Witam!
Chciałbym prosić Was o podzielenie się swoimi doświadczeniami z powyższymi
wzmacniaczami w szczególności o porównanie ich możliwości. Zdaję sobie
sprawę, że są to dosyć różniące się od siebie konstrukcje jednak
zastanawiam się która z nich lepiej sprawdzi się w zestawie z basem Vintage
EST96. Zależy mi na zachowaniu charakterystycznego dla MusicMan’a pomruku i w
miarę selektywnych dźwiękach (konkretnie boję się o to, że Ashdown może
trochę zamulać). Zastanawiam się też która z tych marek ma lepszą
opiniię.
Dzięki
Ten Ashdown jak to jest jakaś masakra, okropny wzmacniacz.
W tej kasie to brałbym Laneya rb7 lub rb8, Ampega ba115, TC Electronic BG250,
jakiegoś Kustoma bym sprawdził.
może coś używanego np Trace Elliot, Hartke 2500 lub 3500 + paczka.
Ashdowny mi się podobają, ale tylko takie na, które mnie nie stać 😛
Jedno i drugie raczej lipa.
1.Obydwa to budżetówki.
2.Obydwa mają 175W a nie 300W bez dodatkowej kolumny.
3. Ten laney na 210 brzmi jak papier toaletowy i ma mało bassu a Ashdown muli
tak że na tym „300W” wzmkaku będziesz grał rozkręcony na full na zwykłej
próbie.
Za ten hajc se kupisz Ampega BA115HP
allegro.pl/ampeg-ba115hp-i4095806925.html
Albo leżą chyba z 4 Trace Eliotty na allegro – każdy z nich będzie lepszym
rozwiązaniem.
Smalec zaproponował zestaw Hartke… Moim zdaniem head tak, paczki zaś nie
są zbyt wysokich lotów – jak większość tanich, skośnookich produkcji
jakoś tam grają, jakoś tam się przebijają (raz lepiej raz gorzej), ale
szału nie robią… Z Ampegiem BA 115 też nie mam jakiś rewelacyjnych
wspomnień, słabe to to, tylko napis dumny… Z dwojga wolałbym zestaw
Hartke. Obaj Koledzy zaś zaproponowali Trace Elliot – ja się pod tym też
podpiszę. Chodź z combem nie miałem przyjemności, to sądząc po
możliwościach mojej niewielkiej (2×10) paczki tejże firmy, myślę że comba
też muszą nieźle dawać radę 😉