pozwala mi pograc,
pojammowac, potworzyc coś z zespołem. Jeszcze wiele przede mną… Tak w
sumie to nie ma czegoś takiego jak: „umieć grać”. Zawsze się znajdzie coś
czego się nie umie.
Chris Squire z YES po przedawkowaniu LSD, czy innego gówna trafił do
szpitala. Potem bał się wychodzić z domu, więc dla zabicia czasu nauczył
się grać na basie 😀
Jeżeli masz możliwość to bierz lekcje u Jadacha!!! (wiesz o kogo mowa):P po
ostatnim jego koncercie po prostu tak byłem nabuzowany, że cwiczyłem całą
noc tamte kawałki. I szczerze mówiąc nie jest źle. Muszę z kolesiem
pogadać bo ma nutki, a ja podobno mam grac w big-bandzie. Jak się czegoś
dowiem to ci powiem.
On daje lekcje? Ale czy to nie przypał u niego się uczyć?
Ja jestem samoukiem i uważam że nauczyciele i szkółki są do (_!_) (bez
urazy jeśli ktoś tu jest nauczycielem, to tylko moja subiektywna opinia). W
szkułce przez pierwsze miesiące jest „A terz dzieci gramy wlazł kotek na
płotek”. U mnie w budzie jest jeden koleś (swoją drogą debil) ma bas od
początku roku szkolnego i gówno umie. Ja od ok 3 tygodni się ucze (sam z
tabów i od brata i to nie na na basie tylko na akustyku ale na bas) i umiem
już ok 10x więcej!!!! Maciux ma racje gdy się samemu nauczy to ma się potym
satysfakcje!!!!!!!!!!
Myśle, że sensownym rozwiązaniem jest coś takiego, że pójść do
nauczyiela na dosłownie 5 lekcji żeby pokazął Ci jak trzymać gitarę i jak
układać rękę na gryfie, jak już będziesz miał podstawy, możesz śmiało
szkolić się sam z książki czy neta i będziesz miał pewność żę grasz
poprawnie, ja tak zrobiłęm i jestem zadowolony
„gdy się samemu nauczy to ma się potym satysfakcje!!!!!!!!!!”
i ewentualne złe nawyki, które mogą zaowocować w przyszłości kontuzjami
kończyn ( bynajmniej nie tych dolnych ani środkowych 😉 )
Nauczyciel to fajna sprawa, może on bardzo pomóc nie tylko w poprawieniu
techniki, ale i nakreślić drogę, którą warto obrać w doskonaleniu swojej
gry na basie.
Pozdr.
człowieku na początku gra się takie rzeczy, że one niesprawiają dużej
satysfakcji tu się oszukiwać, żeby wyrobić sobie dobre nawyki do gry,
trzeba piłować jakieś beznadziejne wprawki po kilka godzin, które niedają
żandej satysfakcji bo nito dobrze brzmi ni to nic, więć myśle, że jak na
tym poziomie ułatwi nam ich granie nauczyciel, to nieodbierze na wielkiej
satysfakcji z gry, co innego jak uczy nas przez długi czas i robi za nas wiele
rzeczy to już wtedy się zgodze
Ja bym tam nie miał skrupułów, żeby się u niego uczyćL:D:D:D zawsze się
można z koleśiem napić (ewentualnie)
Wątpię.
Moim zdaniem, nauczyciel odbiera chęć do gry na instrumencie. Ja chodziłem
przez 6 lat do szkoły muzycznej w klasie fortepianu. I przez bite 6 lat
nienawidziłem tego instrumentu. Teraz dopiero go doceniam….
Na basie też ucze się sam…Podstawy znam.
Otóż…
Mam już bas. Uczyłem się chwilkę sam, a po kilku dniach kupiłem sobie DVD
Pilichowskiego („Bass Connection” czy jakoś tak) gdzie facet pokazuje to i
owo… Moim zdaniem płytka jest zrobiona całkiem-całkiem i to z sensem.
Ciekawym pomysłem jest nauka utworów i możliwość zagrania ich z kapelą na
DVD z „wyłączonym” basem. Różne są zdania na temat Pilicha i takich
płytek, jednak osobiście tę jedną polecam :).
A poza tym gadałem jeszcze z kilkoma kumplami basistami i mówili, że oni
potrzebowali nauczycieli głównie w kwestii muzyki, tj. nauki czytania nut,
efektywnego ćwiczenia itd. Ja z tym problemu nie mam, po 10 latach szkoły
muzycznej, a i paluchy mam silniejsze i sprawniejsze na start 🙂
Czyli ogólnie – jak ktoś chodzi/chodził do szkoły muzycznej na jakikolwiek
instrument, może się uczyć sam.
Bo musiałeś na nim grać i ćwiczyć do bólu, czyż nie? A różnica między
„musem” a „chęcią” jest duza. Jeśli ma się nauczyciela uczącego czegoś,
czego musimy się uczyć – prawdopodobnie tego nie polubimy. A gdy mamy
nauczyciela, który uczy interesujących nas rzeczy i robi to ciekawie,
sprawnie, z pewnością nam owa nauka nie zbrzydnie.
Oczywiscie lepiej mieć nauczyciela który wychwyci twoje błędy i je
skoryguje, ucząc się sam nabywasz złe nawyki które ciezko pozniej
zlykwidowac 🙂
pozdrawiam!
Walić Pilicha…bierz Jadacha:D
Chyba sam poszukam nauczyciela na wakacje, przed chwilą właśnie wykryłem u
siebie pierwszy zły nawyk – szarpałem struny zbyt zaokrąglonymi palcami :/.
Nauczyciel nauczy cię podstawy, a styl wykreujesz swój.. każda rada jest
przydatna, a sami do wszystkiego nie dojdziemy .. .
Idź szybko póki są miejsca;]
—————————
Kolejna noc, kolejna śmierć
Zimny wiatr chłodzi jak lód
Pozwolę mu zgasić światło
Bo to staje się bardziej bolesne za każdym razem gdy umieram.
-> Jakoś sobie nie wyobrażam, że siedzę z jakimś kolesiem, który każe
mi grać piosenki ludowe i sapie, że używam tylko dwóch palców lewej ręki,
a ja mu za to płacę ciężko zarobione pieniądze rodziców, przez co oddalam
się od zakupu nowej Basi. Wiem, że się ze mną nie zgodzicie, ale moim
zdaniem trzeba tylko zauważyć swój zły nawyk i starać się go poprawić
samemu.
muszę popracowaćnad lewą ręką :/
Medawc, naucz się klangu 😛
**************************************************************
„Joł joł jestem gangsterem i param się gansterką joł.”
Idź szybko póki są miejsca;]
—————————
Kolejna noc, kolejna śmierć
Zimny wiatr chłodzi jak lód
Pozwolę mu zgasić światło
Bo to staje się bardziej bolesne za każdym razem gdy umieram.
Oczywiście, że się nie zgodzę, bo to co opisałeś to pseudo-nauczyciel. To
nie szkoła, jak płacisz gościowi to musi dopasować ćwiczenia do tego co
chcesz grać. Jeżeli taki ktoś ci się trafi to „zwalniasz” go i szukasz
innego.
Zgadzam się z tobą. Jeszcze lepiej, jak masz kumpla, który pokaże co i jak,
jeżeli robisz błędy… oczywiście za darmo;] Z drugiej jednak strony z
takim nauczycielem się nauczysz więcej teorii.. Ale to jest i tak za drogo…
5 dyszek za miesiąc (bynajmniej u mnie tyle bym płacił). Po roku bym miał
skajłeja:D
-> Właśnie – kumple. Ja trochę pogrywałem w gitarulem, nauczył mnie
kilku rzeczy, m.in. kostkować – za darmo.
**************************************************************
„Joł joł jestem gangsterem i param się gansterką joł.”
Ja uczyłem kumpla, jak kupił sobie elektryka:P Podstawowe rzeczy typu „po
grze wyjmij kable z kostki”;]
Ja GSnaker mam ten sam problem. Bo też gram na skrzypcach.Jestem w Vśr. Też
dopiero zaczynam. I jedno co mam ze skrzypiec to przyciskanie strun:P
przyciskam tak jakbym grał na skrzypcach ale na to nic nie poradze:)dla mnie
bas jest tylko for fun:)wiec nauczyciel mi nie potrzebny:) a jak tam na
skrzypcach??:P co teraz ćwiczysz??:)
Słuchajcie, mam takie pytanie: Czy znacie jakiegoś nauczyciel na basówkę w
Warszawie… Znam dobrą szkołę muzyczną ale mi powiedziei (koledzy), Ze
najpierw lepiej znależć sobie prywatnego nauczyciela… Czy mieli rację, czy
warto pójść do szkoły…?
Masz wątek na forum „Poszukuję nauczyciela / mogę pouczyć”. Zajrzyj
tam.
Moje skromne zdanie (jako samouka) jest takie że prawda jest zawsze gdzieś po
środku. Dobrze jest mieć wszystko na tacy podane od kogoś wykształconego w
tym kierunku pod każdym względem ale można równie dobrze dojśc do
wszystkiego samemu gdyż jest internet, ksiażki, filmiki, program gitar pro
:P, oraz największe wypas pod słońcem czyli Basoofka 😀 Choc droga którą
sam kroczę muszę przyznac wymaga wiele więcej samozaparcia i chęci do pracy.
Jak kolwiek posąpisz życze powodzenia i zapału do pracy 😀