Unikalna postać, choć w Polsce mało znana. Niezwykły fretlessowiec ze swym
własnym, niepowtarzalnym stylem. Na przełomie lat 70. i 80. grał w Japan (i
stamtąd jest najlepiej znany), współpracował też z Garym Numanem, Midge’em
Ure, Kate Bush, Peterem Murphym, Davidem Tornem… Poza tym klarnecista,
rzeźbiarz, pisarz… Pokonany przez raka 4 stycznia 2011.
Tu nieco więcej o nim (i troszkę muzyki):
www.bass-driver.blogspot.com/2013/07/dzionek-wspomnionek-mick-karn-1958-2011.html
Znacie?
Czy znałem/aś Micka Karna – niezwykłego fretlessowca z własnym niepowtarzalnym stylem?
Czy słyszałem/aś o Micku Karnie – muzyku, który grał w Japan i współpracował z takimi artystami jak Gary Numan, Midge Ure czy Kate Bush?
Czy wiesz, że Mick Karn był również klarnecistą, rzeźbiarzem i pisarzem?
Czy wiesz, kiedy Mick Karn zmarł i z jakiej przyczyny?
Czy interesowałem/aś się musicalem lat 70. i 80. i znałem/aś twórczość Micka Karna?
Czy wiesz, gdzie można posłuchać muzyki Micka Karna i dowiedzieć się więcej o jego życiu?
Czy grałem/aś na instrumencie basowym i ceniłem/aś sobie talent Micka Karna?
Czy wiesz, że Mick Karn miał swoją unikalną technikę gry na wzmacniaczu basowym i instrumentach bezprogowych?
Czy kiedykolwiek słyszałem/aś np. „Ghosts” lub „Quiet Life” – piosenki z autorstwem Micka Karna?
Uważam, że Mick Karn był jednym z najlepszych fretlessowców w historii muzyki.
Estetyka muzyczna taka-sobie, ale plus wielki za Wala i jego brzmienie :D.
Ja akurat tę estetykę uwielbiam. Jestem dzieckiem lat 80. (rok produkcji 79)
😉
Jeżeli nie leży Ci Japan (najbardziej chyba ambitny zespół z
nowofalowo-noworomantycznej półki – choć sami się odżegnywali od takiego
szufladkowania), to może spróbuj posłuchać ostatniego numeru, który
zamieściłem (Jansen Barbieri Karn – Sleepers Awake). Jest niesamowity.
No i Mick to nie było tylko brzmienie Wala – jego sposób grania był
unikalny. Ciekawostka: wiedział o istnieniu Jaco, ale z wyboru unikał
słuchania go, aby nie wpłynął za bardzo na jego styl gry. Zapoznał się z
dziełami Pastoriusa dopiero pod koniec lat 80.
Mam trochę ograniczoną tolerancję na znakomitą część muzyki z lat 80.
Nie odpowiada mi do końca fakt, że jest przesycona takim plastikiem, który
jawi mi się dużą tandetą. Są oczywiście wyjątki, ale większość jest
słaba w mojej opinii :(.
Nie pomylę się chyba, jak powiem, że w tym ostatnim numerze gra z nimi
Steven Wilson (i nie pomylę się chyba, jak powiem, że już wtedy boso 🙂
)?
On się tak wyjątkowo gościnnie tu udzielił, czy coś więcej z
Jansen-Barbieri-Karn grał?
Kawałek bardzo mi się zresztą podoba, nie znałem wcześniej.
Kapral – Ja akurat uwielbiam zimne, analogowe brzmienia, chorus na basie… No
i zauważ, jaką rolę bas odgrywał wtedy w muzyce. W ogóle to porównaj
sobie pop latający wtedy w radiu (Toto, Duran Duran, Level 42 i wiele innych)
z obecnym. Wtedy – cokolwiek nie powiedzieć, byli to żywi ludzie, zazwyczaj
świetni muzycy, a teraz… 3 linijki tekstu, samplerek, autotune i jadziem.
Smutek w kopalni cynku.
Sysu – zgadza się, to Steven Wilson 🙂 Nie wiem, czy to była stała
współpraca, wiem tylko, że panowie JBK współpracowali z nim przy No-Man
(jedna trasa i jedna płyta), zaś Richard Barbieri wspólnie z Wilsonem
założył Porcupine Tree.
Ale wróćmy do Micka. Ależ on grał. Coś absolutnie niestandardowego,
zupełnie w poprzek „normalnego” grania na basie. Uwielbiam.
No jeżeli chodzi o muzykę pop, to wolę bas w takich zespołach jak Chic, czy
choćby i Boney M. :D.
Trudno porównywać – to inne gatunki.
@Basstard – znalazłem wg innego wideo z youtube, ale z tym samym wykonaniem
Sleepers Awake, że jest to nagranie z 1997r. To i rzeczone Porcupine Tree już
wtedy sporo miało za sobą 🙂 A nawet dodam, że chwilę później przypadł
mój ulubiony okres ich twórczości.