Witam, witam …
Tak sobie pomyślałam, że ” gdybym nie grał na bassie to co bym roił? „
Ciekawią mnie wasze inne opcje na życie.
Możę ktoś z was gra i pracuje powiedzmy jako np. akwizytor 😉
Albo interesuje was tylko i wyłącznie grania w zespole i osiągnięcie
ogromnego sukcesu po czym dorobienie sioę wielkiej kasiurki;)
Albo nic z waszego grania nie wyjdzie i zajmiecie się zupełnie czymś
innym.
Jakie są wasze 2-gie opcje? Co planujecie?
a moja 2 opcja jest taka żeby się krztałcić w kierunku Technologia
żywności i żywienie człowieka bądz medycyna (ratownik medyczny). Kiedyś
chciałam zostać lekarzem medycyny sądowej hehe.
Co bym robił/a, gdybym nie grał/a na bassie?
Interesuję się innymi opcjami na życie.
Jakie są moje opcje na przyszłość, jeśli nie będę grał/a na bassie?
Czy zastanawiałem/a się nad pracą w innej branży niż muzycznej?
Czy myślałem/a o osiągnięciu sukcesu w innym obszarze niż muzyka?
Co planuję zrobić, jeśli nie uda mi się odnieść sukcesu w muzyce?
Jestem zainteresowany/a rozwojem w innych dziedzinach, takich jak technologia żywności lub medycyna.
Czy jest coś, co chętnie bym robił/a poza graniem na bassie?
Czy myślałem/a o podjęciu innego zawodu niż muzyk?
Jakie są moje plany dotyczące przyszłości, jeśli nie będę zawodowo grał/a na bassie?
Nigdy nie myślałem, żeby żyć z grania na basie.
To jest po prostu po to, żeby mieć z tego radość.
Ale muzyka. Planuję się wybrać na coś w stylu elektroniki ze specjalnością
akustyka czy inżynieria dźwięku.
Co nie zmienia faktu, że plan powstał wraz z zakupem basu. (wcześniej miała
być logistyka 😛 )
Jeszcze jeden aspekt grania mi się przypomniał… Znam kilku (na palcach
wyliczę) muzyków, którzy grają to co chcą. Inni, gdy za swój
„profesjonalizm” uznali utrzymywanie się z grania, okazało się, że grają
to co im narzuca moda, trendy i style, wymagania jakiejśtam publiki,
producenci i wydawcy i tym podobne siły… „Underground” jednak dochodowy nie
jest. A do niego właśnie mam słabość większą niż do gwiazd…;)
I dlatego właśnie wcale tak kolorowo z życiem z grania nie jest. A jak
jesteś w undergroundzie, to się narzeka na kase 😛
Ja się wybieram na studia chemiczne lub farmację – grać zamierzam dla
przyjemności, w jakiejś progresywnej kapelce, którą się już na studiach
założy. Jak się wybiję, to świetnie – nie, to nie będzie tragedii. Hobby
i pasja zostaną
Za te dwa zdania z chęcią uścisnąłbym Ci dłoń, bo pokazują, że mimo
tego, że grasz już od ładnych paru lat masz do tego zdrowe podejście. Gdyby
wszyscy na basoofce mieli podobne, świat byłby normalnie piękniejszy:)
Ale się filozoficzny ten wątek zrobił 🙂
Ja gram żeby nie być najlepszym, ale żeby być coraz lepszym. Stojąc w
miejscu cofamy się.
Nigdy nie myślałem o tym, żeby grać zawodowo.
Gram w czasie wolnym, dla przyjemności. Jak ktoś kiedyś uzna, że warto mi
zapłacić za granie to nie odmówię. Ale nie wiążę z tym nadziei.
Dla kasy to mam zamiar pracować albo jako architekt albo jako grafik…
zobaczę co czas przyniesie.
Wszyscy mówią, że nie chcą grać dla kasy… Wiem, że naprawdę ciężko
jest się wybić, ale przyznajcie, że gdybyście tylko mieli taką szansę, to
porzucilibyście dotychczasową pracę i zaczęli prawdziwą karierę. Gdybym
tylko miał dobry skład, to próbowałbym zaistnieć, póki jeszcze jest czas.
Dla mnie granie w piwnicy pod szkolną biblioteką do końca życia dla samej
przyjemności grania (choć jest to naprawdę miłe) nie jest ciekawą wizją.
Musimy próbować, póki możemy! Gdyby każdy miał takie poglądy jak mój
perkman („nie będę grał więcej jak 4h tygodniowo, bo to jest tylko hobby,
nie chcę być najlepszy”), to nie byłoby żadnego dobrego zespołu. Taka
prawda.
Dziwnego masz pałkera 😛
Dziwnego i podejrzewam, ze bardzo cienkiego 😛
No właśnie, mamy salkę koło szkoły, więc mógłby grać na każdym
okienku, a nauczycieli często nie ma.
Ale nie.
A ja w tej chwili jestem na piątym roku na geologii (UWr) z dużą szansą na
doktorat. I jeżeli z grania nic nie wyjdzie to będę siedział w
labolatorium, gapił się w mikroskop. Poza tym jestem wielkim miłośnikiem
kamieni szlachetnych, a mam w planach kurs rzeczoznawcy, więc oznaczanie
wyrobów jubilerskich stoi przede mną otworem. Ale póki co to tylko
dywagacje, bo przyszłość jest nieodganiona… Ale będę robił wszystko
żeby muzyka (może na basie, choć równie dobrze na klawiaturach czy
saksofonach)była moim priorytetem.
Mozna nadal zostać blisko muzyki i być np. reżyserem dźwięku
zmień pałkera ?
Nie mam wyboru.
Uroki małego miasta…
To jak już wszyscy kolejno bardziej schodzą na filozofowanie to dorzucę
swoje trzy grosze.
Nigdy nie byłem i nigdy nie będę zawodowym muzykiem, to wiem na pewno. Ale
muzyka od zawsze była w moim życiu i mam nadzieje, że w nim pozostanie jak
najdłużej. Uwielbiam te słyszalne drgania powietrza, które nazywamy
dźwiękami i kocham je złożone w mniej lub bardziej trzymające się kupy
całości. Gdybym miał ładniejszy głos, pewnie bym śpiewał. Za to mam
trochę poczucia rytmu i sporo radochy kiedy wydobywam z czegoś dźwięk.
Lubię miękkość gryfu i śliską strunę pod palcami. Lubię kombinować z
rytmem i z dysonansami. Lubię posłuchać czegoś, co grają inni ludzie.
Lubię spotkać się z kolegami i wysłuchać ich zarzutów, że gram krzywo,
poza tonacją i w ogóle nie nadaję się do niczego. Wtedy biorę się w
garść i gram z nimi, bo lubię.
Jeśli ktoś zapyta po co gram, to odpowiem: przede wszystkim dla siebie, dla
kolegów z zespołu, dla ludzi, którzy chcą nas słuchać.
Nie jestem zawodowym basistą, jestem basistą amatorskim. Ale zespół
złożony z amatorów może brzmieć zawodowo, czego liczne przykłady mamy na
basoofce.
Nie gram dla kasy, bo jakoś tak wyszło i pewnie już tak zostanie. Za to
wydam każdą kasę na jaką mnie stać, żeby grać.
hmm jeżeli ktoś chce grac dla kasy nie chcac osiagnac kariery w porzadnym
zespole wyjezdzajacym na trasy itp to jeżeli chce wyzyc z muzyki to pozostaja
chałtury, cego nikomu nie zycze 🙂
tak naprawdę każdy z nas ma skryte marzenia aby go ludzie zapamietali jako
kogos kto pokazal ze umie grac na basie…
wiadomo ze nie kazdemu się uda..
ale nie można podchodzic pesymistycznie do sprawy i powiedziec ,, ja i tak nie
będę slawny to się nie będę przykladac,,
nie ma się co poddawac, tylko jak was cieszy gra na basie, to lapać za gryfy i
do roboty poki czlowiek mlody i rodziny sobie jeszcze nie zalozył
PEACE 🙂
Autobusy, Techniczni, Akustycy, Impresariowie, Managerowie, Hotele, Hamburgery
z kolą, Reżyserzy, Inspicjenci, Wizażyści, Choreografowie, Kawa,
Scenografowie, Dymy, Stroboskopy, Sława, Kariera, Paparazzi, Łowcy
autografów, Grouppies… MAKABRA… Popróbowałem – i nie nadaję się. Nigdy
nie chciałbym być gwiazdą roken-kurde-tfu-drolla:P.
Do tego nie trzeba być muzykiem. Do tego trzeba być rokendrolowcem:)
Ale mieć własny klub z dobrym nagłośnieniem i grać tam dla kilkuset osób
przy promocyjnych cenach piwa to być może nawet i chciałbym.
Hubi, w jakim zespole grałeś, że taki sławny byłeś?
w mojej głowie narzucają się 2 myśli
1. Rzucić wszsytko i zająć się tylko i wyłącznie graniem ( gorzej będzie
jeżeli nic z tego nie wyjdzie, że mój potencjalny zespół nie osiągnie
sukcesu i zostane na lodzie )
2. Granie odstawie na boczny tor i będę grała tylko wtedy jak mi się bęzie
chciało i nic nie będę robić grać będę tylko dla własnej przyjemności.
Lecz jednak myśle sobie, że zajmę się krztałceniem a jak się nawinie
okazja to osiągnie się coś więkrzego za pomocą grania.
——————–
PANCIARKA
——————–
Jak bym zarabiał muzyką, to bym ją uważał za pracę, to nieuniknione
niestety. Pewnie z czasem stałoby się to rutyną, muzyka jako muzyka
straciłaby sens.. ale to tylko moje zdanie;-) pozdrawiam
Ja w tym roku robie licencjat z filologii angielskiej, raczej prędzej pójdę
zarabiać jako nauczyciel do szkoły niż będę miał jakieś pieniądze z
grania na basie :P. O osiąganiu sukcesu na polskim rynku było już naprawdę
dużo powiedziane a i ile osób tyle opinii :). Dużo teraz z was mówi o
osiąnięciu sukcesu z zespołem, ale tak naprawdę w naszym kraju to wcale nie
świadczy że będziecie mieli z tego pieniądze na życie ;). Ja obecnie gram
w kapeli w której w dużym stopniu spełniam się muzycznie, jednak jest to
muzyka z którą osiągnąć jakikolwiek sukces medialny jest bliski
niemożliwości, nawet zastanawiałem się by nie zacząć grać w jakiejś
bardziej „mainstreemowej” kapeli dodatkowo, by może jednak mieć jakieś
szanse na
sukces ;).
J and D JD110, oj tylko w trzecioligowym undergroundowym
zespole i część tylko mej wypowiedzi to autopsja, a część to
doświadczenie sięgających po sławę drugoligowych kolegów, ale i tak to,
czego liznąłem uważam za męczące.
Tak jak Lenny w teledysku „Where are we runing?”:)
A może wyjade za granice
——————–
PANCIARKA
——————–
Muzykuję z przerwami od 25 lat, na basie od 9 miesięcy. Skończyłem sobie
studia na polibudzie w kierunku akustyka ale za wiele w wyuczonym zawodzie nie
popracowałem… taka karma 🙂 Obecnie życie trochę mi się ustabilizowało
to i postanowiłem odświeżyć znajomość nut – padło na bas i nie
żałuję. Miło jest pograć sobie godzinkę do dwóch dziennie dla czystej
przyjemności, zdzierac palce i widzieć postęp w graniu 🙂
W swoim graniu nie liczę specjalnie na jakąś karierę muzyczną, chociaż na
pewno popełnię sobie w studio trochę nagrań (wena mnie nie opuszcza),
pokoncertuję tu i ówdzie, całkiem fajnie się pobawię i być może
specjalnie do tego interesu nie dołożę 🙂 W swoim życiu robiłem już tyle
dziwnych rzeczy, że nie zdziwiłbym się gdybym miał się kiedyś utrzymywać
z grania… właściwie dlaczego nie?
Bartoliodo.
Czytam tu dużo rozważań na temat ewentualnego łączenia zawodu prawnika i
gry na basie. Mnie się to udaje na luzie – band, próby, koncerty, jamy.
Myślę, że kluczem do sukcesu jest prowadzenie regularnego trybu życia.
Istotny jest też rodzaj muzyki – ja gram dość tradycyjne rzeczy,
rhythmnbluesa i takie tam inne dziadostwa z Południa Stanów. Co najmniej raz
w tygodniu gram na żywca (prowadzimy jamy w Daily w Sopocie), czasem wpadnie
kasa za jakiś koncert i sprawa się kula.
Raczej nie myślałem o zarabianiu jak kupowałem bas. Raczej chciałem
coś stworzyć miłego dla ucha i urozmaicić sobie miło czas wolny.
Siedzenie przed kompem by mi raczej niczego nie dało 🙂
Nie myślałem o zarabianiu na życie basem. Byłaby to ostateczność,
na jaką bym się zgodził. Jednak teraz mam plany nieco ustawione,
myśle o studiach, i jakiejś pracy. Miałem plany co do szkoły muzycznej,
ale gitara basowa to tylko prywatne szkoły. No chyba ze kontrabas.
Jednak nie porzucę basu, o nie!
Miło byłoby mieć źródło dochodu, niekoniecznie gigantycznego,
i grać dla znajomych w swojej kapeli. Albo na kanapie cowieczór
jak to ktoś określił już :zdzierać palce: 🙂
Aqualopetaq7_62 : Ale jeżeli tworzenie czegoś miłego dla ucha spodobało by
się innym ludziom i na pewno by Ciebie też to cieszyło to nie skusił byś
się na więkrze zaangarzoanie się w granie ? – dla ludzi ( bo ja bardzo, nie
wiem jak Ty )
——————–
PANCIARKA
——————–
ja mama 15 lat jestem w 3 gima gram od 1. mam band . kocham grac na basie, choc
nie jestem utalentowany. po 1 to skonczyc mature a poznije to się okaze. wsumie
extra byłoby zostac gwiazd rocka 🙂 …….
Damn…
Zdać maturę.
Hmm, zawodowa gra na basie ? Brzmi miło i zachecająco!!!!Ale jak narazie to
hobby i sposób na spedzanie czasu w miłej atmosferze prób, koncertów. Jeśli
nie basówka i granie to…. buahahhaha co?. Narazie studiuje i „lece w kulki
jak pies Pluto” a potem się zobaczy…pewnie robota za granicą.
Stary, nie wiem jak ty na farmacji chcesz w kapeli cisnąć jeszcze. Mam
koleżankę na tym kierunku studiującą na AM w Lublinie. Niby jedna z
gorszych w kraju, ale kumpela nie ma na nic czasu. Non stop w książkach
siedzi, a raz w tygodniu na imprezę schlać się do nieprzytomności.
No ale, może jesteś zdolniejszy ;]
jeżeli nie zawodowa gra na bassie – to co?
zostają jeszcze wódka, dziwki i skrypty w bashu
Jakoś tak odkąd zacząłem grać, wszelkie inne perspektywy stały się mało
ciekawe. 😉
No pewnie że tak, inaczej sobie tego nie wyobrażam 🙂
Jeśli nie zawodowa gra na basie…
…to otwarcie własnej wytwórni filmów porno nowej generacji xD
Ramcel, nowa generacja jeszcze za młoda jest, poszedłbyś siedzieć. Swoją
drogą basista Biohazardu Evan Seinfeld ma wytwórnię porno razem z żoną,
cudowną 😉 Terą Patrick. Gwiazdy rocka mają reżyserować, Dave Navarro już
coś ponoć nakręcił 😀
jak się nie uda …
hmm szczerze mowiac nie chce osiągnac czegoś tylko grą na basie, traktuje to
narazie jako hobby
będę się kierowac może na ratownictwo czas pokaze 😉
a róbta co chceta 😀
A co nie chceta to samo się zrobi?
Ja odkąd mam bas myślę, żeby związać móją przyszłość zawodową z
muzyką. Niekoniecznie nawet jako gwiazda rocka w super-znanym zespole (jako
basista tego bandu oczywiście) wszak, tyle dziedzin związanych z muzyką a
nie koniecznie z graniem 😉 Choć nie ukrywam fajnie by się było jakoś
wybić.
—
jak mi nie pójdzie na basie to (tak czy siak) idę na Uniersytet
Ekonomiczny…. 😛 potem może własna firma…. nie wiem jeszcze….
A nie będziesz zabijał potworów za kasę?
przecież powiedział: własna firma…
no właśnie…. nie sprecyzowałem…. 😀 kto wie…. tylko czy się z PZU*
nie przyczepią….. 😛 a w ogóle będę musiał jakiś cennik zrobić…..
ktoś by chciał sekretarką zostać……?? 😀
* – przykład
a ja chyba jako nieliczny z forumowiczow będę się zawodowo zajmowal
muzyka..jestem 10 rok w szkole muzycznej..4 na kontrabasie i sobie tez obok
gram na baasie..(nie ukrywam ze mnie bas bardziej kreci) i wybieram się po
skonczeniu szkoly na akademie na 2 kierunki..narazie takie me skromne plany:)
Ja chcę być w przyszłości farmaceutą albo ginekologiem 😛 do tego
kucharzem (ale takim domowym – będę żonę wyręczał) i basistą grającym
thrasch lub death metal ale taki groove.W sumie to tak naprawdę na sławie mi
tak nie zależy. Nigdy mi nie zależało. Na basie raczej dla przyjemności
gram – żeby dyńką potrzepać i popatrzyć ze sceny jak ludzie robią
młynki. Ale wszystko przede mną 😀
[quote=Król Ryś] 😛 do tego kucharzem (ale takim domowym – będę żonę
wyręczał) 😀
no proszę, bardzo porządne myślenie 🙂 jak będę sobie kiedyś szukać
męża, to najlepiej lubiącego gotować 🙂
ja w przyszłości pewnie będę nauczycielką lub/i logopedą. A jeśli o bas
w przyszłości chodzi, to myślę, że nie zrezygnuję z tego zbyt łatwo –
chyba za bardzo to lubię :p
|Ja zawsze marzyłem zostać spawaczem konstrukcji drewnianych, jednak po
głębokich przemyśleniach uznałem że wole zostać programistą.
Gram na basie dla siebie. Na perkusji w sumie tez.
To nie jest zawod, , który napelni garnek. Nie jest zbyt pewny. Jednego dnia się
jest na topie drugiego na dnie. Dlatego tez ksztalce się w kierunku inzynieri
srodowiska (budownictwo wodne). A grac dalej będę dla siebie, niewazne sam czy
w zespole. Ale to będzie jako przyjemnosc a nie sposob na zycie.
.:Yamaha RBX375fls,Hartke A100, Zoom B2.1u:.