Masz rację, zdarza się, że fakty czasem przedstawiam w sposób broniący
moich racji – ale bez przesady, nigdy niczego nie biorę z kosmosu, zawsze coś
jest na rzeczy. Choćby to Twoje „…tchnienie pogardy ukrytej w kulturalną
wypowiedź…”… użyte nie tyle żeby porównać Twoją sytuację na innym
forum ale jako wyrażenie idealnie oddające moje odczucia na tym forum. Bo
doskonale zdaje sobie sprawę że ktoś może tak to odbierać, że ja niby
kulturalnie niby wszystko na pozór w porządku ale celowo prowokuje i
trolluje.
Przykładów bez liku nie będę Ci podawał, bo staram się ograniczać
długość moich wypowiedzi zauważając coraz więcej krytyki nawet w stosunku
do tego. Ale przychodzi mi teraz na myśl jeden, który doskonale oddaje o co
mi chodzi a jest sztandarowym przykładem większości przypadków:
otóż w jakimś tam wątku ktoś zapytał o właściwości jakiegoś jednego z
materiałów, z których wykonuje się jakąś część do gitary. Chcąc
pomóc koledze podzieliłem się z nim posiadaną wiedzą na ten temat a dalej
podążając za logiką przeprowadziłem teoretyczną symulację jak ów
materiał może zachowywać się w praktyce. Kilka dni później ktoś
odnalazł dokładne wyniki, które potwierdziły słuszność mojej teorii. I w
tym momencie całkowicie z przymrużeniem oka posiadając dość specyficzne
poczucie humoru i mając dystans do samego siebie pozwoliłem sobie zwrócić
uwagę na fenomenalną pracę mojego mózgu, obok której nie można przejść
obojętnie. Zgadzam się, że nie każdemu może odpowiadać tego typu Monty
Pythonowskie poczucie humoru ale z założenia był to tylko żart i to
dotyczący tylko mojej osoby nie wciągający nikogo innego do dyskusji.
Znalazła się jednak osoba, która widocznie nie rozumiejąc zupełnie sedna
ów żart wykorzystała do KOLEJNYCH inwektyw po moim adresem. Coś tam o braku
skromności a nawet o mojej głupocie. I to ma być w porządku? Nie chodzi mi
o tego kolegę bo sam potrafię się bronić i nie sądzę, żeby ktoś
uciekający się tylko do słownej agresji stanowił dla mnie jakieś wyzwanie
to właśnie w tym momencie chciałem zwrócić uwagę na pomysł na
moderację. Otóż będąc posądzony o brak skromności (może trochę
słusznie) i głupotę (raczej nie słusznie) miałem prawo się bronić. Choć
byłem poirytowany poziomem adwersarza i przechodziły mi przez głowę różne
treści o podobnym zabarwieniu to i tak dołożyłem wszelkich starań żeby
zachować klasę i kulturę i nawet ripostując nie odnosić się imiennie do
tego, który zaatakował. Przepisałem właściwie jego post i dodałem puentę
mniemam doskonale całość podsumowującą, brzmiało to mniej więcej tak:
„nie ma to jak głupota – uniemożliwa ona np odróżnienie tekstu pisanego na
poważnie od tekstu pisanego na jaja” – co oczywiście w oku mgnienia znikło z
wątku. Próbę ponowiłem, bezskutecznie. Postanowiłem więc olać gościa
ograniczając się jedynie do wyjaśnienia, że zwracając uwagę na świetną
pracę mojego mózgu nie byłem śmiertelnie poważny i nie należy tego
odbierać na serio, wszystko po to żeby uniknąć kolejnych nieprzyjemnych
komentarzy i żeby temat wątku wrócił na właściwe tory. Ku mojemu
zdziwieniu nawet to wyjaśnienie zostało natychmias usunięte podczas gdy
obraźliwy post agresora wciąż nietknięty. I to ma być porządna
moderacja?! Czyż w pierwszej kolejności nie powinno się karać tych, którzy
WSZCZYNAJĄ kłótnie? A jeśli już mod stwierdza że wątek przeradza się w
wymianę złośliwości to kasować wszystkie takowe? A jeśli nie kasuje to
przynajmniej dać jakąkolwiek szansę na obronę czy wyjasnienie. Jeśli ten
przykład uznajesz za przasadzony a jego moderację właściwą to ja
rzeczywiście jestem tym Goebbelsem.
Podobnych przypadków miałem tu kilka ale post zrobił się i tak tasiemcem
więc gdybym chciał dalej wyliczać musielibyście zacząć z Palikiem
rozglądać się za większym serwerem…