Witam serdecznie w temacie o mojej próbie wystrugania korpusu 🙂 Dziś
kupiłem ostatnie elektronarzędzie, które będzie mi niezbędne do wykonania,
więc mogę powoli ruszyć z robotą.
W planach miałem nieco futurystyczny kształt lecz postanowiłem, że jako
pierwszą próbę wezmę na warsztat coś klasycznego, by nabrać wprawy w
posługiwaniu się narzędziami, a jeśli się uda to kolejna próba będzie
dotyczyła mojej „kształtowej” fantazji.
W tym wątku będę się z Wami dzielił moimi postępami w pracy.
Dziś załączam zdjęcie surowej dechy ze szkicem, który ma ok. 5mm
naddatku.
Czy próbowałeś kiedykolwiek wystrugać korpus do gitary basowej?
Jaki elektronarzędzie kupiłeś, aby ułatwić sobie pracę z wystruganiem korpusu?
Czy planujesz wykorzystać futurystyczny kształt czy raczej wybierzesz coś klasycznego do swojej pierwszej próby?
Co sądzisz o dzieleniu się postępami w pracy z innymi muzykami?
Czy masz już jakieś doświadczenie w posługiwaniu się narzędziami do stolarskich prac?
Ile czasu planujesz poświęcić na wystruganie korpusu do twojej gitary basowej?
Czy posiadasz już szkice swojego przyszłego korpusu lub odtwarzasz je w trakcie pracy?
Czy masz już pomysł na to, jak wypolerować i wykończyć swój nowy korpus gitarowy?
Czy zamierzasz używać różnych rodzajów drewna, aby uzyskać efektowny wygląd swojego korpusu?
Czy wybierając drewno, kierujesz się jedynie estetyką czy też brzmieniem twojego instrumentu?
Zacznij od gryfu, będziesz miał mniej problemów na późniejszych
etapach.
Aha, no i narysuj go sobie w oryginale koniecznie, a naddatek zostaw przy
wycinaniu, choćby „na oko”.
Gryfu nie robię, bo mam z odzysku 🙂 Czy o co innego chodzi? W oryginale
rysować nie ma konieczności, bo mam gotowy korpus na wzór, z którym będę
systematycznie porównywał efekty strugania 🙂
Jazz z mahoniu i merliny – to może fajnie zabrzmień 🙂
Dex – taki zestaw mam właśnie na kolanach 😛 Gryf mahoń + pali
Gryf to jednak z klonu bym wziął albo z wenge. Kocham czuć wenge pod
dłonią 🙂
Jeśli masz gryf to OK, a narysować właściwy kształt powinieneś przede
wszystkim ze względu na linię osi gryfu – od tego powinieneś zacząć.
Łatwiej jest dopiłowywać/doszlifowywać do kreski, a nie przystawiać co
chwilę inny korpus na wzór, poza tym za każdym razem przystawisz go inaczej.
Przy okazji nicnierobienia proszę Was o pomoc przy wybraniu mostu. Zastanawiam
się nad dwoma; a mianowicie Wilkinson z mosiężnymi kowadełkami i Nienazwany
masywny most najprawdopodobniej z jakiegoś Corta (dzięki Bratekr). Wilkinson
ma standardowy rozstaw ok. 20mm, a ten drugi coś koło 21-22mm. W sumie to
różnica w rozstawie mi nie będzie przeszkadzała kompletnie.. Jak myślicie,
iść w standard, czy przemyśleć ten masywny?
Wilkinson ponoć jest o klasę lepszy niż „standard” przez te kowadełka. I
Jego bym zamontował, a ten drugi bym zostawił do jakichś innych
eksperymentów – mniej pasuje do okołofenderowskiego kształtu IMHO.
Teoretycznie. Pewnie i tak jest, ale u mnie dwa najtańsze mostki świata
dawały doskonały sustain bez ściemy, więc sam już nie wiem 😀
ED: Jeśli rozstaw śrub przy strunociągu ten sam, też bym wypróbował oba,
bez przykręcania „masywnego” tymi dwiema bliższymi gryfu. :]
A nie jest tak, że przy ciężkim, masywnym moście dźwięki będą lepiej
wybrzmiewać i ogólnie lepiej przenosić się na dechę?
@Immo, czyli stanąłeś w tym samym punkcie co ja 😀 Poczekamy, może jeszcze
ktoś podzieli się swoim zdaniem 🙂
Po prostu sprawdz, który będzie Ci lepiej brzmiał.
Patrząc na sam wygląd wybrał bym ten masywny, ma rynienki – kowadełka nie
będą się przesuwać przy mocnej grze.
Możliwe też, że te mosiężne będą do niego pasowały ;>
Przełóż mosiężne kowadełka do drugiego mostka (razem ze śrubami, jeżeli
są inne). 😛
Na samym początku już o tym pomyślałem, ale niestety most Wilkinsona ma
mniejszy rozstaw strun i kowadełka są za małe do tego drugiego..
Problem byłby gdyby były za duże. Jak są za małe to najwyżej minimalne
luzy między nimi będą. Jak się nie będą przesuwały pod naciągiem to co
za problem 😉
Most na tym etapie produkcji to jest mało ważna sprawa. Frezowanie otworów
na flaki i pikapy powinno bardziej spędzac Ci sen z powiek ..no chyba że to
już masz wykonane.
Teraz trochę późno ale słusznie zdecydowałeś. Miałem ten „masywny w
Hohnerze i nic sustainu nie miał. Co prawda lakier miał warstwę o grubości
3mm, był to aghatis ale sam mostek i tak najlepszy chyba nie był. Wprawdzie
Wilkinsona nie testowałem ale odradzam „masywny” 😉
O ile łatwiej jest sobie zrobić szablon kształtu dechy z 5mm sklejki albo
mdfu, nakleić to na dechę po wstępnym obcięciu wyrzynarką i pojechać
frezarką. Rób szablony do wszystkiego co będziesz frezował.
Ja nie wiem PSI co za most miałeś że Ci sustainu odbierał, ale ten
„masywny” w typie gotoha 201 jest bardzo dobry. Sam takie stosuję i zupełnie
sustainu nie tracę.
Kurde, aż mi się przypomina jak wycinałem półki piłą łańcuchową.
Korpus został wycięty „po chamsku” wyrzynarką, a nie jakimiś tam piłami
taśmowymi:
Jakoś szło..:
Efekt wyrzynania:
Dziś zakupiłem komplet tarników i w kolejnej wolnej chwili wezmę się za
„ręczne” zbieranie naddatku. Kształt krawędzi będę dopracowywał frezem z
łożyskiem. Jak widać do kieszeni gryfu póki co nawet się nie zbliżałem;
boję się tego cholernie, ale w końcu i za to będzie trzeba się
wziąć.
A co do mostka, to zdecydowałem się na Wilkinsona. Ten masywny wykorzystam
przy kolejnej gitarze, jeśli takowa dojdzie do skutku :]
Masywny most pójdzie do drugiego basu na 2xMM; myślę, że tam lepiej się
spisze. Wiem Triptical o szablonach 🙂 Jestem w trakcie robienia takowego.
Lepiej spieprzyć kawałek cienkiej deski niż kawał dobrego mahoniu 🙂
Zrobiłem szablon i nadałem właściwy kształt korpusowi.. Teraz stoję przed
najważniejszym, czyli przed kieszenią gryfu.. Ale to na spokojnie, żeby nie
spaprać..
Niestety zaaferowany „robotą” nie zrobiłem zdjęcia wyciętego
kształtu..
Przy okazji wpisu mam do Was sprawę..:
Trochę zmienił mi się plan uposażenia basu i dostanie on ten masywny most i
2xMM. Problem polega na tym, że nigdzie nie mogę dostać wkrętów
odpowiednich to tych przystawek :/ Te od pickupów jazzowych zwyczajnie
„przelatują” przez otworki w pickupach MM.. Skąd mam wytrzasnąć takie
wkręty? :/
W sklepie Mayonesa są różne wkręty, może tam?
Pytałem. Mają tylko standardowe jak do Jazzów. Ale już wymyśliłem jak to
zrobię; wkleję w otworki pickupów małe tulejki i będzie git 🙂
Ale fajnie
Chyba też się wezmę.
Narazie tylko strugam kościane siodełka 🙂
Strasznie niechlujnie wykonales ten szablon. Dokladnie zrobiony oszczedza wiele
pracy. Moze zawierac takze otwory na picki i elektronike , oraz kieszen gryfu
zgrany z szablonem gryfu , odpadaja pozniejsze kombinacje z wstawieniem szyjki
prosto bo wszystko jest już wyregulowane szablonami. Ja mam do jazz basa trzy
podstawowe wzory i klika dodatkowych.
On tylko wygląda na niechlujnie zrobiony, bo materiał był fatalny. Jakaś
prasowana płyta z okleiną, która zaczęła odłazić.. Ale frezara szła po
nim jak po maśle 🙂
Będzie dobrze 😉
Krawedzie sa niedopracowane. Nawet nie przeczysciles papierem sciernym. Cześć
zewnetrzna szablonu musi być IDEALNIE gladka .Wtedy krawedz gitary będzie
również idealna . Na Twoim drugim zdjeciu w poscie nr 21 widac ten problem .
Znam to uczucie , gdy się chce skonczyc szybko operacje aby zobaczyc efekt ,
ale dopracowywanie wszystkich mozliwych czynnosci podnosi jakosc pracy
niesamowicie.
Zgadzam się ze wszystkim co pan pisze, panie Zenku.. Ale prawda jest właśnie
taka, że chcę się jak najszybciej z tym uporać. Jakbym miał więcej czasu
to byłbym staranniejszy.. Ale „będzie dobrze” panie Wertey! 🙂
Proponuję jednak trochę wyhamować. Miałem to samo przy malowaniu korpusu.
Chcąc jak najszybciej zobaczyć efekt zrezygnowałem ze szpachli bo „farba
przykryje”. Jednak nie przykryła tak dobrze i teraz bujam się z kolejnymi
warstwami i przecierkami i choć koniec już widać to jeszcze trochę to
potrwa.
Jeśli zrobisz to szybko i niestarannie to kiedy już nacieszysz się, że
zakończone, spojrzysz krytyczniej i pewnie będziesz żałował, że tak się
spieszyłeś 😉
Chcę zagrać na tym basie. 😐
EDIT: Twoim obowiązkiem jest zrobienie rozłączanych cewek, rozumiemy się?
Elegancki bardzo! Kiedy i gdzie i czy będę mógł go obmacać? : >
Popracowałem troszkę pod nieobecność basoofki. Pominąłem etap frezowania
otworów na elektronikę i innych pierdółek, żeby czym prędzej pochwalić
Wam się prawie końcowym efektem. Pozostały mi do wykonania prace czystko
wykończeniowe i kosmetyczne. Nie wiem jeszcze jak będę fazował korpus; czy
klasycznie, czy na bardziej „kanciasto”, co osobiście intryguje mnie
bardziej.
Z basu wydobywa się przeokrutne mięso z szatańskiego udźca, czyli to o co
mi chodziło 🙂
Gryf jest osadzony dość płytko w korpusie w porównaniu z seryjnymi basami,
co wymusza niską akcję strun i ich sporą odległość od przystawek. To
również było zamierzone, ponieważ bardzo mocno atakowane struny nie
obijają się o pickupy i słychać piękny fretbuzz. Efekt znika przy
delikatniejszym graniu.
A jak mi się znudzi to osadzę gryf głębiej i będzie „klasycznie”.
Bas miał dostać flaty, ale boję się, że moje stare budownictwo tego nie
wytrzyma.
Jak tylko będę w Zielonej na dłużej niż pół dnia to oczywiście dam
znać i może uda się jakoś spotkać 🙂
Kapralu, jak najbardziej zamierzam to zrobić, ale nie umiem :/