Chciałbym się dowiedzieć jak jest z (jak ja to tak nazywam) legalnością
występu.
Wczoraj, ponieważ w Łowickim ŁOK-u nic się nie działo (remont),
wyciągnęliśmy graty i zrobiliśmy sobie próbę na scenie, która stoi cały
czas na dziedzińcu.
Zgoda dyrektora ŁOK-u była, ale….
– Jak zaczęliśmy łomotać to zaczęli się schodzić ludzie no i wyszło,
że się praktycznie zrobił koncert. Słychać było nas nawet poza terenem
ŁOK-u.
– Ochrony siłą rzeczy nie było
– sanitariatów nie było (pub, w którym są, zamknięty był w tym
czasie)
– zabezpieczenia medycznego nie było
– itd, itd.
Czyli odwaliliśmy dziki koncert.
Jak to się ma w kwestii prawnej?
Miejsce jest takie, że na hałas nikt się nie skarży.
Czy mogę występować publicznie bez względu na miejsce, w którym gram?
Czy jestem zobowiązany do uzyskania zgody przed występem?
Czy mogę grać na scenie, która nie jest przeznaczona do publicznych występów?
Czy istnieją konkretne wymagania prawne dotyczące występów muzycznych?
Czy muszę wypełnić jakieś formalności, aby móc występować na scenie?
Czy jestem odpowiedzialny za bezpieczeństwo podczas mojego występu?
Czy muszę zapewnić ochronę przed hałasem podczas występu na otwartej przestrzeni?
Czy istnieje ryzyko konsekwencji prawnych z powodu dzikiego występu?
Czy jestem zobowiązany do zapewnienia sanitariatów i zabezpieczenia medycznego podczas publicznego występu?
Czy mogę grać w każdej przestrzeni publicznej bez uzyskania zgody?
Do wiezienia!!!
I 100 tys zł kary!
Oraz przymus grania co weekend za oranżadę, bez dostępu do wc i garderoby 😉
Żarty żartami ale…
W dniu 5 września 2014 r. łowicki zespół Koniunktura grali na dachu (w
chołdzie Beatlesom) pizzerii w Nieborowie – koncert został przerwany przez
Policję. Dopóki publiczność była na terenie pizzerii nie reagowali, gdy
część osób wyszła poza teren, tzn. na chodnik to zrobił się nagle
problem, bo nie zapewniono bezpieczeństwa osób przebywających na
imprezie.
Druga świeża sprawa. To samo. W dniu 24 czerwca 2016 r. łowicki zespół
Niepalni zrobił sobie już drugą edycję własnego „festiwalu”. Grało w
sumie pięć zespołów w terenie mocno odległym od terenów zamieszkałych –
interwencja Policji też była.
To jest pytanie na forum prawne, nie na basowe. Jest trochę takich sytuacji,
które są niedostatecznie precyzyjnie opisane w kodeksie i pozostawiają pole
do interpretacji. Policjanci interpretują sobie tak, jak im w danym momencie
wygodniej (albo tak, żeby móc wystawić mandat), a tak naprawdę to kwestia
do rozpatrzenia przez sąd, bo policjant, strażnik, czy ktokolwiek będzie
miał gdzieś, że zgromadzenie się zgromadziło samo, a Wy tylko mieliście
próbę na scenie, bo na ich oko to jest koncert (i każdego normalnego
człowieka, który na coś takiego najdzie), a nie próba, na którą się
zeszli ludzie. Wówczas de facto musiałbyś zeznawać w charakterze świadka,
tak samo ta część publiczności, która tam przyszła pierwsza oraz pewnie
osoba, która Wam tam pozwoliła grać.
Szkodliwość społeczna żadna i generalnie absurd prawny, bo to tak naprawdę
nie-problem, ale – jak wszyscy wiemy – prawo jest w wielu kwestiach
kretyńskie, ze spiętrzonymi, bezsensownymi regulacjami.
Nikt Was nie pogonił? Ok, ale przygotujcie się, że kiedyś może. I tyle :D.
E tam black metalu nie znasz, przy tym co tam się na koncertach odpierdala to
wy jeszcze do nieba pójdziecie
Ale odkop. Poza tym na koncertach black metalowych wszystko jest prawnie
dopięte na ostatni guzik