Myśli przeróżne, które zasługują na bloga, ale nie znajdą się w nim z przyczyn oczywistych.

Autor dzieli się swoimi refleksjami na temat kupowania płyt CD, podkreślając radość związaną z takimi zakupami oraz swoje odczucia dotyczące zarówno bogato wydanych albumów, jak i tych wydanych w sposób minimalistyczny. Wspomina również o niespotykanym zaskoczeniu, jakie dopadło go podczas otwierania jednej z przesyłek.

3521-img_0475.

1573-b85fe12cdc618f31.

1574-homer_simpson.

1615-satltsadw.

satltsadw.
Basoofkowiczki, Basoofkowicze –

od czasu do czasu nachodzi mnie chęć podzielenia się swoimi myślami na
tematy różne, zasadniczo treści takie znaleźć winny miejsce swoje w
dzienniku, popularnie zwanym blogiem, jednak pech (albo szczęście) chciał,
że zmontowałem mu ramy, poza które nie mam ochoty się wyłamywać,
postanowiłem więc, że myślami rzeczonymi dzielić się będę w tym oto
wątku, nie żywiąc się co prawda nadzieją, że kogokolwiek z naszej
Społeczności obchodzi co mam do powiedzenia, raczej

że może ktokolwiek uzna moje uzewnętrznianie się za poświęcenia godne
minut kilku.

Radości związane z kupowaniem płyt.

Od czasu do czasu stwierdzam, że mam ochotę kupić sobie muzykę na CD. Nie
zamierzam tutaj deliberować nad słusznością, górnolotnością czy
bezsensem takiego działania, w okolicznościach dostępności wszystkiego w
formie cyfrowej. Po prostu nachodzi mnie, wyklikuję sobie serpent czy merlin i
przeglądam ofertę. Czasami impulsem do tego bywa niezidentyfikowana energia z
kosmosu, czasami przypadkowo napotkany rewelacyjny klip na Youtube, kilka
kliknięć za dużo na LastFM, rekomendacja znajomego czy zakup „przy okazji”,
kiedy przedzieram się przez katalogi sklepu internetowego w poszukiwaniu
wcześniej upatrzonego albumu i znajduję coś absolutnie zaskakującego.

Zamawiam wówczas i czekam.

Moment, w którym płytki za pośrednictwem kuriera bądź (rzadziej) Poczty
Polskiej trafiają w moje ręce, praktycznie zawsze oznacza dla mnie pewnej
formy dziecięcą ekscytację, na tyle, na ile ekscytacja może ogarnąć
toczonego muzyczną dekadencją malkontenta.

Otwierając paczkę, szczerze mówiąc, dość naiwnie, zawsze liczę na coś
specjalnego. Zwykle nic specjalnego się nie wydarza – ot, plastikowe pudełko,
skromna książeczka, krążek. Odrobinę mnie to demotywuje, bo – jak to ktoś
mądrze napisał (nie pomnę już kto) na swoim blogu, komentując sytuację,
która wynikła w okolicznościach wycieku do internetu albumu „Hurra”, znanej
prawie wszystkim nam i lubianej formacji Kazika Staszewskiego – Kult – albumy
na płytach kompaktowych w dobie coraz większej popularności dystrybucji
internetowej (u nas jeszcze nie tak bardzo popularnej) stają się, rzec można
by, przedmiotem kolekcjonerskim, nabywanym przez ludzi dostatecznie
przekonanych do tego.

Wydawcy jednak zwykle poglądu tego nie podzielają i idą na łatwiznę.

Ale dość już marudzenia – miałem pisać o sytuacji zupełnie odwrotnej.

Forma jest dla mnie czymś niezwykle istotnym. Zaryzykuję stwierdzenie, że
niejednokrotnie jest ważniejsza niż treść (bez formy treść jest
kompletnym bełkotem). Bywa, że otwierając paczkę ze sklepu internetowego
zostaję już na dzień dobry urzeczony przez formę.

Tak było w przypadku specjalnej edycji płyt zespołu Karma To Burn, digipack
z trzema kompaktami, wszystko w kartoniku z dość grubą jak na standardy
książeczką. Na dzielni stwierdziliby „pełen wypas”. Bogactwo formy w
sensie. Zachwyciła mnie również forma wydawnicza albumu „Ludzie Bez Dowodu”
grupy Większy Obciach – w wyniku ponadnormatywnego nagromadzenia absurdu na
centymetr kwadratowy w dołączonej książeczce.

Po drugiej stronie barykady (chociaż na tym samym brzegu Mississippi)
znajdują się albumy wydane w sposób oszczędny, żeby nie stwierdzić –
ascetyczny.

Przykładem niech będą albumy Jonasa Hellborga – „Good People in the Times of
Evil” oraz „Kali’s Son”. Digipack – okładka + płyta. Jeżeli człowiek
muzyczki posłucha, dochodzi do wniosku, że lepszego pomysłu nie można było
mieć – zbędna filozofia mogłaby zepsuć atmosferę, która się wytwarza
podczas konsumpcji (momentami bardziej się je nawet odczuwa, niż
słucha).

Zdarza się, że wydawca dorzuci jakieś bonusy, ulotki, czasami zrobi to
sklep. To w pewien sposób uatrakcyjnia moment zaraz po otwarciu
przesyłki.

Jednak czas pewien temu zostałem wprost powalony i uradowany do granic. Otóż
przekonany muzyką zespołu Echoes of Yul (polecam niniejszym ich debiutancki
album) zdecydowałem się kupić splita wydanego pospołu z zespołami
Guantanamo Party Program i Sun For Miles. Long play EOY wydany był w w ten
„ascetyczny” i zarazem nadzwyczaj klimatyczny sposób, spodziewałem się tego
samego po Splicie. Po otwarciu przesyłki od Michała z EOY okazało się, że
się nie pomyliłem. Gdy wstępne radości minęły, postanowiłem, że pójdę
wyrzucić kopertę do śmieci, gdy ją tak łapnęłem, coś z niej
wypadło.

To:

KLIK

I rzec Wam muszę, że moja dziecięca ekscytacja osiągnęła najwyższy
poziom, nieznany do tej pory podczas kupowania płyt / otwierania
przesyłek.

Niby taki drobiazg, ale dodając to do jakości produktu i dzieląc przez
naprawdę niską cenę, wynik napełnił mnie pozytywną energią na resztę
tygodnia :).

Czy zastanawiałeś się kiedyś nad kupowaniem płyt CD w dobie cyfrowej?
Co sądzisz o kolekcjonowaniu płyt kompaktowych?
Jakie są Twoje ulubione formy wydawnicze albumów?
Czy uważasz, że forma jest ważniejsza niż treść w muzyce?
Jakie albumy wydane w sposób oszczędny lub ascetyczny najbardziej Cię zachwyciły?
Czy często kupujesz albumy na podstawie rekomendacji znajomych lub przypadkowych inspiracji?
Czy zdarza Ci się czekać z emocjami na dostarczenie nowo zakupionej płyty CD?
Czy szukasz specjalnych edycji albumów z bogatą formą wydawniczą?
Czy wydawca dorzucający bonusy lub sklep oferujący dodatkowe materiały uatrakcyjnia dla Ciebie moment otwarcia przesyłki z płytą?
Czy masz swoją ulubioną płytę w specjalnej edycji z wyjątkową formą wydawniczą?

Podziel się swoją opinią

32 komentarze

  1. Zajebiscie jest tez wydana ostatnia plyta OSTRego. Kartonowe pudełko, komiks,
    podwojne dno i ukryta płyta. Wypasik.

    Zgodzę się z Tobą Kapralu, że wydanie płyty zwiększa radość z obcowania
    z muzykę na niej zawartą, jednak nie jest w stanie jej przyćmić. Nawet
    najlepiej opakowane gówno, dalej będzie gównem… 🙂

    Poza tym wolę jednak osobiście wybrać się raz na 30 dni do sklepu,
    porozmawiać ze sprzedawcą z małego niezależnego sklepiku i wtedy dokonać
    wyboru na dany miesiąc. W czerwcu padło wreszcie na „Piano” Możdżera.
    Ascetycznie wydany krążek, jednak tu wydanie nie ma najmniejszego
    znaczenia… 🙂

    Też wolisz prosty kartonik niż nawet najbardziej wypasione wydanie w
    plastikowym pudełku? :>

  2. Kartoniki są spoko, mam płytkę Noona w kartoniku. Świetny kawałek
    klimatycznej muzyki elektronicznej, warto było wydać te 20zł mimo tego, że
    na płytce jest tylko 5 kawałków. A ostatnio jak byłem w Polsce i łaziłem
    sobie po empiku dostrzegłem na półce płytę Klauss Mitffoch 😀 Uradowałem
    się bardzo, jedyne 15zł i choć nie ma w środku żadnej książeczki, tylko
    plastikowe pudełko, okładka i płyta, to i tak się cieszę, że mogłem
    sobie sprawić ten CD, który do tej pory miałem tylko na dysku twardym w
    formacie mp3.

    Chciałbym sobie sprawić płytkę Możdzera, Danielssona i Fresco The Time,
    przede wszystkim dla muzyki bo jest niesamowita, ale okładka totalnie mnie
    rozwaliła, może nie jest jakoś mega efektowna ale nie wiem, jakoś tak na
    mnie działa, myślę że bardzo pasuje do klimatu muzyki zawartej na CD.

  3. @zakwas: Nawet najlepiej opakowane gówno, dalej będzie gównem… 🙂

    Nie kupuję gówna.

    @zakwas:
    […]”Piano” Możdżera. Ascetycznie wydany krążek, jednak tu wydanie nie ma najmniejszego znaczenia… 🙂
    Też wolisz prosty kartonik niż nawet najbardziej wypasione wydanie w plastikowym pudełku? :>

    Tak się składa, że mam „Piano” Możdżera :).

    I tak, wolę prosty digipack, plastikowe opakowania wydają mi się takie
    zwykłe i tandetne.

  4. Jeżeli człowiek stwierdzi empirycznie istnienie Boga – będzie to tryumf
    nauki czy religii?

  5. Nie. Nie zapytał której religii. Zapytał czy religii ogółem. To jest
    pytanie bez odpowiedzi. Boga nie ma. /thread

  6. Nauki, bo nadal nie będzie wiadomo, który bóg jest tym właściwym 🙂

    a tak poza tym, to co za różnica czy bóg jest czy go nie ma?

    żyć w strachu przed bogiem i być dobrym tylko z tego powodu, to jakieś
    moralne nieporozumienie, a z kolei bycie dobrym z chciwej chęci osiągnięcia
    czegoś pośmiertnie.. też nieporozumienie

    dlatego co za różnica czy bóg jest? moralne fundamenty każdy musi wylać
    sobie sam, tak o tym myślę

    chodzi mi o to dlaczego mielibyśmy coś robić lub czegoś nie robić, tylko
    ze względu na istnienie lub nieistnienie boga? co za różnica?

  7. @MPB: Nie. Nie zapytał której religii. Zapytał czy religii ogółem. To jest pytanie bez odpowiedzi. Boga nie ma. /thread

    Udowodnij.

  8. @zakwas: Poza tym wolę jednak osobiście wybrać się raz na 30 dni do sklepu, porozmawiać ze sprzedawcą z małego niezależnego sklepiku i wtedy dokonać wyboru na dany miesiąc.

    Dla mnie to nieodłączny element związany z miłością do muzyki. Lubię ten
    moment, kiedy wracając do domu i czytając książeczkę w trakcie jazdy
    autobusem, ogarnia mnie ekscytacja, że za 20, 15 czy za 5 minut odpalę
    krążek i odpłynę… A co do zaskoczeń – kiedyś, buszując w sklepie,
    wśród płyt znalazłem „Eternal Pyre” Slayera. Niby nic aż tak ciekawego, bo
    zawartością był numer z nowej płyty (Cult), video z koncertu i filmik ze
    studia. Trochę się zdziwiłem za to, kiedy po jakimś czasie okazało się,
    że ów singiel był limitowany do 5000 sztuk (nie za wiele jak na ten
    zespół)

  9. Są piosenki, które słucha się dla muzyki, są piosenki, które słucha się
    dla tekstu. Zwykle największy zachwyt we mnie budzą utwory instrumentalne,
    które potrafią wywołać szereg uczuć wszelakich, w większym nawet stopniu,
    niż te z tekstem (jawią mi się maestrią kompozycyjną), przykładem niech
    będzie „Peaches En Regalia” Franka Zappy:

    https://www.youtube.com/watch?v=v-cEkk-n8OA

    Tym, którym odpowiada granie cięższe polecę „Ephemeral” zespołu
    Pelican:

    https://www.youtube.com/watch?v=GYjY98wMWkE

    Zupełnie natomiast innej materii przemyślenia i refleksje mnie nachodzą, gdy
    słucham utwórów takich jak „Trouble Every Day” rzeczonego wyżej Franka
    Zappy. Poznając ten kawałek byłem porażony faktem, że mimo nadzwyczaj
    konkretnego przekazu jest jednym z najbardziej ponadczasowych (a został wydany
    w 1966 roku), jakie mi się w moim życiu udało poznać.

    Na YT jest koncertowy klip, ale bardziej podoba mi się wersja albumowa:

    https://www.youtube.com/watch?v=TiVFfOOm_GI

    Tekst do poczytania:

    Well Im about to get up sick

    From watchin my t.v.

    Been checkin out the news

    Until my eyeballs fail to see

    I mean to say that every day

    Is just another rotten mess

    And when its gonna change, my friend

    Is anybodys guess

    So Im watching and Im waiting

    Hopin for the best

    Even think I go to praying

    Every time I hear them sayin

    That theres no way to delay

    That trouble comin everyday

    No way to delay

    That trouble comin every day

    Wednesday I watched the riot

    Ive seen the cops out on the street

    Watch them throwing rocks and stuff and choking in the heat

    Listen to reports

    About the whiskey passin round

    Seen the smoke and fire

    And the market burnin down

    Watched while everybody on his street would take a turn

    They stomp and smash and bash and crash and slash and bust n burn

    And Im watching and Im waitin hopin for the best

    Even think I go to prayin

    Every time I hear em sayin

    That theres no way to delay

    That trouble comin every day

    No way to delay

    That trouble comin everyday

    You can cool it

    You can heat it

    Cause baby I dont need it

    Take your t.v. tube and eat it

    And all that phony stuff on sports

    And all those unconfirmed reports

    You know I watch that rotten box

    Until my head begin to hurt

    From checkin out the way

    The newsmen say they get the dirt

    Before the guys on channel so and so

    And further they assert

    That any show they litter up

    They bring you news if it comes up

    They say that if the place blows up

    They will be the first to tell

    Cause the boys they got downtown

    Working hard and doin swell

    And if anybody gets the news

    Before it hits the streets

    They say that no one blams it faster

    Their coverage cant be beat

    And if another woman driver

    Gets machine gunned from her seat

    Theyll send some joker with a brownie

    And youll see it all complete

    So Im watching and Im waiting

    Hopin for the best

    Even think I go to praying

    Every time I hear them saying

    That theres no way to delay

    That trouble comin everyday

    No way to delay

    That trouble comin every day

    Well Ive seen the fires burnin

    And the local people turnin

    All the merchants and the shops

    Who use to sell their brooms and mops

    And every other household item

    Watch the mob just turn and bite em

    And they say it serve them right

    Because a few of them are white

    And its the same across the nation

    Black and white discrimination

    Yell and you can understand me

    And all that other jazz they hand me

    In the papers and t.v.

    And all that mass stupidity

    That seems to grow more everyday

    These time of year some nitwit say

    He wants to go and do you in

    Cause the color of your skin

    Just dont appeal to him

    No matter if its black or white

    Because hes out for blood tonight

    You know we got to sit around at home

    And watch this thing begin

    But I bet there wont be many live

    To see it really end

    Cause the fire in the street

    Aint like the fire in the heart

    And in the eyes of all these people

    Dont you know that this could start

    On any street in any town

    In any state if any clown

    Decides that nows the time to fight

    For some ideal he thinks is right

    And if a million more agree

    There aint no Great Society

    As it applies to you and me

    Our country isnt free

    And the law refuses to see

    If all that you can ever be

    Is just a lousy janitor

    Unless your uncle owns a store

    You know that five in every four

    Just wont amount to nothin more

    Gonna watch the rats go across the floor

    And make up songs about being poor

    Blow your harmonica, son!

  10. „Należenie do mniejszości, nawet jednoosobowej, nie czyni nikogo szaleńcem.
    Istnieje prawda i istnieje fałsz, lecz dopóki ktoś upiera się przy
    prawdzie, nawet wbrew całemu światu, pozostaje normalny. Normalność nie
    jest kwestią statystyki.”

    – George Orwell

  11. Nieszczególnie przepadam za poezją. Nigdy nie rozumiałem, z czego wynika
    zachwyt niektórych ludzi nad różnorakimi wierszami, które mi (w znakomitej
    większości przypadków) wydają się bardzo banalne. Jestem być może
    niedostatecznie dojrzały, żeby formę tą literacką pojmować? Jeden z
    niewielu autorów, którzy do mnie przemówili, to Rafał Wojaczek, ale jego
    twórczość jest strasznie gorzka i depresyjna. Rzec możnaby – zupełnie nie
    w moim stylu.

    Kiedyś jednak natknąłem się, przeszukując przepastną czeluść internetu,
    na twórczość gatunkowo totalnie odmienną – ciężko mi określić formę –
    jawi mi się odrobinę postmodernizmem (który sam w sobie jest dla mnie czymś
    kuriozalnym i niezjadliwym), aczkolwiek jest zjawiskowa, a to
    bardzo doceniam.

    Frank Zappa kiedyś pytał – „does humor belong in music?”.

    Ja zapytam – „does humor belong in poetry?”.

    Dwajpanowietrzej – zapraszam:

    karamba

    Kluczyć kluczem

    Walić wałkiem

    Tuczyć tuczem

    Scalać całkiem

    Latać lotem

    Pocić potem

    Chcę od jutra

    Kamasutra

    ==

    jankiel kontra basista

    liście z drzew bełkot mew

    wiatru dmuch larwy much

    buty nóg krętość dróg

    wody kopa baba chłopa

    w zadumaniu i przeczuciu

    człapał ścieżką książę Mieszko

    bardzo go bolały nerki

    szukał więc prastarej derki

    która żyła w mateczniku

    dwiesta miała na liczniku

    marny los z wieprza sos

    potu łyk stary pryk

    szyby brzęk poseł pęk

    tatarak tata rak

    w pantofelkach z koźlej skórki

    zbiegał Marlon Brando z górki

    incognito pomalutku

    dwa kolczyki miał na sutku

    a w portfelu obok zdjęcia

    trzyma jądra swego zięcia

    któż mnie o to wszystko pyta?

    nikt ja jestem troglodyta

    ==

    poranne binladeny

    budzą mnie rankiem binladeny

    całe w talibach i czarczafach

    noszą rakiety ziemia-ziemia

    kozy trzymają w moich szafach

    spiskują pilnie za kuchenką

    skryci w swych bunkrach i turbanach

    i nici intryg jak z barchana

    plotą raz grubo a raz cienko

    kwatera główna jest w lodówce

    a gdybym chciał do kibla nocą

    na drodze mej pancerne hufce

    gąsienicami załomocą

    na niebosiężnych kandaharach

    w pawlaczu, gaciach, brudnych garach

    tu palą opium a tam haszysz

    się sztachniesz to się nie wystraszysz

    każdy binladen ma sto słoików

    a w tych słoikach tysiąc wąglików

    już nie mam siły i wszystko na nic

    martyrologia ma nie ma granic

    ja bardzo proszę pana busza

    niechaj na wojnę z dziadami rusza

    zielone na nich puści berety

    wieprzowe na nich zrzuci kotlety

    ==

    To skromna część dorobku „Dwóchpanówtrzech” – w celu konsumpcji reszty
    zachęcam do zajrzenia na stronę
    http://www.rydel.republika.pl/HUDE/hudy_tomik1.html

  12. Drodzy Basoofkowicze – z czym Wam się ten obrazek kojarzy?

    Powiem Wam, Drodzi Moi, że w słowa nie jestem w stanie ubrać rozmiaru
    geniuszu, który bije z tego – otóż grafika ta zdobi okładkę albumu Franka
    Zappy pt. „Ship arriving too late to save a drowning witch”.

    Mnie to powaliło na kolana już kilkukrotnie. Kim trzeba być, żeby
    wymyślić coś podobnego?! 😀

  13. Ja zobaczyłem dwie rzecz – „ZA” oraz Titanica 😀

    EDIT: A tego albumu nie znam co jak najszybciej nadrobię 🙂

  14. K: sorki Mario, wyciąłem na potrzebę zabawy 😀

    Ci, którzy wiedzą, niech nie psują 😀

    Ale to było moje pierwsze entuzjastyczne skojarzenie!! ;P

  15. @svenson: Ja tu widziałem tylko gigantyczna, nieforemną strzałkę 😀

    Logo „Wydarzeń” Poltasu 😉

  16. McFerrin jest nie tylko świetnym muzykiem, ale jak widać wielkim teoretykiem
    muzyki. wie jak ruszyć ludzi i wydobyć muzykę ze wszystkiego i wszystkich.
    Uwielbiam gościa. 🙂

  17. Ja nie widzialem… No i co kur#§a…czad!

    ps:

    tak a propos; zawsze podziwiam spiewajacych basistow. Ja chciałem robic chorki
    (smiech), ale jak zaczynam wyc to gra mi się sypie. Do jakiego lekarza z tym?

  18. Da ludzi, którzy w jakiś sposób zainteresowani są kosmosem / astrofizyką /
    Marsem (planetą, nie batonikiem):

    Strona poświęcona łazikowi „Curiosity”, który jutro, około godziny 7:30
    naszego czasu, będzie lądował na czerwonej planecie. Znaleźć na poniższej
    stronie można link do NasaTV, gdzie różni naukowcy i inżynierowie na
    bieżąco wypowiadają się o misji:

    http://www.mars.jpl.nasa.gov/msl/participate/

Możliwość komentowania została wyłączona.