Czołem,
chciałbym odnowić korpus w basie. Niespecjalnie mam czas, chęci i
doświadczenie w samodzielnym dzierganiu papierem ściernym i malowaniu, więc
do kogo mam się udać, by położył mi nowy lakier? Lutnicy się tym
zajmują? Ile kosztuje taka usługa? Dodatkowo – mam jazz bassa ze zdjętą
maskownicą. Czy da się jakoś przez pomalowaniem wypełnić dziury po
wkrętach, np. zalać jakąś żywicą? Czy będzie miało to jakiś wpływ na
brzmienie?
Wypełnić najlepiej kołkami i wyrównać – lutnik da radę to zrobić.
Polakierować również, ale jest to droga impreza, kiedyś pytałem i ceny
oscylują koło 6 stów u lepszych lutników. Tańsza opcja to lakiernia
samochodowa 🙂
A czemu taka impreza jest konieczna? Czemu ten bas nie może być taki jaki
jest?
Przepraszam za moje pytania, ale po iluś tam latach brzęczenia stwierdziłem,
że wygląd instrumentu jest tak na prawdę najmniejszym problemem.
Pastorious to odkrył przed Tobą :-P.
Bo kolega chce? Dla jednych liczy się tylko sound, dla innych brzmienie i
wygląd. Kwestia preferencji, to instrument kolegi, ma prawo chcieć, by
wyglądał tak, jak sobie życzy 🙂
Dużo większy wpływ na brzmienie będzie miało samo lakierowanie. Znaczenie
ma nie tylko „skill” lakiernika ale też (a nawet przede wszystkim) rodzaj
lakieru.
To jak bardzo zmiana brzmienia będzie słyszalna zależy w dużej mierze od
jakości samego instrumentu i pickupów.
Jeśli mówimy tutaj o jakimś budżetowym basie to bym się tym zupełnie nie
przejmował, niemniej warto zlecić to lutnikowi.
Jeśli sprowadziłeś sobie amerykańskiego jazz-bassa z lat 70 to kładąc
nowy lakier popełnisz grzech śmiertelny 😉
Sugeruję podpytać Alfika, on swego czasu trochę eksperymentował z lakierami
i tak się akurat składa, że akcja też dotyczyła jazz-basów:
https://basoofka.net/forum/14047,blazej-domanski/
Bo takie mam widzimisię.
Budżetowy to bardzo względne pojęcie 🙂 Japoński Jazz Bass, wart ze 3,5
kafla. Lakier na nim nie jest jakiś specjalnie cienki. Taj czy owak dzięki za
wszelkie info, najpewniej uderzę do wspomnianego usera.