Panowie panie. W temacie mroka zrobiliśmy lekki śmietnik nt. w/w firmy. Czas
przenieść dyskusje tutaj.
Tak krótko podsumowując:
Co do jednego byliśmy zgodni – trzeba ograć przed zakupem.
IMHO po pierwsze dlatego, że jest to już instrument horrendalnie wręcz
drogi. Po drugie, jest duży rozrzut w jakości. Jeżeli mam być szczery, to
nawet w fenderach nie widziałem tylu kwiatków co w laklandzie. No ale nawet
jak nie było kwiatków… to i tak nie był to najlepiej brzmiący instrument
na świecie. Moim zdaniem, instrument ten ma „kupszczane” value for money.
I na koniec ciekawoska: myślicie, że jak płacicie tyle kasy za gitarę, to
jest ona zgodnie z opisem „handmade in usa”? Mylicie się, korpusy i gryfy robi
zewnętrzna firma, na cnc. Nie żeby było to coś złego, ale pragne
uświadomić wszystkim fanatykom jak tak na prawdę jest.
Jak zwykle, najlepiej jak wypowiedzą się ludzie mający styczność z w/w
instrumentami:)
Czy zgadzacie się, że trzeba wypróbować Lakland przed zakupem?
Czy uważacie, że Lakland jest zbyt drogim instrumentem?
Czy zauważyliście dużą różnicę w jakości między różnymi Laklandami?
Czy uważacie, że Lakland nie brzmi najlepiej?
Czy myślicie, że warto wydać tyle pieniędzy na Lakland?
Czy wierzycie, że Lakland jest „handmade in usa”?
Czy zdajecie sobie sprawę, że korpusy i gryfy robione są przez zewnętrzną firmę?
Czy uważacie, że warto słuchać opinii ludzi, którzy mieli styczność z Laklandami?
Czy sami mieliście styczność z Laklandami?
Czy chcielibyście wypowiedzieć swoją opinię na temat Laklandów?
Powiadasz ,że odradzasz 01?Chyba pójdę i ogram sobię 02, gdyż jeszcze nie
miałęm okazji.
Pozostaje też kwestia czy znajdę używkę 02 w dobrym stanie.Gdyż inni
forumowicze trochę mnie przestarszyli.
Ja tam wolalbym kupić w bassment – biednych ludzi nie stać na tanie zakupy –
kurde nie przesadzajmy cena jak na legalny zakup w polandzie wcale nie jest
wygórowana – dostajesz wypieszczony wybrany przez ciebie grający instrument i
serwis na miejscu… a nie kota w worku ze stanów. Ewentualnie w przypadku 01
mozliwość wymiany pickupów na miejscu na aero – co zresztą serdecznie
polecam. W polsce celnicy już się nauczyli jak dowalać cło i podatek na
basy ze stanów więc raczej wysyłka jako prezent nie wyjdzie a koszt wyjazdu
do stanów i osobistego ogrania jest zbyt duży poza tym z tego co mi koledzy
opowiadali tam już zbyt dużo w sklepach nie wisi bo sprawę zdominowała
sprzedaż internetowa. Używanego to mogę kupić starego Fender (bo nie mogę
go kupić nowego) Nowoczesny bass wolałbym mieć spod igły.
Poza tym tak jak już pisałem nagrałem większość basów z bassment
(obiecuje, że próbki już nie długo) i są to instrumenty, które
praktycznie od zaraz nadają się do wymagającej pracy studyjnej a jak wiecie
jestem dość wymagający i pozbawiony skrupułów w ocenie instrumentów. W
zasadzie altenatywa dla Laklanda przy kupowaniu piątki jest dla mnie tylko
Sandberg – ale tutaj jest większy rozrzut między egzemplarzami np Igor czy
Tomek Kciuk Jaworski trafili zajebiste egzemplarze ale grałem na kilku
głuchych niestety. W przypadku bardzo dużej kasy rozważałbym Pedullę i
Mike Lull. Ściśle do rockerki świetne są też G&L 2500 – zdecydowanie
lepsze imo niż MM
A właśnie. To jak alfik pisze to się pochwale.
Podczas moich wojazy po sklepach muzycznych w Londynie [ladek zdroj] udalo mi
się kupić korpus od chwalonego g&l 2500, zaplacilem smieszna kase. Teraz
tylko walka, żeby nadbagazu nie było 😀
Gratulacje Serniczku Gratulacje!
Ten g&l to bardzo piękne wiosło 😛
Dziekuje Blazeju za gratulacje. Piekne. Nadbagazu nie będzie, wazy mi to
wszystko[bagaz, nie korpus:P] 15,3 kg.
Zrobilem jeszcze jeden, imho wazny zakup – kupilem biografie Jaco
Pastoriusa.
Edit: zagadka poszla na bloga
Mi ostatnio chodzi po głowie sygnatura Joe Osborna, będę się musiał
wybrać do tej całej Warszawy 😉
A co do G&L, to właśnie próbuję kupić pasywną L-1000 z 1983 roku, ale
wątpię czy mi się uda 🙁
Edit: A jak wygląda sprawa z jakością wykonania koreańskich Laklandów?
Chodzi mi o te klasyczne fenderowskie modele. Ciekawi mnie jeszcze jak się
mają profile gryfów w tych basach do Fenderów.
Jezofuju, koreańskie laklandy są świetne niezależnie od modelu.
Gryfy w „fenderowych basach laklanda” są bardzo zbliżone moim zdaniem do
oryginałów:P
nie są podobne do fenderowych konstrukcyjnie bo maja grafitowe usztywnienia i
inaczej sa wycinane gryfy skylinów i hamerykańców. Ja w każdym razie
jeszcze w tym misiącu zamierzam zamówić laklanda bo nadal nie znalazłem
godnego konkurenta pod moje potrzeby.
Mam nadzieję ,że tradycyjnie dasz jakieś nagranie?;)
Dzisiaj zakupiłem Laklanda Joe Osborn w bassmencie i jest to drugi najlepszy
jazzbass, na którym grałem. Niesamowity instrument.
ale to nie Fender 😛
Całe szczęście 😉
Jestem za a nawet przeciw:)
Może to rozwiniesz? Mnie oczywiście najbardziej interesuje profil gryfu w
odniesieniu do Fendera.
Rozwinę to bardziej w weekend. Jeżeli chodzi o profil gryfu to wydaje mi
się, że jest minimalnie szerszy i bardziej płaski niż Fenderowy. Jednak,
mając porównanie z Fender Jazz Bassem, gra mi się na nim lepiej i wygodniej.
I bardzo słusznie :D!
A cholera wie, jak dla mnie bassmetowi bliżej do raju niż do sklepu 😀