Najczęściej wałkowane numery na jam session

Właśnie wróciłem z jamu z całkiem kumatym gitarzystą i urodził mi się
mały problem – rozmijały nam się standardy 😛

Chciałby w tym temacie stworzyć listę prostszych utworów,
z którymi najczęściej spotykacie się na jam session, tak by w przyszłości
uniknąć niespodzianek typu „nie znam”.

Od siebie na początek daję kilka oczywistych oczywistości:

„Chameleon” Herbie Hanckock

„Cantalupe Island” j.w.

„Chicken” Jaco Pastorius (ale nie on jest autorem tylko Pee Wee Ellis)

„Autumn Leaves” (jakiś francuz z tego co pamiętam)

Resztę zostawiam Wam 🙂

Jakie są najczęściej wałkowane numery na jam session?
Jakie są utwory, z którymi często się spotykam na jam session?
Czy można podać listę prostszych utworów na jam session?
Co możesz polecić jako utwory na jam session?
Które standardy warto znać na jam session?
Jakie utwory są najczęściej grane podczas jam session?
Jakie utwory powinienem poznać przed udziałem w jam session?
Co to za numery grane na jam session?
Jakie utwory powinienem znać, aby uniknąć niespodzianek na jam session?
Które standardy są często obecne na jam session?

Podziel się swoją opinią

39 komentarzy

  1. „All Blues” Milesa

    „So What” tyż Milesa

    „Summertime” Gershwina

    „I Got Rytm” tyż Gershwina

    „Take the A-train” kogośtam

    „St. Thommas” Sonnyego Rollinsa

    „Blue Monk” Theloniusa Monka

    „Watermelon Man” Hancocka

    „Blue Bossa” kogośtam

    „Rio Funk” Ritenoura

    To, co na poczekaniu wymyśliłem. Niektóre są troszkę trudniejsze, ale
    generalnie toto w miarę proste.

  2. @Szergiel:
    „Take the A-train” kogośtam

    Billy Strayhorn/Duke Ellington

    Nie spotkałem się z tym na jamie co prawda, ale fakt – z łatwiejszych.

  3. take five – brubeck

    swietne i banalnie proste jest ice cream man – waitsa, nawet jak ktoś nie zna
    to zalapie w 5 sekund

    nie chce się czepiac tak tylko pytam

    czy nie lepiej i szybciej zamiast pisac „kogos tam”, użyć googli i uzupelnic
    swoja wiedze? :F

  4. @em.smalec: czy nie lepiej i szybciej zamiast pisac „kogos tam”, użyć googli i uzupelnic swoja wiedze? :F

    Jakbyś kiedyś szukał autora jakiegoś standardu, to byś wiedział jaki to
    czasami problem. 🙂

  5. Na dżemie nie byłem prawie 15 lat 😉 Kiedyś grało się też takie
    numery:

    – Sunshine of your love / The Cream

    – Kiedy byłem małym chłopcem / Brekaout

    – Oni zaraz przyjdą tu / Brekaout

    – Maniac Depressions – Hendrix

    – Hoochie Coochie Man – Willie Dixon

    i wiele innych…

  6. Little wing, Purple Haze -Hendrix

    Wechikuł czasu, Harley mój – Dżem

  7. Red Baron – Marcus Miller

    Travellin Man – Stanley Cowell

    Singing a Song For My Mother – Hamilton Bohannon

    Generalnie coś, do czego bas jest banalny, acz wpadający w ucho.

  8. Red Baron nie jest Marcusa Millera tylko Billego Cobhama. Miller wtedy jeszcze
    nie grał kciukiem, a nadgarstek ćwiczył w zupełnie inny sposób 😉

  9. [quote=Pedź]Łaj?

    Bo się pisze WEHIKUŁ. Żeby jeszcze takiego byka w tytule…

  10. I teraz będziemy się pałować na 3 strony z powodu jednego c? Dajcie
    spokój. Wiadomo, o co chodzi.

  11. Miałem nadzieję, że nikt nie zauważy. :/

    Następne posty nie na temat będą bezlitośnie kasowane!

  12. Sweet Home Alabama – Lynyrd Skynyrd

    Cocaine – Eric Clapton

    Honky Tonk Women, (I Cant Get No) Satisfaction – Rolling Stones

    Johny B Goode – Chuck Berry

    I bluesy typu:

    Sweet Home Chicago

    Caldonia

    Boom Boom

  13. Myślałem o Caldonia, ale to już trudniejszy nieco numer. No i standardowy i
    nieśmiertelny blues w F dur 😀

  14. Smoke on the water- Deep purlpe

    nothing else matters- Metallica

    Wonderful tonight- Eric Clapton

    Layla- Clapton

    Keep on rockin- Neil young

    hmm… 🙂 coś tam na pewno jeszcze było!

  15. Z podanych tytułów znam 5 😀 Jam session, to nie jest czasem szycie na
    pałę? Rucasz motyw i jedziecie!

  16. wiesz, jeden motyw ile można ogrywać?

    W swoim składzie, gdzie ludzie są zgrani, faktycznie długo, ale z obcymi
    lepiej mieć opracowaną jakąś kolejność, harmonię i po niej jeździć –
    efekty znacznie ciekawsze dla odbiorcy.

  17. bobby hebb – „sunny

    john lee hooker – „one burbon, one scotch, one beer” „boom boom”

    van morrison – „gloria”

    Zakwasie szukałem niejednokrotnie autorów standartow, fakt, że nie zawsze
    jest łatwo, ale w tych przypadkach uważam, że da się szybciej zgooglowac
    odpowiedz niż pisac „nie wiem kogogo”

    a i wroc do awatara z królikiem, zawsze mnie rozbrajał 😛

  18. @Quniq: Zależy od towarzystwa, jeśli chodzi o jamy jazzowe to daleko nie
    zajdziesz z tym podejściem bo tam grają standardy.

  19. The Meters – Cissy Strut –
    https://www.youtube.com/watch?v=dZhisRbim-c (tu w
    wykonaniu Johna Meyera)

    Herbie Hancock – Chameleon –
    https://www.youtube.com/watch?v=JcjkA5ZAWQo

    Clapton – Cocaine –
    https://www.youtube.com/watch?v=qYS732zyYfU

    Jaco – Chicken –

    Marcus – Panther –
    https://www.youtube.com/watch?v=bUzu-5UcN-s

    Pare innych m.in Take 5 Brubecka, prostsze nry Davisa

    12 taktowy Blues w a,e

    funki impro w E

    funki w A

    Wszystko zależy w jakiej knajpie grasz, czasami napierdziela się całą noc
    Funky, czasem 12 taktowiec ma 12 tysięcy taktów a czasem i tak nic nie jedzie
    więc wszyscy piją browar 🙂

  20. Witam jammowiczów!!!

    Udział w jamm sessions to stały element rozwoju dla każdego
    instrumentalisty.

    To nie tylko konieczność poznania i ogrania na „blachę” światowych
    standardów ,ale to także niebywała okazja do poznania innnych , ciekawych
    muzyków co jest podwaliną inspiracji i integracji środowiska muzycznego.

    Przez ostatnie dwa lata grałem w tz. „stałym” składzie „rozprowadzającym” w
    gdańskim klubie „Blue Time”. Dlatego chcę się podzielić z Wami w kwesti
    doboru repertuaru.

    Tz. „stała lista utworów” związana ze stylistyką jamu to warunek konieczny
    . Jednak jak grasz ją co tydzień….może nie tylko znudzić się menagerowi
    lokalu ale nade wszystko publiczności oczywiście wyjączając z niej
    muzyków. Polecam więc opracowanie przez sekcję rytmiczna improwizowanego
    „grove” , który warto „przemycić” np. już w 2 secie. Fajny np lekko funkowy
    „grove” wniesie trochę „świeżości” dla grających i publiki. Co więcej
    umożliwi on bardzo barwną imwrowizację pozostałych instrumentów.Jest tylko
    jeden warunek : Kultura Muzyczna i Wyobraźnia obecnych na scenie muzyków…a
    to już temat rzeka.

    Pozdrawiam Kazik Kaszubowski

  21. kazekbas +1

    Fajnie skonstruowany groove zawsze się spodoba publice i da pole do manewru
    innym instrumentom

  22. Do gregOOs:

    ….tak, tak , to również muzyczna swoboda dla grających.Ileż to razy gdy
    stał obok mnie na „półce” „młody stażem adept sztuki muzycznej” i
    drżącym głosem się mnie pytał : ” co teraz Kazik będzie? jaki numer
    gramy? ..a ja mu na to : „teraz będzie fajnie! uwaga….gramy „E” …. i o to
    chodzi aby nawzajem mieć radość z grania a nie tylko krytyczny wzrok
    „starych wyżeraczy”….a publika WSZYSTKO WIDZI i …słyszy, większym
    problemem są często sami muzycy.

    Pozdrawiam greegOOs!!!

  23. jest 😀 modlilem się zebym znalazl ten temat, bo gadalem dzis z kolega-
    gitarzysta po szkole muzycznej mowil ze szuka basisty do zagrania jakichs
    prostych kawalkow od czasu do czasu gdzies, a teraz trzeba coś pocwiczyc żeby
    dobrze wypasc na jam session… obawiam się ze nie sprostam wymaganiom ;x gram
    od roku na basie.

  24. Mercy Mercy Mercy (zawinul)

    Jean Pierre (M. Davis)

    Blue Bossa

    Jam Session (Davis)

    motyw basu z M. Jackson – beat it!

  25. @miklo: Myślałem o Caldonia, ale to już trudniejszy nieco numer. No i standardowy i nieśmiertelny blues w F dur 😀

    W pierwszej chwili pomyślałem o Green Onion MGs, ale toć to
    pentatonika molowa 🙂 Ale numer banalny

    Dobra, niech ja popatrzę co ja tu mam w kwitach fajnego…

    Sweet Home Chicago

    Hendrix – Little Wing, Hey Joe

    Africa – Toto – banalny numer, wszystkie wokalistki go
    kochają

    Hold the Line – Toto

    Police – Every breath you take, Message in a bottle,
    Roxanne

    AC/DC – Highway to hell (ale to jakieś rockowe jammy)

    na rockowe jammy od razu Paranoid – Black Sabbath

    Imagine, Twist And Shout, – Beatlesi

    Bill Withers – Aint no Sunshine – klasyk

    Zawsze tam gdzie Ty – LP – szczególnie dla ryczących
    czterdziestek 🙂 Od razu do kompletu: Przeżyj to sam
    Lombardu

    Nim stanie się tak – Voo Voo – o dziwo mniej popularny
    numer

    Bob Marley – No Woman No Cry – jak macie problem z bejs lajnem
    to wrzućcie w googla hasło: Multitrack No woman… i wyskoczy wam oryginalny
    multi z którego można sobie elegancko wyciąc basik

    wszelkie klasyki Dżemu, Budki Suflery itepe

    Jak spotkanie fanów S.Wondera to: Higher Ground, Superstition, I just
    call to say i love you, Isnt she lovely
    – ostatniego numeru jest fajny
    cover bejsowy na youtubie

    Jazzowe realbooki:

    OBOWIĄZKOWO: Cantaloop Island, Chameleon,
    wspominana Blue Bossa i So What, All
    The Things You Are
    , Blue Monk, Autumn
    Leaves
    – przynajmniej jeden z tych numerów pojawia się na jakiś
    jazzowych jam session, chyba że chłopy się znają i rzygają już tymi
    numerami

    Poza tym:

    Green Dolphin Street

    There will never be another You

    Body and Soul

    Stella by Starlight

    Softly

    My Favourite Things (ostatnio wraca jak bumerang na łamach…
    reklamy)

    My Funny Valentine (szczególnie eteryczne wokalistki kochają
    ten numer)

    Mo Better Blues

    sporadycznie trafia się When The Saints Go Marching In 🙂

    Na pewno parę numerów pominąłem, ale mam nadzieję, że komuś to pomoże
    🙂

  26. A czy jam session nie polega na wyjściu z czymś od siebie?

    Byłem raz na takim jamie, na którym prowadzący powiedział: „Dobieramy się
    w trójki/czwórki, ustalamy jaką piosenkę chcemy zagrać i ją gramy. Tutaj
    macie śpiewnik.” Najgorszy „jam” w życiu.

  27. fajny jam polega na tym, żeby znając wspólnie jakiś kawałek improwizować
    w oparciu o niego…

    byłem na jamach gdzie każdy gra coś od siebie i było czasami ekstremalnie
    nudno…

    A kiedy mamy utwór który ma jakiś temat, groove, riff – jest punkt
    zaczepienia.

  28. @medya: fajny jam polega na tym, żeby znając wspólnie jakiś kawałek improwizować w oparciu o niego…

    byłem na jamach gdzie każdy gra coś od siebie i było czasami ekstremalnie nudno…
    A kiedy mamy utwór który ma jakiś temat, groove, riff – jest punkt zaczepienia.

    +1000

    Nikt przecież nie każe odgrywać nuta w nutę. A poza tym już sobie
    wyobrażam wokalistki/wokalistów na jam session i gdy nie jest to blues –
    przecież oni by się zesrali tam na tej scenie.

Możliwość komentowania została wyłączona.